niedziela, 10 sierpnia 2014

Uzdrawianie umysłowe


Podświadomość a szczęście

Szczęście weszło mu w nawyk

Parę lat temu spędziłem kilka dni w wiejskim domu na zachodnim wybrzeżu Irlandii. Gospodarz co dzień pogwizdywał, podśpiewywał, po prostu był radosny.
Kiedy spytałem go o powód tej radości, odrzekł:
„Przywykłem być szczęśliwy. Codziennie, gdy się budzę i kiedy zasypiam, błogosławię rodzinę, pola, bydlątka, i dziękuję Bogu za obfite zbiory.”
Przez czterdzieści lat wyrabiał w sobie ten nawyk. Ten właśnie prosty irlandzki chłop odkrył
zatem tajemnicę, która polega na funkcji podświadomości: odkrył, że szczęście jest po prostu
nawykiem i skutkiem pozytywnego myślenia.

By go doznać musisz szczerze pragnąć szczęścia

Kto szuka szczęścia, powinien spełnić ważny warunek wstępny - musi go pragnąć
całym sercem. Niektórzy ludzie poddawali się smutkowi i przygnębieniu, tak długo wręcz
„kultywowali” te odczucia, że teraz nie potrafią się już cieszyć radosną nowiną i reagują tak,
jak pewna kobieta, która powiedziała mi kiedyś: „To grzech być tak szczęśliwym!”
Ludzie o takim nieszczęśliwym usposobieniu przyzwyczaili się do swoich negatywnych wzorców myślowych tak bardzo, że nie umieją już korzystać ze szczęścia! Choć brzmi to
nieprawdopodobnie, tęsknią do ulubionego stanu depresji, który wszedł im w nawyk.
W Anglii poznałem kiedyś kobietę, która od wielu lat cierpiała na reumatyzm.
Miała zwyczaj gładzić kolano i mówić:
„Dzisiaj znów jest gorzej z tym moim reumatyzmem! Nie mogę ruszyć się z domu.
Tak się męczę!”
Nieustanne skargi starszej pani budziły współczucie jej syna, córki i sąsiadów, dzięki
czemu ze wszystkich stron obsypywano ja grzecznościami. Tak naprawdę więc reumatyzm
był jej na rękę. Wyraźnie rozkoszowała się swoimi rzekomymi „dolegliwościami”. W gruncie
rzeczy wcale nie chciała być szczęśliwa.
Zaproponowano jej niezawodną metodę leczenia. Zapisano kilka wersetów z Biblii,
mówiąc, że odpowiednie skupienie się na tych prawdach na pewno zmieni nastawienie jej
umysłu, przywróci jej nadzieję i zdrowie. Starszej pani jednak ani trochę na tym nie zależało.
Wielu ludzi ma szczególną, chorobliwą skłonność do potępiania siebie, a zarazem użalania się
nad sobą.
To właśnie nędza i smutek są im najmilszym towarzyszem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz