Co by nie powiedzieć
na temat Całunu Turyńskiego, jest to bez wątpienia niezwykłe płótno, na którym
utrwalony jest obraz pośmiertny człowieka, który oddał swoje życie doznając
niewyobrażalnych tortur.
Pewnie nigdy
nie uda się uzyskać 100% potwierdzenia, że jest to wizerunek Chrystusa – Jezusa
z Nazaretu, jednak większość głęboko religijnych Chrześcijan wierzy, że tak
właśnie jest.
Ostatnie
badania dzięki użyciu najnowocześniejszych technologii, zdają się mówić, że
człowiek zawinięty w to płótno wydostał się z niego przenikając jego strukturę,
co nawet w obecnych czasach nie może być potwierdzone znanymi zjawiskami.
Wszystko
wskazuje na to, że zwłoki te przeniknęły strukturę tkaniny pozostawiając na
nieswój trójwymiarowy obraz.
Historia
wędrówki tego Całunu od momentu jego powstania gdzieś na początku pierwszego
wieku naszej ery, co sugeruje, że istotnie mógł otulać ciało Jezusa po jego
śmierci, co do której niema wątpliwości.
Historia tego
lnianego płótna będącego całunem pośmiertnym, która zapamiętała jego wizerunek
i przechowywana jest obecnie w katedrze pod wezwaniem Św Jana Chrzciciela w
Turynie, rozpoczyna się w połowie XIV wieku.
Pierwsze
relacje na temat płótna pogrzebowego Chrystusa można znaleźć oczywiście w
ewangeliach.
W tym miejscu
jednak należy zwrócić uwagę, że trzy pierwsze Ewangelie nazywane synoptycznymi
– chodzi o Ewangelie Marka, Mateusza i Łukasza – w opisie pogrzebu Jezusa
używają pojęcia całun (sindon).
Natomiast
ewangelia Jana mówi o płótnach określanych pojęciem (othonia). Jan dodatkowo
wspomina o chuście (sandorion), o której nie wspominają pozostali ewangeliści.
Kolejnym
źródłem, gdzie jest mowa o płótnach pogrzebowych Jezusa, opisującym, co się z
nimi stało po jego śmierci jest pochodząca z II wieku naszej ery Ewangelia
Hebrajczyków.
Z dokumentu
tego wynika, że Jezus miał oddać swój całun „słudze kapłana” (Puero).
Jednocześnie
należy zauważyć, że wśród historyków i badaczy całunu jest pewna rozbieżność,
ponieważ niektórzy z nich uważają, ze kopista przepisując Ewangelię
Hebrajczyków pomylił się i w miejscu słowa „Puerto” w oryginale znajdowało się
słowo „Petro” (Piotr).
Stąd wniosek,
ze po śmierci Jezusa płotna z jego grobu mogły być zabraneprzez Św Piotra. Tą
relację potwierdza częściowo inny dokument, który pochodzi z IV wieku. Otóż
jest to relacja św Niny ewangelizującej w tym czasie Gruzję, w której zawarta
jest wzmianka o płótnach Chrystusowych.
Według niej te
płótna pogrzebowe przez pewien czas miała w swoim posiadaniu żona Piłata. Potem
przeszły w posiadanie ewangelisty Łukasza i dopiero od niego miały trafić do
Piotra.
Jest to jednak
zbyt skromna baza źródłowa, która niestety nie pozwala na dokładne ustalenie
tego co mogło stać się płótnami pośmiertnymi Jezusa.
Bardzo wielu
uczonych i badaczy całunu uważa, że dzieje tejże tkaniny trzeba łączyć z Edessą
(miastem w obecnej południowo wschodniej Turcji), jednym z pierwszych
chrześcijańskich miast na Bliskim Wschodzie.
Wiadomo
bowiem, że pierwsi chrześcijanie na wskutek prześladowań zmuszeni byli do
ucieczki z Jerozolimy. Najprawdopodobniej schronienie znaleźli właśnie w
Odessie i tam też razem z nimi mogły trafić płótna pogrzebowe Jezusa.
Jednocześnie
część historyków wiąże obecność całunu w Odessie z legendą o korespondencji
Jezusa z królem Abgarem.
Abgar V Ukkama
bar Manu (czarny), jest postacią rzeczywistą historyczną, który panował w
latach 13 do 50 naszej ery i był królem państwa Osroene, którego stolicą była
Edessa. Według różnych przekazów król Abgar cierpiał na nieuleczalną chorobę,
był to prawdopodobnie czarny trąd. Kiedy doszły do niego wieści o Jezusie z
Nazaretu wysłał swojego posłańca z prośbą, żeby Jezus przybył do niego do
Odessy i żeby go uzdrowił.
Najstarszą
znaną wersją przypowieści o Agarze jest przekaz zawarty w „Historii kościelnej”
Euzebiusza z Cezarei z roku 325. Otóż według jego relacji, posłaniec Abgara,
Ananiasz, zaprasza Jezusa do Odessy, ale Jezus odmawia. Jednakże przekazuje
Ananiaszowi list do Abgara i obiecuje wysłać jednego ze swoich uczniów, który
ma go uzdrowić.
Inny przekaz
tej legendy znajduje się w pochodzącej z IV wieku „Nauki Addaja (Doctrina
Addai)”. Legenda w tym przekazie jest
jednak zmieniona. Posłaniec Harman (Ananiasz) maluje portret Jezusa i zabiera
go do Odessy. Jezus wysyła również list do Abgara, w którym gwarantuje miastu
bezpieczeństwo.
Abgar gdy po
powrocie swojego wysłannika zobaczył cudowny wizerunek zostaje uleczony.
Manuskrypty
syryjskie z Nitry (pochodzące również z IV wieku) przedstawiają tą historię w
następujący sposób. Jezus wysyła tylko list do Abgara, w którym obiecuje mu
pomoc, a po śmierci Jezusa uczniowie wysyłają do Abgara posłańca (Addai –
Thaddeus), który przywozi odbicie i tym uzdrawia Abgara.
Jeszcze inna
relacja znajduje się w pochodzących również z IV wieku „Akt Tadeusza”, będących
zmienioną wersją „Nauk Dadaja”. Według tego źródła posłaniec Ananiasz nie jest
w stanie namalować portretu, dlatego też Jezus wiedząc o tym, poprosił o
obmycie mu twarzy, a następnie osuszył płócienną chustą, którą oddał
posłańcowi, a ten z kolei zaniósł ją do Abgara.
Historyk Ian
Wilson zauważa, że wszystkie te opowieści, prawdziwe czy też nie, w jakimś
stopniu próbują wytłumaczyć obecność całunu w Odessie i dlatego dalsze losy
wiąże z tym właśnie miastem.
Przekazy
mówią, że Agar po cudownym uleczeniu miał przyjąć chrześcijaństwo, ale po jego śmierci
Edessa powróciła do swoich dawnych wierzeń, a chrześcijanie byli nadal
prześladowani. Jak twierdzi Wilson, płótna chrystusowe ukryto gdzieś w murach
miasta z obawy przed zniszczeniem przez wrogów nowej wiary.
Niezaprzeczalnym faktem pozostaje brak źródeł świadczących o tym co
działo się z płótnami w tym okresie.
Wilson stawia
hipotezę, że płótna ukryte w murach Odessy ( a tym samym i Całun Turyński)
należy utożsamiać z tkaniną znalezioną w VI wieku i określaną jako mandylion z Edessy.
Pierwsze
relacje o tej tkaninie przekazuje około 594 roku Ewargiusz Scholastyk żyjący w
latach 527 – 600, który wspominając o mandylionie z Odessy, używa określenia
„acheiropoietos” co znaczy – nie ludzką ręką uczyniony.
Kronikarz ten
pod datą 544 – odnotował cudowne zwycięstwo mieszkańców Edessy nad Persami.
Według Ewargiusza właśnie wtedy mandylion miał się odnaleźć w murach miasta i
posłużył jako palladium przeciwko wojskom perskim Chosroesa i Anoszirwana.
Jednak jak
zauważa Wilson odnalezienie mandylion musiało nastąpić wcześniej, a relacja Ewargiusza
o odnalezieniu pozostaje tylko legendą. Wilson wskazuje na 525 rok jako czas
odnalezienia płótna. Powołuje się tutaj na relację Prokopiusza z Cezarei, który
wspomina pod tą właśnie datą powódź, jaka wydarzyła się w Odessie.
Powódź ta spowodowała znaczne zniszczenia w mieście i z
tego też względu przyszły cesarz Justynian I Wielki zdecydował o jego
odbudowie.
Z polecenia
Justyniana rozpoczęto prace rekonstrukcyjne i właśnie wtedy miało nastąpić
odnalezienie płótna, czczonego odtąd jako mandylion z Edessy.
Justynian
ufundował wtedy kościół Bożej Mądrości, gdzie mandylion był przechowywany, tyle
Ewargiusz.
We
wspomnianych „Aktach Tadeusza”, pochodzących mniej więcej z tego samego okresu
co kroniki Ewargiusza, również znajdują się zapisy o odnalezieniu płótna w
Odessie , ale autor tego źródła używa na określenie mandylionu pojęcia
„tetradiplon” co oznacza – złożony na czworo, a raczej czterokrotnie złożony na
dwa.
Z różnych
kopii mandylionu z Edessy wiadomo, że sama tkanina przedstawiała tylko twarz
Jezusa, skąd wniosek Wilsona – jeśli założymy, że mandylion i Całun z Turynu to
ta sama tkanina – że Całun Turyński musiał być w przeszłości również złożony.
Wilson dowodzi
możliwości złożenia płótna turyńskiego w taki sposób, żeby przedstawiało samo
oblicze, a potwierdzeniem tego przypuszczeniabyło badanie tkaniny w 1978 roku,
kiedy to naukowcy amerykańscy Jon Jackson i Eric Jumper, przy użyciu
najnowszych technik dowiedli, że całun w przeszłości był składany.
Mandylion w
Edessie przechowywany był do 944 roku. Wtedy przeniesiono go do
Konstantynopola, co było powiązane z wyprawą bizantyjskiego dowódcy Jana
Karkasa na kalifaty arabskie.
W kwietniu 944
roku Karkaus oblega Edessę i zmusza jej mieszkańców do wydania mandylionu, za
co zapłacił władzom arabskim12000 drachm w srebrze i uwolnił 200 jeńców.
W Dniu 15
sierpnia 944 roku w dniu uroczystości Wniebowstąpienia Matki Bożej,
mandylion przybywa do Konstantynopola i
natychmiast zostaje wystawiony w kościele Świętej Marii w dzielnicy Blacherne.
Po czym następnego dnia przeniesiony zostaje do kościoła Hagia Sophia.
Z tego
właśnie powodu zachował się dokument odkryty w latach osiemdziesiątych XX wieku
przez Gino Zaninottiego. Źródło to zawiera homilię Grzegorza Referendarza
wygłoszonej podczas uroczystości przeniesienia, w której autor wspomina o
„krwawiącym boku”.
Stąd też
niektórzy badacze twierdzą, że obecni przy uroczystości musieli widzieć całe
ciało i wyciągają wniosek, że całun był wówczas ponownie zwinięty.
Wilson natomiast
uważa, że rozwinięcie musiało nastąpić znacznie później (XI – XII wiek),
powołując się na ikonografię, w której od tego czasu pojawia się scena
opłakiwania, przedstawiająca między innymi Józefa z Arymatei i Nikodema,
owijając ych całe ciało Jezusa.
cdn
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz