Secondo Pia
miał mało czasu na przygotowania, a jeszcze mniej na wykonanie zdjęcia.
Pierwsza próba miała miejsce 25 maja, o godzinie 14.00, na krótko przed inauguracyjnym
dla pielgrzymki otwarciem drzwi katedry, a druga, wieczorem 28 maja.
Pia nie widział Całunu, ani nie mógł też
wyobrazić sobie warunków, w jakich przyszło mu pracować.
Ufając swojemu ogromnemu doświadczeniu w
robieniu zdjęć we wnętrzach kościołów w bardzo różnych, ale zawsze w tak samo
niesprzyjających warunkach, przygotował szereg płyt światłoczułych, o
zróżnicowanym formacie i czasie naświetlenia tak, aby otrzymać przynajmniej
jedną prawidłową odbitkę.
W czasie
pierwszej sesji wykonał dwie fotografie próbne o wymiarach 21x27, które - jak
sam utrzymywał - okazały się nie udane.
Jednak w wyniku analizy archiwum Pii okazało
się, że nie tylko zdjęcia te się udały ale że był na nich wystarczająco
widoczny negatywowy charakter wizerunku.
28 maja
Secondo Pia wykonał jeszcze dwie próbne fotografie, a ostatecznie naświetlił
cztery płyty o wymiarach 50x60.
Podczas tej drugiej
sesji zmuszony był odsunąć od Całunu drewniany statyw, na którym znajdował się
ogromny aparat fotograficzny tak, aby umieścić go na wysokości ołtarza. Powodem
tego były odbicia, powodowane przez ustawioną przed Całunem szybę ochronną.
Odnalezione
płyty można dzisiaj obejrzeć w Muzeum Całunu w Turynie.
Adwokat Pia
zawsze skarżył się, że nie miał możliwości sfotografowania poszczególnych
części Płótna.
Powszechnie
znany wizerunek oblicza był więc powiększeniem szczegółu z płytki,
przedstawiającej całą postać, jest on jednak dowodem ogromnej zręczności
fotografa.
Odkrycie
nadzwyczajnej postaci, która pojawiła się na fotograficznym negatywie,
sprawiło, że z jednej strony wokół krzyczano o cudzie, podczas gdy z drugiej na
całym współczesnym świecie podniosły się głosy sceptyków, które szybko
przemieniły się w podejrzenia, polemiki oraz bezpośrednie oszczerstwa.
Po rozwianiu
wszelkich wątpliwości, co do prawidłowości postępowania, nastąpiło wyłącznie
dzięki bezdyskusyjnej powadze oraz umiejętnościom Secondo Pii.
To wydarzenie
zapoczątkowało okres naukowych badań nad Całunem. Odkrycie, że na tym Płótnie znajduje
się negatywowy odcisk postaci, którą spowijało to płótno (pojęcie negatywu
powstało w XIX wieku wraz z wynalezieniem fotografii) było ciosem, zadanym
tezom o fałszerstwie, opartym na twierdzeniach biskupa Pierre d'Arcis.
Naukowcy
nareszcie otrzymali do rąk dokładną reprodukcję Całunu, na której mogli
przeprowadzić przynajmniej część bezpośrednich koniecznych badań. Wyniki tychże
badań ujawniły potrzebę historycznych poszukiwań, na których oparła się sprawa
autentyczności tej Relikwii.
Pierwszym
zainteresowanym wynikami fotografii był naukowiec - agnostyk Yves Delage, który
przekonał się o autentyczności Płótna. Ten fakt nie miał dla niego żadnych
konsekwencji religijnych, ale skłoniło go to do wygłoszenia na ten temat
naukowego odczytu w Paryskiej Akademii Nauk.
Yves Delage był
członkiem tejże akademii. Jego odczyt charakteryzował się najwyższą przejrzystością
i powagą, zasługującą na szacunek jeszcze w dzisiejszych czasach z uwagi na
swoją rzetelność i porządek.
Jego
interwencja wywołała cały szereg polemik, ponieważ laicki i racjonalistyczny
świat nauki nie przyjął nie tylko jego wniosków, lecz również samej
możliwości rozważania oraz badania tak mocno związanego z religią przedmiotu.
Odczyt Delage jednak
przyniósł bardzo zanaczące owoce, również i dlatego, że kontynuacji jego dzieła
podjął się jego młody współpracownik, doktor Paul Vignon, który przez
ponad 30 lat zajmował się badaniem Całunu we wszystkich jego aspektach, stając
się przez to protoplastą wszystkich badaczy Relikwii.
W roku 1931, z
okazji zaślubin księcia Umberta Sabaudzkiego z belgijską Marią Jose odbyło się
kolejne wystawienie, w związku z którym postanowiono ponownie dokonać
sfotografowania Całunu.
Dokumentację
fotograficzną wówczas powierzono zawodowemu fotografikowi, Giuseppe Enrie,
który posługując się dużo lepszym - bo udoskonalonym znacznie sprzętem - wykonał
wykorzystywane do dnia dzisiejszego piękne fotografie, potwierdzające
poprawność wyników uzyskanych przez Pię.
Dwa lata
później miało miejsce kolejne wystawienie z okazji upływającej 1900-ej rocznicy
Odkupienia.
W roku 1939
Całun ponownie wywędrował z Turynu.
W wielkiej
tajemnicy przeniesiono go do sanktuarium Montevergine, gdzie pozostał przez
całą wojnę, ukryty w ołtarzu. Trwały badania naukowe, inspirowane przez
Międzynarodowe Centrum Syndonologii, założone w roku 1959 w łonie Bractwa
Świętego Całunu na mocy Dekretu arcybiskupa w celu kontynuacji dzieła Cultores
Sanctae Sindonis.
Pierwsza
oficjalna Komisja naukowa do spraw prowadzenia badań nad Całunem zgromadziła
się w roku 1969 z woli kardynała Michele Pellegrino, aby przystąpić do
identyfikacji Relikwii.
Przy tej
okazji wykonano ostatnie oficjalne zdjęcia, wśród których znalazła się pierwsza
fotografia kolorowa dzieła Giovanniego Battisty Judica Cordiglia.
Cztery lata
później odbyło się telewizyjne wystawienie, wzbogacone głęboką refleksją Jego
Świątobliwości Pawła VI. Równocześnie z tym wystawieniem szwajcarski
kryminolog, Max Frei, mógł za pomocą klejących plastrów pobrać z powierzchni
całunowego płótna pewne cząsteczki, na których wykonał szereg badań
ujawniających obecność na prześcieradle pyłków.
Na polecenie Komisji pobrano także niektóre
włókna, które były przeznaczone do hematologicznych i mikroskopijnych badań
oraz jeden fragment do badań towaroznawczych.
Ostatnie
publiczne wystawienie miało miejsce w roku 1978 z okazji obchodów 400-lecia
przeniesienia Całunu do Turynu. Było to najdłuższe wystawienie, jakie pamiętano
i trwało od 27 sierpnia do 8 października.
W ciągu dwóch
ostatnich dni wystawienia Międzynarodowe Centrum Syndonologii w Turynie zwołało
Międzynarodowy Kongres naukowy, którego wyniki są podstawą współczesnych badań
nad Całunem.
Na
zakończenie wystawienia na ponad 120 godzin Całun oddano w ręce naukowców,
którzy poddali go wszelkim, nie naruszającym jego struktury a mogącym wydawać
się odkrywczymi, badaniom.
Papież Jan
Paweł II, podczas swojej wizyty w Turynie, 13 kwietnia 1980 roku, obejrzał
Całun w czasie prywatnego wystawienia. Był on drugim znanym w historii
papieżem, który osobiście oddał cześć Całunowi.
Dnia 21
kwietnia 1988 roku pobrano z całunowego płótna próbki do radiodatacji, której
wynika określają - jak wiemy - wiek Całunu na okres Średniowiecza, co ogłoszono
13 października 1988 roku.
W roku 1992
ponownie rozwinięto Całun, po to by grupa ekspertów powołanych przez kardynała
Saldarini mogła sprawdzić jego stan oraz zasugerować zastosowanie odpowiednich
środków w celu lepszej konserwacji Płótna.
Wyniki tego
rozpoznania udzieliły jednoznacznej odpowiedzi, że w przyszłości Całun nie może
być przechowywany jako zwinięty w rulon.
Z tego powodu
konieczne jest znalezienie mu nowego miejsca, w którym pozostałby całkowicie
rozwinięty. Ponieważ jednak takie rozłożenie nie wydaje się możliwe w jego
historycznej kaplicy gdzie był dotychczas, przez wzgląd na zabytkową
architekturę Guariniego, z całym prawdopodobieństwem nie powróci on już na
ołtarz Bemola, gdzie zresztą nie był przechowywany od roku 1993. Wtedy to
przeniesiono go do chóru katedry w Turynie w celu umożliwienia prac remontowych
w kaplicy Guariniego.
Dobiegały
końca prace restauracyjne doprowadzające Kaplicę do jej stanu pierwotnego. Nocą
z 11 na 12 kwietnia 1997 r. ogień zniszczył jedną z Sal Królewskich Pałacu i dotarł
do Kaplicy Całunu, powodując trudne do usunięcia straty, a tym samym zniweczył wszystkie
dotychczasowe zabiegi restauracyjne.
Na szczęście
miejsce, gdzie był umieszczony Całun, znajdowało się poza zasięgiem
bezpośredniego zagrożenia.
Po pożarze Całun był przechowywany poza
Kaplicą w bezpiecznym miejscu.
Wielu wiernych miało możliwość
oglądania go wystawionego w 1998 roku. Wtedy to obchodzono stulecie fotografii
Pia. Następna taka okazja była dopiero w 2000 roku.
Od roku 2000 do
dziś Całun Turyński wystawiany był jeszcze trzykrotnie.
Po raz
ostatni Całun Turyński został wystawiony do adoracji 30 marca 2013 roku w Wielką
Sobotę. Z tej okazji Papież Franciszek przesłał do zgromadzonych w katedrze turyńskiej
następujące przesłanie.
„Człowiek z Całunu zaprasza nas do
rozważania Jezusa z Nazaretu, a ten odbity na płótnie obraz przemawia do
naszego serca i pobudza nas do wejścia na Górę Kalwarię, do spojrzenia na krzyż
i zanurzenia się w wymownym milczeniu miłości. Przez Święty Całun dociera do nas wyjątkowe i ostateczne
Słowo Boga: Miłość, która stała się człowiekiem, wcielona w nasze dzieje;
miłosierna miłość Boga, który wziął na siebie całe zło świata, aby uwolnić nas
od jego panowania. To oszpecone Oblicze przypomina tak wiele twarzy mężczyzn i
kobiet zranionych przez życie nie szanujące ich godności, przez wojny, które
uderzają w najsłabszych”.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że
"oblicze z Całunu przekazuje wielki pokój; to udręczone ciało wyraża
majestat panującego". "Tak jakby pozwalało przenikać zawartej w nim
potężnej energii i jakby nam mówiło: ufaj, nie trać nadziei! Moc miłości Boga,
moc Zmartwychwstałego zwycięża wszystko" - podkreślił papież Franciszek.
Była to druga w historii transmisja
telewizyjna z wystawienia Całunu Turyńskiego i trwała od 17.15 do 18.40. Po raz
pierwszy w telewizji został pokazany 23 lipca 1973 roku.
Wcześniej archidiecezja Turynu
zaprzeczyła, jakoby materiał z lnianej tkaniny, w którą - jak mówi tradycja -
złożono do grobu ciało Jezusa zdjęte z krzyża, mógł trafić w ręce osób
trzecich.
W ten sposób archidiecezja
zareagowała na relacje mediów dotyczące najnowszych włoskich badań nad Całunem.
Według odpowiedzialnych instancji
kościelnych te badania „nie mają poważnego znaczenia”. Ponieważ nie bardzo
wiadomo, skąd pochodzi materiał przebadany dla potrzeb książki „Tajemnica
Całunu Turyńskiego”, wyników tych badań nie można uznać za istotne - stwierdził
abp Nosiglia.
Dodał, że Całun jest zamknięty w bocznej
kaplicy katedry w Turynie i pokazywany rzadko oraz przez krótki czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz