poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Szczeble drabiny rozwoju duchowego

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska



Drabina fizyczna i duchowa ma podobne funkcje poruszania się po niej. Lepiej jest wchodzić spokojnie w górę aż do osiągnięcia szczytu, niż używać szybkiej drabiny strażackiej podczas pożaru. Znajomość schodów do pokonania dla każdego z nas, aby wrócić z ziemskiej podróży do nieba, daje komfort tej wycieczce.

Szczeble drabiny rozwoju duchowego

Są to schody w górę z upadku człowieka w ego. Każdy szczebel drabiny czy schodek, to zatrzymanie na pewien czas ruchu w górę lub w dół. Lubimy przecież odpoczywać, zwłaszcza przed wielkim telewizorem. Robimy sobie też postoje w czasie długiej podróży samochodem.

Zazwyczaj na postoju, spoglądamy na mapę aby przyjrzeć się wytyczonej przez nas drodze celu podróży. Podobnie jest z naszą drogą duchową. Gdy odpoczywamy, to nie jedziemy. Ruch jest zatrzymany w danym odcinku drogi.

Te same zasady poruszania się panują na drodze rozwoju duchowego. Wchodzimy na dany szczebel i stoimy na nim. To odpoczynek - zastój. Taki postój bardzo często trwa całe życie. Człowiek nie dostrzega, że są inne wyższe szczeble drabiny i piętra. Ego dba o to, aby się nie dowiedzieć i daje nam wiele rozrywek w czasie postoju życiowego.

Dlaczego boimy się zostawiać niższe szczeble aby wejść na sam szczyt?

Podobnie jak w świecie fizycznym, ruch na zwykłej drabinie, odbywa się poprzez uchwyt rąk wyżej niż nogi. Natomiast nogi są przekładane z jednego szczebla na drugi. Nie możemy zatrzymać się w pustej przestrzeni między szczeblami. Musimy mieć gdzieś oparcie. Ten prozaiczny ruch po drabinie, jakże podobny jest naszej wspinaczce w górę rozwoju duchowego. Ruch wzwyż jest szybki, to energia yang. Postój to energia yin.

Zawsze jesteśmy zahaczeni nogami na dwóch szczeblach jednocześnie lub stoimy. Oznacza to, że człowiek musi mieć coś nowego w swoim rozwoju aby mógł zostawić stare doświadczenia np.: pozostawienie religii bez wglądu w ezoterykę jest niemożliwe. Zawsze potrzebujemy dwóch szczebli. Jeden zostawiamy a na drugi wchodzimy. Pustka nas przeraża i odstrasza w kierunku wzrostu.

Wizja to subtelny wgląd w wyższe światy duchowe i ciągłe odkrywanie samego siebie i poszukiwanie nowych dróg. Do tego potrzebny jest jeden cel główny, który realizujemy do końca naszej ziemskiej podróży, w postaci małych celów jakim są: religie, nauka, ezoteryka, duchowość i oświecenie.

Jeśli ktoś nie posiada celu życia, to ciągle odpoczywa. Pozostaje tylko na jednym szczeblu. Co za absurd i trwonienie cennego czasu. Na stare lata pozostają tylko żale straconego życia i lęk przed śmiercią. Takich ludzi jest teraz coraz więcej. Ale to ich własny wybór.

W obecnym czasie schodzą bardzo wysokie energie z głębi kosmosu, które wymuszają ruch w górę drabiny. Katastrofy naturalne i kataklizmy są po to, aby przebudzić uśpioną świadomość większości z nas. Ludzie uczestniczący w tragediach i oglądający w telewizji ich doświadczenia, wzmacniają strach na ziemi.

Należy zrozumieć ziemię dlaczego nam to daje. Ona nie wytrzymuje naporu energii ludzkiego żalu, lęku i rozpaczy, którą musi wziąć do siebie, celem transformacji. Niskie energie są spychane przez kosmos do ziemi a wysokie ( miłość), są wysyłane do Boga, celem pomnożenia. To ludzkość sama siebie niszczy. Bóg w tym nie bierze udziału.

Czy nie bezpieczniej żyć w miłości i poruszać się do przodu, zamiast ciągle odpoczywać w niszczącym strachu i żalu niespełnionego życia? Katastrofa samolotu w Smoleńsku i związana z tym rozpacz polaków, jest prawdopodobną przyczyną dzisiejszych powodzi w Polsce. Zatrzymajmy ten lęk i przejdźmy do miłości. Za każdym trudnym doświadczeniem jest energia miłości, która nas wspiera. Nie ma się czego bać!

Zeszliśmy kiedyś od Źródła miłości, aby popadać w coraz większy lęk. Zamieniliśmy wysoką wibrację miłości na niski strach. Nazywa się to upadkiem człowieka. Żadna siła nas nie podniesie, dopóki sami nie weźmiemy swojego życia w swoje ręce! To nasz własny wytwór i musimy wziąć za niego odpowiedzialność.

Bóg może nam jedynie pomóc w powrotnej podróży, ale większość pracy należy do nas. Schodzące wysokie wibracje kosmiczne mają nas przebudzić i wspomóc w rozwoju duchowym. Jednak musimy opuścić zastany latami szczebel rozwoju duchowego. Nie ma innego wyjścia. Ból ma swoje granice.

W mojej książce Symfonia Przebudzenia, jest opis drzewa sefirotów jako przykład drabiny rozwoju duchowego, po upadku człowieka. Ta wiedza była dana dawno temu Mojżeszowi dla oświecenia ludzkości, aby odnalazła cel swojej ziemskiej podróży.

Bez znajomości celu własnego życia, człowiek nie może poruszać się prawidłowo w swoim ciele. Celem każdego z nas jest dosięgniecie Boga, a nie skrywanie się przed Nim. To ego się ukrywa, gdyż wie do czego doprowadziło. Duch ciągnie w górę a ego w dół drabiny. Wybór należy do Ciebie, w którą stronę chcesz podążać a może jeszcze odpoczywać.

Niech symfonia niebios przypomni ci, kim naprawdę jesteś, tylko na jakiś czas o tym zapomniałeś. Drabina do nieba stoi obok i czeka, kiedy na nią wejdziesz. Nie zwlekaj na większy ból, podejmij decyzję już teraz. Bóg czeka na ciebie, kiedy do Niego powrócisz.

---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz