poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Sny



           Wszyscy odbywamy podróże astralne w snach, chociaż większość z nas nie zdaje sobie z tego sprawy. Sny o lataniu są powszechne wśród ludzi wszystkich kultur i czasów. W niektórych prymitywnych kulturach panuje przekonanie, że ponieważ dusza podczas snu Wędruje, nie należy nigdy przemieszczać ciała śpiącej osoby. Inni wierzą, że ciało astralne unosi się podczas snu nad ciałem fizycznym l że dosłownie wypadamy z naszych ciał w chwili, gdy zasypiamy.
           Nagle szarpnięcie lub uczucie spadania, którego często doznajemy tuż przed zaśnięciem, pojawia się wtedy, gdy duch zaczyna opuszczać ciało, ale zostaje nagle szarpnięty do tylu z powodu nie rozwiązanych napięć i problemów. 
           Naukowcy badają związek pomiędzy szybkimi ruchami gałek ocznych a stanem snu. W tym stanie oczy danej osoby poruszają się pod zamkniętymi powieka mi i zwiększa się aktywność fali mózgowej. Ponadto wyczuwalne są drgania takiej osoby, a często również podniecenie seksualne. Uczeni nazwali to stanem D. Okryli, że kiedy obudzi się kogoś w środku stanu D, najczęściej ma on bardzo żywe wspomnienia snu l po trafi go bardzo szczegółowo opowiedzieć.
           Pozostały przesypiany czas nazywamy stanem A. W tym czasie człowiek leży spokojnie, wykonuje niewiele ruchów i aktywność mózgu spada, ale tylko do tego stopnia, by nie zostały przerwane funkcje życiowe. Gdy zbudzi się ludzi ze stanu A, pamiętają oni sny, które wydają się bardzo podobne do codziennego życia na jawie. Wysuwano hipotezę, że sny w stanie A są w rzeczywistości podróżami astralnymi. Podczas przeciętnego snu nocnego trzy czwarte czasu spędzamy w stanie A, a jedną czwartą - w stanie D.
           Bezpośrednio po położeniu się spać przechodzimy przez tak zwany “etap hipnogogiczny", podczas którego umysł i emocje wyciszają się, przygotowując się do snu. To właśnie pod koniec tego etapu odczuwamy wzdrygnięcie albo spadanie.
           Niestety, przeważnie w ogóle nie pamiętamy snów. Czasami przypominamy je sobie jak przez mgłę zaraz po przebudzeniu, ale mniej więcej po godzinie nic już nie pamiętamy.
           Jeśli chcesz zapamiętać, dokąd podróżujesz astralnie i czego doświadczasz podczas snu, musisz się do tego przygotować. Pod wieloma względami przypomina to przygotowania do podróży astralnej na jawie.
           Po pierwsze, musisz zadecydować, dokąd chcesz się wybrać. Jeśli nie masz na myśli żadnego miejsca przeznaczenia, możesz wylądować gdziekolwiek i niewykluczone, że doświadczysz czegoś przerażającego. Poszperaj w książkach i czasopismach i znajdź w nich jakiś cel tej wycieczki. Również zdjęcia pomogą ci wyobrazić sobie to miejsce.
           Chodź spać o zwykłej porze. Jest bardzo ważne, abyś się wyspał. Jeśli jesteś przemęczony, będziesz spał głęboko i nie zapamiętasz snów. Nie kładź się spać z pełnym żołądkiem, bo wtedy będziesz miał koszmary zamiast snów i wątpliwe, czy w ogóle cokolwiek zapamiętasz.
           Nie uda ci się też, jeśli masz dużo zmartwień albo jesteś ogromnie spięty l zestresowany. Lepiej zaczekaj z podróżą astralną, aż twoje życie znów będzie spokojniejsze. Stres i zmartwienia mogą wywołać mimowolną podróż astralną, ale będzie ona raczej krótka i odbędziesz ją na jawie.
           Kiedy zgasisz światło, wyobraź sobie, że jesteś skąpany w białym uzdrawiającym blasku. Weź kilka głębokich oddechów, wchłaniając tę wspaniałą czystą energię. Pozwól sobie na pełny relaks, a potem, zasypiając, wizualizuj miejsce, które zamierzasz odwiedzić.
           Planując w ten sposób, co zamierzasz zrobić w swoim śnie, znacznie rozwiniesz pamięć tego, co się pojawi.
           Dobrze jest trzymać obok łóżka notes i zaraz po przebudzeniu zapisywać wszystko, co pamiętasz. Zauważyłem, że pomaga ml leżenie przez kilka minut w ciszy l spokoju oraz ocenianie snów przed wstaniem i ich zapisaniem. Mój przyjaciel ma obok łóżka maty magnetofon i każdego ranka nagrywa na nim swoje sny.
           Pełna progresywna relaksacja, której celem jest wy wołanie podroży astralnej podczas snu, opisana jest w rozdziale dziesiątym.
           U wielu osób pierwsze wspomnienia z podróży astralnej pojawiają się tuż po przebudzeniu. Oliver Fox, o którym już wspominaliśmy, doświadczył swoich pierwszych podróży astralnych jako snów, gdy miał szesnaście lat. Przekonał się, że podczas snu może sobie zdawać sprawę, że śni, a następnie zapanować nad snem l odbyć podróż astralną tam, gdzie chce. Nazwał to “snem wiedzy", ponieważ wiedział, że śni. W jego przypadku cały sens tkwił w tym, że czynnik krytyczny umysłu ma być rozbudzony, podczas gdy ciało śpi. Może się to wydawać trudne, ale przy wytrwałości każdy opanuje tę sztukę.
           Do ludzi, którzy zaczęli swoją podróż we śnie, należeli Sylvan Muldoon i Keith Harary, parapsycholog, którego gruntownie przebadano pod kątem doświadczeń poza ciałem.
           Niektóre metody wywoływania projekcji astralnej obejmują fazę zapadania w sen. Robert Monroe pisze, że kiedy potrafisz “wytrwać na granicy zasypiania, ale nie zasypiać", masz duże szansę na to, że uda ci się wyjść poza ciało.
           “Świadomy sen" to termin oznaczający rodzaj snu, jakiego doświadczył Oliver Fox; jesteś świadomy, że śnisz, ale nie budzisz się. Najczęściej spotykanymi przykładami takiego stanu są koszmary, lecz w tym przypadku dana osoba chce się raczej obudzić, niż skierować sen na Inne tory, aby inaczej się zakończył. Każdy może się nauczyć śnić świadomie, jeśli tylko jest do tego przygotowany.
           P.D. Uspiensky, słynny mistyk rosyjski, praktykował takie sny, celowo przedłużając stan świadomości do chwili zaśnięcia. Przekonał się, że w ten sposób może zachować świadomość nawet podczas snu, a w konsekwencji może obserwować swoje sny l w nich uczestniczyć.
           Najłatwiejszym sposobem na rozwinięcie tej umiejętności jest skoncentrowanie się na snach, których doświadczasz tuż przed obudzeniem się rano. Do tego czasu prawdopodobnie się wyśpisz i będziesz na wpół rozbudzony. Przypomnij sobie, że sny nie są rzeczywistością, nawet jeśli się nią wydają w czasie, kiedy ich doświadczasz. Sprawdź potem, czy potrafisz powrócić do snu i doświadczyć snu świadomego.
           Kiedy ja to robię, pomaga ml wyobrażenie sobie, że latam. Na ogół unoszę się nad tymi miastami, które znam. Lubię na przykład latać nad Londynem l spoglądać na słynne zabytki, które kiedyś zwiedzałem. Ale możesz latać wszędzie. Możesz wybrać znany teren albo miejsce, które chciałbyś zwiedzić. Możesz też wybrać jakiś wyobrażony krajobraz. Nie ma to większego znaczenia. Wrażenie latania pomoże ci zasnąć z powrotem i śnić świadomie.
           Sny o lataniu mogą ci również pomóc wyjść poza ciało i odbyć spontaniczną podróż astralną. To była Jedna z ulubionych metod Sylvana Muldoona. Wierzył on, że ilekroć śnimy o lataniu, w istocie już odbywamy podróż astralną, nawet jeśli nasza świadomość jest wciąż jeszcze w ciele fizycznym. Przekonał się, że będąc w tym stanie, może sobie nakazać, że obudzi się poza ciałem.
           Jeśli powiesz sobie przed zaśnięciem, że sny nie są prawdziwe, ostrzeże to twój umysł przed licznymi absurdalnymi sytuacjami pojawiającymi się w każdym śnie. Kiedy twój umysł odkryje jedną z nich w czasie snu, może cię to skłonić do snu świadomego, który będziesz mógł kontrolować. Możesz po prostu podążać za snem aż do jego naturalnego zakończenia. Może zechcesz go przedłużyć albo zmienić. Z chwilą, kiedy uświadomisz sobie, że śnisz, możesz zrobić ze swoim snem, co ci się spodoba.
           Niektórzy ludzie tworzą określone bodźce, które pomagają im przekształcać sny w sny świadome. Może to być coś całkiem prostego. Na przykład bardzo często w świadomych snach doświadczamy latania. Możesz więc wciąż sobie powtarzać: “Ilekroć się okaże, że latam w swoich snach, będę wiedział, że śnię". Równie powszechne w naszych snach są fantazje seksualne. Tymi doznaniami możesz się również posłużyć jako bodźcami. Ewentualnie skorzystać z powtarzającego się snu jako z wyzwalającego bodźca.
      Przekonałem się, że kiedy idę spać fizycznie wyczerpany, jest bardziej prawdopodobne, że w nocy będę
           miał świadome sny. Również problemy emocjonalne mogą być źródłem świadomych snów. Na którymś etapie naszego życia, kiedy Ja i moja żona mieliśmy kłopoty z jednym z naszych dzieci, przekonałem się, że mam świadome sny co noc. Lepiej jednak doświadczyć fizycznego zmęczenia niż wyczerpania emocjonalnego!
           Świadome sny można również wykorzystywać do Opuszczania ciała i podróżowania astralnego. Podczas świadomego snu nakaż sobie powrót do ciała fizyczne- go, a zobaczysz wówczas samego siebie śpiącego w po ścieli w sypialni. Wystarczy tylko, że nakażesz sobie Opuścić ciało, a nagle okaże się, że dryfujesz w powietrzu po całym pokoju.
           Nie bądź rozczarowany, jeśli nie uda ci się to za pierwszym razem. Próbuj wytrwale, ilekroć doświadczasz świadomego snu, a w końcu na pewno odniesiesz sukces. Pozytywne wyczekiwanie ułatwia podróż astralną. Ponawiaj próby aż do skutku. Dr Frederick Van Eeden, holenderski lekarz i psycholog, pierwszy badał świadome sny, które wykorzystywał w podróżach astralnych niczym odskocznię. To on wymyślił termin “świadomy sen". W 1896 roku S zaczął analizować własne marzenia senne, a rok później doświadczał Już “świadomych snów" i podróży astralnych. Szczególnie chętnie latał do ludzi, którzy | umarli, odwiedzał ich i rozmawiał z nimi. Z równą j chęcią badał ciekawe krajobrazy. Zdarzało się, że budził się podczas podróży astralnej, widział wtedy swojego sobowtóra, stojącego obok śpiącej żony. W 1913 roku opublikował swoje odkrycia.
           Sny i doświadczenia poza ciałem mogą się ze sobą łączyć. W książce Psychic Empowerment dr Joe H. Slate opowiada o kobiecie, która w powtarzającym się śnie widziała swój kilkakrotnie przewracający się samochód. W końcu doszło do takiego wypadku w rzeczywistości. Kobieta spontanicznie opuściła ciało i obserwowała koziołkujący pojazd dokładnie tak jak we śnie. Udało jej się wyjść z wypadku bez szwanku.
           Mimowolne podróże astralne są ciekawe, niestety nie potrafimy decydować, jak i kiedy Je odbywać. W następnym rozdziale nauczymy się wyruszać w po
 dróż astralną wtedy, gdy mamy na to ochotę.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Wizje sygnalizujące nieszczęście



           Często opisywano przypadki ludzi, których odwiedzał jakiś duch przyjaciela albo kogoś, kogo kochali, wtedy, gdy taka osoba umierała. Najwyraźniej w takim przypadku zmarły pojawiał się spontanicznie, żeby się pożegnać.
           Jedna z pań uczęszczających na moje wykłady opowiedziała mi smutny przykład takiego zdarzenia. Miała wujka, oddalonego o około stu kilometrów od jej miejsca zamieszkania. Ów ponad osiemdziesięcioletni staruszek od dziesięciu lat, czyli od śmierci żony, mieszkał sam. Często myślała, że powinna go odwiedzić i sprawdzić, jak się czuje, ale wciąż była zapracowana i nigdy nie udało jej się zrealizować tego zamiaru. Ponieważ wujek był głuchy, nie bardzo mogła się Z nim porozumieć przez telefon.
           Wreszcie któregoś dnia postanowiła, że upiecze ciasto i złoży mu niespodziewaną wizytę. Niestety, rano jej syn spadł z roweru, więc resztę dnia poświęciła dziecku.
           • W nocy, leżąc już w łóżku, powiedziała mężowi, że odwiedzi wujka w najbliższy weekend. Wcześnie rano coś ją obudziło l zobaczyła ducha wujka, stojącego U wezgłowia jej łóżka. Domyśliła się, że wujek zmarł, l wyciągnęła rękę do męża, aby go obudzić. Zanim jednak go dotknęła, duch zniknął. “Nigdy nie zapomnę zasmuconego wyrazu twarzy wujka. Najwyraźniej dokuczała mu samotność" - powiedziała mi. Kiedy rodzina pojechała do jego domu, żeby go posprzątać przed wystawieniem na sprzedaż, wszyscy sąsiedzi podkreślali, jak bardzo wujek był samotny, chociaż starali się w miarę możliwości pomóc staruszkowi, zwłaszcza że nie zdawali sobie sprawy, iż ma jeszcze jakąś rodzinę. “Wiele mnie to nauczyło" - zauważyła. - Róbmy to teraz. Nie za tydzień czy choćby jutro. Jeśli postanowiłeś coś zrobić, nie odkładaj tego na później.
           Edmund Gurney, autor monumentalnego dzieła Phantasms of the Living, twierdzi, że duchy zjawiają się od dwunastu godzin, zanim dana osoba umrze, do dwunastu godzin po jej śmierci. Gurney opisał jeden
           z najbardziej znanych przykładów wizji sygnalizujących nieszczęście:
           Lord Brougham byt wybitnym angielskim mężem stanu. Jako dziecko i później, jako młodzieniec, często dyskutował ze swoim najlepszym przyjacielem G. o życiu po śmierci i nieśmiertelności duszy. W końcu sporządzili umowę, podpisaną własną krwią, w której zobowiązali się, że ten, który umrze pierwszy, pojawi się drugiemu, dowodząc w ten sposób istnienia życia po śmierci.
           Po ukończeniu studiów spotykali się rzadko, zwłaszcza odkąd G. wyjechał do Indii, wreszcie w ogóle przestali się kontaktować.
           W 1799 roku Lord Brougham podróżował z kilkoma przyjaciółmi po Szwecji. Na zewnątrz było przejmująco zimno i wieczorem Lord Brougham zażywał gorącej kąpieli w gospodzie, gdzie zatrzymali się na noc. Miał właśnie wyjść z wanny, rozejrzał się więc za krzesłem, na którym zostawił ubrania, i wtedy zdumiony zobaczył swojego dawnego przyjaciela G., siedzącego na owym krześle. “Nie wiem, jak udało mi się wyjść z kąpieli - napisał Lord Brougham - ale kiedy odzyskałem zmysły, odkryłem, że leżę jak długi na podłodze. Duch, czy cokolwiek to było, który przybrał wygląd G., zniknął... " Po powrocie do domu do Edynburga Lord Brougham dowiedział się, że G. zmarł 19 grudnia, a więc w dniu, kiedy zobaczył jego ducha.
           W 1991 roku Erlendur Haraldson, islandzki para psycholog, opublikował wyniki badań wizji sygnalizujących nieszczęście. Wizje te stanowią około 14 procent wszystkich widzianych duchów. W rzeczywistości ta liczba byłaby większa, gdyby obejmowała zjawy osób, które nie umarły, ale były zaangażowane w jakąś krytyczną sytuację. W 85 procent przypadków ludzie widzący zjawy dopiero później dowiadywali się, że dana osoba umarła. W połowie wszystkich przypadków widziano duchy w ciągu pół godziny od śmierci. Okazuje się, że 5 procent populacji w którymś momencie swojego życia zobaczy taką zjawę.
           A zatem tego rodzaju wizja jest ostatnią astralną podróżą zmarłej osoby w astralnym sobowtórze ciała fizycznego, w którym żyła ona w danym wcieleniu. 
           Czasami wizja sygnalizująca nieszczęście przybiera inną formę. Można usłyszeć jakiś głos lub dźwięk, można też poczuć unoszący się w powietrzu znajomy zapach. Dr Louisa Rhine, badając wizje z sytuacji krytycznych, stwierdziła, że najczęściej ludzie słyszą znajomy głos, wołający ich po imieniu. 
           Tragiczny przykład takiego zdarzenia odnotowano we Francji w 1907 roku. Pewną kobietę mieszkającą W Bordeaux zbudził w nocy rozdzierający głos, trzykrotnie wzywający ją po Imieniu. Później dowiedziała się, że jej były narzeczony, którego nie pozwolono jej poślubić, umierał tamtej nocy i wzywał ją z łoża śmierci.

sobota, 27 kwietnia 2013

Sytuacje bliskiej śmierci


           W sytuacjach, w których występuje zagrożenie życia, najczęściej dochodzi do podróży astralnych. Według Phoebe Payne “wstrząs i wypadek mogą na chwilę wyciągnąć człowieka (sobowtór) z ciała, tak samo jak środek znieczulający". Carol Zaleski odkrył opisy sytuacji bliskiej śmierci w mitach i legendach starożytnej Grecji, Rzymu, Egiptu i Bliskiego Wschodu. Ankieta Gallupa przeprowadzona w 1981 roku wykazała, że około dwóch milionów dorosłych Amerykanów przebywało poza ciałem w sytuacji bliskiej śmierci.
           Około 9 procent ludzi mimowolnie opuściło ciało w takich przypadkach. Wszyscy doświadczyli tego bezpośrednio po wydarzeniu zagrażającym ich życiu. Taka osoba nagle uzmysławia sobie, że się unosi albo dryfuje blisko ciała fizycznego, przy czym jej świadomość znajduje się w niewidzialnym ciele astralnym, zamiast w fizycznym.
           Dla większości osób Jest to uczucie niezwykle przyjemne, wręcz zachwycające. Widzą i słyszą, co się dzieje w świecie fizycznym, ale jednocześnie mają poczucie wspanialej wolności dzięki temu, że są poza ciałem. Na przykład podczas operacji pacjent wznosi się nad stołem operacyjnym i bez emocji, ze spokojem obserwuje chirurgów, zajmujących się jego ciałem fizycznym.
           W niektórych przypadkach ludziom, którzy byli poza swoim ciałem, udawało się wezwać pomoc, która ratowała im życie. Guiseppe Costa, włoski inżynier, uratował się właśnie w taki sposób. Uczył się intensywnie do egzaminów i którejś nocy rzucił się na łóżko kompletnie wyczerpany. Wcześniej korzystał z lampy naftowej i zapomniał ją zgasić. Podczas snu przewrócił lampę. Pokój wypełniła “czarna chmura ciężkiego, duszącego gazu".
           Nagle Guiseppe znalazł się poza ciałem, unosił się pod sufitem. Chociaż pokój był całkowicie pogrążony w ciemności, widział wszystko otoczone “fosforyzującymi konturami". Zobaczył nawet swoje ciało leżące w łóżku, “z wiązkami żył i nerwów, wibrujących niczym chmara świecących żywych atomów".
           Był wolny, wyzwolony, ale jednocześnie cierpiał ka tusze, nie mogąc otworzyć okna, ponieważ był oddzielony od ciała fizycznego.
      Potrzebował pomocy i nagle pomyślał o swojej mat ce, śpiącej w pokoju obok. Natychmiast znalazł się przy niej. Okazało się, iż myśląc o niej, spowodował, że wstała i otworzyła okno. Następnie wybiegła na korytarz i poszukała po omacku, w kłębach dymu drzwi do pokoju Guiseppe'a, po czym dotknęła jego ciała. Ten dotyk nakłonił astralne ciało Guiseppe'a do powrotu. Obudził się z zaschniętym gardłem, krew pulsowała mu w skroniach, a serce zdawało się wyskakiwać z piersi.
           To było pierwsze parapsychiczne doświadczenie Guiseppe'a, ale nie ostatnie. Pod koniec życia wydał książkę Di la delia Vita, w której opisał swój rozwój parapsychiczny i duchowy.
      Powszechnym uczuciem w sytuacjach bliskiej śmierci jest podążanie przez tunel w kierunku jasnego światła (rys. 3). Często taka osoba zostaje niemal ogłuszona hałasem, gdy pędzi przez tunel. Rzadko chce potem wrócić do ciała fizycznego.
       


          Rys. 3. Uczucie pędzenia przez tunel w kierunku jasnego światła jest powszechne w wielu sytuacjach bliskiej śmierci.
           Moja koleżanka ze szkoły opowiadała o sytuacji bliskiej śmierci po wypadku samochodowym. Przeżyła wypadek, ale omal nie umarła na stole operacyjnym, kiedy chirurdzy ratowali jej uszkodzone ciało.
     “Wirowałam w tym tunelu - powiedziała mi. - Poruszałam się naprawdę szybko, wręcz słyszałam tę prędkość. Kierowałam się wprost na to zdumiewające światło. Potem znalazłam się w pięknym ogrodzie, gdzie wszystko połyskiwało niewiarygodnym blaskiem. Zauważyłam, że sama też zaczynam nim świecić. Potem zbliżyli się do mnie jacyś ludzie - sami znajomi! Była wśród nich babcia i wujek Bill. Nawet Phil, mój młodszy brat, który zmarł jako ośmioletni chłopiec. Cieszyli się, że mnie widzą, i ja też byłam szczęśliwa z powodu tego spotkania. Mogliśmy się porozumiewać bez słów, za pomocą myśli, i to było fantastyczne. - Polem przyszło to światło - kontynuowała. - Nie wiem, co to było. Przypuszczam, że Bóg. Otaczało mnie i czułam się naprawdę dobrze, zupełnie jakby to świat ło rozumiało mnie i troszczyło się o mnie. Widziałam cale życie, mignęło mi zaledwie w kilku sekundach, a po chwili już wracałam. Pomyślałam, że wcale nie chcę wracać, lecz natychmiast znalazłam się w swoim ciele. Wierzcie mi, tamto doświadczenie odmieniło moje życie. Wszyscy zauważyli, że jestem inna, i przypisują tę różnicę wypadkowi samochodowemu, ale mylą się. Widzę teraz tę drugą stronę. Jestem bardziej dbała, uważna.
           Jej doświadczenie nie różni się od wielu innych, o których słyszałem lub czytałem w ciągu wielu lat. Chociaż są one stosunkowo powszechne, nikt nieuświadamiał ich sobie w pełni do czasu, gdy zainteresował się nimi pewien student University of Virginia.
          

piątek, 26 kwietnia 2013

Sytuacje bliskiej śmierci dc

  Dr Raymond A. Moody pierwszy zwrócił uwagę świata na zjawisko występujące w sytuacjach bliskiej śmierci. Gdy miał dwadzieścia lat, jego profesor opowiedział mu ciekawą historię o George'u Ritchie'em, znajomym psychiatrze, który zmarł na obustronne zapalenie płuc, po czym jakimś cudem wrócił do życia. George Ritchie był wtedy szeregowym w armii i w 1943 roku w szpitalu wojskowym w Abilene w Texasie u-znano go za zmarłego. Gdy stwierdzono, że nie żyje, i przykryto ciało prześcieradłem, sanitariuszowi wydało się, że Ritchie poruszył ręką. Lekarz przyjrzał się ciału jeszcze raz i znów uznał Ritchie'ego za zmarłego, jednak na prośbę sanitariusza zaaplikował mu adrenalinę. Ku zdumieniu wszystkich obecnych młody szeregowiec ożył, a po wojnie zrobił błyskotliwą karierę medyczną. Na doktorze Moodym największe wrażenie wywarła ta część opowiadania, w której George Ritchie wyznał, że gdy był klinicznie nieżywy, doznał uczucia przechodzenia przez tunel i widział Świetliste Postacie.
           Doktor Moody zainteresował się tą historią, a przypomniał ją sobie po wielu latach, gdy jego student opisał mu niemal identyczną sytuację, kiedy to omal nie zginął w wypadku samochodowym.
           Później doktor Moody opowiedział o tym swoim studentom, a ci po kolei dzielili się podobnymi zdarzeniami z życia swoich przyjaciół i krewnych. Wiele lat później mógł stwierdzić: “W każdej grupie złożonej z trzydziestu osób można spotkać kogoś, kto sam tego doświadczył albo zna kogoś, kto to przeżył".
           Doktor Moody kontynuował badania i w końcu napisał światowy bestseller Życie po życiu oraz inne książki na ten temat.
      Ale tego typu doświadczenia znane byty na długo przedtem, zanim Moody zainteresował się tym zagadnieniem. Jednym z najgłośniejszych był przypadek doktora A. S. Wiltse'a ze Skiddy w Kansas, którego latem 1889 roku uznano za zmarłego na dur brzuszny. Rozdzwoniły się już kościelne dzwony, aby obwieścić jego zgon, lecz Wiltse nie umarł. Magazyn medyczny “St. Louis Medical and Surgical Joumal" zamieścił relacje Wiltse'a
:           ... Odkryłem, że wciąż jeszcze jestem w swoim ciele, chociaż ciało i ja nie jesteśmy już tym samym. Zdumiony, ale i rozbawiony po raz pierwszy przyjrzałem się sobie... wkładając w to całe zainteresowanie medyka. Obserwowałem proces oddzielania się duszy od ciała".
           W tym samym artykule Wiltse opisał swoje doświadczenie bliskiej śmierci. Opuścił ciało i wtedy zobaczył mężczyznę stojącego przy drzwiach sali szpitalnej. Kiedy Wiltse podszedł bliżej, “ręka tego człowieka prze szła przeze mnie bez najmniejszego oporu. Spojrzałem mu pospiesznie w twarz, chcąc sprawdzić, czy uświadomił sobie ten kontakt, ale nie zrobił żadnego znaku, stał patrząc na łóżko, które przed chwilą opuściłem. Spojrzałem w ślad za jego wzrokiem i ujrzałem swoje nieżywe ciało... Zaskoczyła mnie bladość twarzy. Wiem, że usiłowałem zwrócić na siebie uwagę ludzi po to, żeby ich pocieszyć l zapewnić, że są nieśmiertelni. Kręciłem się wśród nich... ale nie zważali na mnie. Nagle uznałem tę sytuację za zabawną i zacząłem się śmiać. Tak mi dobrze, pomyślałem, a przecież zaledwie kilka minut temu byłem chory i załamany. Potem przyszła zmiana, nazywana śmiercią, której zawsze tak się batem. To minęło i oto stoję tu, żywy i myślący człowiek, myślący tak trzeźwo jak zawsze, i czuję się wspaniale. Już nigdy nie będę chory. Śmierci nie ma..."
           Niemal każda z osób, które przeżyty coś takiego, przestaje bać się śmierci, ponieważ uświadamia sobie, że zgon wcale nie jest końcem. Kolejnym ciekawym aspektem tego doświadczenia jest to, że wszyscy ci, którzy je przeżyli, stają się lepsi, życzliwsi.
      Słynny psychiatra Carl Jung w 1944 roku złamał nogę i w chwilę później miał zawał, który omal go nie zabił. Pielęgniarka powiedziała mu później, że jego ciało otaczała wtedy “jasna poświata", którą widywała już wcześniej u wielu pacjentów tuż przed śmiercią.
           Na szczęście Carl Jung nie umarł. Znalazł się na zewnątrz, w kosmosie i spoglądał w dół na Ziemię, "skąpaną we wspaniałym, błękitnym świetle". Widział głębię mórz i kształty różnych kontynentów. Pod stopami miał Cejlon, a na wprost - Indie. Oczywiście nie mógł widzieć całej Ziemi, ale “wyraźnie rozpoznawał jej globalny kształt, którego kontury połyskiwały srebrzystym blaskiem, przedzierającym się przez wspaniałe błękitne światło".
      Gdy Jung napatrzył się na Ziemię, odwrócił się l ujrzał ogromną kamienną bryłę, niczym meteoryt unoszący się w przestrzeni. Z przodu wykuty był W niej przedsionek, a obok wejścia jakiś Hindus siedział w pozycji lotosu. Wchodząc na tę skałę, Jung poczuł ogromny spokój, pokorę i zadowolenie. “Miałem wszystko, czym byłem, a to było wszystko".
           Jung miał właśnie przejść do rozświetlonego pomieszczenia, gdyż czuł, że tam usłyszy odpowiedź na wszystkie pytania o sens życia Nagle pojawił się dr H., ten sam lekarz, który go leczył w szpitalu, ale teraz “obramowany złotym łańcuchem lub złotym wieńcem laurowym". Dr H. powiedział mu, że musi wrócić, bo nie ma jeszcze prawa opuszczać Ziemi. Jung był “niezmiernie rozczarowany" i niechętnie powrócił do świata żywych.
           Carl Jung najwyraźniej był w sytuacji bliskiej śmierci, ale pod wieloma względami przypominała ona bar dziej podróż astralną niż zwykłe doświadczenie “tunelu światła". Wskazuje to, że sytuacje bliskiej śmierci mogą przybierać różnorodne formy. Carl Jung przeżył jeszcze inne wizje, zanim odzyskał zdrowie. Napisał:
           “Niemożliwością jest przekazanie piękna i intensywności uczuć związanych z tymi wizjami. Nigdy przedtem nie przeżyłem czegoś tak wspaniałego... nigdy bym nie przypuszczał, że w ogóle coś takiego może się zdarzyć. To nie był wymysł wyobraźni. Wizje i doznania były w pełni prawdziwe; nie było w nich żadnych subiektywnych odczuć; wszystkie cechował absolutny obiektywizm". Pokrywa się to z opinią większości ludzi na temat doświadczeń bliskiej śmierci. Całe przeżycie wydaje się całkowicie realne. Nie ma w nim nic wydumanego. Wiele osób odrzuca takie doświadczenia, traktując je jak halucynacje. Ale przeżycia, o których tu wspomnieliśmy, są udziałem ludzi ze wszystkich krajów świata. Mają je nawet małe dzieci. Książka Melvina Morse'a Closer to the Light opisuje wyniki badań małych dzieci, które opuszczały ciało fizyczne w sytuacjach bliskiej śmierci. 
           Kim Clark, znana w całym kraju ze swych badań nad śmiercią kliniczną, otrzymała wyraźny dowód na potwierdzenie mimowolnego opuszczania ciała, gdy jako młody psycholog pracowała w Harborvlew Hospital w Seattle.
           Któregoś dnia udzielała konsultacji chorej na serce pacjentce, wskazując Jej, jak ma sobie radzić po wyjściu ze szpitala. Ale kobieta nie wydawała się zainteresowana. Zależało jej tylko na tym, żeby opowiedzieć Kim, jak opuściła ciało l unosiła się nad nim w czasie, kiedy lekarze rozpaczliwie próbowali przywrócić pracę jej serca.
           Zauważyła, że Kim raczej sceptycznie podchodzi do jej zwierzeń, a więc na dowód, że mówi prawdę, stwierdziła, iż na parapecie szpitalnego okna zostawiła but. Kim otworzyła okno, ale nic nie dostrzegła. Kobieta upierała się jednak, więc Kim wychyliła się, ale nadal nie widziała buta. “Jest za rogiem" - podpowiedziała pacjentka.
           Okno mieściło się na piątym piętrze budynku szpitalnego, lecz Kim dzielnie wyszła na wystający gzyms l rzeczywiście znalazła but dokładnie tam, gdzie miał się znajdować według relacji pacjentki. Zdarzenie to nakłoniło Kim Clark do rozpoczęcia badań nad sytuacjami bliskimi śmierci.
           Doktor Melvin Morse ostatecznie dowiódł, że takie przeżycia są udziałem wyłącznie tych osób, które znalazły się na krawędzi życia i śmierci, i wcale nie wynikają z braku snu, narkotyków ani podświadomych lęków. Morse wraz z zespołem współpracowników po równał doświadczenia ludzi, którzy omal nie umarli, z doświadczeniami tych, którzy poważnie zachorowali, i przekonał się, że tylko osoby będące o krok od śmierci miały takie przeżycia. Wyniki badań Morse'a opublikowano w czasopiśmie medycznym “American Journal of Diseases of Children" w listopadzie 1986 roku.
           Ponadto Morse określił, w którym miejscu w mózgu zachodzą doświadczenia związane ze śmiercią kliniczną, i wysunął przypuszczenie, że właśnie tam znajduje się dusza.
           Ciekawe, że bardzo niewielu spośród tych, którzy przed śmiercią mimowolnie opuszczają ciało, widzi swojego astralnego sobowtóra. Zwykle postrzegają siebie jako przebłysk świadomości. Keith Harary, który w latach siedemdziesiątych został gruntownie przebadany przez parapsychologów, potrafił podróżować astralnie jako “>zjawa<, kłębek lub snop światła albo jedynie jako zawieszony w przestrzeni punkt świadomości".
           Istnieją różne sposoby podróżowania astralnego i wszystkie są jednakowo interesujące

czwartek, 25 kwietnia 2013

Mimowolna podróż astralna


           W historii odnotowano wiele przykładów osób, które podróżowały astralnie, nie zdając sobie z tego sprawy. Niektórzy podróżują w ten sposób bez wyraźnego powodu. Pan P. J. Hitchcock w książce Psychic Bedside Book opisał przypadek swojego syna, który pewnej nocy obudził się i wstał, po czym, idąc korytarzem, “uświadomił sobie, że coś jest nie w porządku". Obejrzał się za siebie l dostrzegł cienką smugę światła prowadzącą od niego do sypialni. Zaniepokojony wrócił do sypialni i ze zdumieniem zobaczył siebie głęboko śpiącego. Nie pamiętał, w jaki sposób powrócił do swojego ciała fizycznego. Jest to przykład przebywania poza ciałem podczas snu, czego doświadczamy wszyscy. Niezwykłość tej sytuacji polega na tym, że syn Hitchcocka obudził się podczas podróży astralnej i przestraszył się.
           Pani Nellie Schlansker ze Scotia w stanie Nowy Jork miała doświadczenie spontanicznego przebywania poza ciałem, całkowicie na jawie. Pewnego dnia, siedząc z grupką osób, “poczuła, że żywa część niej samej" opuszcza ciało. Chciała krzyczeć, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu. Jej “druga jaźń" zatrzymała się w odległości około dwóch i pół metra, mogła ją więc obserwować, dopóki nie powróciła do ciała.
      Na szczęście takie przygody zdarzają się rzadko. Większość przypadków mimowolnej podróży astralnej poprzedza ogromny stres emocjonalny albo skrajne przemęczenie. Niektórzy opowiadali, że bezwiednie opuszczali ciało w chwili szczytowania, a na Wschodzie istnieją nawet techniki wykorzystujące orgazm do celowego wywoływania podróży astralnej.
           Większość mimowolnych podróży astralnych odbywa się w snach lub w sytuacjach bliskiej śmierci.

środa, 24 kwietnia 2013

Relaks, Medytacja i Wizualizacja II


MODLITWA: Proszę Cię Boże, niech się dokona całkowite oczyszczenie i uzdrowienie moich zdolności i możliwości koncentrowania się. Proszę Cię Boże, niech się dokona całkowite uwolnienie od jakichkolwiek uzależnień oraz od wszelkich wzorców wysiłku w koncentracji.
Proszę Cię Boże, naucz mnie właściwej koncentracji. Proszę Cię Boże, wspieraj mnie i moją koncentrację.
Rozwijanie zdolności swobodnego i bezwysiłkowego koncentrowania się (temat do przemyśleń i afirmacji):
Pozwalam Bogu, by oczyścił wszystkie moje intencje dotyczące koncentracji Akceptuję koncentrację w moim życiu. Akceptuję stan skoncentrowania mojego umysłu. Koncentracja jest dla mnie naturalna. Przebaczam wszystkim, którzy uczyli mnie koncentrować się z wysiłkiem i zmęczeniem. Przebaczam sobie cały wysiłek i zmęczenie niewłaściwą praktyką koncentracji. Od teraz pozwalam sobie na łatwą, bezwysiłkową i przyjemną koncentrację wolną od wszelkich przymusów, obowiązków i nakazów. Z łatwością, lekkością i bez wysiłku koncentruję się na czym, lub na kim chcę. Przebaczam wszystkim, którzy zmuszali mnie do koncentracji na siłę. Przebaczam im to, że zmuszali mnie do tego, bym koncentrował się na tym, na czym nie miałem ochoty. Przebaczam sobie, że pozwoliłem im na to. Od teraz koncentracja jest dla mnie miła, łatwa i przyjemna Pozwalam Bogu, by wspierał mnie podczas mojej koncentracji. Pozwalam sobie na to, by koncentracja była naturalnym stanem mojego umysłu. Teraz koncentracja zapewnia mi wypoczynek i wspaniałą zabawę. Podczas koncentracji mój umysł jest zawsze wyciszony i zrelaksowany. Podczas koncentracji mój umysł jest w stanie radosnego spokoju. Przebaczam sobie, że uzależniałem swoją koncentrację od otoczenia. Przebaczam sobie że wolałem koncentrować się na walce o to, by wokół mnie było cicho, zamiast odnaleźć ciszę w sobie. Od teraz jestem wolny i niezależny od otoczenia zewnętrznego, dlatego koncentruję się z łatwością i lekkością nawet wtedy, gdy wokół mnie jest głośno.
Praca z umysłem powinna być zawsze poprzedzona i uzupełniona ćwiczeniami oddechowymi i relaksem.
Zanim przystąpisz do relaksu czy medytacji, upewnij się, że nikt ci nie przeszkodzi. Medytacje i wizualizacje przeprowadza się w harmonijnym otoczeniu. Telefon powinien być wyłączony, a drzwi zamknięte. Przeznacz sobie na ten proces wystarczająco dużo czasu (15-40 minut). Upewnij się, że miejsce, w którym chcesz ćwiczyć, jest czyste energetycznie (przewietrzone, wolne od szkodliwych promieniowań cieków wodnych lub innych). Nim przystąpisz do ćwiczenia, możesz oczyścić pokój kadzidłem. Relaks:
1.     Do ćwiczeń relaksująco - oddechowych, należy m.in. 20 połączonych oddechów (L. Orra). Wykonuje się zamierzony wdech. Gdy kończy się wpływ powietrza, bez zatrzymania go, pozwala się powietrzu wypłynąć, bez wypychania go. I znów bez zatrzymania rozpoczyna się zamierzony wdech. Wykonuje się 4 średnie oddechy, po czym jeden głęboki itd., powtarzając całą serię czterokrotnie. Wdychane powietrze należy doprowadzać do górnych szczytów płuc. To ćwiczenie skutecznie relaksuje ciało i umysł.
2.     Relaks można pogłębić np. przez rozluźnianie kolejnych grup mięśni, poczynając od palców u nóg, a na czubku głowy kończąc (lub odwrotnie). Najlepiej powtarzać: ,Rozluźniam teraz palce u nóg, rozluźniam stopy, itd. w kolejności: łydki, kolana, uda, podbrzusze brzuch, dolną część klatki piersiowej, ramiona i barki, ręce i palce rąk, kark, żuchwę i mięśnie twarzy, oczy, czoło...i kończyn: A teraz rozluźniam wszystkie pozostałe mięśnie, których dotychczas nie rozluźniłem".
Gdy stosujesz sam relaks, to kończ go w taki sam sposób jak medytację i zawsze tak samo. Np.: Gdy odliczę od jednego do pięciu, będę całkowicie przebudzony, będę się czuć całkowicie doskonale i bezpiecznie. Odliczam (co 2- 4 sekund) 1,2,3,4,5.Jestem całkowicie przebudzony. Czuję się doskonale i bezpiecznie. Teraz powoli możesz otworzyć oczy.
3.     Ćwiczenia relaksacyjne i oddechowe rozpoczynaj nie wcześniej niż 2 3 godziny po ostatnim papierosie i nie wcześniej, niż 0,5 godz. po lekkim posiłku. Nigdy nie ćwicz w dniu, w którym piłeś alkohol! Gdy już osiągniesz relaks, to w czasie jego trwania powiedz sobie miłą, ważną afirmację, którą wcześniej przygotowałeś i nauczyłeś się na pamięć. Tą autosugestią może być zbiór afirmacji na ważny dla ciebie temat. Programuj się pozytywnie:
Otwieram swój umysł i swoje serce na wszystko, co najlepsze. Zawsze, gdy otwieram serce, zostaję oczyszczony i uzdrowiony.
Zawsze, gdy otwieram serce, zostaję nagrodzony i wypełniony czystą miłością
Zasługuję, by być nagradzanym za wszystko, co robię, ponieważ jest to zgodne z wolą Boga (lub Najwyższym Dobrem ).
Realizuję w swoim życiu Najwyższe Dobro. Jestem ukochanym dzieckiem Boga
Z sugestią, na którą się zdecydowałeś, pracuj minimum 24 dni.
Gdy już osiągniesz łatwość relaksowania swego ciała i umysłu, przystąp do dalszej praktyki.
Ćwiczenie na ugruntowanie: Usiądź z wyprostowanym kręgosłupem. Połóż swoje dłonie na udach, odwrócone do góry. Zamknij oczy i skoncentruj się na "trzecim oku". Patrz w punkt znajdujący się około 1 metra przed sobą, nieco powyżej normalnej linii patrzenia. Uczyń to bez wysiłku. Zwróć uwagę na brzuch, nieco poniżej pępka. Kiedy już skoncentrowałeś się, podczas wydechu wciągaj brzuch w kierunku kręgosłupa. Przy wdechu puszczaj go. Kontynuuj to ćwiczenie rytmicznie, i bez wysiłku co najmniej 3 minuty. To umożliwi ci ześrodkowanie na centrum brzucha, które jest odpowiedzialne za poczucie ugruntowania.
To ćwiczenie będziesz wykonywać zawsze podczas wchodzenia w stan medytacyjny, dopóki nie opanujesz spontanicznej medytacji.
Codziennie powinieneś wprawiać się w osiąganiu absolutnego spokoju. Musisz się uczyć opanowywać materię i rozciągać władzę nad ciałem fizycznym Powinieneś uspokoić ciało tak dalece, by przestało ono wykonywać jakiekolwiek mimowolne ruchy. Panowanie ducha wymaga, by nic w twym organizmie nie działo się wbrew twej świadomej woli.
Dla uwolnienia się od roztrzepania posłuży ćwiczenie, które powinno być wykonywane każdego dnia ze skupieniem, o pewnej określonej przez ciebie porze:
Usiądź przy stole prosto i swobodnie. Kolana i pięty przylegają do siebie. Połóż obie ręce na stole tak, by kciuki znalazły się pod kątem. Zbliż ręce tak, by oba palce wskazujące stykały się z sobą. Przed sobą na stole lub na ścianie, na wysokości głowy, ok. 1-2m przed sobą umieść obraz budzący myśli wzniosłe i szlachetne. (Należy unikać obrazów podniecających lub drażniących zmysły). Siedź teraz nieruchomo lecz bez najmniejszego napięcia. Spokojnie i nie ruszając głową wpatruj się w obraz. Skup na nim bez wysiłku wszystkie myśli i nie dopuszczaj żadnej innej, która chciałaby się wślizgnąć. Spróbuj tak zatopić się w obserwacji, by całe otoczenie znikło. Podczas ćwiczenia istnieją dla ciebie tylko dwie rzeczy: ty sam i obraz. Ćwicz od 15 - 30 minut.
Harmonizacja i ześrodkowanie:
Zanim zaczniesz zaawansowane praktyki parapsychiczne, musisz przede wszystkim zharmonizować się i ześrodkować. A to oznacza, że znajdujesz się w stanie "bycia sobą", że masz uczucie bycia "tu i teraz". To uczucie jest doświadczeniem, które nie ma nic wspólnego z intelektem. Kiedy jesteś zharmonizowany, masz odczucie bycia we własnym centrum. To centrum znajduje się w okolicy twojego pępka, około 2 palców poniżej. Kiedy jesteś w stanie spokojnej wrażliwości, zarządzasz swoją intuicją i wolą. Wystarczy ci się skoncentrować, by posłać myśli i energię w określonym kierunku. Wtedy wypełnia cię więcej energii i spokoju. Jest pożądane, by przed rozpoczęciem każdej pracy w niewidzialnych wymiarach zharmonizować się.
Ważnym krokiem w przygotowaniu do praktyki będzie "uziemienie". Umożliwia ono wpłynięcie czystej energii z ziemi przez stopy lub czakrę podstawy do ciała. Ta energia łączy się następnie z energią, która wpływa do ciała z góry. Połączenie energii z nieba i z ziemi ustanawia właściwą równowagę, stwarzającą dogodne warunki do tego, by pracować z wizualizacją i medytacją. Kiedy jesteś uziemiony, czujesz się dobrze, bezpiecznie i przyjemnie, i jesteś w swoim codziennym życiu bardziej produktywny
Ćwiczenie na ześrodkowanie:
Usiądź z wyprostowanym kręgosłupem. Siedź tak, jak ci wygodnie, na krześle albo ze skrzyżowanymi nogami. Zamknij oczy. Skoncentruj swoją uwagę na środek brzucha. Następnie zacznij głęboko oddychać przez nos. Napełnij powietrzem płuca, zatrzymaj oddech na dwie sekundy i wypuść powietrze opróżniając całkowicie płuca. Oddychaj tak długo, aż poczujesz, że jesteś uspokojony i ześrodkowany. (od dwóch do dziesięciu minut). Ćwiczenia na uziemienie:
1.     Wyobrażam sobie podczas spaceru, jak ze środka moich stóp wyrastają korzenie i wrastają w ziemię, podczas, gdy spaceruję boso.
2.     {w medytacji): Wyobrażam sobie zloty sznur ze światła, który wyrasta z dolnego końca mojego kręgosłupa i wrasta w ziemię. Znajdując się w domu, wyobrażam sobie, że ten złoty sznur przebiega przez podłogę w dół, aż do środka ziemi.
Za każdym razem gdy wdycham, widzę, jak coraz więcej energii wpływa do mego wnętrza ze środka ziemi.
           Gdy odczuwasz napięcie albo sztywność, użyj swojego oddechu. Wyobraź sobie, że przy każdym wydechu rozpuszczasz te blokady energetyczne. Ćwicz aż poczujesz się uziemiony, najwyżej jednak 3 minuty. '

wtorek, 23 kwietnia 2013

Relaks, Medytacja i Wizualizacja I


„Podstawowe wiadomości na temat relaksu i koncentracji"
           Koncentracja i relaks
           Koncentracji umysłu dobrze jest uczyć się przez pisanie afirmacji, ale są i inne sposoby. Wybierz dla siebie najlepszy.
Ćwiczenie: Usiądź lub połóż się wygodnie, a następnie zrelaksuj się. Pozwól rozluźnić się wszystkim twoim mięśniom, a następnie weź kilka głębokich oddechów aby rozluźnić swój umysł. Następnie spróbuj nic nie robić, tylko obserwować swoje myśli. Pozwól, aby w tym momencie nie było dla ciebie nic ważniejszego niż twoje myśli, lecz nie wymuszaj tego na sobie. Nie staraj się robić niczego na siłę, bo jedynie się zmęczysz i zniechęcisz. Kiedy poczujesz się zmęczony, ćwiczenie przerwij natychmiast. Staraj się praktykować to ćwiczenie regularnie np.: rano i wieczorem, a oprócz tego w wolne chwile w ciągu dnia. Z każdym dniem staraj się (w miarę możliwości} zwiększać czas przeznaczony na obserwację swoich myśli.
Ćwiczenie to pomoże ci nie tylko nauczyć się koncentracji, lecz również obserwacji siebie, swoich myśli i wszelkich procesów zachodzących w tobie. Po pewnym czasie nauczysz się być ich świadomym przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.
           Koncentracja "twarda": Wybierz sobie wyraźny punkt (narysuj) na ścianie lub kartce. Usiądź przed ścianą w odległości ok. 1 metra, tak abyś musiał podnieść wzrok (nie głowę!) o około 20-40 stopni w górę, by zobaczyć narysowany punkt. Pozwól twojemu ciału i twoim oczom, żeby się rozprężyły Skoncentruj swą uwagę na punkcie tak, jakby nic poza nim nie istniało na świecie. Wpatruj się w punkt tak długo, dopóki nie poczujesz się zmęczony. Wtedy natychmiast przerwij ćwiczenie. Każdego następnego dnia spróbuj przedłużyć koncentrację o jedną minutę, aż dojdziesz do 20 min. (40 - 50 min. takiej koncentracji może uzdrowić umysł}.Koncentracja "miękka": Na wysokości oczu ustaw zapaloną świecę ok. 1 metra przed sobą. Pozostała część jak w ćw. 1. Pamiętaj, żeby ćwiczyć w pomieszczeniu, w którym nikt ci nie przeszkadza, do którego nikt w czasie ćwiczeń nie wchodzi. Ćwicz raz dziennie.
           Koncentracja przy muzyce: Puść sobie jakąś muzykę a następnie usiądź lub połóż się wygodnie. Pozwól się zrelaksować swojemu ciału i wyciszyć swojemu umysłowi. Przez chwilę słuchaj muzyki, a następnie zacznij sobie w umyśle nucić inną melodię (nie wyłączając magnetofonu) Ćwiczenie to, tak jak i poprzednie, wykonuj codziennie, W miarę postępów zacznij podgłaśniać sobie muzykę, Ćwiczenie to ma na celu usprawnienie koncentracji w otoczeniu i w obecności innych ludzi, i pomoże ci nauczyć się szybkiej i łatwej koncentracji niezależnie od warunków otoczenia. Afirmacje wspomagające:
To bezpieczne i korzystne dla mnie, gdy jestem zrelaksowany
To bezpieczne i korzystne, gdy jestem skoncentrowany na tym, co robię. Koncentracja na tym, co robię, jest dla mnie przyjemna i zapewnia mi wypoczynek
Świat jest dla mnie bezpiecznym miejscem, w którym z łatwością relaksuję się i koncentruję na tym, co robię.
Bóg odnawia mnie w relaksie i medytacji
Radosny spokój, relaks i medytacja są dla mnie atrakcyjne i przyjemne. Relaks i medytacja są pożyteczne dla mnie i dla mego otoczenia Wszyscy zyskują, gdy relaksuję się i medytuję.
Moja praktyka jest bezpieczna i korzystna dla mnie i dla mego otoczenia. Spokój wnosi radość do mojego życia i do mojego serca.
Niektórym ludziom możliwość koncentracji wydaje się bardzo trudna, ponieważ są rozbiegani i mają chaos w umyśle. W takim przypadku powinni nauczyć się wyciszać umysł, a także uświadomić sobie, że korzystnie jest tak sobie zagospodarować czas, by znaleźć go trochę dla siebie.
- Ja ... mam zawsze wystarczająco dużo czasu dla siebie.
- Ja ... z łatwością i bez wysiłku potrafię relaksować swój umysł
- Zawsze mam wystarczająco dużo czasu dla siebie i swojej praktyki. Koncentracja na początku praktyki może przychodzić z wielkim oporem. Podświadome umysły bronią się szczególnie wtedy, gdy chodzi o ich przeprogramowanie i wprowadzenie jakichkolwiek zmian. Powodem tej obrony jest zazwyczaj przywiązanie i uzależnienie od starych programów zawartych w umyśle, jak i niechęci do ich zmiany.
- Ja ... z łatwością, lekkością i bez wysiłku wprowadzam pozytywne zmiany w moim życiu.
- Ja ... pozwalam sobie na cudowne przemiany w moim życiu.
- Ja ... akceptuję zachodzące zmiany w moim życiu i w pełni się na nie zgadzam.
Czasem koncentracja może się wydawać głupia, nudna i bezsensowna, dlatego dobrze przekonać swoją podświadomość, że jest korzystna i przyjemna, realna i osiągalna dla ciebie i dla każdego.
- Ja ... lubię się koncentrować.
- Koncentracja jest dla mnie mila, łatwa i przyjemna
Niektórzy czują się winni z tego powodu że praktykują, dlatego dobrze jest zaakceptować możliwości koncentrowania się:
- Ja ... w pełni akceptuję praktykę koncentracji w moim życiu
- Ja ... jestem bezpieczny i niewinny, gdy pozwalam sobie na świadomą koncentrację
Cisza i odpowiednie warunki są korzystne i pomocne podczas koncentracji, lecz jeżeli się od nich uzależniasz, to już nie jest w porządku, gdyż staje się to przeszkodą. Na początku swej praktyki jednak ćwicz koncentrację w miejscu, w którym nikt ci nie przeszkodzi, a później ucz się jej dosłownie wszędzie.
- Każdy dźwięk wspiera moją koncentrację.
- Cokolwiek słyszę, pomaga to mojej koncentracji.
- Moja koncentracja jest niezależna od czynników zewnętrznych.
Kiedy ci się nie udaje skoncentrować, bo np.: hałas czy otoczenie ci przeszkadza, afirmuj:
-Ja ... akceptuję hałas w moim życiu i otoczeniu. - Otoczenie wspiera mnie w mojej koncentracji.
- Otoczenie wspiera mnie i pomaga mi bezwysiłkowo koncentrować się.
- Moje zdolności koncentrowania się są niezależne od otoczenia zewnętrznego.
Niektórym osobom koncentracja przychodzi z trudnością i często z ogromnym wysiłkiem Przyczyną tego są zazwyczaj zakodowane wzorce wysiłku i zmęczenia, które są skutkiem wielu niewłaściwych praktyk i poczynań (np. wyniesionych ze szkół walki). Przyjemną i bezwysiłkową koncentrację opanujesz dopiero wówczas, gdy będziesz ją praktykować wtedy, kiedy chcesz, jak chcesz i na jaki temat chcesz.
- Ja ... zawsze bezwysilkowo koncentruję się, na czym chcę. - Moja koncentracja jest bezwysiłkowa i spontaniczna.
-Ja ... akceptuję fakt, że bezwysilkowo mogę się koncentrować.
Nie traktuj koncentracji jako czegoś obowiązkowego i rutynowego. Jeżeli chce się dojść do mistrzostwa w rozwoju duchowym to trzeba pracować z umysłem, a jeżeli chce się pracować z umysłem, to trzeba się umieć na nim skupiać i obserwować go, a to wymaga koncentracji.
- Dla mnie ... koncentracja jest miła, atrakcyjna i przyjemna - Ja ... dobrze się bawię gdy się koncentruję.
Czasami praktykujący boją się poznać siebie i zawartość swojego umysłu: - Koncentracja jest dla mnie bezpieczna i niewinna
- Ja ... jestem bezpieczny i niewinny, gdy się koncentruję.
Ludzie zazwyczaj przekonani są, że podczas koncentracji powinni siedzieć bądź leżeć nieruchomo i że tylko ta, a nie inna postawa gwarantuje im możliwość skoncentrowania się. Niektórzy wierzą, że koncentracja polega na ciągłym myśleniu tylko i wyłącznie o jednym i odcinają się od otoczenia zewnętrznego. Praktykując w ten sposób zaczynasz się nie tylko męczyć, ale i walczyć, by się nie rozproszyć, by nic nie słyszeć i nie widzieć poza tym, co robisz. Otóż koncentracja nie na tym polega. Polega ona na bezwysiłkowym przykuciu uwagi do czegoś, a jednocześnie bycia świadomym wrażeń na zewnątrz siebie. Postawa podczas koncentracji również nie jest ważna. Bylebyś się czuł przyjemnie i wygodnie.
Są ludzie, którzy zamiast koncentrować się zaczynają kontrolować swoją koncentrację. Kontrolują ją, by mieć pewność, że przebiega właściwie tzn.: na miarę ich wyobrażeń na temat koncentracji. Kiedy będziesz koncentrować się na kontroli, to nigdy tak naprawdę nie nauczysz się koncentrować, ponieważ twój umysł zawsze będzie zajęty kontrolowaniem tego, co robisz i jak to robisz, a nie na tym, na czym chcesz się skupić. Z kontrolą wiąże się duży wysiłek.
Niektórzy uzależniają swoją koncentrację od tego, czy jest jasno czy ciemno, a także od tego, czy jest zimno, czy ciepło. Przekonani są zazwyczaj o tym, że jeżeli jest ciepło i jasno, to taki stan rzeczy uniemożliwia koncentrację. Poglądów tych uczono w niektórych szkołach magicznych, praktykowali je także niektórzy szamani
- Ja ... mogę i potrafię bezwysiłkowo koncentrować się nawet wtedy, gdy jest ciepło i jasno.
- Światło jak i ciepło wspierają moją koncentrację.
- Koncentracja jest dla mnie miła, łatwa i przyjemna.
Niektórzy uzależniają swoją koncentrację od muzyki W efekcie daje im to tylko tyle, że bez muzyki nie potrafią się skoncentrować i czegokolwiek zrobić. Muzyka jest korzystna, ale jeżeli ktoś się od niej uzależnienia (a większość ludzi tak robi), to staje się dla niego ograniczeniem.
- Ja ... jestem wolny i niezależny od muzyki - Muzyka wspiera mnie i moją praktykę.
Radzę przestać się denerwować, a nauczyć się być cierpliwym, ponieważ przez zdenerwowanie jeszcze nikt nic dobrego nie osiągnął.
- Koncentracja gwarantuje mi powodzenie.
- Ja ... ze spokojem mogę i potrafię się koncentrować Ćwicz cierpliwie i wytrwale. 

Życzę powodzenia.

cdn

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Relaks, Medytacja i Wizualizacja



           Relaks zapewnia nam poczucie przyjemności i regenerację. Praca z Afirmacjami powinna być zawsze poprzedzona i uzupełniona ćwiczeniami oddechowymi i relaksem, natomiast na ugruntowanie i działanie afirmacji korzystnie wpływa wizualizacja, która ułatwia kreację zdarzeń i przedmiotów.  
          Opanowanie relaksu jest niezbędne, by wejść w stan medytacji i skutecznie wizualizować. Zanim jednak przystąpisz do relaksu i medytacji, upewnij się, że miejsce, w którym chcesz ćwiczyć, jest czyste energetycznie (przewietrzone, wolne od szkodliwych promieniowań cieków wodnych itd.) oraz że nikt nie będzie ci zakłócał spokoju.
1.     wykonaj zamierzony wdech. Gdy zakończy się wpływ powietrza. Bez zatrzymania go pozwól powietrzu wypłynąć, nie wypychając go. I znów bez zatrzymania rozpocznij zamierzony wdech. Wykonaj cztery średnie oddechy, po czy jeden głęboki, powtarzając całą serię czterokrotnie. Wdychanie powietrza należy doprowadzić do szczytów płuc. Ćwiczenie to skutecznie relaksuje ciało i umysł.
2.     Relaks można pogłębić np. przez rozluźnianie kolejnych grup mięśni, poczynając od palców u nóg, a kończąc na czubku głowy (lub odwrotnie). Najlepiej powtarzać przy tym: „Rozluźniam teraz palce u nóg, rozluźniam stopy” , itd.. w kolejności: łydki, kolana, uda, podbrzusze, brzuch dolną część klatki piersiowej, ramiona barki, ręce i palce rąk, kark, żuchwę i mięśnie twarzy, oczy, czoło; i kończyć: „a teraz rozluźniam wszystkie pozostałe mięśnie”.
           Gdy stosujesz sam relaks, kończ go w taki sam sposób jak medytację o zawsze tak samo. Np.: „Gdy odliczę od jednego do pięciu, będę całkowicie przebudzony, będę się czuć całkowicie doskonale i bezpiecznie” Odliczam (co 2-4 sekund): jeden, dwa, trzy, cztery, pięć. Jestem całkowicie przebudzony. Czuje się doskonale i bezpiecznie”.
           Teraz możesz powoli otworzyć oczy. Zanim zaczniesz medytować, warto wiedzieć, po co się to robi. Medytacja jest najlepszym sposobem uświadomienia sobie swojej Boskości, otwarcia się na nią. W samej medytacji bądź świadkiem, a nie twórcą - to zostaw Bogu. Przecież otwierasz się na niego. Jeśli jest ci trudno, zacznij od relaksu ciała i krótkimi afirmacjami. To też działa. Określ temat. Pamiętaj, że medytacja nie jest autohipnozą, więc pozwól być temu co się pojawia., nie oceniaj tylko oglądaj.
          Niech intuicja podpowie ci, co z tym zrobić; zaufaj jej. Jednakże nawet wtedy gdy nie zrozumiesz lub nie dostrzeżesz wskazówek, podziękuj Bogu albo Mistrzowi Duchowemu za najkorzystniejsze rozwiązania swego problemu. Tak! Podziękuj, zanim rzecz się dokona, tak jak by już się dokonała. Zobaczysz co się stanie. Zobaczysz co się stanie. Dziękuj szczerze i nie sprawdzaj Boga - On najlepiej działa, gdy nikt mu nie przeszkadza Ty się tylko otwórz i pozwól na Jego działanie.
           Po pewnym czasie gdy zauważysz w swoim życiu zmiany, podziękuj Bogu za to, co już masz, za to co dostajesz w tej chwili za to, co ma On jeszcze dla ciebie. Zauważysz wtedy, że fakt twojego istnienia nie jest przypadkowy. Jesteś najwonniejszą istotą dla Boga, tak jak i wszyscy inni. Bój bowiem nie stosuje żadnej hierarchii.
           Wszystko to zdarzy ci się, jeśli pozwolisz sobie na uspokojenie i wypełnienie twego umysłu miłością, która według niektórych nie ma żadnej mocy.
           W rzeczywistości jest to najdelikatniejsza wibracja, najsubtelniejsza energia.  Medytacje i relaks najlepiej wykonywać zaraz po przebudzeniu lub też przed spaniem. Ta uwaga dotyczy przede wszystkim początkujących.

Ćwiczenie
1.     Usiądź wygodnie lub połóż się.
2.     wykonaj relaks.
3.     Wejdź w stan medytacyjny. By osiągnąć go przez pierwsze dziesięć dni odliczaj w myślach od 100 do 1, przez następne 10 dni od 50 do 1, później od 20 do 1 i wreszcie od 5 do 1. Zawsze powoli, jedna cyfra to 2-4 sekund. Gdy się pomylisz zacznij od początku. To umożliwia ci szybkie wchodzenie w stan medytacyjny. Gdy chcesz go pogłębić, znów odlicz od 5 do 1, będę głęboko zrelaksowany, będę w stanie medytacji: pięć, cztery, trzy, dwa, jeden. Już jestem w stanie medytacji.”
4.     Tu następuje właściwa procedura, która za każdym razem może być inna, jak podają dalsze przykłady.
5.     Po medytacji podziękuj Opiekunowi Duchowemu za pomoc, opiekę i inspirację. Pozwól, aby przez czubek głowy płynęła do twego ciała świetlista, uzdrawiająca energia miłości, wypełniając je całkowicie, a nawet wypełniając przestrzeń wokół ciebie. Podziel się jej nadmiarem wszystkimi otwartymi na nią istotami. Podziękuj Bogu lub Mistrzowi Duchowemu za pomoc i opiekę w życiu i w medytacji.
6.     Zakończ medytację odliczając od 1 do 5.
7.     Powoli otwórz oczy. Pozostań przez chwilę w ciszy i spokoju.
          Pamiętaj, aby wszystkie ćwiczenia medytacyjne opisane w tym tekście wykonywać z uwzględnieniem punktów od 1 do 7. Za każdym razem medytuj tylko na jeden temat. Niech twoje wizje i odczucia, będą jak najbardziej pełne, wyraziste żywe. W ten sposób uczysz się skuteczniej i precyzyjnej wizualizacji. Wizualizacja jest obrazem powstającym przed twoim wewnętrznym wzrokiem. Z obrazem tym łączy się szereg powiązanych z sobą myśli, odczuć i wrażeń.
          W sztuce wizualizacji liczy się umiejętność utrzymywania koncentracji na obrazie, który wewnętrznie widzisz, oraz na towarzyszących mu odczuciach. Należy myśleć obrazowo i plastycznie. Wizualizacja staje się prawdziwie efektywna, gdy wiąże się z uczuciami. Jeśli jesteś mocno skoncentrowany, rzutujesz swoje wyobrażenia na otaczające cię istoty.
           One je odbierają i reagują na ciebie zgodnie z twoimi wyobrażeniami, które jednak mogą być różne od twoich świadomych oczekiwań. Stąd czasem poczucie zawodu: oczekiwałeś czegoś przyjemnego, a dostałeś to, co podświadomie sobie wyobrażałeś. Pracuj dokładnie z kolumnami reakcji przy afirmacjach oraz testach skojarzeń, a dowiesz się wiele o swoich realnych wyobrażeniach i o tym jak są one sprzeczne z deklarowanymi przez ciebie oczekiwaniami.
           Wywołując określone myśli, wysyłamy je w przestrzeń, gdzie wchodzą one w kontakt z podobnymi im myślami. W ten sposób kreujemy zmiany, czy tego chcemy czy nie. Trzeźwy, zdecydowany skoncentrowany umysł na w ten sposób zdolność świadomego wpływania na otoczenie. Aby to osiągnąć, musisz mieć pewność, że tak długo utrzymujesz koncentrację na swoich wizualizacjach, myślach czy zamiarach, jak długo będzie to konieczne, by uzyskać zamierzony rezultat.
             Medytacja i wizualizacja nie służą temu, by uciekać od rzeczywistości. W wyniku właściwie praktykowanej medytacji otwierasz się na intuicję i ufność. Przyjmuj, że każda chwila w twoim życiu jest inspiracją, by być szczęśliwym, pełnym i spokojnym. \
            Za każdym razem na to samo pytanie możesz otrzymać inną odpowiedź. Jakość odpowiedzi zależy tylko od twojej otwartości i ufności oraz od sposobu postawienia pytania. W miarę systematycznej praktyki medytacyjnej, modlitewnej i afirmacyjnej możesz zaobserwować, że twoje życie wewnętrzne zmienia się na lepsze, zgodnie z twoim najwyższym dobrem. To z kolei powoduje zmiany zewnętrzne, ponieważ to, co spostrzegasz jest odzwierciedleniem stanu twojego umysłu.
            Ugruntowanie się na poczuciu bezpieczeństwa i pewności z łatwością otrzymujesz odpowiedzi na zadawane ci pytania i nie masz powodów, by oskarżać się albo innych o swoje ewentualne niepowodzenia albo błędy. Podnosząc swoją samoocenę zapewnisz sobie wewnętrzny relaks, spokój umysły i poczucie, że tak naprawdę jesteś pełny i doskonały, bo jesteś jednością z Bogiem i poza dwudziestoczterogodzinną podświadomością tego niczego ci nie brakuje.
           Twoja samo ocena jest wtedy na tyle wysoka, że nie dopuszcza, by w twoim umyśle miało miejsce kreowanie sprzecznych z twoim dobrem idei i myśli. Uwalniasz się w ten sposób również od oczekiwania ataków i kontrataków ze strony innych. To tylko część korzyści wynikających ze stosowania medytacji na co dzień. O innych z pewnością przekonasz się sam.
          Na początku możesz wykonać ćwiczenie z innym sposobem wchodzenia w stan medytacyjny.

Ćwiczenie

           Usiądź wygodnie i zrelaksuj się. Oddychaj. Skoncentruj uwagę tylko na oddechu, tak jak by nic innego nie istniało na świecie. Obserwuj, jak powietrze wpływa do płuc i jak z nich wypływa. Poddaj się jego falom. Pozwól sobie odczuwać przyjemność płynącą z oddychania. 
           Oddychaj miło, swobodnie i przyjemnie. Oddychaj i zauważaj, jak miło i przyjemnie czujesz się z swym oddechem. Oddech to życie. Życie to miłość. Oddychasz teraz energią miłości. Poddaj się jej i zaufaj. Niech uzdrawia twój umysł, twoje ciało i twoje serce. (Jeśli oddech sprawia ci trudność i ból, powinieneś odreagować opór przed oddychaniem poprzez sesje rebirthingu lub regresingu.).

          Wykonuj to ćwiczenie od 5 do 30 minut, gdy tylko masz na nie ochotę. Podobnie jak wszyscy inni ludzie masz wolną dolę i nieograniczone pole wyboru. Wybieraj więc mądrze! Kochaj i bądź kochanym. Prawda leży tam gdzie jest miłość. Dla ciebie miłość jest tam, gdzie Ty sam jesteś. Nie ma żadnej drogi ani ścieżki, nie ma szukania ani straty, nie ma brania ani dawania. Jest miłość. Ty tylko możesz o tym nie wiedzieć. 
           A może sam sprawdź!? Pozwól się prowadzić Bogu, a wszystko będzie dla ciebie proste i bezpieczne. Utrzymuj siebie w stanie medytacji. Bądź świadomy, a wszystko stanie się zrozumiałe. Kochaj a wszystko stanie się przyjazne i oświecające. Naucz się medytować, to dobrze, ale to nie wszystko. Teraz naucz się żyć w medytacji. Nauczysz się zyć w medytacji, to dobrze, teraz utrzymuj Boga, jego świadomość w swoim umyśle w każdej chwili. Już to umiesz? To dobrze, teraz porzuć wszystko pozostałe. 
           Udało ci się? Więc teraz JESTEŚ. Wiedz, że w swej istocie jesteś doskonały i nieśmiertelny. Pozwól więc tylko, aby twój wewnętrzny kwiat radości i oświecenia zakwitł w twym sercu. Wtedy wszystko, o co się troszczysz, zostanie uzdrowione i wypełnione miłością. Pozwól sobie napełnić się światłością, czystością i radością. Niech twoja dusz stanie się nareszcie w pełni Boska.
            Nie szukaj, nie uciekaj, nie niszcz się. Jesteś przecież obdarzony wszystkim tym, czy jest wszechmogący Bóg. Pozwól sobie abyś stał się Nim, pozwól aby każdy twój ruch przepełnił się radością, aby każda twoja myśl wychodziła z serca, z miłości, jaka tętni w samym środku ciebie.     
            Usłyszysz głos Boga: „Kocham cię takim, jaki jesteś, szanuję każda twą decyzję”. Obdarz siebie tym samym, a stanie się cud! Podejdziesz do człowieka, którego nie znasz, i powiesz mu: „Kocham cię i szanuję każdą twoją decyzję”.

cdn

sobota, 20 kwietnia 2013

Skupienie myśli - koncentracja. III


Skoncentrujemy nasze myśli na pewnym przedmiocie bez jego oglądania, a więc tylko na duchowym wyobrażeniu o nim. Przedstawmy sobie na przykład oraz naszego zegarka i koncentrujmy myśli w podobny sposób jak przy drugim ćwiczeniu, myśląc o przeznaczeniu danego przedmiotu, o materiale, z którego jest skonstruowany, i o sposobie jego budowy. Później przechodzimy do przedmiotów nie złożonych. Stopniowo możemy wybrać do naszych ćwiczeń znajome osoby lub domowe zwierzęta, a w końcu także oderwane pojęcia itd. Jeżeli i te ćwiczenia się nam udały, wtedy przystępujemy do szybkiego przechodzeni od jednego wątku myśli do innego i natychmiastowego wracania (jakby na komendę) do pierwszego. To będzie świadome zbaczania z jednego przedmiotu na inny. 
           Do tego ćwiczenia przygotujmy się przez inne, łatwiejsze. Już poprzednio, zacząwszy od drugiego ćwiczenia, poświęcamy dwie-trzy minuty zadaniu: Myślimy o jakimkolwiek pojęciu, przedmiocie lub istocie i nagle staramy się wyobrazić sobie coś przeciwnego. Myślimy na przykład o opróżni i natychmiast musi się pojawić idea pełni. Po pojęciu wody musi następować pojęcie ognia, po światłości - ciemność, po błękitnym, słonecznym niebie - brzydki deszczowy dzień, po gołębiu - wąż lub orzeł itd. Takie ćwiczenia powtarzajmy codziennie i staramy się uprzytomnić każde pojęcie, każdy przedmiot i istotę z błyskawiczną szybkością, aby obraz ten ukazał się naszemu wewnętrznemu, duchowemu oku z wielką wyrazistością, tak jakby powstał w samej rzeczywistości. Zwróciłem na przykład na moją małą, córeczkę i wyobrażam sobie, jak milutko obejmuje mnie swoimi rączkami, opierając głową na moim ramieniu. W tej chwili wpatruje się w moje oczy swoimi jasnymi, uśmiechniętymi oczkami i odzywa się do mnie w dziecinny, słodziutki sposób ulubionym słówkiem „Tatusiu". W tej chwili zwracam błyskawiczną uwagę na inną rzecz. Przedstawiam sobie na przykład nowo wynalezione liczydło, które nie dawno widziałem u mojego przyjaciela, i kieruję myśl na ten przedmiot. Potem - po dwóch lub trzech minutach, bez wahania i namysłu wracam z pełną świadomością, siłą i bystrością do poprzedniego toku myśli i rozpoczynam w dokładnie w tym samym miejscu, gdzie przerwałem. Jak gdyby nic nie zeszło, jakbym wcale nie przerwał moich myśli - snuje dalej poprzedni wątek w znany już sposób. Taką zmianę należy przeprowadzić cztery do pięciu razy podczas jednego ćwiczenia; całość również nie powinna trwać więcej niż trzydzieści minut. Teraz musimy wszystkie ćwiczenia przeprowadzić z odetkanymi uszami. Początkowo napotka to na trudności i wymagało wielkiego wysiłku woli; lecz nie powinniśmy się zrażać - i to się musi udać, chociaż nie za pierwszym razem. Nie wolno niczego lekceważyć, musimy tak długo ćwiczyć, aż będziemy potrafili pewnie i niezachwianie skupić się nawet wśród zgiełku. Podczas ćwiczeń z „otwartymi" uszami należy codziennie wykonywać następujące zadanie.
           W wolnym czasie usiądźmy w miejscu bardzo ruchliwym i hałaśliwym, a w porze zimowej lub w czasie niepogody - kiedy nie można udać się w takie miejsce - w bardzo zatłoczonym lokalu, na przykład w restauracji, gdzie przechodzi, rozmawia i hałasuje wiele ludzi. Weźmy do ręki gazetę lub książkę i przeczytajmy jakiś ciekawy fragment. Potem spróbujmy napisać z pamięci to, co wśród największego zgiełku przeczytaliśmy. Im bardziej potrafiliśmy skoncentrować nasze myśli podczas czytania, tym wierniej będzie służyła nam pamięć, a im więcej ćwiczyliśmy się w skupieniu myśli z „otwartymi" uszami - tym mniej otaczający nas hałas potrafi nas oderwać od naszego przedsięwzięcia. Nie wymaga się dosłownie dosłownego oddania tekstu, lecz tylko wyczerpującego streszczenia. Oczywiście jest rzeczą zrozumiałą, że im wierniej potrafimy - nawet dosłowne brzmienie - powtórzyć, tym większy uczyniliśmy postęp w naszym rozwoju. I w tym przypadku przechodziliśmy do prostej do trudniejszej lektury. Ciekawe i zajmujące rzeczy są łatwiejsze do oddania. Stopniowo przechodźmy do rzeczy obojętnych a nawet do tematów obrażających, sprzecznych z naszymi poglądami. Jeżeli uczeń jest na przykład naturą artystyczną, to koncentracja myśli na sprawozdaniu giełdowym nie będzie mu sprawiała przyjemności, a streszczanie tego tekstu będzie dla niego z początku bardzo żmudne. Podobnie rzecz się będzie miała z człowiekiem zajętym poważnymi badaniami naukowymi, jeżeli do swoich ćwiczeń wybierze sprawozdanie sportowe lub uwagi z dziedziny mody i strojów kobiecych! Zaczynać należy od małych ustępów. Ćwiczenie takie nie powinno przekraczać trzydziestu minut. Lepiej częściej niż za długo! Wyższą koncentracją myśli można także ćwiczyć z powodzeniem, jeżeli wśród hałaśliwego otoczenia próbujemy rozwiązać trudniejsze rachunki. Kiedy osiągnęliśmy już większą biegłość i pewność, zaleca się częste przerywanie ćwiczenia, aby się zaraz potem na nowo z całą siłą i gorliwością zabrać do niego, zaczynając tam, gdzie przerwaliśmy. Ćwiczenia koncentracji myśli muszą być stale powtarzane. Doprowadzają one do zadziwiających wyników ; trzeba tu szukać tajemniczego klucza do zagadki niejednego finansowego geniusza, wodza na polu walki lub wielkiej postaci artystycznej.
           Jednym słowem koncentracja polega na skupieniu uwagi na całym ciele, na staniu się świadomym wszystkich zdarzeń mających miejsce w naszym ustroju bez pozwalania sobie na ingerencję w nie. Jest jak stan permanentnej gotowości do działania, bez podejmowania jakiejkolwiek akcji. Jest to myślowa gotowość do wykonania ruchu. By osiągnąć i poznać ten stan należy (w sytuacji możliwie najbardziej komfortowej) skupić swoje poznanie i emocje na wszystkich odczuciach i informacjach płynących z ciała, bez oceniania ich i bez ingerencji. Należy jedynie być świadomym (świadomą) ich obecności. Należy obserwować własne myśli i (w przeciwieństwie do relaksacji) czynić świadomy wysiłek, by powstrzymać strumień myśli. W osiągnięciu koniecznego stanu bezemocjonalnego skupienia pomaga świadome oddychanie: wdech - zatrzymanie - wydech - zatrzymanie. Niech myśli podążają za tym co się dzieje z ciałem a nie na odwrót.

piątek, 19 kwietnia 2013

Skupienie myśli - koncentracja. II


Nie należy jednak zbyt daleko odbiegać od niego myślami od jego i na przykład przedstawiać sobie obraz wszystkich robotników, którzy brali udział w wytwarzaniu noża. Było by to zbytnim rozproszeniem, które wpłynęło by niekorzystnie na dalszy przebieg ćwiczenia. Przy pierwszym pojawieniu się zachcianek zboczenia z zasadniczego kursu myśli należy takie chęci natychmiast stłumić. Warto ciągle o tym mówić, ponieważ to jest ów martwy punkt, poza który wielu nie zdoła przystąpić. Nie chcą oni wytężyć swej woli w celu ujarzmienia bujającej wyobraźni, a zniechęceni - przerywają ćwiczenia. Komu się jednak raz udało skupić wszystkie myśli na jednym przedmiocie, temu w przyszłości nie będzie to sprawiało żadnych problemów. Słusznie jest, jeżeli na przykład myśląc o sporządzaniu oprawki noża z masy perłowej wyobrazimy sobie wygląd samej muszli, a której ją wycięto; uchybieniem natomiast byłoby przy tej sposobności wyobrażali sobie morze, a nawet morskie głębiny ze wszystkimi cudami i niebezpieczeństwami. Takie wyobrażenia nie miałyby żadnego związku z pojęciem noża kieszonkowego. Zaznaczam przy tym, że zachowanie bezwzględnego spokoju i bezruchu ciała ułatwia pomyślny przebieg ćwiczenia; należy zatem rozluźnić całkowicie wszystkie mięśnie członki ciała, unieść w sposób jak najwygodniejszy, aby nam nic nie przeszkadzało. W celu ułatwienia zadania przytoczymy przykład takiego ćwiczenia. Uczeń kieruje i koncentruje swój wzrok wyłącznie na nożu kieszonkowym. Przebieg myślenia będzie następujący: „To jest mój scyzoryk. Ma on dwa małe i jeden duży nożyk. Z tyłu umieszczony jest korkociąg. Małych nożyków używam do temperowania ołówków i usuwania błędów z papieru. Duży nożyk służy do różnych robót - ten jest już trochę nadwyrężony. Korkociągu używam bardzo rzadko. Scyzoryk ten jest nawet ładny i sporządzony z pierwszorzędnego materiału. Mam go już przeszło dziesięć lat i ciągle zdatny jest do użytku. Bardzo ładna jest jego oprawka z perłowej macicy ze złocistymi nitami. Tutaj na małej mosiężnej płytce wyryte jest moje imię. Nożyki są zrobione z doskonałej stali, reszta zaś części składowych jest z żelaza i mosiądzu". W podobny sposób opisujemy cały scyzoryk. Potem myślimy o sposobie jego wyrobu. Ta część koncentracji zależy już od stopnia rozwoju i wyobraźni danej osoby, ponieważ niewielu, jak sądzę, miało sposobność przyglądać się wytwarzaniu scyzoryków. Należy się jednak ograniczyć tylko do wyobrażenia - które części są kute, które odlewane, w jaki mniej więcej sposób wyrabia się oprawki i jak bywają one umocowane. Początkowo ćwiczenie takie powinny trwać pięć minut, później stopniowo przedłużamy je do kwadransa. Po skończeniu danego toku myślenia zaczynamy bez jakichkolwiek przerwy, od początku, tak długo, aż budzik da nam znak do zakończenia czynności. Przedmioty ćwiczeń powinny się zmieniać. Trzy lub cztery ćwiczenia poświęcamy na przykład ćwiczeniu o scyzoryku, potem drugie tyle o inne rzeczy, przy czym zasadniczo należy przechodzić do przedmiotów złożonych do prostych. Czym niej skomplikowany, niezłożony przedmiot, na przykład guzik, tym trudniej będzie zatrzymać przy nim myśl na dłużej. Kto przez kwadrans i dłużej potrafi się skoncentrować swoje myśli na najprostszym przedmiocie tak, że nic nie zdoła go od niego oderwać, w czyje myślenie nie wkradnie się ani jedna, choćby błyskawiczna lub mglista obca myśl, ten może spokojnie postąpić dalej i rozpocząć następne ćwiczenie. To zaś polega na czystko duchowym przejściu i wyobrażeniu sobie danego przedmiotu.
           Znowu bierzemy coś do ręki, musimy jednak przeprowadzić ćwiczenie w odwrotnym kierunku, to znaczy zacząć od najprostszych rzeczy, i z wolna przechodzić do coraz bardziej złożonych. Przez dłuższy czas oglądamy np. ołówek; potem zamknijmy oczy i zatrzymajmy bardzo ostry i wyraźny duchowy obraz tego ołówka. Po otwarciu oczu przekonamy się, że nasze wyobrażenie o nim, w porównaniu z samym przedmiotem, wykazuje wiele niedokładności i braków. Zadaniem ucznia będzie uzupełnienie tych braków w ten sposób, że ponownie zamyka oczy i usiłuje możliwie jak najdokładniej zrównać te duchowe wyobrażenie z rzeczywistością. Potem naocznie niech zbada stwierdzi podobieństwo i tożsamość. Ćwiczenie te musi powtarzać tak długo, dopóki po paru minutach skoncentrowanego oglądania ołówka nie uzyskamy przy zamkniętych oczach obrazu wiernego i dokładnego, nawet najbardziej złożonego przedmiotu. Takie ćwiczenia nie mogę trwać dłużej niż trzydzieści minut. Jeżeli wynik wyżej opisanych ćwiczeń jest zadawalający, wtedy przechodzimy do dalszych, trochę trudniejszych zadań.


cdn
           

czwartek, 18 kwietnia 2013

Skupienie myśli - koncentracja. I


 Koncentracja myśli jest kluczem do rozbudzenia sił i zdolności duchowych. Jest ona podstawa wszystkich świadomych przejawów duchowych, czy to w formie czynnej, czy biernej.
           Na przykład nie może być mowy o świadomym wysłaniu ciała astralnego bez czynnej koncentracji myśli; telepatia (przesyłanie myśli), odyczne działanie w celach leczniczych, wpływanie na materię siłą woli itd. są możliwe wyłącznie przez głęboką koncentrację myśli; z drugiej zaś strony psychometria jasnowidzenie i jasnosłyszenie polega na umiejętności zastosowania stanu biernego, to jest przeciwieństwa koncentracji czynnej (aktywnej).
           Dlatego też zaleca się uczniowi, żeby następujące ćwiczenia - jako podstawowe - przeprowadził nadzwyczaj starannie i dokładnie i nie zaniechał ich, dopóki nie opanuje całkowicie obu tych stanów. Kolejne postępy zależą wyłącznie od stopnia zdolności koncentrowania myśli na jednym przedmiocie lub bezwzględnego oderwania od niego; o czym będzie później mowa.
           Skoro za pomocą opisanych ćwiczeń uczeń wyszkolił się w panowaniu nad swoją cielesnością, w cierpliwości i spokoju, wtedy może rozpocząć ćwiczenia koncentracji myśli.
           Każdy człowiek przynajmniej raz w życiu odbył jakąś mniejszą lub większą podróż. Ona posłuży nam do pierwszego ćwiczenia. Każdego dnia o oznaczonej godzinie przejdźmy do naszego odosobnionego pomieszczenia, zamknijmy w podany sposób oczy i zatkajmy uszy, usiądźmy wygodnie i zacznijmy rozmyślać o tej podróży. Odświeżmy w naszej pamięci wszystkie jej szczegóły i wyobrażajmy sobie, że odbywamy tę podróż raz jeszcze. Tok myśli będzie mniej więcej następujący: Przepuśćmy, że rozpoczyna się ona wczesnym rankiem. Przypominamy sobie okoliczności zbudzenia, wstania z łóżka, mycia, ubierania, jak wzięliśmy bagaż do ręki, a może cichuteńko, żeby nie zbudzić śpiących jeszcze domowników, zeszliśmy na palcach po skrzypiących schodach i wyszliśmy z domu. Na dworze było jeszcze ciemno, a latarnie słabo oświetlały ulice wśród gęstej, wilgotnej porannej mgły. Wreszcie przybyliśmy na dworzec. W restauracji zamówiliśmy sobie u zaspanego kelnera śniadanie. Ponieważ do odjazdu pociągu mieliśmy jeszcze sporo czasu, z rozkoszą popijaliśmy pachnącą kawę i odczuwaliśmy miłe, orzeźwiające ciepło, rozchodzące się po wszystkich członkach zziębniętego ciała. Wreszcie nadszedł czas odjazdu. Szybko kupiliśmy bilet i wsiedliśmy do wagonu. Ostry świst maszyny i pociąg ruszył w szare ciemności pierzchającej nocy. Rozejrzeliśmy się wokoło, w kącie spostrzegając jakąś znajomą twarz. Po bliższym i dokładniejszym przyjrzeniu się poznaliśmy naszego przyjaciela, którego od dawna nie widzieliśmy. Prędko zmieniliśmy miejsce i przywitaliśmy się serdecznie z niespodziewanie spotkanym przyjacielem itd.
           W ten lub podobny sposób odbędziemy w duchu całą podróż albo jej część, aż budzik da znak do zakończenia ćwiczenia.
           Należy się jednak bezwarunkowo wystrzec dopuszczenia innych myśli, które nie mają nic wspólnego z tą podróżą, na co początkujący za mało zwracają uwagę. Skoro tylko taka myśl się pojawi, musi być stanowczo odtrącona. Wszystkie myśli muszą być skierowane tylko ku tej podróży i towarzyszącym jej okolicznością. Jeżeli się to początkowo nie uda, to trzeba z wszelką starannością o to zadbać, ponieważ bardzo wiele zależy od tego ćwiczenia. Należy je powtarzać codziennie przez dwanaście do czternastu dni. Ćwiczenie to nie może trwać zbyt długo, dwadzieścia - trzydzieści minut wystarczy. Zaleca się zatem każdorazowo nastawiać budzik, który dokładnie oznacza koniec ćwiczenia. Podróż nie musi być koniecznie odtwarzana w jednym ćwiczeniu aż do końca; na dźwięk dzwonka budzika powinna być natychmiast przerwana. Za drugim razem rozpoczynamy znowu od początku, a nie tam, gdzie poprzednio przerwaliśmy. Po każdym następnym ćwiczeniu musimy całą podróż na nowo, coraz dokładniej, aż do najdrobniejszych szczegółów przemleć, musimy ją ponownie przeżywać, myśli nasze powinny być wyraźniejsze, przejawiać się jak by rzeczywistych obrazach, uchwytnie i namacalnie.
           Dopiero wtedy, kiedy całą podróż, bez ominięcia najmniejszego szczegółu, potrafimy gruntownie przemleć, można przystąpić do nowego ćwiczenia.
           Wybieramy sobie jakiś nie wielki przedmiot, na przykład nóż kieszonkowy, zegarek, zapałki, pióro itd., i skupiajmy na nim nasze myśli.
           Teraz nie zasłaniamy już oczu, słuch jedynie musi pozostać jeszcze włączony
           Weźmy dany przedmiot do ręki i oglądajmy go dokładnie. Najpierw pomyślmy o jego przeznaczeniu i o tym, jak się go używa, potem o materiałach, z których jest zrobiony, a na koniec o sposobie jego wyrobu.
Należy się strzec wszelkiego rozpraszania uwagi. Można myśleć jedynie o tym, co jest związane z pojęciem tego przedmiotu. 


cdn
           

środa, 17 kwietnia 2013

Skupienie myśli - koncentracja.



           Wyraz koncentracja oznacza jednocześnie, skupienie zagłębienie. Koncentracja myśli wymaga bezwarunkowej wyłączności, przeważanie pewnej myśli lub ich toku, bezwzględnego wykluczenia wszelkich wrażeń zewnętrznych, zatopienia się i zupełnego zlania z powiązanym zadaniem. Na tym nastroju duchowym opiera się cała budowa doskonalenia duchowego, dlatego też będziemy to szczegółowo omawiać. Kto chce działać za pomocą myśli, ten musi nauczyć się bystro i głęboko myśleć; musi wykształcić zdolność wytrwania przy określonej myśli, a wszelkie inne wyobrażenia, które nie są z myślą przewodnią w żadnej łączności, wykluczyć, to znaczy - w chwili pojawienia się - stłumić je natychmiast.
           Równocześnie należy bezwzględnie odepchnąć wszelkie wrażenia. Ani okiem, ani uchem, ani żadnym innym zmysłem nie może wkraść się jakiekolwiek wrażenie lub wyobrażenie. Zatopienie się i skupienie na jednej myśli polega na objęciu jej we wszystkich szczegółach, nasz duch musi się z tą myślą niejako utożsamić, zlać się z nią całkowicie. Człowiek cielesny i otoczenie nie powinno istnieć podczas ćwiczenia, wszystko wokół ćwiczącego musi zaniknąć, oprócz tego jednego światła, to jest duchowego „ja" i jego myśli.
           Biegnące i rozpierzchłe myśli należy uwiązać i zogniskować!
           Jest taki kierunek wiedzy, który uważa myśli za rzeczywiste, materialne rzeczy, które skoncentrowane z wielką mocą na pewnym punkcie wywołują nadzwyczajne siły odyczne i elektryczne, wywierając niesłychany, niemal cudowny wpływ na materię.
           Wymownie o tym świadczy następujący przykład. Dłuższą chwilę wpatrujemy się mocno i wytrwale w pewną część naszego ciała, wykluczając wszelka inną myśl. Po jakimś czasie zarumieni się ona, a krew będzie obficie napływała do niej. Jeżeli tę metodę będziemy stosowali systematycznie, to możemy nawet przyśpieszyć wzrost dowolnej części ciała lub spowodować jej szybszy rozwój.
           Na tym polega cudowne wyrastanie rośliny z ziarna przed oczami widzów, prezentowane przez indyjskich fakirów!
           Aby moc swojej myśli skoncentrować na jednej rzeczy, trzeba się postarać o ciche i zamknięte pomieszczenie - z dala od zgiełku ulicznego. Jeżeli jest to możliwe, należy spuścić zasłony i zamknąć okna, a ćwiczyć wtedy, kiedy ruch ustaje, czyli wcześnie rano lub wieczorem od dziewiątej do dziesiątej. Pora późniejsza nie jest wskazana, ponieważ ciało jest już znużone, a podczas ćwiczeń w ciszy ulega senności. Nocny trening stosujemy w nadzwyczajnych wypadkach.
           Kto musi ćwiczyć w miejscu, w którym przebywają inne osoby, niech wydzieli sobie kąt wielkimi płachtami lub ćwiczy za przesuwalną ścianą. W pomieszczeniu przeznaczonym do ćwiczeń musi się znajdować kanapa lub łóżko, na którym można się wyciągnąć. W takim odosobnieniu uczeń czuje się swobodny, co właśnie odpowiada naszemu celowi.
           Zaznaczam, że tego rodzaju przygotowania muszą wkrótce być zaniechane, ponieważ doświadczamy w koncentracji myślenia powinien nawet w czasie największego zgiełku umieć się skupić, a swoją siłą woli uczynić się niedostępnym i nieczułym na wszystkie wrażenia zewnętrzne.
           Wielkim nieprzyjacielem koncentracji jest wspomniana już niespokojność ciała. Zatem celem pierwszych ćwiczeń będzie bezwzględnie opanowanie ruchów naszych mięśni.
           Weźmy na przykład taki przypadek: ktoś jest przyzwyczajony zwracać głowę w kierunku, skąd dochodzi szelest. Taki nawyk stanowi dla początkującego ogromną przeszkodę. Powinien więc usiąść z książką lub jakąś inną robotą w miejscu, w którym panuje największy ruch, na przykład przy placu zabaw, przy parku lub przy ludnej ulicy i postanowić, że nic nie wytrąci go z rytmu czytania, ani wystrojeni przechodnie, ani hałas dobiegający jego uszu. Niechaj pod żadnym pozorem nie odwraca głowy od swego zajęcia, zachowując bezwarunkowy spokój.
           Początkowo uda nam się to tylko przez krótki czas, może przez dziesięć minut, później próbujemy przedłużyć te ćwiczenie. Kto poważnie myśli o swoim rozwoju, ten wkrótce wytrzyma w takim otoczeniu całą godzinę.
           Pierwsze niepowodzenia nie powinny nas zniechęcać; ta uwaga odnosi się do wszystkich ćwiczeń. Kto strzelbę odrzuci, ten nigdy nie zastrzeli zająca. A do środka tarczy trafi dopiero po wielu chybionych strzałach.
           Następnie należy się przyzwyczaić do bezwzględnej punktualności. Dobry wynik należy nawet od tego czy ćwiczenia zaczynamy o tej samej porze. Siła przyzwyczajenia przysposobi i uczyni nasze ciało bardziej podatnym i uległym, a ćwiczenia będą się udawały coraz bardziej i staną się skuteczniejsze.
           Zgoła wszyscy ludzie bawią się rękami. Tutaj zaleca się następujący trening. Połóżmy ręce na krawędzi stołu, wielki palec zwracając na dół.
           W takiej dobrowolnie wymuszonej postawie wytrwajmy jak najdłużej, na przykład czytając książkę.
           Mamy tu szerokie pole dla różnych kombinacji. Kto posiada podobne przyzwyczajenia, wymyśli przeróżne ćwiczenia dostosowane do swoich potrzeb. Wszelkie wysiłki prowadzą do celu, o ile ćwiczący jest pilny i wytrwały.


cdn