czwartek, 11 sierpnia 2011

Miłość Uniwersalna

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Odkrywanie różnych rodzajów miłości, prowadzić będzie do wejścia w wymiar kosmiczny tej miłości. Warto znać prawa kosmiczne, które regulują nowy wymiar miłości uniwersalnej na nowe czasy.

Miłość Uniwersalna

Każdy z nas posiada pamięć tej wyjątkowej dla niego miłości uniwersalnej. Przez całe życie otrzymujemy jedynie namiastkę tej miłości w postaci:
- miłości rodzicielskiej
- miłości małżeńskiej
- czy przyjacielskiej.

Wszystko to stanowi niewielką cząstkę tego, co pozostawiliśmy w Raju. Doświadczenie to powoduje, że powraca pamięć czegoś pięknego ( utraconego raju) z którego wszyscy pochodzimy. Dlatego ludzie poszukują tej miłości ale nie bardzo zdają sobie sprawę, jak ogromna jest jej wartość.

To my, każdy z nas jest tą miłością od której pochodzi iskra naszego życia. Poprzez zaplątanie świadomości w świat materii, pamięć miłości została utracona. Tylko zagubiliśmy się na chwilę w czasoprzestrzeni. Teraz tej miłości na nowo poszukujemy.

Każdy to czyni na swój własny sposób. Potykając się o warunkową miłość, zaczynamy wątpić w sens poszukiwania. Ale mimo porażek i często bolesnych przeżyć, odżywa na nowo chęć dotarcia do oceanu miłości. Jest to skarb, który warto szukać. To miłość boska, która jednoczy wszystkich ludzi w jedną całość. W jednego Syna Boga.

Czym jest miłość uniwersalna?

To miłość Boga, która nas stworzyła jako istoty duchowe. Dlatego dzieci przychodzą na świat z miłości. Bez niej nie mogą się tu narodzić. Związki pozbawione miłości, nie są w stanie wydać na świat potomstwa. Sztuczne zapłodnienie może wydawać na świat potomstwo bez duszy. Czy nie łatwiej jest połączyć się w miłości, aby wydać na świat normalne dziecko?
Po co skrzywiać naturę?

Płomień miłości płonie w każdej żywej istocie, jako znak łączności z Bogiem. Jest on niekiedy maleńki i ledwie podtrzymuje życie. Ten troisty płomień jest zamieszczony w sercu. Gdy kończy się jego ogień, to dusza opuszcza ciało i następuje śmierć ciała. Życie przenosi się do uśpionej wcześniej duszy w świecie materii i żyje dalej w innych wymiarach.

Miłość nigdy nie umiera. Jest światłem duszy, które prowadzi do zjednoczenia z Bogiem. Stąd usilnie poszukujemy czegoś znajomego ale nieświadomego dla ego.

Jak objawia się miłość uniwersalna?

Jest przeciwna do miłości warunkowej. To totalna miłość ponad podziałami do wszystkich i wszystkiego stworzenia na tej ziemi. Wszystko z niej bierze początek i do niej musi powrócić.

Wchodzimy teraz jako ludzkość w czwarty wymiar w którym doznajemy połączenia z jednolitym polem energii i miłości uniwersalnej. Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, osiąga to doświadczenie. Niektórzy bardziej rozwinięci duchowo zaczynają smakować ten wymiar miłości uniwersalnej na co dzień. Są to niewielkie grupy ludzi oświeconych lub idących drogą oświecenia.

Miłość uniwersalna jest przeciwnym doświadczeniem miłości ego w tworzonych przez niego związkach partnerskich. Dlatego teraz tak wiele związków małżeńskich ulega rozpadowi, gdyż nie spełniają już swojej funkcji. Miłość warunkowa coraz bardziej się wycofuje z życia, aby mogła ją zastąpić miłość uniwersalna.

Jesteśmy przecież wszyscy dziećmi Boga i mamy się wzajemnie kochać a nie wydzielać ze społeczności i tworzyć ego – związki. To nam jako ludzkości się nie powiodło. Sam fakt małżeństwa zabija miłość i ogranicza. Dlatego jest tak dużo singli, którzy szukają coś nowego. Nie zawsze wiedzą czego tak naprawdę szukają.

O co w tym wszystkim chodzi?

Człowiek wolny zaczyna postrzegać, że potrafi obdarzać takim samym uczuciem wielu partnerów jednocześnie. Nie może się zdecydować, którego wybrać. Jest to przygotowywanie na inny rodzaj rodziny, która będzie skupiać ludzi o podobnych zainteresowaniach duchowych. W ten sposób zostanie wyeliminowana karma, gdyż zwierciadła w związkach karmicznych nie będą potrzebne. Skończy się gra o dominację i ból rozstania.

To naturalny stan wchodzenia w poziom miłości uniwersalnej, gdzie nie będzie miejsca na tradycyjne małżeństwa. Ludzkość dąży do zjednoczenia, gdyż rozpad na jednostki już się zakończył. Człowiek nie znający tego prawa zaczyna się gubić, gdyż nie wie, co ma zrobić ze swoim życiem. Chce żyć inaczej lecz nie ma wzorców do naśladowania. Myśli, że coś z nim jest nie w porządku.

Będziemy powoli wchodzić w piąty wymiar, który jest związany z piątym ośrodkiem i V czakrą gardła w ciele, który łączy energię żeńską i męską w całym systemie energetycznym człowieka. Zaczyna rodzić się nowa istota o zupełnie innym spojrzeniu na życie. Seksualność jako akt dopełnienia drugiej osoby, będzie powoli zanikał.

U ludzi oświeconych seks jako instynktowne przeżycie nie ma miejsca. Nowo narodzony człowiek skieruje swe uczucia miłości do wielu swoich braci i sióstr o podobnych wibracjach. Będą powstawać związki miłości uniwersalnej, łączące wiele ludzi różnej płci w jedną wspólną rodzinę duchową.

Początki już są gdzieniegdzie widoczne. Gdy ludzie zasmakują w znanej sobie podświadomie miłości uniwersalnej, to nie będą chcieli wchodzić w żadne uzależnienia partnerskie. Nowy człowiek stanie się totalnie wolny, łącznie ze sferą uczuć wyższych.

Miłość uniwersalna połączy nas wszystkich w jedną całość. Zjednoczony zostanie Syn Boga i powróci do swego Ojca w Niebie. Droga powrotna jest poprzez rodziny duchowe, które będą scalać związki biegunowe w jedną całość. Miłość uniwersalna połączy wszystkich w jedno. Przepływ miłości będzie możliwy przez okna duszy, którym są nasze oczy. Nie będzie łączenia ciał, tylko łączność dusz. To stan pełni do którego każdy z nas zdąża.


---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Uczciwość i odwaga

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Wielkiej potrzebujesz odwagi aby wydostać się z matrixu i wejść do świata ducha. Bez totalnej uczciwości nie jesteś w stanie przeciwstawić się całemu światu, który postrzegałeś do tej pory. Odwagi bracie!

Uczciwość i odwaga

Każdy, kto deklaruje się wejść na wąską ścieżkę prowadzącą do Boga, musi mieć w sobie dużo odwagi i uczciwości. Te cnoty pomogą mu oderwać się od indywidualnego ego i zbiorowej nieświadomości czyli wyjścia z tłumu.

Tłum jest bezrozumny. To zbiorowe ego. Ich przywódcy jak: Hitler, Stalin, Pinochet czy inni zniewalają tłum do posłuszeństwa i totalnego oddania. Zbiorowe ego ma większą siłę niż ego indywidualne.

Obserwuję zachowania ludzi i widzę jak trudno im jest się wyrwać spod służenia ego zbiorowemu. Trzeba stoczyć walkę wewnętrzną z programami matrixu. A to nie jest takie łatwe. Potrzeba odwagi. Człowiek słaby, woli służyć matrixowi niż Bogu. Nie można dwóm panom służyć jednocześnie. Niestety – nie. Jednego się nienawidzi a drugiego się kocha.

Uczciwość polega na wypowiedzeniu słowa „nie” dotychczasowemu postrzeganiu świata. Wymaga to uczciwości i gotowości zaakceptowania tego, co widzimy w świetle prawdy a nie kłamstwa. Jest to odważne spojrzenie na świat iluzji.

Ludzie mają tendencję do ściemniania rzeczywistości w imię bezpieczeństwa, świętego spokoju i dobrobytu. Wolą żyć w kłamstwie niż spojrzeć głębiej poza świat iluzji (ściemniałego światła). Wypłyń na głębie – wejdź w coraz jaśniejsze światło, które ukaże ci prawdę o tobie i świecie.

Światło rozjaśnia ciemności. W świetle przebywają istoty świetliste ( Anioły ) a w ciemności ( ziemi) żyją robaki. Robak, to zmaterializowany strach. Przy świetle dnia uciekają i chowają się pod ziemię.

Strach i odwaga, to przeciwne bieguny życia. Strach wszystko maskuje, natomiast odwaga widzi prawdę.
Strach tworzy ego i oddala od Boga.
Odwaga i uczciwość, prowadzi do bram Nieba.

Nie tak łatwo być uczciwym wobec siebie, Boga i innych. Nie chodzi o to, by wypełniać 10 przykazań ale by widzieć rzeczy takimi, jakimi są naprawdę a nie według przekonań. Można przestrzegać 10 przykazań i być nieuczciwym. Dowodem na to są ludzie wierzący, którzy chorują, gdyż nieuczciwość blokuje im energię i tworzy ból.

Uczciwość otwiera wszystkie czakry i ośrodki energii, dzięki temu energia przepływa swobodnie a ciało jest zdrowe. Nic nie jest maskowane i ukrywane. Ego się rozpuszcza i nie blokuje przepływu energii. Uczciwość integruje człowieka z Bogiem.

Zasoby lęku są gromadzone w okolicach brzucha. Im więcej lęku, tym większe zasoby w brzuchu. Wystarczy spojrzeć na przywódców religijnych aby się przekonać po wyglądzie, gdzie jest skrywana prawda.
Nerki i pęcherz moczowy odpowiadają za energię strachu. Yin strach nerek ( ciągły lęk), jest bardzo niszczący dla życiowej energii. Dlatego Bóg bada u człowieka nerki i serce, gdyż widzi jego miłość i lęk.

Psalm. 7.9 - 10. „ Oby dobiegło kresu zło niegodziwców i obyś utwierdził prawego a Bóg prawy poddaje próbie serce i nerki. Tarcza moja jest u Boga. Wybawcy tych, którzy mają prostolinijne serce”.
Zło i prawość jest poddawane próbie. Każdy z nas musi taką próbę przejść i zdać egzamin z miłości serca.

Jer. 11.20. „Lecz Bóg Zastępów sądzi z prawością: bada nerki i serce”.
Trzeba zdać egzamin dojrzałości aby przekroczyć bramy Nieba.

Ukrywanie i ściemnianie nie na wiele się przyda. W świetle widać wszystkie nieczystości, którymi karmi się robactwo. Natomiast miłości ukryć nie można, gdyż ona promienieje na zewnątrz człowieka jak pochodnia.

Przekroczenie trzeciej czakry i trzeciego ośrodka energii, prowadzi do porzucenia emocji i osądów tego świata. Osiąga się czwarty ośrodek - serca, gdzie następuje totalny zwrot zainteresowań. Z zewnętrznej świątyni przechodzi się do świątyni wewnętrznej i dostrzega wizje Boga Miłosiernego.
Moje osobiste doświadczenia opisałam w książce ” Symfonia Przebudzenia”, dostępna u mnie lub w Internecie.

Serce, to brama ciała astralnego ( emocjonalnego) i wąskie przejście do świata duszy. Gdy energia odblokowuje czakrę gardła, człowiek potrafi przeciwstawić się całemu światu ego i powiedzieć „nie” iluzji. Doznaje autentycznej radości Boga, który go prowadzi coraz głębiej.

Ośrodek gardła jest związany z twórczą energią, przekształcającą lęk. Poprzez twórczość artystyczną, lęk jest wyrzucany z danego człowieka. Takie dzieła nie powinny być sprzedawane, gdyż emanują lękiem. Trzeba uważać też, co się kupuje, aby nie wprowadzać zakłóceń do swojego mieszkania. Każdy przedmiot promieniuje myślokształtami twórców.

Poprzez twórczość z niskich ośrodków energii, rozpuszczane jest ego. Lęk odchodzi. Człowiek z martwych powstaje. Jego życiem odtąd rządzi Bóg a nie martwe ego, które przetransformowało się w wyższe energie. Twórczość, która wychodzi z rąk artysty oddanego Bogu, zadziwia świat. On sam jest zdziwiony tym, co tworzy, gdyż to jest dzieło Boga a nie człowieka. Takie dzieła warto mieć w domu.

Do tej przemiany potrzebna jest niezwykła uczciwość i odwaga bycia sobą. Taki człowiek musi się przeciwstawić wszystkiemu, co postrzegał na zewnątrz. Co znał, kochał i cenił. Do jego życia wstępują inne wartości, o wiele bardziej cenne i prawdziwe, niż te, które dawniej cenił w świecie materii.

Zburzony został dotychczasowy świat ego – iluzji, aby człowiek się przebudził do życia w Bogu. Odwaga i uczciwość są pojazdem do Boga. To cechy świętości w człowieku duchowym.
Masz wybór, którą drogą chcesz iść. Zawsze możesz zmienić zdanie i wybrać inaczej, jeśli widzisz, że się pomyliłeś. Wąskiej drogi mój bracie! Szukaj miłości Boga. Ona da Ci wszystko czego potrzebujesz. Odwaga i uczciwość niech będą przy tobie w każdej chwili dnia.


---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wąż, który skusił Ewę

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Energia Wężowa Kundalini spowodowała rozwój ludzkości przez upadek w świat materii. Możemy doświadczać dobra i zła jak obiecał Ewie wąż - kusiciel w Raju. Już czas aby zakończyć te bolesne doświadczenia przyjemności i cierpienia jako aspekty biegunowego świata iluzji.

Wąż, który skusił Ewę

Przypowieść o wężu z Pisma Świętego jest alegorycznym opisem procesu, który następował podczas schodzenia z Raju człowieka niebiańskiego na ziemię. Utworzony był najpierw szkielet energetyczny a potem z żywiołów ziemi stworzone zostało ciało człowieka ziemskiego.

Energia, która porusza ciało jest zbudowana z 7 ośrodków energii ( tęcza rozłożonego światła) czyli czakry, cała sieć meridianów oraz energia Kundalini, która spowodowała upadek człowieka. Kundalini, to moc wężowa, która zeszła od góry do samego dołu kręgosłupa w ciele.

Kundalini śpi w ośrodku zwanym „kunda” w części guzicznej kręgosłupa. Energia ta ma postać dwóch węży. Jeden złoty jako energia yang ( męska) a drugi czarny odpowiadający energii żeńskiej yin. Złoty wąż podnosi się po kanale solarnym ( słonecznym) od prawej strony kręgosłupa. Natomiast czarny wąż podnosi się po kanale lunarnym ( ciemność próżni) od lewej strony kręgosłupa. Oba węże krzyżują się wzajemnie wokół czakr.

Wznosząca się energia Kundalini oczyszcza kolejne ośrodki od dołu do samej góry aby człowiek mógł powstać z upadku i wrócić do Raju. Ostatecznie oba węże spotykają się w centrum głowy. Czarny od lewej strony a złoty z prawej. Oba z nich są naprzeciw siebie z szyszynką usadowioną pośrodku nich. Tu następuje połączenie rozdzielonych energii męskiej i żeńskiej.


Jak powstała energia Kundalini?

W poprzednim artykule pisałam jak powstały czakry w ciele człowieka. Poprzez proces rozproszenia białego światła, stworzone zostały kolory tęczy. W ten sposób powstało 7 ośrodków z wirami energii. Czakry przypominają swoim wyglądem menorę czyli żydowski świecznik. Gdy postać człowieka jest wyprostowana, menora układa się wzdłuż kręgosłupa.

Wąż, który skusił Ewę w Raju, spowodował, że Ewa zapragnęła doświadczać różnorodności kolorów tęczy światła. Dzieląc się jabłkiem z Adamem, porzucili oni doznania Raju na rzecz ziemskich przyjemności i bólu. Dwa węże odzwierciedlają mężczyznę i kobietę, którzy zostali jak te węże uśpieni na setki lat.

Gdyby Adam i Ewa nie upadli z wysokości Raju na ziemię, lecz pozostali w Rajskim białym świetle, to ludzkość by się nie rozmnożyła. Wszędzie było by tylko światło. Adam i Ewa pozostali by w niewinności, bez dzieci, bez radości i doświadczeń biegunowego życia. Upadek był konieczny aby doświadczenie dobra i zła doszło do apogeum swego istnienia.

299pxCaduceus

Kaduceusz, jako symbol medycyny przedstawia dwa węże oplatające kij ( kręgosłup), który jest zakończony skrzydełkami. Jak poprzednio pisałam z anielskiej postaci ze skrzydłami, zeszliśmy jako ludzie w ziemską rzeczywistość. Teraz następuje proces powrotu drogą w górę. Zejście było w dół drabiny ewolucyjnej.

Dzięki Adamowej energii powstał rozum i logika. Natomiast od Ewy pochodzą emocje, uczucia i wiara. W ten sposób został ukształtowany mózg z lewą męska półkulą oraz prawą żeńską. Gdy energia Kundalini ( wężowa) jest uśpiona, wówczas każda z półkul pracuje oddzielnie. Nie ma możliwości zrozumienia wiary w połączeniu z logiką. Wszystkie energie są w rozproszeniu.

Gdy moc wężowa wznosi się w górę kręgosłupa zaczyna oczyszczać i budzić kolejne czakry czyli wiry energii. Kundalini uśpiona w pierwszej czakrze stwarza człowieka walczącego o przetrwanie. Życie i śmierć są jego najczęstszym doświadczeniem. Drugi ośrodek z czakrą seksu, odpowiada za prokreację i religię. Wiąże się z największym doświadczaniem przyjemności i bólu. Osąd i kara wzajemnie się dopełniają. Stąd ludzie religijni mają największe problemy z seksem i grzechem.

Trzeci ośrodek odpowiada władzy i emocjom. Większość ludzkości zatrzymała się na tym poziomie. Czwarty ośrodek z czakrą serca to doświadczanie uczuć.

Gdy energia Kundalini oplata czakrę gardła, następuje zbliżenie dwóch węży do siebie. Otwiera się ciasna brama i mamy wejście do jednorodnej energii światła. Ta czakra twórczości pozwala doświadczać człowiekowi dwoistej energii yin i yang naprzemiennie. Człowiek zaczyna się gubić, gdyż zanika podział na płci. Stąd dziś mamy tak wiele związków homoseksualnych i lesbijskich.

W szóstym ośrodku następuje połączenie dwóch węży i rodzi się Nowy Człowiek, którego niskie czakry nie skuszą ponownie do ich doświadczania. Wąż przestaje kusić swym iluzorycznym blaskiem.

W siódmym ośrodku ponad głową iskry białego światła tworzą fontannę oplatającą całe ciało. Dostajemy wówczas skrzydeł anioła i możemy lewitować. Zjednoczone białe światło, łączy razem obie półkule mózgu i następuje totalne zrozumienie wszystkich rzeczy ziemskich i niebiańskich. Człowiek zostaje oświecony. Znika energia Kundalini i czakry a rodzi się świetlista istota, jako kula energii.

Upadek naszych pierwszych rodziców był konieczny aby zaistniała ludzkość i doświadczanie dobra oraz zła w świecie dwubiegunowym. Wąż, który skusił Ewę swym kłamstwem, zaprowadził ją i nas do świata oszukanego iluzją w rozproszonym świetle.

Prawdziwy świat jest poza iluzją. Mamy obowiązek do niego powrócić, przekraczając wytworzone wiry energii. Człowiek uśpiony w fizycznym zmysłowym świecie, nie jest w stanie rozpoznać swojej sytuacji. Jego mózg działa w oddzieleniu, tworząc osądy, porównywania i rywalizację. Rywalizacja zaczyna się zawsze w umyśle między jedną i drugą półkulą. Wszystkie nieszczęścia tego świata pochodzą z dominacji jednej półkuli nad drugą.

Świat niewinności może być twoim doświadczeniem, kiedy zostawisz osądy i potępianie innych oraz siebie. Zlikwidujesz poprzez Sąd Ostateczny nad swoją przeszłością, grzechy i błędy, jako następstwa kuszenia światem iluzji. Połącz obie półkule mózgu w jedną całość i doświadczaj nie - winności w każdej chwili życia w jedności. Powstań jako Nowy Człowiek tej planety Ziemia.

---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Drzewo poznania dobra i zła

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Czy masz już dość ziemskich doświadczeń ego osobowości? Możesz powrócić do utraconego Raju przez naszych pierwszych rodziców. Najpierw dowiedz się jak znalazłeś się na ziemi. Kim są aniołowie a kim jesteś sam.

Drzewo poznania dobra i zła

W Ogrodzie Eden rosły same drzewa życia i jedno odmienne drzewo „poznania dobra i zła”. Bóg pozwolił Adamowi i Ewie spożywać owoce z wszystkich drzew życia, natomiast zabronił zrywania owoców z jednego drzewa, które dawało poznanie dobra i zła”.

Ta alegoryczna przypowieść z Pisma Świętego, ukazuje nam dramat pierwszych rodziców całej ziemskiej ludzkości i nas samych. Każdy z nas zna dalszy ciąg tej historii, gdyż jest to jego własna historia. Od tego momentu powstał czas i związane z tym przemijanie. Tak tworzy się historia minionych lat i dni.

Jak wygląda drzewo z którego Ewa zerwała jabłko?



Drzewo to jest energetycznie zbudowane z rozproszonego na kolory światła. Wygląd jego przypomina malowidło mojego znajomego artysty – malarza Jarka Koseli, którego obraz zamieszczam obok. Jest na nim widoczny system czakr, ułożony w porządku od lewej do prawej strony drzewa, oraz system połączeń energetycznych między 1 i 7 czakrą; 2 i 6; 3 i 5 czakrą. Pośrodku kolorem zielonym neutralnym, jest zaznaczone zejście konarem do pustynnej ziemi.

Dwa słoneczniki po obu stronach drzewa przypominają o pierwotnym połączeniu ze słońcem ( słonecznik jest kodem kreskowym kosmosu i odbiciem słońca). System energetyczny jest opleciony układem krwionośnym ( widoczne żyły). Czakra piąta twórczości, która ma kolor niebieski wtapia się w firmament nieba, aby tworzyć dzieła kosmiczne. Niebieska duża kula zanurzona w kosmosie, jest odzwierciedleniem pozostawionego w oddali „drzewa życia” .

Ten wstrząsający obraz Jarka przypomina nam dawną przeszłość. Tu zaczyna się nasza ludzka historia. Jarek ostatnio maluje podobne obrazy ze świata abstrakcji, szczególną techniką. Można zobaczyć jego prace w galerii.

Co spowodowało spożycie owoców tego wyjątkowego drzewa?

Adam i Ewa poprzez spożyty owoc z zakazanego drzewa, nabrali jego cech. Rozproszone na kolory światło, zaczęło budować ich ziemskie ciała według wspomnianego wzoru. W mojej książce pt: Symfonia Przebudzenia, jest dokładnie opisany ten proces.

Na początku musiał powstać szkielet energetyczny człowieka ( system czakr i meridianów), który przypomina swym kształtem żydowski siedmioramienny świecznik. Gdy staniemy prosto i rozłożymy obie ręce w bok, to wytworzymy obraz podobny do 7 ramiennego świecznika.

Początkowo światło jako energia yang z odbitego słońca, rozproszyła swoje wibracje i powstało siedem centrów kolorów. Trzy centra po prawej i trzy centra po lewej stronie drzewa oraz główne połączenie pośrodku. Dłonie i głowa człowieka ziemskiego posiadają największy odbiór energii ze słońca w systemu czakr.

Jest to pierwotnie wytworzony układ energetyczny w człowieku. Stworzenie to było początkowo anoiołopodobne i posiadało skrzydła. Tak powstał świat anielski według schematu drzewa Sefirotów. W takim stanie dalej funkcjonują anioły, zanurzone w biegunie dobra. Natomiast ludzie zaczęli schodzić niżej na ziemię aby doświadczyć zła.

Człowiek, który chciał poznać dobro i zło, musiał zakotwiczyć się w rzeczywistości ziemskiej i doświadczać biegunowego życia. Najpierw cała przyroda otrzymała korzenie i system odżywiania korzeniowy oraz słoneczny aby przygotować pokarmy dla ludzi i zwierząt.

Człowiek i zwierzęta mają podobny do siebie system. Korzenie, to nogi jako kończyny dolne i część brzuszna do przepony, połączone są z ziemią i energią yin. Natomiast układ oddechowy to płuca i układ krwionośny oraz ciało od przepony wzwyż należą do energii słońca – yang.

W ten sposób został wytworzony ziemski organizm człowieka i zwierzęcia oraz roślin. Siła grawitacji powoduje przyciąganie do ziemi, dzięki czemu człowiek i zwierzęta oprócz ptaków, mogą utrzymywać się na powierzchni ziemi.

Rozproszone światło słońca i ziemi, zostało umieszczone w człowieku jako system energetyczny. Powstało siedem ośrodków energii z odpowiadającymi ich czakrami. Czakry pobierają energię kosmiczną a system energetyczny meridianów rozprowadza ją po całym ciele. Podobnie jak inne systemy: krwionośny, pokarmowy czy oddechowy.

Jesteśmy częścią kosmosu i na trwałe z nim połączeni. Poznajemy dobro i zło, które sami wytworzyliśmy poprzez osądy, porównywania i analizę. Dobro, to świat anielski a zło, to świat ziemski. Osądy wytwarzają bieguny, które musimy doświadczać. Poprzez zmysły ciała odbieramy świat biegunowy. To świat wytworzonego ego, który doświadczamy w całej gamie kolorów i wzorów.

Zapomnieliśmy poprzez długie przebywanie w rozproszonym i oddzielonym świetle, jak wygląda „drzewo życia”, które pierwsi rodzice zostawili w Raju, dzięki pokusie.

Drzewo życia – to miłość Boga, która przelewa się do serc ludzi i jest pożądana ponad wszystko, jak podaje Księga Mormona. Daje duszy największą radość. Miłość Boga, to jednorodne światło, które nie zawiera w sobie nic oprócz miłości.

Kiedy w człowieku znika cały system czakr, wówczas światło jednoczy się w kulę i odżywia człowieka swoja energią poprzez centrum w sercu.
Na świecie obecnie żyje niewielu ludzi, którzy odżywiają się tylko światłem. Nie spożywają pokarmów ziemskich. Korzystają z energii drzewa życia.

Aby powrócić do utraconego Raju, należy odnaleźć drogę powrotną. Zjednoczyć rozproszone światło w kolory w jedną całość i świecić jasnym blaskiem. Nasze ziemskie doświadczenia z zakazanym owocem dobiega niebawem końca i nadchodzi czas powrotu do Raju. Odkrywane zostają długo utrzymywane tajemnice naszego pochodzenia.

Drzewo poznania dobra i zła dawało nam doświadczenie ziemskich przyjemności i bólu oraz emocjonalnego zaplątania w karmę, która powoli odchodzi z naszego życia. Nastąpiło już przesilenie ziemskich doświadczeń i przychodzi czas powrotu do Boga.

Powrót do domu Ojca będzie przebiegał w anielskiej radości poprzez ich świat miłości i piękna. Przed nami jest oczekiwane doświadczenie z drzewem życia a za nami bagaż doświadczeń drzewa poznania dobra i zła. Stoimy na progu piątego wymiaru, gdzie możemy odbierać świat zewnętrzny i wewnętrzny jako jedno połączenie. Drzewo poznania, to świat zewnętrzny, natomiast drzewo życia prowadzi do światów wewnętrznych w człowieku.

---

Danuta Wachowska http://www.danuta.stronawww.eu/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Cichy Homo-Szaman

Autorem artykułu jest Samarkanda



Palimy nagminnie: grupowo i w pojedynkę, w domu, mieście, aucie i w Naturze - wszędzie przejść można koło dymiącego sie papierosa... czy wiemy dlaczego się tak dzieje? po co palimy i dlaczego tak trudno z tego zrezygnować?

Jesteśmy przyzwyczajeni do wielu anomalii ludzkich i różne dziwne zjawiska pojawiające się dookoła nas uważamy za „naturalną” część naszego życia. Tolerujemy oglądanie i słuchanie o przemocy, krwawych walkach między sobą, intymnych scenach przypadkowych miłości, normalne jest wyposażanie sklepów w używki i szkodliwe dla nas substancje każdej postaci, również dla dzieci… niesprawiedliwość, manipulacje… Nasza „normalność” bardzo odbiega od tego co jest potrzebne człowiekowi do utrzymania swoich emocji, ciała i zdrowia w optymalnych warunkach, najlepiej do 150 roku życia bez „objawów” starzenia się, a nie są to rekordy…

Najdziwniejsze w tym jest nagminne i regularne stosowanie środków i rytuałów związanych ze szczególnymi procesami łączenia się ze swoją nadświadomością czy istotami niefizycznymi. Stosowanie ich przez niemal każdego „cywilizowanego człowieka” w postaci nadużyć – alkoholu, tytoniu, miękkich i twardych narkotyków, modnych wśród młodzieży dopalaczy, spożywania produktów związanych z cierpieniem innych Istot – prowadzi do gwałtownego spadku energii ludzkiej całej naszej Planety.

Jedną z takich anomalii wprowadzanych w nasze codzienne życie jest palenie tytoniu, które uprawia systematycznie i nałogowo około miliarda osób w każdym niemal wieku. Jest ona o tyle niebezpieczna, że nie doprowadza naszego organizmu do stanu utraty świadomości i w związku z tym jest masowo ignorowana jako zagrożenie. Jest zagrożeniem dla ciała z powodu zanieczyszczenia tytoniu substancjami toksycznymi i regularnością wprowadzania ich do komórek bez możliwości samoistnego oczyszczenia się. To jest tylko strona fizyczna, która prowadzi do systematycznego wyjałowienia organizmu i chorób, tak zwanych - cywilizacyjnych. Poważniejszą jednak sprawą jest ignorowanie czy kompletna niewiedza ludzi co do istoty tego działania. Palenie tytoniu jest to od tysiącleci – co najmniej siedmiu - rytuałem dla wybranych osób o bardzo silnej energii i powołaniu, tzw. szamanów czy wiedźm, łączący ich w szczególnym procesie ze światem pozazmysłowym - Duchami sprzyjającymi, Demonami, duszami ludzkimi czy innymi Stworzeniami Przyrody. Potrafią oni w rytuale, właśnie z paleniem ziół czy fajki - poprzez dym i swoją wyjątkową, potężną naturę wyjść na spotkanie po tamtej stronie i uzyskać zamierzony efekt – odzyskać duszę, dogadać się z Demonami czy nawet z nimi walczyć. Służyło to ogólnemu dobru całej społeczności, której ten Opiekun miał przewodniczyć i służyć. Dym był ogniwem łączącym dwa światy: ludzki - widzialny i Istot duchowych czy eterycznych – dla zwykłego oka niewidzialnych, często dopiero w transie pojawiających się w polu odurzonych zmysłów.

Z czym się spotykamy w obecnym czasie? Za każdym rogiem, na przystanku, pod biurem, sklepem, na balkonach, w samochodach, własnych domach, do niedawna w lokalach publicznych – dosłownie co krok spotkać możemy przechodnia-szmana, który przez dym wciągany do płuc i wydmuchiwany do przestrzeni - odprawia rytuał łączenia się z istotami z tamtej strony. W dodatku nie ma o tym zielonego pojęcia. Czy wywołane w taki sposób Istoty służą dobru kogokolwiek? Palący nie ma przecież pojęcia, że przywołał poprzez dym jakąś Istotę i że ma się z nią skontaktować i do czegoś doprowadzić. Co się może wydarzyć? Może do takiego nieświadomego człowieka przyjść każdy rodzaj demona czy duszy błąkającej i zawiązać z nim dowolny rodzaj układu, a na pewno może korzystać z dość niskich wibracji związanych z uzależnieniem czyli brakiem wolności i świadomym zatruwaniem swojego ciała czyli szkodzeniem sobie… żaden Anioł Stróż tu nie pomoże, bo to świadomy wybór człowieka „obdarzonego” wolną wolą… tylko w zupełnie nieświadomym procesie…

Jeśli miliard osób na własną prośbę wysyła takie sygnały 10 – 40 razy dziennie to ilość przywołanych dość podejrzanych osobników jest ogromna. Można sobie to wyobrazić patrząc na kulę ziemska z lotu ptaka… a poza palaczami mamy jeszcze alkoholików, narkomanów, sadystów, manipulatorów… to wszystko teoretycznie w większości świadomi ludzie, tylko czasem sobie pozwolą…

Są zapewne liczne głosy obrony - a niektórzy dziesiątki lat palą i ciągle żyją… ale jak oni wyglądają? Czy szara skóra i wycieńczone ciało, nerwowość, napady szaleństwa, agresja nie są kontraktem podpisanym na własną prośbę z demonami? Czy to są spokojni, zdrowi pełni harmonii i przyjacielscy ludzie? A co z tymi którzy palą tylko okazyjnie albo bardzo mało? Niech się przyjrzą swojemu życiu… jeśli szkodzą jakiejkolwiek Istocie – przede wszystkim sobie – to czy wiedzie się im szczęśliwie? Czy może małe psikusy blokują im działania oparte na dobrych intencjach i nawet działaniu na potrzeby innych…? Może należy trochę uważniej przyjrzeć się sobie i swoim działaniom… swojej diecie, sposobowi zarabiania i wydawania pieniędzy, codziennym czynnościom. Czy one są w harmonii i szacunku do innych ludzi? Zwierząt? Świata Roślin? Najbliższych, do Siebie?…

Dziwny jest ten świat…

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Orgon - energia życia

Autorem artykułu jest Indi



Orgon jest niezwykłym rodzajem energii, która harmonizuje nasz organizm, nierzadko uzdrawia, podnosi witalność i uspokaja umysł. Technologia orgonu jest wykorzystywana m.im w odpromiennikach orgonitowych, które w prosty sposób każdy z nas może sam wyprodukować, bądź też kupić niedrogo.

Energię, nazwaną później "Orgon" odkrył w roku 1929 lekarz, dr.Wilhelm Reich, Austriak urodzony we Lwowie. Początkowo znalazł dla niej zastosowanie wyłącznie medyczne, używając jej do poprawy potencjału życiowego swoich pacjentów. Jak to zazwyczaj bywa nie znalazł uznania w kołach lekarskich i w niedługim czasie wyemigrował do USA. Ale i tam mu się nię wiodło, sfery oficjalne nie interesowały się "wątpliwym wynalazkiem". W latach II wojny zmarł w Nowym Jorku w nędzy.

W pierwszym okresie po zajęciu Niemiec przez armie alianckie, wywiad USA zainteresowął się znajdowaną niemiecką dokumentacją, w której wspominano o dr.Reichu i o jego odkryciach. To zwróciło uwagę władz na tego człowieka i na sam problem. W późniejszych okresach okazało się, że np. władze komunistycznego ZSRR stosowały "miotacz energii Orgon" wprawdzie do celów jak najbardziej pokojowych, ale jednak z wydźwiękiem politycznym. Zapewne nieraz obserwowaliście w TV defiladę 1-majową w Moskwie. Zauważyliście, że zawsze panowała tam piękna słoneczna pogoda, podczas gdy wiadomo, że pogoda w Europie środkowej nie zawsze taka była... Poprzedniego dnia, przed defiladą na obrzeżach Moskwy ustawiało się kilka samochodów-platform z zamontowanymi na nich dziwnymi urządzeniami podobnymi do szeregu rur ustawionych ukośnie i wycelowanych w zachmurzone niebo. Pozornie nic się nie działo, nic nie było słychać - a po kilkunastu minutach z chmur lał się deszcz na okoliczne pola wokoło miasta... Następnego dnia nie miało już co opadać z nieba i była "piękna , radziecka pogoda".

Na bazie energii orgonu powstają różnego rodzaju urządzenia orgoniczne, służące do poprawy zdrowia.
Z pośród nich najbardziej znane są trzy: duży akumulator orgonu, o rozmiarach "budki telefonicznej", do którego wprowadza się osłabionego chorobą człowieka. Siedzi on tam zamknięty przez parę godzin, mając zapewniony dopływ powietrza. Przez ten czas zakumulowany orgon wpływa dobroczynnie na jego ustrój.
Drugim, mniejszym urządzeniem jest akumulator skrzyniowy. Jest to pojemnik wykonany z cienkich deseczek drewnianych, z drewna z drzew liściastych. Żywność i lekarstwa umieszczone w takiej skrzyni- akumulatorze orgonu po kilkunastu godzinach uzyskują znacznie większe wartości odżywcze, a przede wszystkim, są o wiele łatwiej przyswajalne przez układ trawienny człowieka. W pewnym sensie na podobnym zjawisku wchłaniania pozytywnej energii orgonu polega mumifikacja mięsa, polepszanie smaku potraw i wzrost siły życiowej żywych organizmów, umieszczonych na 1/3 wysokości wewnątrz modelu piramidy Cheopsa (o tym dalej).

Trzecim, najmniejszym urządzeniem jest "wzmacniacz orgonu. Jest to mały instrument, którego głównymi częściami są: gruba na 3-4 cm rura metalowa, najlepiej żelazna, grubo złocona lub ze złota, przez nią, centrycznie przetknięty jest pręt żelazny, z jednego końca ostro zakończony a z drugiego przyspawany do niewielkiego, cylindrycznego naczynia, również złoconego. Gruba, zasadnicza rura tego urządzenia zamocowana jest w stojaku pozwalającym wycelowanie szpiczastej części pręta w splot słoneczny człowieka, poddawanego działaniu wzmocnionego orgonu.
W zbudowanych urządzeniach nie może być niczego, co zawiera chlor lub związki chlorowców, które są antagonistami energii życia.

Nauka dotychczas "oficjalnie" nie interesuje się Orgonem, gdyż nie istnieje żadna naukowa teoria mogąca go choć częściowo wyjaśnić. Ci sami naukowcy chętnie jednak "nieoficjalnie" przyglądają się poczynaniom "paranaukowców". Nie zauważa się więc, iż Orgon to rzeczywista energia życia. Wiadomo, iż pojęcie "energia" wcale nie jest równoważne z pojęciem "siła". W odniesieniu do ŻYCIA, zwykło się mówić "siła życiowa" chociaż nie ma żadnego na to dowodu, że pojęcie "życie" łączy się z potocznie uznawaną "siłą życiową", a nie "energią życiową".

W wiedzy dalekiego wschodu "siła życiowa", czy "energia życiowa" utożsamiana jest z pojęciami "Mana", "Chi", "czi" lub "ki", to również starogermańska siła "Od, atrybut boga Odyna, także dziewiętnastowieczna "siła magnetyczna" względnie "magnetyzm zwierzęcy" dr. Mesmera.
Koniec końców może się okazać, że te wszystkie pojęcia mieszczą się w pojęciu ORGON.

Od czasów Wilhelma Reicha minęlo już ponad 60 lat. Wiedza o Orgonie uległa znacznemu poszerzeniu. Obecnie wiemy, że energia ta posiada cztery stany: Orgon dodatni, Orgon ujemny, Oranur, DOR.
Omówimy je kolejno.
Wpierw jednak zwróćmy uwagę na coś innego. Otóż zachowanie się wszelkich energii orgonicznych w środowisku istot żywych wyraźnie preferuje te, które sprzyjają podtrzymaniu życia organizmów.
I tak, energia ta potrafi kumulować się w niektórych sztucznych tworzywach o budowie organicznej. Wykazuje też wyraźne powinowactwo do środowiska wodnego, nawet chętnie oddaje część swojego lokalnego natężenia temu środowisku. Nic więc dziwnego, że wpływa ona dodatnio na nasz organizm, skoro jak wiadomo w 80% składamy się z wody.
Z kolei - orgon jest wyraźnie przeciwnikiem niektórych pierwiastków chemicznych i ciał zawierających je w swej budowie. Pierwiastki z grupy chlorowców, a więc chlor, fluor, brom i jod - czyste i w związkach - niszczą orgon i likwidują siłę życiową. Dlatego w życiu codziennym są stosowane jako substancje antybakteryjne, dezynfekcyjne. Z doniesień prasowych wiemy, że właśnie związki fluoru, np. FREON zawarty w gazie sprężarkowym lodówek, w wybitnym stopniu rozbija trójatomowy tlen (ozon) w górnych warstwach atmosfery, wydatnie przyczyniając się do zagrożenie całości życia na Ziemi.

Orgon "czuje sympatię" w stosunku do żelaza. Dlatego w urządzeniach kumulujących go używa się drobnoziarnistej waty żelaznej, jako mającej największą powierzchnię kontaktującą się z tą energią. To również jest powodem, iż związki żelaza są dobroczynne w leczeniu chorób krwi i anemii u dzieci i osłabionych osób.
Orgon w pewnym sensie - podobny jest do grawitacji. Wiadomo, że grawitacja istnieje, pomimo że dotychczas nikomu nie udało się stwierdzić czym ona jest. Wiadomo tylko, że jest i wiadomo jakie są jej oddziaływania. Podobnie Orgon. Jest, wiadomo jak oddziałuje z istotami żywymi - ale czym jest w sensie fizycznym?

W początkach XIX wieku modna była teoria "eteru", nieważkiej substancji wypełniającej przestrzeń kosmiczną, tam gdzie istnieje prawie - próżnia. W miarę rozwoju fizyki teorię tą zarzucono, ale ostatnio znów wraca do łask, gdyż wielu zjawisk nie da się wyjaśnić inaczej, jak jednak jego istnieniem. Poważni naukowcy, przeważnie ze środowisk uniwersyteckich w USA, wprowadzają pojęcie "eteru" do swych rozważań, nie przejmując się tym, że dla wielu "przodujących w nauce" fizyków europejskich eter nadal jest "tabu". Wielu z nich twierdzi też, że pojęcie "eteru " jest dokładną przeciwnością Orgonu, traktując oba pojęcia jako coś dobrze sobie znanego.
Dwa stany ładunkowe orgonu, umownie dodatni i umownie ujemny, istnieją w przestrzeni w równowadze. Pod tym względem równoważne są wschodniemu pojęciu dwóch stanów natury: dodatniemu Yang i ujemnemu Yin. Technicy wojakowi jednakże już dawno zauważyli, iż nałożenie się na siebie dwóch pól orgonu o takiej samej wartościowości powoduje silną kondensację pary wodnej, aż do jej skroplenia. W oparciu o tą zasadę skonstruowano emitery orgonu wywołujące deszcze.

Badając obecność orgonu w różnych okolicach Ziemi stwierdzono, że orgon DODATNI szczególnie gromadzi się tam, gdzie w terenie przeważają kształty zbliżone do piramid, szczególnie skały granitowe, kwarcowe i wapienne - czyli takie, które w swym składzie nie zawierają chlorowców. Dlatego tak dobroczynne dla zdrowia człowieka są okolice górzyste... Dodatni orgon, szczególnie w okolicach górskich oraz tam, gdzie naruszono strukturę calizny Ziemi, np. poprzez duże prace odkrywkowe itp. zamienia się w trzeci rodzaj tej energii zwaną ORANUR. Działa on wysuszająco na żywe organizmy, a w skali większej - na teren na którym się pojawia. W obecności ORANURU pojawia się czarne promieniowanie radiestezyjne - fotografowane niekiedy również jako rozmyta czarna barwa...
Struktury architektoniczne o kształcie piramid, a więc właśnie piramidy egipskie oddziałują również z orgonem. Np. na zewnątrz piramidy gromadzi się ORGON DODATNI, co szczególnie zauważa się wzdłuż linii biegnącej na trasie północ-południe. Odwrotnie - wzdłuż linii wschód - zachód gromadzi się ORGON UJEMNY, działający wysuszająco. Plony roślin zmniejszają się tam, gdyż to promieniowanie pozbawia je siły (energii) życiowej. Działa on na podobieństwo słabego Oranuru. Silny, odwadniający Oranur gromadzi się wewnątrz piramidy na 1/3 jej wysokości.
Czwarty i ostatni rodzaj orgonu to promieniowanie DOR. Jeżeli na teren napromieniowany radioaktywnie, np. po wybuchu bomby jądrowej, lub po rozpyleniu w powietrzu substancji radioaktywnych nałoży się spontanicznie lub intencjonalnie silne promieniowanie ORANURU - wówczas promieniowanie gamma znika, a na jego miejsce pojawia się złowrogi DOR (DEATH ORGONE RADIATION). PROMIENIOWANIE ŚMIERCI.

Nieliczni radiesteci, wysoko uduchowieni i wiedzący co czynią, potrafią w wyjątkowych sytuacjach wywołać sztucznie słaby promień DOR-u, w celu zapobieżeniu gorszemu złu, lub leczenia, zlikwidowania tą drogą zagrażających życiu bakterii lub pewnych form nowotworów.

W odniesieniu do ORANURU i DORU zachodzi ta sama sytuacja jak w zastosowaniu trucizn w leczeniu chorób. Lekarzom i farmaceutom wiadomo, że pewne silne trucizny mogą być podawane chorym nie tylko nie szkodząc zdrowiu, ale wręcz pomagając mu, pod warunkiem, że stosowane są w bardzo znacznym rozrzedzeniu i w małej ilości. Stymulują wówczas system obronny organizmu, pobudzając go do odparcia innych podobnych zagrożeń. Podobnie jest z Oranurem i z DOR-em. Niejednokrotnie fotografuje się słabe obecności tych dwóch rodzajów orgonu, mając jednocześnie pewność, iż nie tylko nie szkodzą one żywym ludziom i zwierzętom, a nawet roślinom, ale wręcz poprzez stymulację poprawiają ich stan zdrowia dodając porcję siły, względnie energii życiowej.

Jeden z naukowców amerykańskich,dr. Carter publikujący swe prace w Interenecie napisał:
"Orgon może energetyzować powietrze poprzez serie tętniących wyładowań, których zapis podobny jest do "rozciągniętego akordeonu".
Orgon fotografowany na filmach barwnych rejestruje się w kolorach: fioletowy (bardzo rzadko) czerwony o różnym nasyceniu - niebieski (rzadko), róąne odcienie bieli i szarości - czarny, brązowy (bardzo rzadko).
(artykuł opracowany dzięki pracy K.Bzowskiego)

W Polsce możesz już kupić niedrogie odpromienniki i harmonizery orgonowe - Zobacz więcej informacji

---

W Polsce możesz już kupić niedrogie odpromienniki i harmonizery orgonowe -Zobacz więcej informacji

Green Harmony - Rozwojowy Sklep Internetowy
www.greenharmony.pl
www.greenharmony.com.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Prawda i błąd

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Jesli uczciwie szukasz Prawdy o sobie i świecie oraz Bogu, to masz wspaniałe narzędzie jakim jest Kurs Cudów. Ten wspaniały podręcznik pozwolił mi zrozumieć ego, które kiedyś zawładnęło moim życiem aby nieść mi ból i niesamowite cierpienie. Polecam też Tobie jako balsam na wszystkie choroby i konflikty.

Prawda i błąd

Błędy tego świata, to urzeczywistnianie „prawdy” ego. Tak jak ono postrzega świat, tak go interpretuje. Cały system wartości ego jest oparty na postrzeganiu błędów i docenianiu ich wartości. Motywacja ego jest bardzo skomplikowana i zagmatwana. Prawda natomiast jest prosta i ukrywa się poza błędem.

Jak można zobaczyć prawdę?

Do rozpoznania prawdy i błędów służy książka pt: Kurs Cudów, który jest przesłaniem wiedzy Ducha Świętego, nieznanym dla ego. Cuda są przetłumaczeniem błędów na prawdę. Tylko Duch Święty zna prawdę i tylko On może ją objawić.

Wszystkie religie, sekty czy stowarzyszenia mają jeden cel aby służyć ego i ukrywać prawdę. Ten system powoli odchodzi, gdyż powoduje coraz więcej cierpienia, niesprawiedliwości a zwłaszcza konfliktów na dużą i małą skalę. Religie skłócają narody i rodziny. To gierki EGO.

Atak na innych jest główną bronią ego. To atak powoduje wojny, kłótnie i spory. Atak jest wołaniem o miłość, gdyż działa w całkowitej ciemności i strachu. Atak widoczny jest wszędzie: w polityce, w rządach i rodzinach.

Jak długo jeszcze pozwolimy EGO rządzić tym światem?
Jak czuje się Bóg, gdy Jego dzieci prawie wszystkie opuściły Go aby atakować jedno drugie i Jego samego? To koszmar tego świata, wytworzony przez wszechobecne rządy ego.

Nadchodzą wielkie zmiany, które w roku 2012 zakończą panowanie ego nad światem. Dzieci Boga muszą wrócić do swego Ojca! Największy upadek ludzkości w kolejnym cyklu ewolucyjnym dobiega końca. Teraz może nastąpić jedynie odwrót z dołu do góry, z upadku w ciemność do jasności.

Dziecko Boga lęka się swojego prawdziwego Ojca, siebie samego i swoich braci, dlatego atakuje ich. Bardzo się myli co do prawdy o sobie i Bogu. Wszyscy przecież pochodzimy od jednego Ojca i jesteśmy dla siebie braćmi oraz siostrami. Atak i nienawiść w takiej sytuacji są nieuzasadnione!

Zrodzeni jesteśmy z miłości Boga a nie z nienawiści. Brak miłości, to brak Boga w naszym życiu. Światło zastąpione jest ciemnością i nienawiścią do samego siebie oraz bliźnich. Stąd powstają lęki i strach oraz niemoc.

Czy chcesz zmienić swoje błędy na Prawdę?

Jedyna książka do studiowania i ćwiczeń, która prowadzi do prawdy jest Kurs Cudów. Wszystko jest wyjaśnione jak zmienić postrzeganie ego na prawdę. To prawdziwa skarbnica wiedzy, objawiona przez Jezusa dla współczesnego człowieka uwikłanego w gierki ego.

Prawda zawsze jest dawana jako łaska i objawienie przez Ducha Świętego. Tej prawdy nie znajdziesz w religiach, gdyż jest ukryta pod słowami. Kurs Cudów wyprowadza z poczucia winy i kary, którą posługuje się ego. Kurs ukazuje miłość Boga i twoją bezgrzeszność. Z wiedzy Kursu Cudów korzystają najwięksi psycholodzy amerykańscy, by nieść pomoc cierpiącym ludziom.

„Poczucie winy ukrywa Chrystusa przed twoim wzrokiem, gdyż jest zaprzeczeniem niewinności Syna Bożego” – Kurs Cudów.
Dzięki temu przesłaniu od Jezusa, pozbędziesz się lęków, osądów oraz kary za grzechy.

Prawda łączy wszystkich ludzi a błąd dzieli na dobrych i złych oraz oskarża tych złych i serwuje wyroki. Wina i kara tworzy koło karmy z którego wyjścia nie ma. Tym żyje ego prowadząc cię do cierpienia i śmierci. Sam wytworzyłeś ego i sam musisz go zlikwidować.

Jeśli chcesz pójść do światła i stać się niewinnym dzieckiem Boga jakim zawsze jesteś, to zostaw osądy! „Przestańcie osądzać, żebyście nie byli osądzeni…” Mat.7.1 Osądy są najważniejszą gierką ego. To one niosą ból i zniszczenie.

Błędy trzeba naprawić i rozgrzeszyć przeszłość aby nas więcej nie karała. Przebaczenie sobie i innym jest drogą wyjścia z ciemności do światła Boga. Przebaczenie jest posłańcem miłości ale nie jej źródłem.

Bóg jako źródło Miłości jest Prawdą, która dostępna jest poza nauką tego świata. Duch Święty jest mostem, który przetłumaczy wszelki fałsz na Prawdę.
„Jeżeli chcesz wierzyć w błąd, musisz go urzeczywistnić, ponieważ nie jest on prawdziwy. Prawda natomiast jest rzeczywista sama z siebie i aby w nią wierzyć, nie musisz nic czynić” – Kurs Cudów. (Roz. 12 Osąd Ducha Świętego).


Dziś jest święto Trzech Króli. Co to oznacza?

Będąc królem jesteś też mędrcem, który zna swoje powołanie i wolność. Wiesz, gdzie szukać Jezusa a zgromadzona wiedza pozwala ci odszukać właściwą drogę. Przesłanie Pisma jest dla każdego z nas. Kiedy zastosujesz zdobytą wiedzę, zostaniesz mędrcem i królem siebie samego oraz znajdziesz Boga tam, gdzie On przebywa. Znaczenie Pisma zawiera się poza słowami i tak należy je odczytywać. Prawda jest ukryta za ciemnym pismem a błąd widnieje na zewnątrz w postaci słów.

---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dwa światy

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Żyjemy po dwóch stronach barykady ułożonej z ciemności ego. To strach i lęk przed Bogiem Miłości utworzył ten mur. Potrzeba jest zburzyć te barykady aby odkryć szczerą Prawdę, która jest przed nami zakryta.

Dwa światy

Świat, który widzisz i wydaje ci się być prawdziwy, jest światem iluzji i wyobrażeń płynących z ludzkich umysłów. Podstawowym procesem widzenia jest osąd. Z niego rodzi się atak i obrona skierowana na przeciwnika. Wina i kara związana z osądem, wciąż dominują w naszym bolesnym życiu. Kat i ofiara zamieniają się rolami aby zakosztować swoich przeciwnych biegunów. Tak rodzi się karma, która przechodzi z wcielenia na wcielenie.

Świat zemsty, bo o nim mowa jest bardzo bolesny w doświadczenia. Obecnie następuje mocne przyspieszenie czasu co powoduje, że widzimy coraz wyraźniej powracające do nas ataki wysłane do innych ludzi. Aby przestać gmatwać się w osądach, musimy zobaczyć i odczuć, że wysłany atak na drugą osobę nawet w myślach, wraca do nas pomnożony. To nasz własny osąd powraca!

Iluzja życia rozciągnięta w czasie, nie pozwalała dotychczas tego dostrzec, gdyż odbicie powracało przeważnie w następnym wcieleniu. Stąd było trudne do wykrycia. Jedynie astrologia czy numerologia potrafiła ujawnić skrywane tajemnice.

Ludzie nie chcą uwierzyć, że istnieje reinkarnacja, gdyż łatwiej jest osądzać innych jako „złych” aby samemu wypłynąć na „dobrych”. To pycha! Reinkarnacja jest potrzebna aby dać każdemu możliwość naprawienia swoich przeszłych błędów.

Obecnie przy przyśpieszającym czasie jest możliwość na bieżąco odbierać swoje własne błędy atakujące i osądzające innych ludzi, gdyż mamy szybki zwrot wysłanych osądów. Aby z tego wyjść, należy usunąć przyczynę ataków a skutki się rozwieją.

Wina i kara jest skutkiem osądów przeciwko innym ludziom i w końcu przeciw sobie samemu. Pycha wydaje wyroki i sama w nie wpada. Więzień i strażnik więzienny żyją obok siebie w tych samych murach więzienia, pilnując się wzajemnie. Podobnie dzieje się w naszym nieświadomym życiu, kiedy trzymamy kogoś w myśli o jego winie. Jesteśmy strażnikiem a on więźniem.

Taki styl życia zafundowało nam „ego”, wytwarzając świat biegunowy z którego osąd bierze początek. Świat złudzeń potrzebuje ochrony, gdyż jest nieprawdziwy. Stąd mamy dziś tyle firm ochroniarskich nie tylko mienia ale i osób, które czują się zagrożone powrotem własnych ataków.

Poza tym światem istnieje drugi świat, do którego przepustką jest przebaczenie w formie pojednania przeciwieństw. Wina i kara są widoczne jako te same, powracające skutki własnych osądów. Prawdziwe przebaczenie nie postrzega już dłużej winy innych osób ani nie obwinia samego siebie. Jest uwolnieniem od przeszłości i zbawieniem.

Dwoisty świat został połączony w jedno. Powstało światło w którym znika wszelki błąd i chęć ataku. Pokora jest wyzwoleniem z piekła osądów. Pokora, to pogodzenie się z chwilą obecną czyli z losem jaki otrzymujemy na wskutek własnych błędów przeszłości.

Pokora jest drogą do zbawienia. Każdy z nas musi w końcu do niej dotrzeć, gdyż nie wytrzyma natłoku bólu i nieszczęścia. Tylko pokora pozwoli na wyjście z piekła własnych wyborów. Ujrzymy wówczas inny świat pełen przebaczających myśli. Światło ukaże prawdę i poznamy Boga w całej pełni. Poprzez zagrywki ego zostaliśmy odizolowani od prawdy i od Boga. Utworzony został między światami mur ciemności, zakrywający Prawdę.

Świat Boga nie da się opisać słowami, gdyż nie zawiera form. Można go jedynie odczuć i doświadczyć indywidualnie. Tłum nie ma dostępu do świata Boga. Jedynie poprzez własną wewnętrzną przestrzeń doznajemy innego świata, pełnego miłości i piękna.

Jedyną oznaką zanurzania się w świecie Boga jest wypływająca z niego twórczość wysokiej jakości i radość. Osoby z tego poziomu są niezwykle twórcze. Ich dzieła zadziwiają świat i ich samych. Osoba pozbawiona tego atrybutu żyje w świecie iluzji i lęku. Boi się sięgnąć do innego świata, gdyż boi się Boga.

Tak niewiele a jakże dużo aby osiągnąć spokój umysłu. Ciemność w której zawarte są osądy należy przynieść do światła a winę do świętości aby naprawić błąd u jego źródła. Ta szalona myśl osądu, winy i kary potrzebuje pomocy. Oddaj ją Duchowi Świętemu aby usunął barykady z ciemności, które stworzyłeś przed Bogiem. Za tymi barykadami jest światło miłości Boga, którego cząstką jesteś jako Syn Boga.

Porzuć piekło swojego umysłu, zostaw ciemności i zwróć się do wiecznego światła. Sam decydujesz w którym świecie chcesz przebywać; czy w świecie ciemności ego, czy w świetle Boga. Zawsze możesz zmienić zdanie jeśli uznasz, że się pomyliłeś.

Światło jest dostępne dla każdego, podobnie jak Słońce świeci dla wszystkich jednakowo. Jedynie więzień jest pozbawiony Słońca na własne życzenie, ponosząc konsekwencję ataku. Ale i on kiedyś opuści mury wiezienia i będzie korzystał z promieni Słońca.

Dwa światy jakże różne od siebie, są w zasięgu każdego z nas. Wystarczy porzucić wszystkie osądy, pogodzić się z losem i żyć chwilą obecną, która jest wyłącznie prawdziwa. Niebo od piekła oddziela cienka granica ciemności, którą burzy przebaczenie.

---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Symfonia Inteligencji

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Inteligencja nie pochodzi z umysłu jak sądzi większość ludzi. Pochodzi z serca, od Stwórcy. Gdy mamy połączenie ze Źródłem, to Inteligencja wpływa do naszego instrumentu ludzkiego. A jeśli brakuje połaczenia, to nie ma co liczyć na pojawienie się jej w nas.

Symfonia Inteligencji


To wibracja Stwórcy, która dopływa do każdego człowieka. Jest przedłużeniem Pierwszego Źródła. Jej odbiór jest możliwy przy otwartej czakrze serca. Wówczas następuje synchronizacja w dopływie poprzez serce energetyczne, duszę i ducha wszechświata. Gdy czakra ta jest zamknięta, powstaje blokada w dopływie wibracji Boga - Stwórcy.

Inteligencja rozwija się poprzez serce. Wszyscy mamy dostęp do tej inteligencji, gdyż jest ona wewnątrz nas. Zostawiony jest w nas ślad pozostałości twórczej dobroci Boga
Nie każdy jednak chce otworzyć się na przepływające energie Boga i twórczość. Tylko niewielu śmiałków chce iść wąską drogą i doświadczać spotkania z Bogiem – Stwórcą.

Dominująca większość ludzi korzysta z intelektu, który pochodzi ze światowego umysłu. Twórcy intelektu nie znają całości, gdyż sami są podzieleni i odłączeni od wibracji Źródła. Umysł światowy stworzył na ziemi różne mentalne zabawki aby przyciągnąć uwagę do siebie. Są nimi: nauka ziemska, religie, rozrywka i coraz to inne nowinki techniczne w postaci samochodów, telewizorów czy komputerów.

Tymi „grzechotkami” ludzie są zajęci i zaabsorbowani aby nie mieć czasu dla poznawania Boga i prawdy o sobie. Tak skonstruowany świat kreci się w koło w swoim matrixie bez wyjścia.
Osoby uczciwie poszukujące odwiecznej prawdy, zachęcam do odwiedzenia strony Wing Makers, gdzie można dowiedziecie się o historii ludzkości ze wszystkimi jej zakrętami i tajemnicami.

Wing Makers, to Istoty Świetliste zwane Elohim. Wing Makers znają naszą ziemską historię i pragną nam pomóc w wydostaniu się z matrixa, podczas otwarcia Wielkiego Portalu około roku 2012. Będzie to niezwykła okazja wejścia w wyższe wymiary.

Konieczne jest pozostawić za sobą wszystkie ziemskie przywiązania i uzależnienia. Każdy człowiek w matrixie jest od czegoś uzależniony, nawet od pozostawania w nim przez długie wieki inkarnacji. Aby wejść w wyższe wymiary należy być wolnym człowiekiem bez żadnych ludzkich przywiązań.

Wing Makers proponują nam praktykowanie cnót serca, które pomogą dostroić instrument ludzki do Symfonii Źródła. Praktykowanie to stosowanie w życiu codziennym największych cnót serca. Są nimi:
1. wdzięczność,
2. współodczuwanie,
3. przebaczenie,
4. skromność,
5. zrozumienie
6. dzielność.

Pod wpływem tej praktyki jest tylko możliwe nawiązanie łączności z Centrum Duchowym i odbiór nuty Symfonii Źródła.

Świat zwierząt i osoby o najniższym poziomie rozwoju żyją według instynktu. Kierują nimi pola programów z natury. Większość ludzi korzysta z pól programów świadomości zbiorowej i paradygmatów. Kieruje nimi intuicja, odczytująca te pola. Natomiast niewielki promil społeczeństwa odbiera symfonię wibracji Źródła i korzysta z inteligencji serca.

Zestrojenie z wibracją Źródła następuje gdy człowiek porzuca ziemskie pragnienia oraz lęk i oddaje się „twórczemu strumieniowi” współpołączenia z Jednością.

Synchronizacja ze Źródłem inteligencji polega na:

1. Neutralność – zaniechanie wszelkich osądów. Jest to tym samym co zbawienie.
2. Obecność – stanie się obserwatorem własnego życia.
3. Uwolnienie od posiadania aby pozwolić Źródłu tworzyć i emanować swoje Tony Symfonii.

Zamiast osądzać – błogosław, dzięki czemu wyplatasz się z sideł lęku. Możesz powtarzać takie słowa błogosławieństwa: „ błogosławię cię ( lub tą sytuację)…., światłem, miłością i mądrością Źródła. Stosuj te mocne słowa w każdej trudnej sytuacji, kiedy czujesz lęk lub zagubienie.

Źródło, jest Symfonią Inteligentnej wibracji, która wpływa do twojego serca, gdy na to pozwolisz. To prawdziwa świętość w człowieku, bez potrzeby jej wynoszenia ponad innych. To synchronizacja ze Źródłem boskiej miłości. Inteligencja działa jako przedłużenie Pierwszego Źródła. Jest energią jednoczącą wszystkie części mozaiki życia.

Więcej na temat kwantowego połączenia ze Źródłem, które istnieje w centrum każdego atomu, możecie poczytać w mojej książce pt: Symfonia Przebudzenia. Książka dostępna jest w sklepach internetowych oraz u mnie.

---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Biała woda

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Na naszej kuli ziemskiej jest najwiecej wody. Jesteśmy jedną planetą w znanym nam kosmosie o tak wielkiej ilości wody. Człowiek też zawiera w sobie najwięcej wody. Czy dbamy o to jaką wodę pijemy i w jakiej zażywamy kąpieli? Woda, to podstawa naszego życia. Warto zadbać o nią.

To heksagonalna woda o regularnej strukturze. Wygląda pod mikroskopem jak płatki śniegu. Woda zamarznięta jest zawsze biała, podobnie jak śnieg w zimę. Kiedy jest ostry mróz to śnieg iskrzy w słońcu. To niebywałe zjawisko przyrody daje nam impuls do zastanowienia się nad wodą, którą pijemy i spożywamy wraz z pokarmami.

Nasz organizm składa się średnio z około 70% wody. To bardzo dużo i warto się zastanowić, jaką wodę pić aby być zdrowym i czystym od wewnątrz czyli białym w środku. Odpowiednia woda oczyści nas i przetransformuje nasze ciało na odbiór wyższych wibracji, które coraz szybciej spływają z głębi kosmosu.

Wiadomo jest, że woda z kranu choć pozbawiona bakterii, to zawiera zabójczy chlor oraz mnóstwo zanieczyszczeń metalami ciężkimi i azotynami z nawozów sztucznych. Oprócz tego woda z kranu zawiera pamięć miejsca w którym spada na ziemię, w postaci deszczu. Jeśli spadnie na gnojownik czy składowisko odpadów z oczyszczalni, to zachowa tę informację też w naszym kranie.

Aby zlikwidować negatywną informację wody z kranu, pomocne są mikroorganizmy w postaci ceramiki. Wrzucone do wody po 10 minutach kasują wszystkie poprzednie informacje do zera. Wodę z kranu powinno wlewać się do słoja szklanego z ceramiką i poddać odstaniu, najlepiej na słońcu. Wymazuje się pierwotna informacja i przy okazji usuwa zabójczy chlor, który ulatnia się z wody.

Tak przygotowaną wodę używamy do picia i gotowania oraz kąpieli. Ceramikę można stosować w basenach i kąpieliskach. Oprócz tego możemy do tej wody dodać „wody diamentowej” i ją rozmnożyć w słoju szklanym, która nadaje wodzie nowe informacje z 4 i 5 wymiaru.

Nie jest to poziom fizyczny wody. Informacje te działają zgodnie z potrzebami duszy. Można prosić o rozjaśnienie trudnej sytuacji lub sprowadzenie z kosmosu brakujących witamin i pierwiastków dla zdrowia ciała. Woda diamentowa ma zadanie przygotować ziemię i ludzi do przejścia w piąty wymiar. Oczyszcza środowisko i uzdatnia wodę do picia.

Woda diamentowa z ceramiką jest bardzo subtelna, delikatna i bardzo miła w piciu. Potrawy gotowane na niej są wyjątkowo smaczne. Woda diamentowa przyśpiesza naszą świadomość abyśmy mogli spokojnie i bez obaw przejść przez czas kosmicznej transformacji ziemi około roku 2012. Odprogramowuje nasze ego, jeśli na to pozwolimy.

Woda diamentowa potrafi wykasować wszystkie sztuczne uprawy i genetycznie zmienione rośliny. Oczyszcza zbiorniki wodne, rzeki, jeziora i morza. Wystarczy wlać trochę i sama się rozmnoży. Woda ta będzie naprawiać i przywracać dawny, zdrowy ekosystem w rolnictwie.

Woda diamentowa szybko ulega multiplikacji dzięki czemu oczyszcza wszystko z czym się spotyka. To wspaniałe narzędzie wspomagające nas w transformacji ciała i odnowienia środowiska.

Na temat wody diamentowej możecie poczytać w częściowo przetłumaczonej już książce z języka francuskiego, którą na życzenie osób szczerze zainteresowanych prześlę mailem. Ważną sprawą dla wody pitnej jest jej ph i odpowiednia jonizacja. Woda w butelkach plastikowych zawiera jonizację dodatnią, bardzo szkodliwą dla zdrowia. Są urządzenia bardzo drogie, które zmieniają ph i jonizację, wytwarzając wodę kangen. Natomiast my możemy sami zmieniać jonizację w odpowiednich butelkach po Alveo. Sama tak stosuję.

Do uzyskania odpowiedniego ph służy płyta zmieniająca ph wody z kranu na 8,5 lub na 9,5. Tworzy żywą wodę, bardzo podobną do źródlanej lub świętych źródeł. Płytka energetyzuje i oczyszcza wodę z metali ciężkich oraz podnosi poziom metali lekkich jak magnez i wapno. Obniża poziom azotynów i poprawia jej klarowność.

Płytkę można zakupić w firmie Energie Życia u Barbary Ciereszko w Białymstoku.

Tak przygotowana woda jest bardzo dobra do picia i gotowania potraw. Powstaje lekko słodki jej smak. Sama jej używam od niedawna i dlatego chcę podzielić się z innymi tą wiedzą, że działo odkrywczo na psychikę oraz przyśpiesza transformację. Usuwa zanieczyszczenia z organizmu i likwiduje wiele chorób, jeśli ktoś jest na to gotowy ( zrozumiał sens choroby).

Tak oczyszczona woda ma piękną strukturę. Pod mikroskopem wygląda cudownie i biało, co widać na zdjęciu z Instytutu Masaro Emoto w załączonej do płytki instrukcji. Jest to woda żywa. Woda martwa jest w butelkach z plastiku.

Stwierdzono, że zdrowe tkanki są zawsze otoczone heksagonalnymi cząsteczkami wody a uszkodzone komórki natomiast otoczone są wodą martwą. Woda heksagonalna powoduje lepsze nawodnienie i absorpcje składników odżywczych w związku z tym nie czuje się głodu.
Woda chlorowana z kranu wysusza skórę i dlatego skóra pęka.

Czysta woda ze świętych źródeł jest sama w sobie lecznicza, gdyż ma zasadowe ph i działa pozytywnie na organizm, oczyszczając z toksyn całe ciało. Płytka ph 9,5 spełnia podobne życiowe zadanie. Samo picie dużej ilości dobrej żywej wody, powoduje oczyszczanie organizmu i likwiduje wiele chorób.

Pijmy zatem wodę żywą i diamentową abyśmy mogli szybciej wzrastać w odkrywaniu naszej schorowanej duszy i jej uzdrawianiu. To ważne zadanie stoi przed nami w chwili obecnej wielkiej transformacji, której apogeum przypada na rok 2012.

Kto chce wejść do nowego świata, ten powinien zadbać o swoje ciało aby wysokie energie mogły bez przeszkód przepłynąć przez jego organizm. Już w tej chwili schodzą z głębin kosmosu wysokie energie i dlatego tak dużo ludzi choruje. Nie są zsynchronizowani na ich odbiór. Opór stwarza choroby i konflikty.

Tak przygotowana woda wybiela nasze wnętrze, gdyż oczyszcza z trucizn dzisiejszej technologii żywieniowej. Synchronizuje organizm na przyjęcie nowych wysokich wibracji kosmicznych.

---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Centrum

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Wszystko ma swój środek, który jest najważniejszym punktem centralnym danej rzeczy. W człowieku też znajduje się środek w centrum ciała. Każdy z nas powinien go poznać.

Wszędzie i we wszystkim istnieje centrum, czyli środek jako początek istnienia. Gdzie znajduje się centrum w człowieku?

Jest ono w sercu, w czwartej czakrze. Środek zawsze jest jeden, natomiast wszystko inne, co odchodzi od centrum jest różnorodne. Jest wielością. Stąd w ciele mamy dwie ręce na zewnątrz, parę nóg i głowę. Można powiedzieć, że posiadamy 5 głównych wystających części ciała.

Pięć palców wskazuje na zasadę 5 części najbardziej odległych od środka ciała. Centrum w sercu łączy świat zewnętrzny i wewnętrzny. Świat zewnętrzny odbieramy 5 zmysłami jak: wzrok, słuch, smak, węch i dotyk. Świat wewnętrzny jest natomiast odbierany przez uczucie jedności wszystkich wewnętrznych doznań.

W świecie wewnętrznym znikają różnice i wszystko odczuwamy jako dobre. Za każdą rzeczą, zjawiskiem czy zdarzeniem jest miłość, która rozpływa się w innym wymiarze. Ten wymiar można jedynie odczuć. Nie jest on możliwy do ujrzenia i zbadania 5 zmysłami. Jest doświadczeniem.

Ziemia weszła już w czwarty wymiar i wyrzuca z siebie wszystko, co nie jest miłością. Niskie emocje, które ludzkość wytwarza, idą w przestrzeń kosmiczną, wracają do ziemi i kumulują się w niej. Po jakimś czasie ziemia wyrzuca z siebie to, co otrzymała w „darze” od ludzi i w ten sposób powstają trzęsienia ziemi, kataklizmy i katastrofy.

Podobne zjawiska jak w skali globalnej, zachodzą też w człowieku, który swoją świadomość umieścił na obrzeżach swojego centrum. Wówczas poprzez chorobę, wyrzucane są niszczące emocje i w ten sposób ciało oczyszcza się przez ból.

Czy musi tak być?

Pewnie, że nie! Wystarczy zmienić swoją świadomość i wysyłać dobro, które powróci do nas pomnożone. Dobro, to brak osądów. To miłość Stwórcy, która widzi wszystko jako dobre.

Miłość jest ponad podziałami i dlatego nie dzieli, lecz łączy i sprowadza do centrum. Miłość, której doświadczamy w związkach, jest oparta na pożądaniu drugiej osoby. Jest niepełna i fałszywa.

Tylko miłość Stwórcy wypływająca z serca jest prawdziwa, bo pełna. Ona nie zazdrości, nie szuka poklasków. Miłość wszystko znosi, każdemu wierzy, każdemu ufa i nigdy nie ustaje. Zachęcam do przestudiowania Hymnu o miłości z 13 rozdziału I Listu do Koryntian.

Częściowe poznanie pochodzi z odbioru świata pięcioma zmysłami. Każdy z nich odbiera to samo zdarzenie nieco inaczej, dlatego tworzy wizję fałszywego świata. Jedynie miłość jest w stanie poznać wszystko jednakowo, gdyż nie rozdziela całości na części. Miłość jest niezniszczalna, gdyż wypływa bezpośrednio od Stwórcy.

Gdy zrozumie się słowa Hymnu o miłości z Pisma Świętego, to pozna się swoje centrum. Świat podziałów przestanie istnieć a utworzy się nowy świat ponad podziałami, pełny piękna i miłości. Wszyscy ludzie będą dla siebie braćmi i siostrami a nie jak teraz wrogami.

Znikną podziały religijne, polityczne i narodowe, gdyż każdy człowiek pochodzi od tego samego Stwórcy. Religie podzieliły świat na oddziaływanie wielu bogów, stąd tworzy się nienawiść człowieka do człowieka. Nienawiść musi odejść, aby wypełniła ją miłość Stwórcy.

Z centrum człowieka, podobnie jak z centrum ziemi, będzie wypływać miłość a nie jak dotychczas nienawiść czyli brak miłości. Ludzkość upadła na sam brzeg oddalenia od Stwórcy i jedynym wyjściem jest powrót.
Świat stanie się przyjazny człowiekowi a człowiek dla człowieka będzie bratem nie katem.

W takim scentrowanym świecie przyjdzie nam niebawem żyć, gdyż zachodzące szybkie zmiany kosmiczne, dążą do oczyszczenia wszystkiego, co nie jest miłością. Z centrum człowieka wypływa inteligencja świadomości Stwórcy. Wszystko, co czynisz z serca współtworzy z całą egzystencją. Jest harmoniczne.

Z tej pełni rodzi się czyn samej miłości, który nie pochodzi od ciebie. On ci się tylko przydarza. Jesteś wykonawcą planu Stwórcy. Ten prawy czyn zachodzi spontanicznie. Nigdy nie wiesz co się zdarzy, gdyż już nie jesteś częścią a całością. Znajdujesz się w swoim centrum i jesteś połączony z miłością Stwórcy świata całego.


---

Danuta Wachowska http://www.danuta.stronawww.eu/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 9 sierpnia 2011

Cudowne Istoty - Ludzie-Bogowie

Autorem artykułu jest Greg Ka



Jeśli boisz się śmierci – przeczytaj …
Jeśli boisz się sądu ostatecznego – przeczytaj …
Jeśli boisz się piekła – przeczytaj …
Jeśli boisz się decydować o swoim życiu – przeczytaj …

Zwracam się dziś do Ciebie. – Tak, tak! Do Ciebie Siostro-Bracie!
Do Ciebie Cudowna Istoto!
Do Ciebie Człowieku-Boże!
Do Ciebie Córko-Synu Jedynego Boga!

Do Ciebie Siostro-Bracie Jezusa Chrystusa, Buddy, Ramy (Ramthy) i licznych innych Mistrzów, którzy odkryli i poznali swoją boskość!

Ty też jesteś tak wspaniała/y jak Ci, których wymieniłem. Też jesteś ukochanym Bożym Dzieckiem! Też jesteś najpiękniejszym przejawem i dziełem Boga na Ziemi. Jesteś Jego odbiciem i ucieleśnieniem! Jesteś tak samo najlepszy jak wszyscy inni, którym czasem zazdrościsz (poniechaj tego), i jesteś, tak jak oni, odmienny i niepowtarzalny!

Gdyby Bogu mogło zabraknąć inwencji to pewnie potrafiłbyś znaleźć dwa identyczne drzewa lub ptaki. Gdyby Bóg nie miał nieskończonej ilości twarzy, a jednocześnie jednego oblicza, którym jest nieskończenie bujne, bogate i twórcze życie, to może istniałyby dwa identyczne źdźbła trawy, liście lub kwiaty.

A jednak, nie istnieją!

Ty i Twoje/Twoi Siostry-Bracia stworzyliście gwiazdy i planety. Wy napełniliście materialny wszechświat życiem jakie znamy i tym, które jeszcze odkryjemy. Jesteś równoprawnym, niezawisłym Bogiem, połączonym niewidzialną nicią z Bogiem Matką-Ojcem i wszystkim Siostrami-Braćmi, Bożymi Dziećmi. Jesteś Bogiem podróżującym teraz po Ziemi, w wehikule zwanym ciałem, po to, aby poznać siebie i inne Boże dzieła, a przez to poznać Boga Matkę-Ojca. Ty i tylko Ty masz wpływ na Twoje życie i tylko Ty jesteś za nie odpowiedzialny!

Masz jednak wolną wolę i nieskończoną moc sprawczą. Jeśli uwierzysz, że Twoje życie zależy od układu gwiazd – tak się stanie. Jeśli uwierzysz, że szkodzą Ci ciemne moce – poczujesz ich zgubne działanie, które sam stworzysz. Jeśli uwierzysz, że inni mogą więcej wiedzieć o Tobie niż Ty sam – tak się stanie. Jeśli uznasz, że nie potrafisz dokonać wyboru – tak się stanie, i za Ciebie zaczną decydować inni – Ci, którzy uwierzyli, że wiedzą więcej od pozostałych (księża, wróżki, szamani, trenerzy, szefowie, rodzice, prorocy, koledzy, … - sam ich nazwij, ale wiedz, że to są tylko Twoje/Twoi Siostry-Bracia, którzy rzadko kierują się prawdziwą wiedzą i prawdą – częściej zaś własną ułomną wiarą i przekonaniami).

Twoje życie, życie Boga, który mieszka w Twoim ciele i żyje teraz, jako Człowiek-Bóg, którego ludzie czasem nazywają Duszą, nigdy się nie skończy! Jesteś nieśmiertelny, jak Twój/Twoja Ojciec-Matka, bo jesteś stworzony na Jego-Jej obraz i podobieństwo. Jeśli jednak z przekonaniem uznasz, że nie ma życia po śmierci ciała, to Twoja dusza zapadnie na długi, długi czas w stan letargu, podobnego do śmierci i będzie w nim pozostawać tak długo, aż dotrze do Ciebie, że nadal żyjesz, i że możesz szukać drogi do Źródła, ponownie wracając na Ziemię lub szukać jej w inny sposób.

Jeśli chcesz wierzyć, że jakieś karty mówią prawdę o Twoim przyszłym życiu – masz takie prawo i tak właśnie się stanie. Jeśli jednak nie chcesz już dłużej czuć się bezwolny, spróbuj doświadczyć własnej mocy i poznaj ją. Wiedza o tym jak szukać, jest już dostępna i bardziej powszechna niż Ci się wydaje.

Szukaj więc jedynej obiektywnej wiedzy – doświadczenia Boga, poprzez doświadczenie i poznanie samego siebie. Nie ma innej drogi. Możesz, co najwyżej, prosić Mistrzów, którzy działają na wyższych poziomach życia, by wsparli Cię w Twoich staraniach. Ale nie musisz tego robić. Niczego nie musisz!

Pamiętaj, że Mistrzowie nauczali w dobrej wierze, próbując opisać słowami to, co jest poza ludzkim zrozumieniem. Niektórzy ludzie, na strzępach nauk Mistrzów zbudowali przeróżne religie, aby zapanować nad swoimi Siostrami-Braćmi w Bogu. Na długie wieki stworzyli w ten sposób okowy dla ludzkich umysłów i skutecznie blokowali dostęp do prawdziwego Światła Mądrości. Wzmocnili nasz brak poczucia pewności siebie i oparcia w Bogu. Osłabili nasze pragnienie wiedzy, podając do strawienia papkę półprawd podszytych strachem przed karą (stosem, toporem i/lub piekłem).

Nikt nie będzie Cię osądzał i karał po śmierci ciała, chyba, że Ty sam to uczynisz już za życia. Jeśli kiedyś zrobiłeś coś, co uważasz za zło, powiedz sobie „już wiem jak to jest i nie potrzebuję ponownie tego doświadczać”. Powiedz „teraz jestem mądrzejszy – wiem jak słuchać siebie, i w którą podążyć stronę”.

Jeśli chcesz zobaczyć Boga – popatrz w lustro! To Ty! Zajrzyj głęboko w swoje oczy i powiedz „kocham Cię”. Istota, która patrzy na Ciebie z głębi Twoich mądrych oczu to Bóg we własnej osobie! Pokochaj siebie a pokochasz innych. Pokochaj i poznaj siebie a poznasz Swojego/Swoją Stwórcę-Stwórczynię.

Słuchaj głosu swojego serca, bo ten głos płynie od samego Boga – z głębi Duszy, od Ciebie! Słuchaj go i nie pozwól by ktoś decydował za Ciebie. Traktuj siebie jak wszechwiedzącego, wspaniałomyślnego, miłującego Boga a staniesz się Nim!

Traktuj też dobrze swoje ciało, bo może Ci służyć bardzo, bardzo długo – nieskończenie długo. Jeśli bowiem uznasz, ponad wszelką wątpliwość, że i ono jest nieśmiertelne – tak się stanie!

Bo jesteś przecież wszechmocny – jak to Bogowie mają w zwyczaju.

Namaste

Greg Ka

---

Blog autora

http://duchoweposzukiwania.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowa baśń. Cz. 2 – Życie na Ziemi i człowiek

Autorem artykułu jest Greg Ka



Bóg Ojciec-Matka (to znakomite określenie, ponieważ podkreśla fakt, że Bóg nie ma płci a jest po prostu Wszystkim), oprócz naszych Dusz, stworzył jeszcze inne duchowe byty, jak na przykład Anioły. Niektóre z nich stworzył wcześniej a inne zapewne później niż nasze Dusze.

Możliwe także, że wciąż tworzy nowe, doskonalsze, lub po prostu odmienne rodzaje bytów. My jednak zajmiemy się tym, co dla nas jest najważniejsze, a mianowicie dalszymi losami naszych Dusz, czyli owych świetlistych, niezawisłych (czyli obdarzonych całkowicie wolną wolą), nieśmiertelnych i wszechmocnych boskich bytów, o których stworzeniu napisałem w pierwszej części „Nowej baśni”.

Szczególną uwagę skupimy oczywiście na tych Duszach, które umyśliły sobie, stworzyły, a potem upodobały sobie naszą cudowną Ziemię. W tym czasie (a także wcześniej i później) inne świetliste istoty znajdowały radość w kreowaniu innych planet, które potem miały posłużyć im, jako swoiste domy-laboratoria, umożliwiające kreowanie i doskonalenie życia we wszystkich możliwych formach, także takich, których przy pomocy naszej ludzkiej świadomości zupełnie nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.

Kiedy Bóg Stwórca wykreował Dusze, zaplanował dla nich także swego rodzaju „ścieżkę edukacyjną” czy też „poznawczą”, którą teraz moglibyśmy porównać do jakiejś nadzwyczajnej gry komputerowej o nieograniczonej ilości wariantów. Owa „gra” ma jednak określoną ilość poziomów, zaś najwyższym z nich jest całkowite poznanie istoty Stwórcy i ponowne z Nim zjednoczenie. Stawiając swoje dzieci na „starcie tej gry”, Bóg wyposażył je w nieśmiertelność i miłość, tak by nie zbłądziły na dobre i by zawsze były bezpieczne. Zapewne pomyśleliście, i słusznie, że nasz Ojciec-Matka musiał chyba przy tym umniejszyć – w jakiś sposób – boską samoświadomość Dusz. W przeciwnym razie każda z nich byłaby stuprocentową repliką Stwórcy, co wykluczałoby różnorodność decyzji i bogactwo doświadczeń, którego uzyskanie było Jego głównym zamierzeniem. Nie wiem jak to uczynił, i nie jestem pewien czy ktokolwiek (oprócz Niego samego) ma na ten temat jakąkolwiek wiedzę. Jest to tym bardziej niezwykłe, że Dusze zachowały dostęp do nieograniczonej Bożej Mocy Sprawczej i do Wspólności wszystkich duchowych istot.

Jak już wspomniałem, kiedy Dusze odkryły swoja odrębność, niezawisłość i potężną moc sprawczą, zaczęły z inspiracji swojego Stwórcy kreować gwiazdy i planety, w tym Słońce i Ziemię. Następnie doskonaliły i upiększały całość tego dzieła, tak długo aż się nim zachwyciły. Słońce ogrzewało i oświetlało Ziemię, ta z kolei pięknie wirowała ukazując co chwila inne oblicze, dzięki różnorodnie ukształtowanym lądom i wspaniałym oceanom, które je otaczały. Boże dzieci były urzeczone swoim dziełem, ale odziedziczone po Matce-Ojcu zamiłowanie do kreowania życia, dopiero wtedy rozkwitło ze zwielokrotniona mocą. Z pragnień i kreatywnej myśli niezawisłych boskich istot zaczęły powstawać niezliczone gatunki sworzeń i roślin – zrazu proste i niezbyt udane, ale później coraz piękniejsze i coraz bardziej różnorodne, co do budowy, kształtów, kolorów, zapachów i niezliczonych innych cech i właściwości. Boże dzieci nigdy nie niszczyły raz dokonanych dzieł. Wszystkie formy życia, w które został tchnięty Duch Boży, nawet te niezbyt udane i zupełnie nieprzydatne, zostały obdarzone prawem do obrony swojego istnienia i do ewoluowania w kierunku coraz doskonalszych form. Wszystko bowiem, co zostało raz ożywione (roślina, żyjątko czy zwierzę) miało prawo dążyć do doskonałości, a ostatecznie zyskania świadomości Boga i – w końcu – do zjednoczenia ze Źródłem Wszystkiego.

Takie było i jest jedno z podstawowych praw … – Boże prawo (do) ewolucji.

Oczywiście, boskie istoty tworząc kolejne, coraz ciekawsze i doskonalsze formy życia, często „budowały” je w taki sposób, aby nowe zwierzę mogło odżywiać się istniejącym gatunkiem roślinności – inaczej by nie przeżyło i nie mogłoby ewoluować. Podobnie zwierzęta drapieżne zostały „zbudowane” tak, aby mogły żywić się zwierzętami roślinożernymi. To jednak nie zaprzeczało prawu przetrwania poszczególnych gatunków. Tylko gatunki całkowicie nieudane ginęły szybko na skutek zbyt słabego przystosowania do istniejącego już środowiska, lub też na skutek niewystarczającej tolerancji dla (zdolności adaptacji do) zmian nieustannie wnoszonych w to środowisko przez wciąż głodnych kreacji niezawisłych bogów.

Nie wiadomo kiedy bogowie zaczęli porównywać swoje dzieła z działami innych niezawisłych bogów, faktem jest jednak, że taki czas nadszedł. Każdy chciał stworzyć coś jeszcze piękniejszego i/lub bardziej przemyślnego niż pozostali. To spowodowało prawdziwą eksplozję różnorodności, której skutki (głównie pozytywne, ale czasem także i te nieprzyjemne) obserwujemy i odczuwamy do dnia dzisiejszego.

W końcu nadszedł ten czas, kiedy piękno materialnego świata było tak magnetyczne, że jego twórcy zapragnęli skonstruować dla siebie wehikuły, dzięki którym mogliby w pełni doświadczyć życia na naszej cudownej planecie. Zaczęli eksperymentować z budową ciał, w których mogliby zamieszkać i bezpośrednio zaangażować się fizycznie w kształtowanie środowiska Ziemi, tak jak czyniły to już stworzone przez nich zwierzęta, tyle, że lepiej – taki był zamiar.

Nie wystarczyło jednak by ciało było silne i sprawne, musiało także posiadać odpowiedni organ przystosowany do przetwarzania olbrzymich strumieni informacji płynących z tętniącego życiem otoczenia. Co więcej, Dusza podróżująca po Ziemi, powinna mieć także instrument umożliwiający skuteczną komunikację ze Wspólnością. Zadanie nie było więc łatwe. Możliwe, że boskie istoty zainspirowały duchowe byty wcielające się w organizmy na innych planetach, aby te użyczyły swojego, bardziej już zaawansowanego, kodu genetycznego by szybciej uzyskać pożądany rezultat. To jednak tylko hipoteza, chociaż całkiem prawdopodobna. Warto bowiem pamiętać, że historia inteligentnego życia i cywilizacji na innych planetach może być dłuższa od naszej nawet o miliony lat.

Pierwsze eksperymenty z ciałami, sprzed około 10 milionów lat, były zupełnie nieudane. Ciała padały ofiarą dzikich zwierząt a Dusze powracały na poziom duchowy i pracowały na udoskonaleniem kolejnych generacji swoich ziemskich wehikułów. Z poziomu duchowego doglądały rozwoju swojego przyszłego ciała w łonie matki (czy też wtedy jeszcze „samicy”) wprowadzając kolejne modyfikacje kodu genetycznego płodu, tak aby przyszłe ciało spełniało ich oczekiwania i w przyszłości dobrze służyło zamierzeniom, które dana dusza chciała zrealizować w swoim ziemskim życiu i wizji życia jaką dla siebie i swoich nadrzędnych celów umyśliła. Kiedy ciało było gotowe dusza lokowała się w nim, zwykle tuż po porodzie, i zaczynała swoją kolejną lekcję ziemskiego życia.

Ta praktyka jest stosowana do dnia dzisiejszego.

Zanim przejdziemy do dalszej części opowieści, warto wspomnieć, że bogowie tworzyli wiele wersji ciał, a selekcja naturalna pomagała im decydować, który wariant będzie najbardziej przydatny na przyszłość. Jeszcze jakieś 25 - 30 tysięcy lat temu (dokładna data nie ma tu przecież znaczenia), na Ziemi żyły dwa bardzo udane gatunki ludzkie, nazywane obecnie przez naukę Homo sapiens i Homo neanderthalensis. Oba gatunki miały wiele wspólnych cech, przy czym Neandertalczyk zajmował się myślistwem i zbieractwem, zaś Homo sapiens trudnił się już wówczas prymitywnym rolnictwem. Można powiedzieć, że byliśmy braćmi. Nenadertalczyk, jak niedawno odkryto, dysponował większym mózgiem (o około 100 gram) i wyprzedzał Homo sapiens w wyrażaniu się poprzez sztukę. Był także bardziej pokojowo nastawiony. Niestety, nasz bratni gatunek został wytępiony, przez przodków obecnego człowieka zwanego „rozumnym”.

Historię tę opisano później w Biblii Chrześcijan, jako opowieść o Kainie i Ablu.

Długo jednak nie było wiadomo, dlaczego nie stało się na przykład odwrotnie. Dlaczego Neandertalczyk nie wybił w pień Homo sapiens? Otóż ciała zaprojektowane i stworzone przez niezawisłych bogów, posiadały nadzwyczaj rozwinięty system nerwowy, na czele z mózgiem i rdzeniem kręgowym. Organy te były nie tylko narzędziem do przetwarzania informacji napływających z materialnego świata, ale także, a nawet przede wszystkim, narzędziem komunikacji ze Wspólnością i odbiornikiem najwyższych częstotliwości myśli. Ciała obu gatunków, w tym ich układy pokarmowe (ale nie tylko), zostały już doskonale zoptymalizowane tak, aby mogły dostarczać systemowi nerwowemu (głównie mózgowi) jak najwięcej czystej energii, zajmując jednocześnie możliwie najmniej miejsca. To zapewniało ciału wysoką sprawność, zarówno fizyczną jak i intelektualną, wytrzymałość i odporność (np. na choroby). Bogowie „nauczyli” ludzi używania ognia dla wstępnego przetwarzania pokarmu przed spożyciem i – przez to – dalszego zmniejszenia obciążeń układu pokarmowego i jego rozmiarów, co służyło dalszej poprawie sprawności energetycznej ciała ludzkiego.

Niestety, nasi przodkowie (czyli Homo sapiens) popełnili pewien zasadniczy błąd w odżywianiu swoich ciał. Dzięki temu, że umieli posługiwać się ogniem, potrafili zrobić coś, czego nie mogła uczynić żadna inna istota żyjąca na Ziemi. Zaczęli przyjmować pożywienie, które na surowo było przyswajalne tylko dla roślinożerców. Sprawność energetyczna ich organizmów spadła przez to na tyle, że nie mogli już zaopatrywać swojego mózgu w energię potrzebną do komunikacji na wyższych poziomach. To spowodowało szybką degenerację ich umysłów, a także zakłóciło ich ocenę (poczucie) dobra i zła. Osiadłe społeczności Homo sapiens zaczęły wpierw odżywiać w ten sposób swoje kobiety i liczne dzieci, potrzebne do prac rolnych i ochrony własności. Już w jednym pokoleniu pojawiła się podatność ciał na choroby, zwiększona agresja i poczucie głodu, które przy prawidłowym odżywianiu były praktycznie nieobecne. W konsekwencji, ciała przygotowane do wielusetletniego zdrowego (rajskiego) życia, zaczęły szybko się starzeć – z każdym pokoleniem coraz szybciej. Śmierć zaczęła zbierać swoje żniwo i czyni to do dnia dzisiejszego.

Ten proces także odnotowano w Biblii – jako tzw. grzech pierworodny.

Neandertalczyk najzwyczajniej nie mógł wymordować swoich krewniaków, ponieważ jego zdrowo funkcjonujący umysł i niezakłócone poczucie dobra i zła, nie pozwalały mu na tego typu zachowania – nawet nie przyszłoby mu to do głowy.

Tak właśnie zaczęła się historia Ludzkości, czyli historia człowieka współczesnego, niepodzielnie od tamtego czasu panującego na Ziemi. Dalsza część naszej historii jest już dość dobrze zbadana i opisana przez historyków, archeologów i niezliczonych innych naukowców.

W trzeciej, prawdopodobnie ostatniej już części „Nowej baśni” skupimy się więc na duchowych aspektach naszego (Ludzi-Bogów) życia na Ziemi, ponieważ większość naukowców udaje przed nami i przed sobą, że tej kwestii po prostu nie ma.

Namaste

Greg Ka

CDN.

PS. Baśniowa konwencja daje twórcy prawo do nieograniczonej inwencji. W tym jednak przypadku nie musiałem się szczególnie wysilać. Po prostu wyciągnąłem wnioski z dostępnych (choć może nie powszechnie) informacji, a następnie spróbowałem poukładać te „rozsypane puzzle”.

PPS. Powyższa wersja baśni została zainspirowana „Białą Księgą” Ramthy, o którym to dziele z pewnością napiszę więcej, a także pracami doktora Jana Kwaśniewskiego (wybitnego polskiego dietetyka) i najnowszymi odkryciami archeologów i antropologów.

PPPS. Dla pewności dodam, że wszystkie określenia i zaimki zaznaczone wytłuszczoną czcionką i pisane z dużej litery, są synonimami określenia „Istota Najwyższa”.

---

Link do blogu autora:

http://duchoweposzukiwania.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowa baśń. Cz. 1 – Stworzenie istot i światów

Autorem artykułu jest Greg Ka



Każdy z nas próbuje jakoś tłumaczyć sobie to, co go otacza i czego doświadcza w ciągu swojego życia. Każdy ma też, jak sądzę, jakieś własne wyobrażenie o prapoczątku naszego istnienia i własne domysły na temat jego praprzyczyny.

Ja myślę, że było to tak:

Niewyobrażalnie dawno temu, kiedy jeszcze nie istniał czas ani materia, w jakiejś nieskończonej nadprzestrzeni była sobie absolutnie doskonała, świetlista, nieśmiertelna, wszechmogąca, wszechobecna i wszechwiedząca Istota Najwyższa, którą my dzisiaj nazywamy Bogiem Stwórcą (lub Bogiem Ojcem). Owa Istota Najwyższa była przepełniona wielką miłością, nie miała jednak nikogo, kogo mogłaby kochać, oprócz – rzecz jasna – samej siebie. Kochała więc siebie miłością dobrą, światłą i nieskończoną.

Istota trwała tak w swojej ogromnej miłości przez niezliczone eony*. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo przecież dla nieśmiertelnej Istoty Najwyższej czas nie istniał i nie istnieje w jakimkolwiek istotnym, czyli ograniczającym sensie. Kiedyś ta doskonała Istota głęboko zastanowiła się nad sobą i pomyślała tak:

- Cóż mi po mojej niezmiernej miłości, kiedy mogę kochać tylko siebie?

- Na co mi moja wszechwiedza, skoro mogę wiedzieć wszystko tylko o sobie?

- Na cóż mi moja wszechmoc, jeśli nie mam dla kogo jej użyć?

- Do czego potrzebna mi moja wszechobecność, skoro mogę być tylko tu i teraz?

Ponieważ Istota Najwyższa kochała siebie miłością mądrą i nieograniczoną, postanowiła zrobić dla siebie coś bardzo, bardzo dobrego. Pomyślała, że stworzy istoty, które będzie mogła bezgranicznie kochać i które będą mogły kochać . Uznała, że to doskonała myśl, ponieważ istoty, które stworzy, będą mogły ubogacić Jej wszechwiedzę i uczynić jeszcze mądrzejszą i pełniejszą tak dalece, jak to tylko możliwe. W tym celu – pomyślała Istota Najwyższa – będzie im potrzebna wolna wola, jaką mam Ja, bo co mi po miłości kogoś, kto nie ma wyboru.

Od chwili, gdy tylko istoty zrodziły się w Jej myśli, Istota Najwyższa od razu obdarzyła je całą swoją miłością i uznała, że nie może uczynić ich gorszymi od siebie. Musi zatem uczynić je na swój obraz i podobieństwo!

Najwyższa Istota w mgnieniu oka, bo jakżeby inaczej, znalazła absolutnie światłe i jedynie słuszne źródło zaspokojenia swojej potrzeby kreacji i miłości. Uznała ostatecznie, że korzystając ze swej wszechmocy, zrodzi z wnętrza swojego niewyczerpanego jestestwa niezliczoną ilość niezawisłych świetlistych boskich bytów i każdemu z nich nada całą swoją wszechwiedzę, moc sprawczą, zdolność miłości i oczywiście nieśmiertelność. Postanowiła także, że wszystkie odrębne boskie byty będą stanowić jedność z Nią i ze sobą nawzajem tak, aby każda boska istota miała nieograniczony dostęp do całej mocy, a także do wzrastającej nieprzerwanie mądrości i miłości samej Istoty jak i Wspólności (czyli wspólnej świadomości Istoty i wszystkich odrębnych boskich bytów).

Ponieważ Istota Najwyższa chciała ofiarować stworzonym przez siebie boskim istotom cudowną egzystencję, która będzie tak bogata, jak to tylko możliwe, ba, chciała ofiarować im istnienie nawet lepsze od swojego własnego, postanowiła, że da im Dar w postaci możliwości doskonalenia się, czyli uczenia się poprzez zdobywanie niezliczonych, ogromnie bogatych i różnorodnych doświadczeń, które wybiorą według własnego uznania, dzięki czemu będą mogły stawać się coraz lepszymi. Da im więc Dar, którego Ona sama nie dostąpiła, bo była od zawsze i od zawsze wiedziała, i mogła wszystko!

Aby istoty mogły się doskonalić i poprzez niezliczone doświadczenia tworzyć unikatową wiedzę dla siebie i dla Istoty, postanowiła Ona, że zainspiruje swoje dzieci, jak je pieszczotliwe nazwała, aby ze swojej myśli i mocy sprawczej kreowały dla siebie niezliczone, przepiękne i różnorodne materialne światy (czyli planety z ich księżycami) i miliardy słońc (czyli gwiazd), a następnie aby zapełniały te światy tętniącym i pulsującym życiem przejawiającym się w niepoliczalnych, olśniewających formach – cudnych barwach, różnorodnych zapachach, zachwycających dźwiękach i wielorakich, prostych i bardziej złożonych, energiach i prawach.

Istota Najwyższa umyśliła, że tchnie Bożego Ducha we wszystko, co w radosnym procesie kreacji stworzą niezawisłe boskie istoty – w każde ziarenko piasku, każdy żywy organizm, dosłownie w każdą cząstkę materii i każdą inną formę energii – aby wszystko To mogło żyć, czyli bezustannie zmieniać się i rozwijać, niosąc istotom radość poprzez doświadczalne poznanie cudownej Bożej Mocy, którą Istota obdarowała hojnie swoje ukochane dzieci.

Istota, w swej nieskończonej mądrości, od razu przewidziała, że kiedy Jej dzieci ujrzą piękno swojego dzieła, zapragną zapewne zamieszkać, choć przez krótki czas, w tych nadzwyczajnych światach i poznawać sedno Istoty poprzez poznanie siebie za pomocą bezpośredniego doświadczania wspaniałości dokonanych wspólnie dzieł. Co więcej, cieszyła się ogromnie, że Jej świetliste boskie istoty, które my ludzie nazywamy Duszami, wniosą dzięki temu doświadczeniu wielki wkład do Wspólności – do myśli i mądrości dostępnej zarówno dla samej Istoty jak i wszystkich Jej niezawisłych dzieci.

Istota Najwyższa przewidziała także, że jej świetliste dzieci mogą zatracić się nieco w doświadczaniu kreacji życia, a nawet „stworzyć” i odczuć coś, co dzisiaj nazywamy rywalizacją. Wiedziała, że zanurzając się zbyt głęboko w materialnym świecie, mogą przejściowo utracić zdolność widzenia swojego Źródła i czerpania zeń najgłębszej z głębokich mądrości – poczucia jedności i braterstwa z Istotą oraz swoimi siostrami-braćmi. Przewidywała, że odnalezienie drogi do Domu Matki-Ojca może kosztować istoty wiele trudu i goryczy. Była jednak absolutnie pewna, że nic im tak naprawdę nie grozi, poza zdobyciem doświadczeń, które przerosną to, czego istoty mogą się spodziewać, wyruszając w swoją drogę poznania.

Da im przecież nieśmiertelność – gwarancję ostatecznego sukcesu. Każda istota będzie dzięki temu mogła przeznaczyć na odnalezienie drogi do Źródła tyle czasu, ile tylko zechce i ile będzie jej potrzebne. Aby mieć pewność, że istoty nie zbłądzą na dobre, Istota Najwyższa umyśliła, że jako drogowskaz i światło na drogę da im miłość, której wołanie nigdy nie milknie i której nie utracą, choćby zapomniały wszystko inne, czym w swej wielkiej wspaniałomyślności je obdarowała.

Istota miała też pewność, że pośród jej niezliczonych boskich dzieci znajdą się i takie, które prędzej od innych zatęsknią za Matką-Ojcem, a ich miłość, tęsknota i pragnienie powrotu do Domu będą tak silne, że uda im się szybko odnaleźć Źródło Wszystkiego, a następnie wskazać drogę ku niemu innym – zagubionym w światach – boskim istotom.

Jak Bóg Stwórca umyślił, tak też uczynił!

Z myśli Boga Matki-Ojca i z Jego jestestwa zrodziły się więc w jednej chwili, z niesłychaną lekkością, niezliczone, wspaniałe istoty, które następnie, dzięki udzielonej im mocy sprawczej, zaczęły zapełniać pustkę przestrzeni, kreując wszechświat materialny, wypełniony ogromnymi galaktykami, w których rozbłysły miliardy gwiazd**, a wokół tych ostatnich zaczęły krążyć rozliczne planety z ich księżycami. Pomiędzy tymi wszystkimi cudami umieszczono jeszcze inne skupiska materii i energii, a wszystko To powiązano niewidzialną, misterną siecią sił i oddziaływań, które my ludzie wciąż odkrywamy, odkrywamy i odkrywamy …

Dzieło, którego dokonano i które wciąż jeszcze się dokonuje za sprawą boskich istot i ich Matki-Ojca, a które tutaj przedstawiono w dużym uproszczeniu, ograniczając się do tego, co nas ludzi interesuje najbardziej, cechuje się bogactwem i różnorodnością, które trudno pojąć i nie sposób omówić.

Dość powiedzieć, że pośród tych wszystkich wspaniałości w pewnym momencie, wiele miliardów lat temu, zawisła w nieogarnionym kosmosie pewna cudowna, choć niewielka planeta, którą o wiele, wiele później jej mieszkańcy nazwali Ziemią.

Namaste

Greg Ka

CDN.

PS. Baśniowa konwencja daje twórcy prawo do nieograniczonej inwencji. W tym jednak przypadku nie musiałem zbytnio się wysilać.

PPS. Powyższa wersja baśni została zainspirowana „Białą Księgą” Ramthy, o którym to dziele z pewnością napiszę więcej.

PPPS. Dla pewności dodam, że wszystkie określenia i zaimki zaznaczone wytłuszczoną czcionką i pisane z dużej litery, są synonimami określenia „Istota Najwyższa”.

eon*około 500 milionów lat

miliardy gwiazd** - My ludzie, naliczyliśmy około kwadryliona tych gwiazd (1 kwadrylion = 1 000 000 000 000 000 000 000 000 = milion miliardów miliardów), a przecież zaczęliśmy je liczyć tak niedawno.

---

Blog autora

http://duchoweposzukiwania.blogspot.com/

Część druga "Nowej baśni" jest już dostępna na Artelis.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nasza nowa bajka

Autorem artykułu jest Isia



Jestem kobietą i wdzięcznym uczniem Chrystusa, takie dwa w jednym. W tym życiu lepiej współpracuje mi się z mężczyznami i szybciej się z nimi dogaduję. Może dlatego, że przez większą jego część otaczało mnie więcej kobiet i doskonale je poznałam, ciągnie do tego drugiego bieguna ;)

Zauważam ostatnio w naszym świecie pewną prawidłowość i nawet mnie to nie niepokoi - tak po prostu jest, chociaż nie jest to żadną normą, regułą - mężczyźni stają się bardzo zagubieni, częściej się wzruszają, nieodporni na stresy czy lęki. Kobiety biorą na siebie więcej obowiązków, hartują się wewnętrznym "muszę", walczą o godność życia z właściwą sobie zaradnością, walczą o szczęście rodziny. Prawdziwe kobiety wspierają prawdziwych mężczyzn, którym kiedyś zaufały.

Wszystkich nas dotykają depresje, dołki emocjonalne, zawirowanie, zmęczenie, niestałość przekonań, odchodzenie od wartości, które nas tworzyły i... powroty. To internet, dostęp dzięki niemu do wielkiej ilości informacji, których szukamy, bo są potrzebne, albo po które sięgamy, bo jesteśmy zwyczajnie ciekawi powoduje rozszerzenie horyzontów, ale i wewnętrzny zamęt. Przyjmując wszystkie te informacje za prawdę, nieźle moźemy namieszać wewnątrz siebie, w umysłach, sercach. Wybór tego, co dla mnie jest prawdą, a co fikcją, iluzją nie jest łatwy, Chcąc iść dalej z szacunkiem do człowieka, który tuż obok i do siebie nieustannie wybieramy. Jesteśmy wielką ludzką rodziną, która budzi się z wielowiekowego snu. I to jest trudny, ale zarazem piękny moment. Mam nadzieję, że to co mówimy, piszemy tutaj pomoże nam nawzajem zrozumieć się i zbudować drogę do szczęścia, poprzez zrozumienie wzajemnych potrzeb i uwarunkowań, przez umiejętność wczucia się w nasze odmienności i jednoczesne przyciąganie.. Mam nadzieję, że stworzymy nowego człowieka w nas - bez barier, z otwartym i odważnym sercem. Duże wyzwanie? - mam nadzieję, że mi pomożesz, jak i ja pomagam Tobie, bo sama doświadczam pomocy. Taki łańcuszek :) bo nie piramida i nie sprzedaż.

Będę pisać to, co przeżywam własnymi słowami i bez retuszu duszy. Tak było na początku mojego w internecie pisania, kiedy się jeszcze nie bałam. Później za sprawą różnych wydarzeń było coraz więcej strachu i coraz mniej mnie. Zmieniłam się, ale nie przestaję być sobą. I nie chcę kłamać... :)

Lubię zmiany zewnętrzne.. wewnętrzne też.. na lepsze :) Kocham naturę, ziemię, wędrowanie po niej i po wnętrzu siebie, kocham pomagać nam, lubię odkrywać to, co zakryte i pokazywać, że wcale nie jest, nie musi być złe.. chociaż jest inne. Kocham człowieka, bez względu na wzgląd. Wiem, że w każdym z nas jest ogromne pole żyznej gleby do obsiania nasionkami dobra do wzrastania. Nie wiem, kiedy tak naprawdę zaczęło się moje budzenie.. dużo narozrabiało w tym względzie serce, które żeby promieniować na Ciebie i na Ciebie i na cały świat, musi być! zakochane.. i nie wstydzić się tej miłości, tylko umieć ją nazwać - a z tym miałam problem. Dla problemów w nas czas przeszły jest jak najbardziej wskazany :)

OK, na dziś chyba wystarczy ;) nie lubię rozmemłania w gadaniu o swoich stanach typu "ble-ble-ble". Konkretnie i na temat, aczkolwiek teraz niewinnie, no i łagodnie i delikatnie, jak prawie zawsze..

Pozdrawiam

---

Isia L.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl