„Nie
cierpię kobiet, toleruję tylko mężczyzn „
Pewna
sekretarka toczyła wojnę z niektórymi koleżankami z pracy, ponieważ wciąż o
niej
plotkowały i rzekomo rozpowiadały na jej temat kłamstwa. Otwarcie przyznała mi:
„Nie
cierpię
kobiet, toleruję tylko
mężczyzn”. Odkryłem też, że
wobec podległych jej pracownic
przybierała
butny, władczy i rozdrażniony ton. Zachowanie takie usprawiedliwiała tym, że
jej
pracownice
lubują
się
jakoby w utrudnianiu jej życia. Z drugiej strony jednak jej
sposób bycia
łatwo
mógł zniechęcić do
niej otoczenie. Jeśli i tobie działają na nerwy koleżanki
i koledzy w
biurze
albo w fabryce, to czy nie trzeba tłumaczyć tych napięć przede wszystkim
twoją
podświadomą niechęcią?
Niektóre stworzenia, zwłaszcza psy, wyczuwają ludzi nie lubiących
zwierząt
i odpowiednio napastliwie na nich reagują. Szósty zmysł, który pozwala
przeczuwać
tego
rodzaju psychiczne wibracje, ma również wielu ludzi.
Sekretarce,
która żywiła
taka
niechęć
do przedstawicielek własnej płci, zalecono modlitwę naukową.
Wyjaśniono
jej również,
że
poznanie i zastosowanie podstawowych praw życia odmieni wkrótce jej charakter
i sposób bycia, co sprawi, że antypatia do kobiet zniknie.
Wydawała
się bardzo
zaskoczona słysząc, że nienawiść zdradza się w słowach, czynach,
w
charakterze
pisma i innych przejawach ludzkiej osobowości. Wymyśliła wtedy ćwiczenie
modlitewne,
które uprawiała regularnie i sumiennie.
Jej
modlitwa brzmiała, jak następuje: „Myślę, mówię i działam z miłością i
spokojem.
Odtąd
jestem życzliwa
i bezkonfliktowa wobec wszystkich pracownic, które mnie krytykują i
obgadują.
Moje myślenie
zmierza wyłącznie
ku wewnętrznemu
i zewnętrznemu
zrównoważeniu
i zgodzie z ludźmi. Kiedy najdzie mnie pokusa negatywnej reakcji,
przywołam
się surowo
do porządku,
zgodnie z zasadą: «Zawsze myśl, mów i postępuj
według
obecnego
w tobie prawa harmonii, zdrowia i spokoju». Na wszystkich drogach kieruje mną
twórcza
mądrość.”
Odkąd
wyrobiła w sobie nawyk codziennego odmawiania tej modlitwy,
dokonała
się w
jej życiu
całkowita przemiana. Skończyły się wszelkie krytyki i tarcia w
biurze.
Jej dawne „podwładne” stały się dla niej prawdziwymi
współpracownicami i
przyjaciółkami.
Wszystko to zawdzięczała rewelacyjnemu odkryciu, że należy
zmieniać
nie
innych,
lecz wyłącznie
siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz