wtorek, 19 sierpnia 2014

Uzdrawianie umysłowe


Jak wewnętrzny monolog może uniemożliwić awans.

Pewnego dnia zjawił się u mnie pewien przedstawiciel handlowy, znałem go wcześniej więc zawsze robiliśmy sobie pogawędki przy kawie. Widziałem, że coś go bardzo niepokoi zdawał się być trochę nieobecnym. Kiedy zapytałem, co się dzieje na początku zrzymał się aż w końcu otworzył i opowiedział o swoich kłopotach z kierownikiem działu sprzedaży.
Mimo że pracował w przedsiębiorstwie dziesięć lat, nigdy jeszcze nie otrzymał awansu ani najmniejszego wyrazu uznania dla swojej pracy. Wykazał mi na podstawie danych o sprzedaży, że sam dokonał więcej transakcji niż kilku innych kolegów razem wziętych. Był przekonany, że kierownik działu ma coś przeciw niemu, że go niesprawiedliwie traktuje, ba, że z zasady odrzuca jego inicjatywy i co najwyżej wykpiwa je na zebraniach.
Wyjaśniłem mu, że główny ciężar winy spoczywa z pewnością na nim samym, a
zachowanie kierownika jest jedynie podświadomą reakcja na negatywną postawę pracownika.
„Taką miarą, jaką wy mierzycie, i wam odmierzą”.
W ocenie - czy też według „miary” - mojego gościa kierownik działu sprzedaży był człowiekiem ograniczonym i kłótliwym, co wprawiało podwładnego w rozgoryczenie i niechęć. Już w drodze do pracy nasz handlowiec zwykł prowadzić gwałtowny monolog wewnętrzny, w którym dawał upust zarzutom i oskarżeniom wobec kierownika.
Postawa ta działała jak sprzężenie zwrotne - na jej katastrofalne skutki nie trzeba było
długo czekać. Przedstawiciel handlowy nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego wewnętrzny
monolog i dochodząca w nim do głosu nienawiść wryły mu się głęboko w podświadomość, rodząc nie tylko wrogość wobec zwierzchnika, ale również szereg psychicznych i fizycznych zaburzeń w nim samym.
Po naszej rozmowie handlowiec poszedł do psychologa i po tych odwiedzinach przyjął nawyk codziennego odmawiania następującej modlitwy:
„To ja myślami tworzę sobie świat. Ja jeden decyduję i odpowiadam za to, co myślę o moim
zwierzchniku. Nie mogę robić kierownikowi zarzutu z mojego sposobu myślenia. Niniejszym
stwierdzam, że żaden człowiek, żadne miejsce, żadna rzecz i żadna sytuacja nie ma prawa ani możliwości mnie urazić. Życzę mojemu przełożonemu zdrowia, pomyślności, spokoju i
powodzenia. Ze szczerego serca życzę mu wszystkiego dobrego i wiem, że każdym jego
krokiem kieruje Bóg.”

Psycholog poradził mu, żeby wyobraził sobie swój umysł jako ogród, gdzie każde ziarno
wydaje odpowiedni owoc, i zalecił, żeby przed snem wyobrażał sobie jak gdyby film, w
którym kierownik działu serdecznie gratuluje mu znakomitych osiągnięć, zaangażowania w
pracy i świetnej współpracy z klientami. Handlowiec wczuł się mocno w tą scenę - zdawało
mu się, że czuje uścisk dłoni, słyszy głos rozmówcy i widzi jego uśmiech. Co wieczór
wyświetlał w umyśle ten film, wiedział bowiem, że podświadomość utrwali to zdarzenie
niczym klisza fotograficzna.
Dzięki rozgrywającemu się w podświadomości procesowi, który można by nazwać
psychiczno-umysłowa osmozą, nastąpił oczekiwany skutek, a wyobrażenie stało się
rzeczywistością. Oto pewnego dnia kierownik działu sprzedaży wezwał go do siebie.
Wyraził mu uznanie, awansując go jednocześnie na kierownika działu i znacznie
podwyższając mu pensję. Zmiana wewnętrznej postawy wobec szefa zmieniła również
jego nastawienie do uszczęśliwionego handlowca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz