1.
Karma jako siła (energia)
Karma jest
działaniem, a każde działanie nieodwracalnie wytwarza energie. Z kolei, energia
ta staje się przyczyną następnego działania, zaś nowe działanie jest źródłem
nowej energii. I tak oto, energia wyzwala działanie, zaś każda aktywność tworzy
energię. Tym sposobem warunkują się one wzajemnie, tworząc obieg kołowy:
Oglądając western mamy sposobność
poznać stosunki i układy panujące w pewnych czasach amerykańskiego Zachodu. W
związku z zagospodarowaniem wszelakich dziewiczych rubieży kraju musiały
najpierw powstać drogi i linie kolejowe. Budowa linii kolejowych jest pewnym
działaniem, na gruncie, którego mogą zaistnieć inne aktywności; na przykład,
można teraz przetransportować większą ilość ludzi, towarów czy pieniędzy. Te
nowe siły wywoływane są oczywiście przez ludzi, którzy dokonując nowych czynów
powodują ich następstwa, a to z kolei tworzy nowe siły, nowe formy energii.
Weźmy inny przykład. Dzięki
rozmaitym formom aktywności zarabiamy pieniądze. Kiedy je mamy, powstają nowe
siły: siła nabywcza i motywacja (siła napędowa) do nieustannego podejmowania
nowych działań. Do tego ustawicznie dołączają się nowe potrzeby i pragnienia,
to zaś powoduje powstanie nowych, wynikających z tych potrzeb powiązań, jakimi
są dążenia do zdobycia pożywienia, mieszkania, odzienia; wynikiem tego będę
zmiany w całym zachowaniu, przy czym z biegiem czasu wszystko to bezustannie
się komplikuje. Początkowo zarobkowanie miało służyć człowiekowi, lecz w
rezultacie takiego rozwoju wydarzeń częstokorć człowiek zaczyna służyć
pieniądzom.
Albo inny przykład. Ludzie
wynaleźli maszyny, które - wedle początkowych założeń - miały służyć
człowiekowi do zaoszczędzenia sił. Lecz w dobie obecnej wciąż rosną problemy
wynikające z zastosowania maszyn i oto dlaczego ludzie stali się już prawie ich
niewolnikami (np. samochodu). Widać z tego, że czyn, akcja nie tylko wytwarza
siłę lecz również sama w sobie jest pewną energią, siłą, która wpływając na
człowieka może doprowadzić go do sytuacji, w której jedynym dlań wyjściem
będzie przyjęcie rezultatów ograniczeń spowodowanych jego własnym działaniem.
Można by też wyjaśnić problem na
następnym przykładzie: Ożenek jest pewnym faktem, po zaistnieniu którego należy
wziąć na siebie pewne obowiązki i konsekwencje, które za sobą pociąga. Dlatego
każde działanie bezwarunkowo wytwarza jakąś energię. Zaś ta energia - z jednej
strony - dąży do zaowocowania kolejnym działaniem, a z drugiej strony -
powodując to nowe działanie, powoduje zaistnienie niewidocznego (początkowo)
związku. Przeto każde działanie (karma) zawsze wytwarza określoną energię, ta
zaś: primo - powoduje dalsze, nowe działanie, a - secundo - generuje
niewidoczny związek.
Oto elementarne
znaczenie pojęcia karma.
Dlatego też działanie najczęściej
powoduje upadek, miast wolności - dalsze związanie. Przysłowie powiada: "O
jedno więcej, nie znaczy aż tyle, co o jedno mniej" , z czego wynika, iż
przez działanie zmierzające go uniknięcia czegoś tworzy się kolejny związek.
Siła karmy jest pojęciem trudnym do
zrozumienia lecz pomimo tego można tę energię odczuwać. Kiedy znajdziemy się na
wysokościowcu w samym centrum miasta, a pod nami rozciąga się widok ulic, my
zaś trzeźwym spojrzeniem obserwujemy handlowe ożywienie, ruch uliczny, ten
pospieszny, nerwowy harmider, wtedy sami możemy odczuć, że ludzie ci są gnani przez
niewidoczną, potęgę, niewyobrażalną siłę, a przy tym niejako nie z własnej
woli. To jest właśnie karma.
I kiedy sami zmieszamy się z tłumem
na ulicy i poruszamy się z nim, wówczas nie łatwo jest uświadomić sobie siłę,
która gna nas przez siebie. Jedynie wydobywszy się spod jej wpływu zajmując
neutralną pozycję, jak w owym wysokościowcu, możemy ją sobie w pełni
uświadomić. Kiedy zamkniemy teraz oczy i wyobrazimy sobie, że w stupiętrowych
drapaczach naszych nowoczesnych, wielkich miast istnieją niezliczone biura
niezliczonych przedsiębiorstw, w których niezliczone rzesze ludzi zajęte są
dyskusjami, planowaniem, kłótniami, knuciem spisków, wzajemnym oszukiwaniem
się, współzawodnictwem, redagowaniem i wysyłaniem dokumentów itp., kiedy to
wszystko sobie uprzytomnimy, możemy również odczuć istnienie wielkiej siły,
która ich wszystkich gna.
Wszystkie aktywności pojedynczego
człowieka stanowią źródło określonych sił. I kiedy siły działających stu
tysięcy ludzi wytwarzają tysiące sił. I kiedy siły działających stu tysięcy
ludzi wystąpią skłębione razem, wówczas staną się one nieopisanie mocną, z
niczym nieporównywalną siła, tak zwaną "karmą kolektywną". Dlatego
też rozróżnia się między "indywidualną" karmą pojedynczego człowieka,
a "kolektywną" - wytwarzaną przez splątane ze sobą czynności grupy
ludzi. Oto karma kolektywna, która popycha naprzód ludzkie życie i dziej,
warunkując kołowrót Wszechświata. Karma kolektywna jest dla dziejów
wszechświata siła nie tylko napędową, bowiem poza tym, że tworzy (i napędza -
przyp. tłum.), jednocześnie niszczy.
Przed wieloma laty oglądałem film
"The Naked Jungle"("Wojna mrówek"), z dryblasem Hestonem w
roli głównej. Film ten przestania typowego amerykańskiego bohatera, który w
Ameryce Południowej udaje się do dzikiej, odległej brazylijskiej wsi i w jej
okolicy karczuje dziewiczy las, by zdobyć ziemię pod uprawę. Spędza ta kilka
twardych lat, ociekających krwią i potem. Po pewnym czasie staje się w okolicy
wpływową osobistością, posiadaczem plantacji kawy i owoców. Bogactwa jego rosną
do tego stopnia, że zaczyna odgrywać znaczącą rolę w państwie. Tego szanownego
powszechnie bohatera nie przeraża nic między ziemią i niebem. Wiele lat zeszło
mu na walce z przeciwnościami natury, pokonały okrutnych tubylców, włóczęgów i
lokalnych bandytów. Nie było dlań sytuacji na tyle trudnej, by nie potrafił
znaleźć wyjścia. Nie było w jego życiu wroga, bądź niepomyślnych okoliczności,
które zmusiły go do kapitulacji. Był rzeczywiście doskonałym przykładem
zwycięskiego bohatera. Pewnego roku, pośród mieszkańców owej okolicy rozeszła
się siejąca popłoch pogłoska, że wkrótce na nadciągnąć inwazyjna armia mrówek,
i to dokładnie właśnie na tereny przezeń zamieszkałe. Wiele poszlak wskazywało,
że pogłoska może się sprawdzić.
Najpierw porzucili okolicę tubylcy,
potem nastąpił exodus lokalnego rządu, a jako ostatni wynieśli się chyłkiem
okoliczni, odważni dzierżawcy ziemi. Na dwa dni przez inwazją, w tętniącej
życiem dżungli widziało się setki i tysiące ptaków i leśnych zwierząt, które
porzuciły swe kryjówki szukały ratunku w ucieczce.
Przez następne dwa - trzy dni trwa
śmiertelna cisza. Ta cisza przyprawia ludzi przyprawiała ludzi o trwogę i
przerażenie, potwierdzają złowrogie przeczucie, że groźna inwazja mrówek już
nadciąga. Sceny filmu ukazują panoramę gór i wód, bogatą roślinność
wypełniającą zielenią całą okolicę. Ta pierwotna, pełna mocy i spokoju sceneria
pozostaje w sprzeczności z zalegającą wokół bezgraniczną, martwą ciszą. Wkrótce
potem daje się słyszeć niewyraźne, z chwili na chwilę narastające brzęczenie. W
oddali widać wielką, wciąż gęstniejącą, czarną chmurę; czarno-szary obłok
ogarniający świat jest niczym innym jak chmarą lecących mrówek, napierających z
siłą lawiny.
Jeszcze ze szkolnych czasów
przypominam sobie, że spośród chińskich liczb największą była "cai",
czyli dziesięć"ceng", a "ceng" wynosi dziesięć razy
100"mio" razy 100 "mio". Liczby te wyrażają niewyobrażalną
wręcz ilość, lecz nawet "cai" nie oddaje ilości mrówek lecących w tej
wielkiej czarnej chmurze. Na niebie, na ziemi, na polach, w powietrzu i rzece,
w wsiach i ich okolicach, na domach i wokół i nich - nie widziało się jeszcze
niczego prócz mrówek; wszędzie wszystko było doszczętnie ogołocone. Mięso,
skóra i sierść zwierząt, plantacje melonów, liście, gałęzie, nawet pnie i kora
drzew - wszystko zostało pożarte, a zboże tak obrane, że nie stało nawet
chwastów. W całej okolicy, prócz zalewającego świat morza mrówek, nie widziało
się ani jednej żywej istoty.
Niegdyś sam miałem sposobność
przeżyć pustoszący nalot szarańczy i widziałem co po sobie pozostawiły. Jednak
szarańcza pożera tylko rośliny. Nie tknie zwierząt , ludzi czy przedmiotów. Natomiast
południowoamerykańskie mrówki pochłaniają dosłownie wszystko co się nawinie,
nie pozostawiając ani włoska, ani listka, ani źdźbła trawki. Kiedy zatem
ujrzałem w kinie jak te mrówki zasłoniły całe niebo i przykryły całą ziemię,
wstrząsnął mną dreszcze i muszę tu wyznać, że ogarnęło mnie przerażenie. Czyż
nie jest to najbardziej życiowa ilustracja siły karmy ? Wkrótce potem mrówki
zniknęły z planu i kamera znowu pokazała góry i doliny, zupełnie już pozbawione
zieleni. Popielate pobojowisko było pożółkłą, martwą ziemią, odartymi do cna,
martwymi drzewami - martwym krajem.
Najlepszym sposobem umożliwiającym
zrozumienie procesu działania karmy jest ukazanie scen wojennych, gdzie można
bezpośrednio zaobserwować działanie karmy kolektywnej, prowadzącej na śmierć
tysiące ludzi i zmuszającej ich do takich czynów, których - w gruncie rzeczy -
nie chcieliby spełniać. W dzieciństwie obserwowałem wojnę między czerwonymi i
fioletowymi mrówkami. Front miał ponad trzydzieści metrów długości, obie strony
stosowały w walce niezliczone fortele, padłe mrówki piętrzyły się niczym
pagórki. Wojna ciągnęła się przez trzy doby i jeszcze przez dłuższy czas po jej
zakończeniu mrówki uprzątały trupy.
Wówczas właśnie uświadomiłem sobie,
że to właśnie może być karma, o której mówią buddyści.
Inny przykład: We wszystkich
chińskich wsiach znajdują się gliniane zbiorniki, do których zbiera się nawóz
rozwożony następnie na pola. Latem zbiorniki te bywają pełne robactwa. Kiedy
więc obserwuje się te zwierzęta, zatykając nos, wtedy również można pojąć co
znaczy "karma". Moglibyśmy zdziwić się stwierdzając, że wśród
gnijących cuchnących odpadków, jakie składają się na nawóz, żyje sobie wesoło i
z przyjemnością tak wiele istot, nie postrzegając smrodu.
Wróćmy do naszego farmera.
Przeżycia tego twardego i zgorzkniałego człowieka mogły zapewne przynieść komuś
innemu odmienne zgoła doświadczenia. Z radością jest tak samo; różnica w
sposobie przeżywanie jest tylko i wyłącznie wynikiem zróżnicowanie karmy
kolektywnej.
Karma jest więc pierwotną siłą napędową,
energia, która tworzy, podtrzymuje i niszczy życie wszystkich istot, a także
istnienie świata. Cóż jednak jest podstawą tej siły napędowej ?Buddyjska
odpowiedź na to pytanie brzmi: "Ów napęd pochodzi z woli życia,
wypływającej ze źródeł o nazwach awidja i samskara." Awidja - to
niewiedza, głupota; samskara - jest rodzajem instynktownego impulsu, który w
efekcie prowadzi do działania. Posługując się terminologią nowoczesną,
określamy awidję i samskarę mianem pewnego rodzaju wrodzonej, ślepej woli w akcji
[Są rodzajem wrodzonego i na zwykłym poziome nie podlegającego kontroli
działania odruchowego. (p. tłum.)] lub ukrytym w głębokich pokładach
podświadomości impulsem. Wyjaśnia to drugą Szlachetną Prawdę buddyjskiej nauki,
prawdę o powstaniu cierpienia. Jednakże, żeby ułatwić zrozumienie posłużmy się
przy wyjaśnieniach językiem zachodniego filozofa - Schopenhauera. Powiada on,
że pierwotną siłą motoryczną, która napędza świat, jest powstająca w
podświadomości i wrodzona "wola".
Rozróżnia się dwa elementarne
rodzaje woli:
1. wola życia,
2. wola działania.
Te dwa komponenty składają się na
właściwe"Ja". W swym dziele "Świat jako wola i
przedstawienie" ("Die Welt als Wille und Vorstellung")
Schopenhauer pisze:
"W głębi świadomości ujrzałem
prawdziwe, elementarne, rzeczywiste
"Ja"... Jest ono pierwotną,
spoza czasu i przestrzeni zmierzającą ku
działaniu siłą, która nie ma żadnej przyczyny. Siła ta wyraża się w instynktownym impulsie. Owa
wrodzona wola jest prawdziwym "
Ja". Ludzkie ciało jest niczym innym,
jak tylko wyrazem tej wrodzonej woli... Pojawia
się ona jako ślepa siła, kształtująca również
materię nieożywioną - kamienie czy metale. Oto wyraz poruszeń woli, kształtującej aktywność
"samoświadomego" ducha i aktywność świadomościową człowieka. Również w świecie roślin możemy zaobserwować te
nieświadome dążenia. Drzewa
(nieświadomie) rosną ku górze, gdyż
potrzebują światła słonecznego, a ponieważ jest im niezbędna woda - ich korzenie rosną wgłąb
ziemi ... Wola przejawia się również w
ten sposób, że poszczególne istoty
rozwijają się w konkretny sposób i wedle określonego porządku, podczas gdy ona rządzi ich
rozlicznymi celowymi aktywnościami . Aby
zaspokoić swe potrzeby wola posługuje
się rozmaitymi organami, które
dopomagają jej w osiąganiu celu. Na przykład, zwierzęta drapieżne, które zabijają i pożerają inne
istoty, maja ostre pazury i mocną
konstrukcję, a w tym które muszą bronić
się za pomocą samego tylko łba -
wyrastają rogi ... Przeto można powiedzieć, wola życia jest siłą napędową wszelkich zjawisk
życiowych."
Tak opisaną przez Schopenhauera
wolą zamieszkuje pozornie wewnętrzna mądrość mistyczna i siła, która w
tajemniczy sposób kształtuje narządy żywych istot. Myszy i szczury mają
szczególnie ostry wzrok i pazury, które są środkiem realizacji ich starań o
utrzymanie się przy życiu, tak jak jeż jest pokryty kolcami. Wszystko to
powoduje owa nieświadoma wola po to, by istoty - wzrastając tak, a nie inaczej
- mogły osiągnąć swój życiowy cel. Jeśli chodzi o wolę aktywności (jako instynktowną
żądze żywych istot), to rzuca się w oczy, iż wszystkim istotom objawia się ona
jako nieskończone pasmo cierpień. Już samo przedstawienie życia w więzieniu
wzbudza trwogę. Wszystko to jest dowodem na istnienie różnych rodzajów woli
aktywności, która wymaga zaspokojenia. Ta wrodzona wola jest zazwyczaj
nieświadoma lub podświadoma, a zatem o pierwotny, głęboko zakorzeniony impuls
funkcjonuje w niewyraźnym i niejasnym stanie świadomości.
Jana świadomość myślenia jest cechą
nabytą, nie wrodzoną, podczas gdy owa napędzająca wola życia jest wrodzona. Przeto
wola życia należy do strefy podświadomości.
Reasumując:
Powiedziano, iż przyczyną karmy jest nieświadoma, instynktowna wola życia, a
także wola (potrzeba) aktywności - właściwa wszystkich istotom i powstająca z
owej wrodzonej ślepej woli napędzającej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz