piątek, 26 września 2014

Uzdrawianie umysłowe


Podświadomość a lęk

Oto sposób na nienormalny strach.

Weź się w garść!
Ktoś, kto poddaje się własnym lękom, niszczy wszystko: swoje życie, perspektywy, ciało i umysł. 
Kiedy opadnie nas strach, rodzi się zarazem usilne pragnienie odczuć, które byłyby odwrotnością dręczącej nas wizji.
Skup się wtedy czym prędzej na tym wymarzonym przeciwieństwie. 
Zajmij się wyłącznie pozytywnym wyobrażeniem - jak już jest ci oczywiście wiadomo, twoje subiektywne wyobrażenie dojdzie do głosu dzięki sile podświadomości.
Taka postawa umysłu doda ci odwagi i poprawi nastrój. Dzięki temu będziesz żyć w spokoju i bezpieczeństwie.
Pamiętaj - NIC nie może ci się stać.

Popatrz grozie w oczy.

Znam pewnego dyrektora generalnego dużego przedsiębiorstwa, który pamięta do dziś, jak rozpoczynając pracę przedstawiciela handlowego, po kilka razy mijał siedzibę każdego klienta, zanim odważył się wejść.
Pewnego razu kierownik działu sprzedaży, który mu podróży tym razem towarzyszył, powiedział: 
„Czy pan się boi czarnego luda? Nic takiego nie istnieje. Pański strach jest całkiem bezzasadny.”
Odtąd nauczył się stawiać czoło wszelkim lękom.

Wylądował w dżungli

Pewien ksiądz, z którym pospołu znalazłem się w gościnie opowiedział mi o swoich przeżyciach podczas drugiej wojny światowej. Pewnego dnia musiał wyskoczyć na spadochronie z płonącego samolotu i
wylądował w dżungli. 
Bał się bardzo, wiedział jednak, że istnieją dwa rodzaje strachu - normalny i nienormalny, którego istotę wyjaśniliśmy już powyżej.
Przemyślał spokojnie sytuacje i powiedział sobie:
„Nie możesz poddać się przerażeniu. Twój strach to tylko pragnienie ratunku i bezpieczeństwa.”
 Po czym stwierdził ufnie:
„Kieruje mną nieskończona mądrość, która określa tory planet - i ona teraz wyprowadzi mnie z dżungli”.
Mówił to zdanie głośno do siebie.
 „Potem, opowiadał, coś we mnie drgnęło. Ogarnęło mnie poczucie pewności. I wyruszyłem w drogę. Po kilku dniach, kiedy niemal cudem umknąłem niebezpieczeństwom, zabrał mnie samolot ratunkowy.”
Ocaliła go postawa umysłu. Ufność i niezachwiana wiara w subiektywną mądrość, ukrytą w umyśle, pomogły mu wyjść z pozornie beznadziejnej sytuacji.
Swoją opowieść zakończył tak:
 „Gdybym w którymś momencie zaczął się nad sobą użalać i poddał się, padłbym ofiara strachu i pewnie umarłbym z głodu”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz