Pomoc
podświadomości niesie powodzenie.
Mieć sukcesy
to żyć pomyślnie.
W życiu
ludzkim za powodzenie trzeba uznać dłuższy okres niezakłóconego spokoju,
niezmąconej
radości
i pełnego szczęścia.
Takiego
stanu chwały dostąpią błogosławieni w życiu wiecznym, o którym mówił
Chrystus. Prawdziwe bogactwo i szczęście - spokój, uczciwość,
bezpieczeństwo
- maja
źródło w umyśle. Pochodzą one z głębokiej jaźni
człowieka. Rozważanie tych niebiańskich stanów istnienia uczyni z
nich stały składnik naszej podświadomości.
Skarby przechować można
właśnie w niej, „gdzie ani mól, ani rdza
nie niszczą, i gdzie złodzieje
nie włamują się i nie kradną” (Mt 6,20).
Trzy kroki prowadzące do sukcesu
Do
sukcesu prowadza nieomylnie trzy kroki.
Pierwszy
polega na uświadomieniu
sobie, do jakich zadań nas ciągnie; te zadania trzeba spełniać z
radością.
Tylko ktoś,
kto lubi swoją
pracę,
może
odnosić
w niej sukcesy.
Chcąc
zostać
na przykład lekarzem, nie można poprzestać na zdaniu egzaminów,
ale trzeba być
stale na bieżąco, jeździć na kongresy oraz nieustannie
poznawać
ludzki organizm i jego prace.
Aby odnosić sukcesy, lekarz odwiedza kliniki i
czytuje pisma fachowe, zapoznając się z najnowszymi odkryciami w swojej dziedzinie.
Innymi słowy, nadąża za czołówką badaczy, dzięki
czemu może
coraz lepiej leczyć.
Dobremu
lekarzowi powinno leżeć na sercu przede wszystkim dobro pacjentów.
Ktoś może
tutaj wtrącić: „Wszystko to bardzo ładnie, ale ja nie mogę zrobić
nawet
pierwszego kroku do sukcesu, bo nie mam
bladego pojęcia, co jest moim
prawdziwym
powołaniem”.
Czytelnik,
którego to dotyczy, powinien prosić o Boże natchnienie mniej więcej
tymi słowami: „Powszechna mądrość podświadomości objawi mi właściwe
miejsce w
życiu”.
Modlitwę tą trzeba
powtarzać
stale, ze spokojem, z przejęciem i z ufnością.
Po pewnym
czasie nagroda
za upór i ufność staną się twoje zamiłowania albo pomysły, które
wskażą ci
wyraźny
kierunek.
Wyproszona
w ten sposób odpowiedz przyniesie ci wewnętrzna pewność.
Drugim
krokiem do sukcesu jest konkretna specjalizacja i starania, żeby
w swojej
dziedzinie
wiedzieć
więcej
niż inni.
Kiedy,
na przykład, młody człowiek zrozumie, że jego powołaniem jest chemia,
powinien skupić
się
na jednej gałęzi tej nauki. Odtąd niech poświęca
tej specjalności
całą
uwagę
i czas. Niech podchodzi do swoich zadań z entuzjazmem; niech stara się zgłębić wszystkie
zakamarki danej dziedziny, by poznać je lepiej niż inni.
Oprócz
nieprzepartej ciekawości powinien też odczuwać pragnienie, by służyć człowiekowi.
„Największy
z was niech będzie waszym sługa” (Mt 23,11).
Cóż za
ogromna różnica
między
taka
postawa
a postawa człowieka, który tylko „chałturzy”, byle sobie jakoś tam
„poradzić”.
Prawdziwy sukces nie polega jednak na tym, żeby sobie „jakoś radzić”.
Działaniem
człowieka powinny powodować szlachetniejsze i bardziej bezinteresowne
pobudki.
Powinien poświęcać się służbie
bliźniemu,
tak by zarobek był także zasługą.
Najważniejszy
jest trzeci krok. Musisz sobie w pełni uświadomić, że
wybrana przez
ciebie
działalność
nie powinna prowadzić tylko do twojego osobistego powodzenia.
Niech
nie zwiodą
cię
zakusy egoizmu, kieruj się dobrem innych. Twoje myśli,
uczucia i dążenia
powinny stanowić zamknięty krąg. Twoja modlitwa o odkrycie
powołania niech budzi chęć, by stać się przydatnym.
Postawa
taka wyjdzie po stokroć na dobre także i tobie samemu.
Kiedy
ktoś
zmierza jedynie do własnych korzyści, ten doskonały krąg
się nie
zamknie.
Łatwo
wtedy o zwarcie, które w życie samolubne wniesie chorobę i nieszczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz