Autoregulacja
W końcu lat siedemdziesiątych pewien lekarz internista w
miejskim szpitalu gdzieś w na południu Rosji, zajmował się syntezowaniem
procesów akupunktury i hipnozy. Wtedy właśnie odkryto nowy, wcześniej nieznany
nauce fenomen – mianowicie - reakcję punktów akupunktury można było włączać bez
bezpośredniego bodźca fizycznego! Zwykle czyniono to za pomocą igły, prądu
elektrycznego, masażu laserem czy innych narzędzi. Okazało się, że można
oddziaływać na te punkty sugestią hipnotyczną i to wyjątkowo skuteczną.
Zazwyczaj podczas wykonywania akupunktury, kryterium
trafienia igły w punkt stanowi zespól charakterystycznych odczuć pacjenta:
łomotanie, rozpieranie, osowiałość, ciężkość, ciepło, czy przebieganie prądu
elektrycznego. Te odczucia nie powinny mieć charakteru miejscowego (pod samym
końcem igły można odczuwać po prostu ból) – ale odrzutowy, promieniujący,
przypominający działanie prądu.
Odczucie prądu podczas zabiegów akupunktury powinno być
bardzo wyraźne. Na przykład przy leczeniu zapalenia rdzeniowych korzonków
lędźwiowych kręgosłupa często wykorzystuje się punkt w okolicy pośladka tzw. "Chuań-tjao".
Przy dokładnym trafieniu w niego "bije" na całym odcinku nerwu
kulszowego, jak sznurem po nodze: od miejsca ukłucia aż do pięty, a nawet od palców
nogi. Wtedy zdarzają się cudowne efekty akupunktury.
W gabinecie, w którym przyjmował, było bardzo ciasno. Chorzy
rozdzielili się, więc na dwie grupy – żeńską i męską. W skład grupy żeńskiej
wchodziły przede wszystkim staruszki. Cały gabinet babć. Lekarz śmieje się do pielęgniarki,
żartuje i mówi - dziś wyleczysz im korzonki, jutro przyjdą z bólem zęba. Będą
ciągle przychodzić. Dla kontaktu z ludźmi, dla towarzystwa.
Dla mnie – kiedy wejdę w trans – znika pojęcie wieku. Komuś
trzeba wkłuć igły, kogoś wprowadzić w krótką hipnozę. Mówię do takiej babulki:
– Droga moja, tutaj cię odremontujemy i uczynimy jak nową.
Odmłodzimy!
Babcie siedzą zadowolone niczym uczennice w szkole.
Zaprzyjaźniły się ze sobą. Któraś w czyjejś potrzebie chodzi do rady narodowej,
inna załatwia nowej przyjaciółce sprawy emerytalne. Jedna z nich opowiada:
– Wracam po seansie do domu. Sąsiadki, moje rówieśnice jak
zwykle siedzą na ławkach. A mnie tak lekko! Po prostu chce mi się obok nich
przelecieć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz