niedziela, 4 sierpnia 2013

Karma XI

7. Tradycyjne poglądy na karmę
I. Pogląd wyrażony w maksymie brzmiącej:
"Jedna przyczyna wywołuje wiele skutków. "Kiedy, na przykład, ktoś zabije pod wpływem alkoholu lub narkotyku, to wskazuje to na karmiczną przyczynę zdarzenia. Jednakże, wytrzeźwiawszy morderca będzie musiał cierpieć z powodu wyrzutów sumienia, ponieważ nie tylko zabił człowieka. Lecz także uczynił wdową jego żonę, a dzieci - sierotami. Właśnie te wyrzuty sumienia są pierwszym skutkiem owej przyczyny, to jest morderstwa. Po pewnym czasie czyn ten zostanie wykryty, zaś oprawca ujęty, osądzony i osadzony w więzieniu. Jest to drugi skutek, niweczący wszelkie plany mordercy dotyczące jego przyszłości i narażający jego rodzinę na rozmaite cierpienia, czyli na trzeci skutek jego czynu.
Oprócz reakcji łańcuchowej, morderstwo może spowodować, że w którymś następnym życiu morderca sam padnie ofiarą morderstwa lub będzie cierpiał z powodu ciężkiej choroby. Określono to w buddyzmie terminem "vipakapala".
Kiedy współczesny człowiek czyta sutry, w których jest mowa o karmie, może odnieść wrażenie, iż kwestię tę potraktowano w nich przesadnie. Kiedy, na przykład, sutra mówi, że niezliczoną ilość kalp temu żył człowiek, który dla wyrażenia szacunku przechodzącemu Buddzie rzucił przedeń kilka ziaren ryżu i po kilku kalpach ascetycznego życia zebrał owoce tego czynu (został królem, a jego bogactwa były niewyobrażalnie wielkie), kiedy zatem czyta się taką opowieść, to wydaje się nam ona mało prawdopodobna. W innej szutrze wspomniano, że nagromadzona w wyniku złych czynów karma może być niezmiernie wielka.
Znajdujemy też historię pewnego bramina, który za namową swojej matki przeklął pewnego mnicha tysiącem zwierzęcych imion. Z powodu powstałej przez to złej karmy odrodził się z ciałem ryby i maił jeszcze do tego głowy wszystkich zwierząt z owego tysiąca. Natomiast jego matka, która była promotorem owego czynu, musiała niezliczoną ilość razy odradzać się w piekłach.
W buddyjskich sutrach mamy całe mnóstwo takich legend. Współczesnych człowiek może sądzić, że celem tego rodzaju przesady jest jedynie nakłonienie ludzi do czynienia dobra i że dlatego przerysowano również następstwa złych czynów. W Tybecie istnieje legenda, która opowiada historię pewnej starej kobiety, obecnej podczas wygłaszania nauk o karmie przez wysokiego lamę. Kiedy dostojny lama skończył, kobieta podeszła do niego i rzekła: "Co się tyczy nauki o karmie, to jeżeli dobre czyny powodują dobrą karmę, to nie tylko ty, dostojny lamo, będziesz Buddą, lecz nawet ja - zupełnie prosta, stara kobieta. Zaś jeżeli złe czyny powodują złą karmę, to nie tylko ja, prosta kobieta, będę musiała odrodzić się w piekle, lecz i tobie, dostojnemu lamie, również może to się przytrafić".
Jest to historia godna najwyższej uwagi, która przez swój głęboko ludzki charakter budzi w sercach Tybetańczyków głęboką sympatię. Wywołuje ona także niezmierzone współczucie. Zatem, wychodząc od nauki o karmie można zgodzić się z tezą, że często skutki większe są niźli przyczyny, co mogliśmy dostrzec na przykładzie morderstwa.
Celem sutr akcentujących fakt, że nikła przyczyna może powodować wielki skutek, było - przede wszystkim - nakłanianie ludzi do czynienia dobra i odstąpienia od aktów szkodliwych. To rzeczywiście można uważać za chwyt dydaktyczny. Niemniej jednak, takie ujęcie ma swoje podstawy filozoficzne, o czym jeszcze będzie mowa. Z religijnego punktu widzenia, wypowiedź taka - pominąwszy wpływ jaki wywiera tak pragmatyczna postawa na zachowanie - ma nadto znaczenie głęboko symboliczne.
Kiedy w sutrach jest mowa o karmie, często znajdujemy opisy rozmów między człowiekiem i zwierzęciem, w których zwierzęta władają ludzką mową. Takie historie nie mogą uchodzić w naszych oczach za prawdziwe, ale mają znaczenie symboliczne i dydaktyczne. Imię "Zabiyujing" (Sutra Ugody) świadczy, iż sutry mają charakter głęboko symboliczny. Lecz nawet jeżeli tak jest, to są w nich przecież miejsca gdzie z naciskiem powiada się, iż nikła przyczyna może powodować wielki skutek; i również z filozoficznego punktu widzenia jest to niezaprzeczalną prawdą. Nauka o karmie jest nauką o odpowiedniej reakcji. Spośród zjawisk karmicznych znacznie częściej można zaobserwować skutek, niźli przyczynę. Dla wyjaśnienia tej nauki buddyści często posługują się przykładami zjawisk naturalnych. Na przykład, jak może jedno pszeniczne ziarno zmienić się w tysiąc takich ziaren.
Przypomniałem sobie, że w jednym z magazynów ilustrowanych czytałem, iż centrum Nowego Jorku - Manhattan, gdzie cena działki jest dzisiaj niezmiernie wysoka, przed dwustu laty odkupiono od Indian za dwa dolary. Dzisiejsza i ówczesna wartość nie pozostają w żadnym stosunku, niektórzy jednak utrzymują, że gdyby przez dwustu laty złożyć te dwa dolary w banku, to odsetki dałyby dzisiaj astronomiczną sumę. Rzeczywiście, w tym wypadku skutek byłby większy od przyczyny, co można łatwo zaobserwować w Naturze. Doskonałym tego przykładem jest podział komórki - podstawa wzrastania wszystkich istot. Komórka jajowa ulega zapłodnieniu przez komórkę nasienną następnie całkowite zlanie się obu, i potem - połączenie już w jedną komórkę - dzielą się na dwie, następnie na cztery, osiem ....itd., aż wreszcie powstaje mały człowiek, który składa się z niezliczonej ilości komórek. Kiedy zatem przyczyna mianowicie jedna komórka, wywołuje skutek, czyli powstanie niezliczonej ilości komórek, wtedy można fakt powodowania przez jedną przyczyną licznych rezultatów uznać nawet nieco śmieszne prawo.
Przeto kiedy czytam sutry, muszę być świadom realizowanego przez nie religijnego i dydaktycznego celu, jak również rozumieć symbolicznie zawoalowane treści filozoficzne, które ze względu na ich pierwszoplanową zawiłość można odrzucić jako całkowicie fantastyczne.
II.Pomimo faktu, że przyczyna karmiczna może wywoływać wiele, skutków, nie może przecież wywoływać nieskończonej ich ilości.
Pojedyncza zapłodniona komórka może na drodze podziału doprowadzić do powstania nowej istoty, składającej się już z miliardów komórek. Lecz skoro z tej jednej komórki powstanie już nowa istota, wówczas kończy się jej zdolność do skutkowania. Dzieci "powodującego" je człowieka biorą swój początek w innym łańcuchu przyczynowo-skutkowym. Dlatego też pomiędzy tą pierwszą pojedynczą komórką, a powstającym z niej później dzieckiem istnieją tylko pośrednie (nie zaś bezpośrednie) związki. Wynika z tego, że jedna przyczyna może powodować wiele różnych skutków, lecz ilość tych skutków nie będzie nieograniczona. Innymi słowy: ograniczona przyczyna może mieć jedynie ograniczony skutek, nie zaś nieograniczony; w przeciwnym razie byłoby to sprzeczne z zasadą odpowiedniej reakcji.
Religijne znaczenie tego faktu leży w tym, że również szkodliwe czyny człowieka, wszystko jedno jakiego formatu, nie mogą powodować nie kończącego się cierpienia. Również najbardziej długotrwałe i najstraszliwsze piekła mają swój koniec.
To samo tyczy się czynów pożytecznych; nie mogę one powodować wiecznego pobytu w niebie. Przy tym, rozmaite nieba trzech światów (loka) również nie zapewniają wiecznego w nich pobytu. Poza tym są jeszcze czyste krainy Buddów w ich aspekcie Sambhogakaja i wreszcie mamy "Czangdzi guangtu"- wszystkie czyste krainy Buddów w aspekcie Nirmanakaja. Ponieważ w pierwszym przypadku [to jest w przypadku czystych krain Buddów aspektu Samobhogakaja - przyp. tłum.] ich przyczyna jest nieograniczona, zatem i skutek jest nieograniczony; w drugim przypadku - przyczyna jest ograniczona, a zatem i skutek takoż.
Co do tego czy chrześcijańskie niebo lub królestwo są miejscem, czy też obszarem, to istnieją rozbieżne opinie. Jeżeli jest miejscem, to królestwo niebieskie z nieograniczonym życiem - być może - mogłoby jeszcze być uzasadnione. Jeżeli mianowicie przyjmuje się, że bóg jest nieograniczony, a ograniczony człowiek jest przeniesiony przez nieograniczoną łaskę, można też przyjąć, iż ograniczone wstępuje w zakres nieograniczonego, wiecznego królestwa niebieskiego.
Ponieważ jednak w buddyzmie zasadę odpowiedniej reakcji ujęto bardzo ściśle, przyjmuje się tylko, że jedynie nieograniczona przyczyna może spowodować nieograniczony skutek. Wynika z tego, że przenosząca pożytki karma nie jest wolna od lgnięcia do ego, ani od dualizmu; wolna od obu tych czech jest jednie tak zwana aśravakarma. Tylko dobrą karmę, która wykracza ponad wszelki dualizm i przywiązanie do "Ja", można uważać za nieograniczoną, czyli niosącą wiecznie trwałe uwolnienie od wszelkich cierpień. U swych podstaw buddyzm akcentuje "swoistą siłę". Takie ujęcie pozostaje w pewnym związku z zasadą odpowiedniej reakcji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz