sobota, 25 października 2014

Rozwój umysłowy


Autoregulacja

W obecnych czasach człowiek szczególnie potrzebuje odzyskania wiary w siebie i we własne możliwości. Codziennie słyszymy, bowiem o zagrożeniach. Katastrofą ekologiczną, wojną jądrową, nieubłaganym pochodem AIDS, rozprzestrzeniającą się Ebolą.
Wszystko to – czy chcemy czy nie – odkłada się w naszej podświadomości, w komórkach pamięci i stamtąd prowadzi swoją niszczycielską działalność.
Tracąc wiarę w jutro, stajemy się niespokojnymi, nerwowymi, pozbywamy się naturalnej zdolności mobilizacji sił w momencie zagrożenia.
Oto jeden z charakterystycznych przykładów.
Kobieta, która całkiem niedawno występowała w telewizji w grupie osób, kończących kurs nauki autoregulacji, po katastrofie samochodowej znalazła się w szpitalu na oddziale urazowym. Jej bliscy uprzedzili lekarzy, że chora jest zdolna obchodzić się bez leków znieczulających.
Była prawie cała w gipsie i bandażach, z bardzo cierpiącą miną, nie zgadzała się w żaden sposób na wywołanie stanu autoregulacji dla pozbycia się bólu. Powtarzała ciągle w kółko jak stara płyta – „Nie mogę, nie potrafię. Róbcie zastrzyki!” W końcu, kiedy nie podawano jej znieczulenia wyraziła zgodę, ale pod warunkiem, że lekarz, który uczył ją autoregulacji – będzie stal obok. Oczywiście stanął. Pacjentka w mgnieniu oka wywołała u siebie właściwy stan, po kilku chwilach ból minął a ona sama przeobraziła się, otworzyła oczy, chwyciła za lusterko i...i co zrobiła? - no właśnie, zaczęła poprawiać makijaż!
Tak widać, więc dość jasno to, do czego się przyzwyczailiśmy – obok nas bezwzględnie musi znaleźć się jakiś kierownik, jakiś zarządca! Przestaliśmy wierzyć w siebie, choć wewnętrznie bardzo tego chcemy.
Tę wiarę trzeba starać się wzmacniać wszelkimi sposobami.
Jestem pewny, że nic nam w tym lepiej nie pomoże jak autoregulacja – specyficzne narzędzie stworzone do kształtowania siebie – ułatwiające przejęcie kontroli nad sobą.
To wspaniała możliwość potrafić wpływać na swoje ciało tak z marszu bez przygotowania, chcę żeby było tak i tak się dzieje. Jednak każdy z czytających ten tekst w tej chwili nie potrafi tego uczynić choćby nie wiem jak się starał i skupiał nie potrafi w ten sposób panować nad swoim ciałem. Trzeba się po prostu tego nauczyć. A kiedy to już nastąpi dostęp do nieograniczonego niczym „Bogactwa” zostanie otwarty i otrzymanie wszystkiego czego potrzeba i zapewnienie dostatku na wszystkich poziomach życia stanie się rzeczywistością. Nasz stwórca dał nam wszystko czego nam potrzeba ale oglądanie się w kierunku zła, przez wieki rozwoju dały swoje efekty. Nikt nas nie nauczył miłości do wszystkiego co nas otacza, do ludzi których spotykamy na swojej drodze. Owszem pokazano nam w jaki sposób zazdrościć, rywalizować, nienawidzić, krytykować. A takie zachowania zamykają nam bramę do Bożego „Bogactwa”, wszystko co nas spotyka to rzeczy negatywne. Jak już pisałem w poprzednim cyklu o podświadomości – takie negatywne odczucia /emocje/ dają jej wytyczne do przyciągania dla nas rzeczy wyłącznie negatywnych.
Jak widać warto co najmniej poczytać o metodzie autoregulacji.
Chcesz tak i tak jest w jednej chwili.


Podsumowując:
W czym tkwi istota tego szczególnego stanu, który wywołuje autoregulacja?
Jest to – moim zdaniem – głęboki związek duszy z ciałem.
To połączenie ducha z materią, więź psychiki z fizjologią w sanskrycie nazywa się „joga” co znaczy związek, więź.
Punkt oparcia – to więź wewnętrzna.
Jeśli opanujemy ją, możemy wywoływać u siebie procesy odnowy wyprzedzając krytyczne momenty obciążenia i przemęczenia.
Zechcesz, by ręce stały się lżejsze – są, szybujesz nimi.
Chcesz poprawić oddech – już oddychasz lekko i swobodnie.
Zapragnąłeś, by w czasie upału stało się nieco chłodniej – oto odczucie upału mija.
Postanowiłeś się uspokoić – masz spokój.
Cudownie!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz