czwartek, 13 czerwca 2013

Bierność myśli



           Obok czynnej (aktywnej) koncentracji myśli nie mniej ważny i potrzebny jest stan bierny (pasywny), który bezpośrednio wywodzi się z poprzedniego. Tylko ten kto potrafi silnie koncentrować swoje myśli, może wyrobić w sobie zdolność wprawiania się w stan, który najlepiej można nazwać „niebytem".
           Świat naszych myśli jest podobny do morza. Jeżeli umysł jest wzburzony, wtedy nasze myśli podobne są do spiętrzonych fal; jeżeli nasz umysł jest spokojny lub lekko podniecony, to myśli nasze pląsają podobne do maleńkich, igrających falowań na spokojnej powierzchni oceanu. Myśli tak jak fale ciągle powstają w niezliczonej ilości, ale ich istnienie jest bardzo ograniczone i krótkie; stare ustępują miejsca nowym, ledwie co zrodzonym, zdążających naprzód i zanikają bez śladu swego bytu. Stan bierny wymaga cichej, nieporuszonej, zwierciadlanej powierzchni morza. Zarówno wielkie, jak i niezliczone małe fale muszą zniknąć, a morze zakrzepnąć samo w sobie, jak gdyby było napełnione gęstym olejem.
           Wszystkie myśli muszę ustąpić, niby zamrzeć. W chwili pojawienia się należy je zdusić i wyprzeć; jest to warunek powstania stanu biernego. A więc zupełnie wypróżnienie aparatu myślowego.
           Musimy umieć wprowadzać się w taki stan, w którym nasz mózg będzie podobny do białej, nie zapisanej karty. Należy także nauczyć się zachowywania tego stanu przez pewien czas. Musimy podczas tego o wszystkim zapomnieć, a nawet stracić świadomość, że jesteśmy, nie wolno myśleć o niczym.
           Całkowicie unicestwiające w ten sposób cielesnego człowieka, zamykając go przed wszystkimi wrażeniami z zewnątrz i czyniąc go nieczułym na wszystkie doznania pochodzące ze świata materialnego - otwieramy tym samym duszę, czynimy ją przestępną dla delikatnych drgań i wrażeń świata duchowego, których za zwyczaj nie pojmujemy, które dla nas jakby nie istnieją. W stanie biernym dusza może lepiej i skuteczniej oddziaływać na nasze ciało.
           Po wytrąceniu się z stanu biernego znajdujemy tą zapisaną kartę. Cały potem wielkich twórczych myśli, do których w stanie zwyczajnej świadomości nie bylibyśmy zdolni, spływa na nas. Powstają w nas, rosną i podnoszą się, nowe niespodziewane idee, plany i zamiary zadziwiają nas swoją bystrością, świeżością i oryginalnością.
           Stan bierny jest nie zwykle ważny i pożyteczny dla każdego. Zarówno pracujących umysłowo, jak i fizycznie mogą na nim wiele skorzystać. Także osoba rozwijająca się etycznie znajduje w nim swego pomocnika, bowiem umożliwia on swojej duszy silniejsze i skuteczniejsze wpływanie na oporne ciało. Stan ten jest niezbędnie potrzebny, jak się później przekonamy, do rozbudzenia i rozwijania rozmaitych zdolności i tajemnych sił duchowych.
           Mimo to ćwiczenia stanu biernego mogą nas narazić także na pewne niebezpieczeństwa. W stanie tym otwarte są na ścieżki wszystkie bramy do naszej duszy; przez nie szerokim korytem wpływają do nas wszystkie dobre, wzniosłe, doskonały prądy duchowe, ale równocześnie podlegamy wtedy niskim i niedoskonałym istotą duchowym, na których szkodliwe działanie nieraz jesteśmy narażeni. Aby móc temu przeciwdziałać, posiadamy silną, doskonałą broń - koncentrację myśli, tak zwany czynny, aktywny stan duchowy. Jeżeli spostrzeżemy, że otaczają nas nieczyste prądy duchowe, to wystarczy skoncentrować myśli na rzeczy przeciwnej, aby je natychmiast obezwładnić i odpędzić.
           Jeżeli na przykład po ćwiczeniu stanu biernego ogarną nas przykre uczucia, to skupimy nasze myśli na rzeczach wzniosłych, pojęciach pokoju, miłości bliźniego, braterstwa i czystej harmonii duchowej. W ten sposób prędzej pozbędziemy się naprzykrzających się nam niepokojących uczuć i nastrojów.
           Ponieważ jednak w świecie duchowym łączy się przyciągając, dlatego też zazwyczaj niespokojny i niezharmonizowany człowiek będzie narażony na takie wpływy; podobnie rzecz się będzie miała z osobą opanowaną przez zmysłowe namiętności, okrążą je istoty niższego rzędu, które są obarczone tymi samymi słabościami. Natomiast rzadko kiedy mogłoby się wydawać, żeby spokojny, zrównoważony i wysoko stojący moralnie uczeń był narażony na działanie takich niskich, nieczystych prądów duchowych.
           Gdyby się to mimo wszystko miało zdarzyć, wtedy wie on, jak sobie pomóc. Wypadek taki posłuży mu do do ćwiczenia i wzmocnienia swej woli. Drugi natomiast, który z powodu swoich błędów i słabości przyciąga pokrewne siły dzięki ćwiczeniom powyższego stanu, również powinien się przed nimi obronić i powinno to być dla niego środkiem do wzmocnienia woli; on musi to czynić bez ustanku, jeżeli nie chce udaremnić i unicestwić wyniku swoich ćwiczeń. Zaznaczmy ponownie, że kto chce się doskonalić w osiągnięciu stanu biernego, najpierw musi wyrobić w sobie zdolność koncentracji myśli. Inaczej nigdy nie zdoła doprowadzić do opróżnienia swego aparatu myślowego.
           Głównym warunkiem dla początkującego jest zachowanie „bezwzględnego spokoju". Spokój na około niego, spokój w nim samym, w jego duszy! Teraz dopiero uczeń poznaje wartość pierwszych ćwiczeń, zmierzających do przyzwyczajenia się do zachowania spokoju ciała i jego członków. Stan bierny wymaga bezwzględnego bezruchu ciała.
           Najlepszą porą tych ćwiczeń jest cisza nocna lub wczesny ranek. Uczeń znowu udaje się do swego pokoju lub odosobnionego pomieszczenia, zatyka w przepisany sposób uszy, zakłada przepaskę na oczy i kładzie się na sofie lub łóżku. Musi przy tym uważać, żeby się jak najwygodniej położyć, aby stopniowo odprężyć wszystkie mięśnie. Położenie głowy i innych członków ciała musi być takie, żeby żaden muskuł nie był naprężony, żeby wszystkie pozostawały bezwarunkowo bezczynne. Całe ciało musi się znajdować w stanie senności, niby - omdlenia.
           Oddychanie powinno odbywać się bez wyraźnego używania woli. Teraz w duchu wyobrażamy sobie biały krążek około dwudziestocentymetrowej średnicy, wirujący na czarnym tle. Kierujemy nasz wewnętrzny duchowy wzrok na ten krążek, podobnie jak podczas koncentracji myśli, usuwając bezwzględnie wszystkie inne myśli i wyobrażenia. Postępowanie takie różni się od znanej koncentracji myśli jedynie tym, że nie poddajemy się żadnym wrażeniom w związku z białym, wirującym na czarnym tle krążkiem. Nasze zadanie polega na zachowaniu nieznanego wyobrażenia o owym krążku. Bezwzględnie nie wolno myśleć o niczym innym. Widzimy tylko ów równo i spokojnie wirujący krążek.
           Należy się jednak bardzo strzec, żeby w czasie ćwiczenia nie zasnąć; zwalczanie senności nie może wymagać szczególnego wysiłku woli, aby nie spowodować dekoncentracji. 
           Początkowo usiłujemy taki stan zatrzymać przez trzy do pięciu minut. Z doświadczenia wiadomo, że pierwsze ćwiczenia są walką z samym sobą. Myśl za myślą uderza w nas i pragnie zatrzeć wyobrażenia krążka, co jest tym łatwiejsze, że nie pozwalamy pogrążyć się w jakikolwiek tok myśli, lecz pragniemy zatrzymać tylko ów obraz wirującego krążka. Po każdym ćwiczeniu nasz siła będzie rosła, a po dziesięciu-dwunastu próbach będziemy mogli co najmniej przez trzy minuty wstrzymać i usunąć wszystkie myśli tak, ażeby obraz krążka pozostał czysty i niezmącony. Następnie starajmy się przedłużyć ćwiczenie stopniowo aż do dziesięciu minut.
           I w tym przypadku będzie nam przydatny budzik. Zwraca się tylko uwagę, aby dzwonek nie był zbyt ostry, żeby przeraźliwy jego dźwięk nie działał zbyt mocno na nasze nerwy. Wrażliwe natury mogłoby popaść w stan hipnotyczny.
           Jeżeli doszliśmy tak daleko, że przez dziesięć minut bez przerwy potrafimy utrzymać czysty i niezmącony obraz krążka, wtedy możemy postąpić dalej.
           Krążek ten zmienia się do małej kropki, do jaśniejącego, wirującego punktu w ciemnej i pustej przestrzeni. Przebieg ćwiczenia taki sam jak poprzednio.
           Jeżeli i tutaj dojedziemy do tego samego wyniku, to jest - jeżeli przez pełnych dziesięć minut nic nas nie było w stanie oderwać od tego punktu, który nas całkowicie pochłaniał, wtedy pogłębimy te ćwiczenie w ten sposób, że sobie już niczego nie wyobrażamy; wtedy dotrzemy do własnego stanu biernego.
           A więc niczego nie słyszeć, niczego nie widzieć, niczego nie czuć, o niczym nie myśleć - w ogóle nie być!
           Ćwiczenie te rozpoczynamy od wyobrażenia punktu. Po dwóch lub trzech minutach uczeń musi próbować zatrzeć wyobrażenie o tym punkcie, tak aby pozostała tylko czarna, pusta przestrzeń. Lecz i ta myśl musi powoli zniknąć; to wrażenie gęstej ciemności musi przejść w pojęcie mglistej szarości, a w końcu utonąć w nicości. Przejście od kropki do tego stanu następuje bez pośpiechu, nieznacznie; tylko osoby z silną wolą zdołają nagle usunąć wyobrażenie punktu i przestrzeni. Oba sposoby są jednakowo dobre; zależą od zdolności osobnika. Wiele osób przy ćwiczeniach stanu biernego wychodzi od wyobrażenia tego punktu; jednak takie przyzwyczajenie utrudnia dalsze ćwiczenia. Wskazane jest, aby posiłkować się wyobrażeniem tego punktu, a nawet i krążka, jeżeli jesteśmy rozdrażnieni i nie możemy powstrzymać napływu myśli.
           Stan bierny jest doskonałym środkiem uspokojenia każdego podniecenia i rozdrażnienia duchowego lub zmysłowego. Pomaga nam przezwyciężyć bule lub cierpienia, działa kojąco i napełnia nas nową pewnością i nadzieją. Kto znajduje się w ciężkim, kłopotliwym położeniu i nie umie sobie poradzić, niech spróbuje tego, a pomoc i oświecenie przyjdą z pewnością, chociaż nieraz dopiero po kilku próbach.
           Ćwiczenie te powtarzamy tak długo, aż będziemy w stanie przez dziesięć minut, bez jakiejkolwiek przerwy utrzymać stan „nicości".
           Wtedy modyfikujemy ćwiczenie w ten sposób, że zdejmujemy przepaskę z oczu i ćwiczymy z otwartymi oczami. Nie kładziemy się, lecz ćwiczymy na siedząco. Żebyśmy jednak nie byli narażeni na rozproszenie się przez wrażenia wzrokowe, umieszczamy przed sobą naciągnięte na ramie zupełnie białe i gładkie płótno, bądź papier rysunkowy wielkości około półtora metra kwadratowego i wpatrujemy się bezwarunkowo w tę powierzchnię, nie dopuszczając żadnych wrażeń. Powyższe ćwiczenie wykonujemy w znany już sposób.
           To będzie łatwe, ale trudność nastąpi wtedy, gdy po pewnym czasie usuniemy białą płaszczyznę Wtedy musimy otwartymi oczami patrzeć bezwzględną próżnię - nicość. W osiąganiu takiego stanu należy ćwiczyć się bardzo gorliwie. Przy każdej sposobności, skoro tylko możemy oderwać się na dziesięć minut od naszych zajęć zawodowych, siadamy spokojnie, odprężamy mięśnie, usuwamy wszystkie myśli i próbujemy nasz wzrok zmienić tak, że przedmioty przed nimi widzimy, ale tak, jakbyśmy ich nie widzieli, jakby ich nie było. A więc patrzeć, a nie myśleć! Celem tych dodatkowych ćwiczeń, które powinniśmy wykonywać jak najczęściej, wszędzie, gdziekolwiek jest to możliwe, jest równocześnie to, żebyśmy się przyzwyczaili nie słyszeć „otwartymi uszami", jeżeli słyszeć nie chcemy, albo lepiej - słyszeć, a nie myśleć przy tym. Później dopiero wykonujemy główne ćwiczenie z odetkanymi uszami.
           Jeżeli nabraliśmy wprawy w utrzymaniu przez dziesięć minut stanu biernego z otwartymi oczami, to musimy się przyzwyczaić do wykonywania tych ćwiczeń w zupełnej niezależności od ciała i warunków naszego otoczenia. Ćwiczmy się w pozostawaniu w stanie biernym, stojąc lub chodząc. To samo czyńmy wobec koncentracji myśli. I te ćwiczenia muszą być bez ustanku równolegle wykonywane, ponieważ dopiero połączenie obu stanów doprowadza do pewnych wyników, o czym będzie mowa później. Odbywajmy więc ćwiczenia koncentracji myśli i stanu biernego wśród największego hałasu i w najludniejszych miejscach.
           Wprawianie się w stan bierny jest tak samo możliwe wśród huku armat, pożaru i wzbudzonego tłumu, jak w cichej, odludnej komórce. Uczeń musi sobie mocno i stanowczo powiedzieć: „Nie chcę słyszeć, nie chcę widzieć, nie chcę też myśleć! Początkowo tylko krążek... potem tylko jeden punkt, a potem - nic i próżnia!"
           Jeżeli ćwiczymy na ulicy lub na placach publicznych, to musimy wyszukać sobie bezpieczne miejsce i oprzeć się o jakiś przedmiot. Aby nie wzbudzić ciekawości ludzi, udawajmy, że wpatrujemy się w jakieś okna wystawowe lub budynek.
           Kto do tego stanu doszedł, ten może korzystać ze zdobytych i rozbudzonych zdolności. Jeżeli pragnie na przykład oświecenia w jakiejś sprawie, która go mocno obchodzi lub zajmuje, to niech najpierw skoncentruje swoje myśli na niej przez kilka minut, następnie niech przejdzie do stany biernego, a potem niespodziewanie znajdzie to, czego szukał. Wynik przejdzie wszelkie oczekiwania.
           Często zdarza się uczonemu lub artyście, że nagle twórczość ich się przerywa; stoją jakby przed zamkniętą bramą, która broni im przystępu, choćby nie wiadomo jak mocno starali się ją otworzyć. Zniechęceniu muszę odłożyć swoją pracę aż do sposobniejszego czasu, spodziewając się, że potem pokonają trudności. Taka strata czas jest wielką przeszkodą, lecz często nawet po długim oczekiwaniu brama się nie otworzy, a najlepsze dzieła pozostają niedokończone, albo też tracą wiele na wartości, pięknie i doskonałości, ponieważ bardzo widoczny jest ów trud i wysiłek przezwyciężania trudności lub obchodzeniu tych miejsc, które często są najważniejsze.
           Kto znalazł się w tym położeniu - niech spokojnie skoncentruje myśli na danym przedmiocie i przechodzi potem do stanu biernego, a brama z pewnością mu się otworzy. W ogóle we wszystkich innych okolicznościach życia te dwa stany myślowe są nader cennymi środkami pomocniczymi. Kto raz zdobył te zdolności, potrafi w każdej potrzebie wykorzystać je.
           Ażeby dostąpić takiego oświecenia i spotęgowania mocy umysły, będzie zawsze lepiej, gdy w przepisany sposób wyłączymy nasze zmysły i odosobnimy się w ciszy naszego pomieszczenia. Jest prosty sposób, aby tylko w rzadkich sytuacjach używać niewygodnego zamykania oczu i uszu. W łatwiejszych wypadkach, na przykład przy pracach pisemnych, należy oprzeć łokcie o stół, głowę włożyć między dłonie, kciukami zatkać uszy, a resztą oczy. W Takim położeniu można łatwo wywołać stan bierny.
           Jeżeli stan bierny wywołamy w ciszy i odosobnieniu , to wywołane przejawy intuicji, poznania i oświecenia będę tym silniejsze i wyraźniejsze. Ćwiczenia te wykonujemy wśród zgiełku dnia i przy otwartych zmysłach dlatego, abyśmy zdolności tych mogli użyć w chwilach niebezpieczeństwa, w każdym miejscu i o każdej porze, w każdej sytuacji.
           Powinniśmy sobie postanowić ćwiczyć oka stany myśli aż do końca życia nie tylko w ciszy i odosobnieniu, lecz także wśród hałasu i zgiełku.
           Pod koniec tego rozdziału należy zwrócić uwagę na to, że żadnego ćwiczenia - jakiegokolwiek rodzaju - nie wolno wykonywać z pełnym żołądkiem, a najlepiej w godzinę po jedzeniu.
           Nakłaniam jeszcze raz ucznia gorąco, żeby oddał się ćwiczeniom rozwijania tych stanów duchowych z największą powagą i pilnością. Dopiero po kolejnych etapach rozwoju zrozumie on podstawowe z zasadnicze znaczenie władania tymi dwoma zdolnościami dla dalszego kształcenia wyższych sił duchowych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz