piątek, 26 lipca 2013

Karma II

2. Karma jako tajemnica
Intelekt człowieka nie jest w sianie objąć ostatecznej głębi istoty karmy, przeto sposób działanie karmy pozostaje dla nas - w gruncie rzeczy - tajemnicą.
Przykładem tego jest przedstawiona w poprzednim rozdziale historia "wojny mrówek". Mrówki te przez długi czas wiodły spokojne życie, bez sensacji i nerwowości. I nagle przechodzą one do wielkiego natarcia, a gdziekolwiek przybędą, tam wszystko doszczętnie niszczą. I nikt, oczywiście, nie zna przyczyny tego zdarzenia.
Tajemnicze działanie karmy będzie dla nas jaśniejsze jeżeli zwrócimy uwagę na zjawiska zachodzące w świecie żywych istot.
Przed kilku laty miałem kotkę, która wydała na świat cztery małe. A ponieważ matka miała wiele sutek, wszystkie małe mogły ją ssać jednocześnie. Miały nawet więcej miejsca, niż było potrzeba. Wyobraźmy jednak sobie kotkę, która miałaby - tak jak u ludzi - tylko dwie sutki. Czyż nie byłoby to przerażającym nieporozumieniem ?
Lub weźmy, na przykład, ciało jakiegoś ptaka, które całą swą budową odpowiada wszelakim zasadom aerodynamiki. Szkielet jest solidny i jednocześnie zawiera we wnętrzu puste przestrzenie. Również głowa, ogon i skrzydła są doskonale przystosowane do latania. Cała ta istota jest tak mądrze skonstruowana, że eksperci od konstrukcji aerodynamicznych mogliby jedynie podziwiać.
Innym przykładem jest ludzkie ciało, ukształtowane w taki sposób, że ukrywa w sobie rozmaite cuda. System nerwowy, krwiobieg, układ trawienny i wydalniczy - wszystkie one są ze sobą w tajemniczy sposób zharmonizowane i współdziałają we wszystkich procesach chemicznych, fizycznych i elektrycznych, tworząc w poszczególnych częściach ciała niezgłębiony mikrokosmos.
Oko ludzkie jest przykładem narządu, którego doskonałości po dziś dzień nie wyjaśniono. Jego budowa jest bardzo podobna do budowy aparatu fotograficznego. Niektórym wydaje się, że nowoczesne kamery stosowane w fotografii kosmicznej, przy pomocy których można fotografować najdrobniejsze przedmioty z odległości wielu tysięcy metrów, są bardziej precyzuje i sprawne niż oko człowieka. Jednak podgląd ten nie jest słuszny, albowiem kamery takie są konstruowane w taki sposób, aby mogły spełniać określoną funkcję, i o ile w zakresie tej funkcji sprawują się znakomicie, tyle do innych - a nawet zbliżonych zadań - nie sposób ich zastosować. A zresztą, gdzież jest aparat fotograficzny tak mały jak ludzkie oko, który mógłby spełniać tak wiele różnorodnych czynności ? Mechanizm oka wymaga całego szeregu substancji chemicznych, które nawilżają je i chronią; dzięki innym substancjom następuje samoczynna zmiana stopnia rozwarcia źrenic; odpowiednio do potrzeb może być zmieniona ogniskowa, a w odpowiedzi na impuls nerwowy następuje zmniejszenie lub zwiększenie rozwarcia powiek; i wszystko to zawsze stosowane do wszelkich aktualnych potrzeb. Ponadto, oczy człowieka mogą wyrażać najrozmaitsze uczucia. To "okna duszy" mogą wyrażać radość, ból, etc. Któryż aparat ma te wszystkie właściwości ?
Zwróćmy jeszcze uwagę na położenie oczu. Mieszczą się one dokładnie na poziomie nasady nosa. Gdyby leżały między nosem i ustami, wówczas oddychanie i jedzenie zakłócałoby proces widzenia. Gdyby znajdowały się po przeciwnej stronie głowy, to chcąc uczynić krok do przodu musielibyśmy obracać ją o 180 [stopni], a potem ponownie - do pozycji wyjściowej. Byłoby to nie tylko niepraktyczne, ale też przy ostrej selekcji naturalnej (u zarania dziejów ludzki) spowodowało by wyginięcie rasy ludzkiej.
W tym miejscu należałoby zapytać, czy wszystkie narządy ludzkiego ciała spełniają jakąś rzeczywistą rolę, czy też są i takie, które właściwie nie spełniają żadnej funkcji, chociaż istnieją. Właściwie po cóż są np. brwi ? Niektórzy biolodzy uważają, że nasi przodkowie, kiedy byli jeszcze mieszkańcami jaskiń, potrzebowali brwi do walki ze zwierzętami, w celu chronienia oczu przed spływającym z czoła potem. Tak więc brwi są niejako "potochronem".
Zgodnie z inną teorią, brwi są elementem przyciągającym płeć przeciwną; przy czym - formując poglądy w taki sposób - poruszmy się na obszarze czystego utylitaryzmu. Któż jednak mógłby zaprzeczyć i dowieść, że ostateczny cel nie zawiera również czynnika estetycznego ? Nie tylko narządy istot są konstrukcjami pełnymi tajemnic, bo tajemnicze jest również to co się z nich wydobywa i wydziela, jak na przykład mleko (wszystko jedno czy chodzi o krowie czy kobiece). Wszystkie rodzaje mleka mają wysoką zawartość ważnych dla życia witamin, środków i substancji budulcowych. Na przykład, mleko krowie zawiera szereg kwasów, które bardzo trudno uzyskać na drodze chemicznej, laboratoryjnej. Aby w jakiś sposób zabezpieczyć ich zapas, owa niezgłębiona karma powoduje, że gruczoły mlekowe matki produkują mleko o składzie dokładnie odpowiadającym zapotrzebowaniu właśnie jej dzieci.
Wszystkie finalne produkty karmy są nadzwyczaj ekonomiczne i naturalne - są one dokładnie takie, jakimi powinny być. Jasnym, przekonującym dowodem na tę naturalność karmy jest kształt, a także zasady funkcjonowania męskich i kobiecych narządów płciowych. Innym takim dowodem może być przykład zwierząt roślinożernych, jak krowy, konie i owce, które wszakże nie potrzebują jakichś olbrzymich ilości pożywienia, a odżywiając się głównie sianem, mogą z niego uzyskać wszystkie niezbędne do życia składniki. Przy tym, przewyższają nas wytrzymałością i siłą, nas którzy w porównaniu z nimi odżywiamy się w znacznie bardziej skomplikowany sposób. Czyż to również nie jest tajemnicą ?
Niezliczone istoty i zjawiska tego świata skrywają nieskończenie wiele tajemnic, które postrzegamy jako zupełnie normalne i codzienne, lecz jeżeli przypatrzymy się im dokładniej, możemy dotrzeć do nieujmowalnej pojęciowo cudowności każdego pojedynczego zjawiska. Chciałbym zilustrować to przy użyciu dalszych przykładów. Wiadomo, że postawa ciała i nastrój psychiczny pozostają w ścisłym związku. Kiedy składamy ręce, łatwiej nam osiągnąć uczucie zaangażowania religijnego. Kiedy zaś - przeciwnie - założymy ręce na głowę, lub kiedy ćwiczymy stanie na rękach, oddanie religijne jest znacznie trudniejsze do osiągnięcia. Zazwyczaj człowiek nie zauważa w tych zjawiskach niczego takiego, co skłaniałoby do ich dalszej obserwacji. Jeżeli jednak spojrzymy na to trzeźwo, wówczas każde takie zjawisko okazuje się przecież niezwykle, jak na przykład to, że podczas zwykłego składnia rąk z łatwością pojawiają się w nas uczucia natury religijnej, natomiast przy innej pozycji tak nie jest. Obserwowane w ten sposób zjawiska są pełne tajemnicy, niewyjaśnialne, nie do pojęcia naszym intelektem.
Przytoczone powyżej zjawiska, które graniczą z cudem, a które niesie ze sobą każda egzystencja, są dla buddysty manifestacja karmy. Natomiast dla chrześcijanina są one wszystkie pełnymi tajemnic zjawiskami w Kosmosie, wyrazem woli bożej. Teolodzy dostrzegają w nich także przekonujący dowód na istnienie boga i próbują dowieść jego istnienia, odpierając się na dowodach i argumentacji teologicznej.
Punkt ten stanowi zatem istotną różnicę między buddyzmem i chrześcijaństwem, należy zatem potraktować go w sposób szczególny. Zanim jednak bliżej zajmiemy się teologicznym dowodem na istnienie boga, zbadamy co w mowie ludzi Zachodu oznacza termin "wola boża". Człowiek Zachodu lubi powoływać się na wolę bożą, a to co pod tym rozumie jest trudno pojmowalnym, pełnym tajemnic zjawiskiem, które wykracze poza możliwości ludzkiego umysłu. Kiedyś, w pierwszych dniach mego pobytu w Ameryce, agent ubezpieczeniowy sprzedał mi sporo rozmaitych polis; zapoznając się z nimi, odkryłem w każdej z nich passus, który głosił, iż "w wypadku zaistnienia s i ł y w y ż s z e j polisa przestaje obowiązywać". Aż mnie to przestraszyło. Jakże się stało, że w zwyczajnym przecież przedsiębiorstwie mogło zaplątać się tak wysoce teologiczne pojęcie jak "siła wyższa"? No, ale ludzie Zachodu mają w zwyczaju wszystkiego co dla nich niejasne, wszelkie niezależne od człowieka kataklizmy wyjmować spod odpowiedzialności prawnej. Stanowisko takie jest dla Azjatów nadzwyczaj dziwaczne i trudne do przyjęcia. Można to unaocznić przykładem małżeństwa, zgodnego małżeństwa, w którym jedno oddałoby za drugie głowę, a mimo to nieszczęśliwego, gdyż ich dziecko jest od urodzenia głuche, ślepe, karłowate i niedorozwinięte umysłowo. Narodziny tego dziecka przyniosły jego rodzinie niewymowne cierpienie. Jeżeli małżeństwo to miałoby za sobą naganną z moralnego punktu widzenie przeszłość, można by mówić o karze boskiej. Lecz ludziom tym nie można niczego poważnego zarzucić. Jednak los dziecka jest godny pożałowania. Zapewne w którymś z wcześniejszych wcieleń popełniło ono jakąś zbrodnię, skoro musi znosić takie cierpienie. Teologia chrześcijańska, na to pytanie o przyczynę losu takiego dziecka, nie znajduje żadnej zadawalającej odpowiedzi, ponieważ sprawiedliwy i miłosierny bóg nie mógłby do tego dopuścić. Pochodzące od Augustyna wyjaśnienie w oparciu o dogmat grzechu pierworodnego jest zaledwie bezradną argumentacją. W odniesieniu do zła i cierpienia w świecie, nauka chrześcijańska nie jest w stanie zaproponować żadnej wyczerpującej odpowiedzi. Powszechnie wiadomo, że ludzie Zachodu w zetknięciu z podobnymi do powyższego fenomenami moją jedynie westchnąć i rzec:"To niechybnie wola boża"; religie zachodnie, wraz z ich systemami teologicznymi, nie udzielają żadnej konkretnej odpowiedzi na pytanie o cierpienie i zło tego świata, toteż nie pozostaje im nic innego, jak odpowiedzialnością za nie obciążyć boga.
Czyżby faktycznie wszystkie ludy, miasta i kultury, wyniszczone na przestrzeni wieków przez kataklizmy naturalne lub spowodowane przez człowieka, były ofiarami "woli bożej" ? W czym zawiera się moralne i religijne znaczenie faktu, że bóg stworzył Indian ?
Nauka o karmie i nauka o woli bożej, z ich różnymi sposobami interpretowania zjawisk, stawiają istotną cenzurę między religiami Wschodu i Zachodu. [Wydaje się, iż do religii Zachodu autor zalicza nawet takie, jak judaizm czy islam. (przyp. wyd.)] Dla uproszczenia, zbadajmy najpierw stanowisko nauki o karmie, potem - stanowisko religii zachodnich, a także plusy i minusy obu ujęć. Jaką zatem postawę przyjmują wyznawcy buddyzmu wobec takich zdarzeń, jak owe narodziny dziecka głuchego, ślepego i niedorozwiniętego umysłowo ? Buddyści postawieni w obliczu takiego rodzaju faktu, wzdychając powiadają: "To rzeczywiście jest godne pożałowania, że rodzice i dziecko mogę mieć aż tak złą karmę." Można tu dostrzec, że karma jest pełną tajemnic siłą, a oprócz tego - obrazuje nieuniknioność losu. Zaś losu również nie sposób wyjaśnić, gdyż sam w sobie jest on już prawdziwym misterium. Pełną tajemniczość karmy rozważa się na rozmaite sposoby i w wielu aspektach. W "Sutrze bhikszu Nagaseny" znajdujemy na temat misterium karmy następujący dialog między mnichem Nagaseną i królem Milindą:


"Król Milinda rzecze do Nagaseny:
,Swym zwolennikom  Budda wciąż powtarza, że ogień piekła jest  wielokrotnie silniejszy od tego od tego ognia, który  znamy my - ludzie. Twierdzi on, iż wrzucony w ogień mały  kamień może nie ulec spaleniu w ciągu jednego dnia. Jeżeli  jednak ten kamień byłby wielki niczym góra i wrzuci się  go do ognia piekielnego, to będzie spalony w mig. Mogę  waszemu wywodowi rzeczywiście nie ufać. Jednocześnie  powiada on, że istoty, które odrodziły się w piekłach,  nie mogą spłonąć, pomimo że przez długie laty żyją  w tym ogniu. Jakże miałbym w to uwierzyć ? '
Czcigodny Nagasena  odrzekł:
,Królu, na pewno  wiedziałeś już jak krokodyle, wróble i gołębie pożerają  małe i ostre okruchy skał.'
Rzecze król Milinda:
,Tak rzeczywiście,  często już to obserwowałem.'
Czcigodny Nagasena ciągnął  dalej:
,Czy te małe  kamyczki docierają do ich wnętrzności, a następnie -  choć niezbyt szybko - są wydalane ? '
,Z pewnością tak.'
,A czy dziecko, które  znajduje się jeszcze w łonie matki, będzie zeń  wydalone równie szybko ?'
,Z pewnością nie.  '
,A dlaczego nie ?'
,Sądzę, że taką  jest karma nienarodzonego jeszcze dziecka, i że to ona  sprawia, iż dziecko nie będzie tak szybko wydalone z łona  matki.'
I rzekł mu czcigodny  Nagasena:
,Właśnie tak  jest, królu. Dzięki swej karmie mieszkańcy piekieł  mogą przebywać w nich przez dnie i lata, nie spłoną w  nich, ani nie umrą. Budda powiada, iż mogą oni umrzeć  dopiero wówczas, gdy ich karma wyczerpie się.' "

Ten fragment przedstawiający argumentację Nagaseny (nawet jeżeli nie jest ona w pełni przekonująca) godny jest uwagi jako próba przedstawienia nie do końca zrozumiałej istoty karmy.
Moim zdaniem, najprościej byłoby powiedzieć, iż rzeczywiście wróbel, zjadając coś co dla człowieka jest zabójczą trucizną, nie tylko nie traci życia, ale nawet wzmacnia się. Powód leży w fakcie, iż te dwie istoty mają również karmę. Powyższe również ukazuje tajemniczość karmy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz