Podświadomośc a wiek
Postarzał
się
w myśleniu
Kilka lat
temu będąc w Londynie odwiedziłem przyjaciela mojego ojca. Miał ponad 90 lat,
był bardzo chory i najwyraźniej uginał się pod brzemieniem lat. Każde
jego słowo zdradzało
fizyczną słabość,
poczucie beznadziejności i ogólny uwiąd - jak gdyby w istocie już nie
żył.
Skarżył
się z
rozpaczą,
że
jego życie
straciło sens i nikomu już nie jest potrzebny.
Potrząsając głową,
tak streścił
swoją
błędną filozofię:
„Rodzimy
się,
rośniemy,
starzejemy, stajemy się ciężarem dla siebie i innych, i tak się to wszystko kończy”.
Głęboko
zakorzenione przekonanie, że jest niepotrzebny, było główną przyczyną
zaniku
jego sił. Przyszłość mogła mu zaoferować jedynie postępujące
zgrzybienie, a ze
śmiercią wszystko
się dla
niego kończyło.
Jego podświadomość postarała
się o
to, żeby
negatywne
wyobrażenia
nabrały widzialnych kształtów.
Starość
to świt mądrości
To
smutne, że
postawę
tego nieszczęśliwca podziela wielu ludzi. Boja się oni
tak zwanej „starości”, końca, zgaśnięcia.
W gruncie rzeczy boja się śmierci dlatego, że nie znają
życia.
Życie
bowiem nie ma końca. Podeszły wiek nie jest zmierzchem życia,
ale świtem
mądrości.
Mądrość zaś to
nic innego jak poznanie ogromnych mocy tkwiących w podświadomości
oraz ich wykorzystanie do udanego, sensownego i szczęśliwego życia.
Wybij
sobie raz na zawsze z głowy, że wiek 65, 75 albo 85 lat jest równoznaczny z twoim
albo
cudzym końcem.
Każdy,
choćby
najbardziej podeszły wiek może być początkiem
wspaniałego,
owocnego, aktywnego i nader twórczego okresu w życiu, który przyćmi
wszystkie
poprzednie. Uwierz w to, a doczekasz udanej starości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz