sobota, 30 sierpnia 2014

Uzdrawianie umysłowe


Podświadomość a przebaczenie

Porzucona przed ołtarzem

Parę lat temu ktoś zaprosił mnie na ślub, który zapamiętałem na długie lata. 
Wszyscy goście weselni i panna młoda czekali przed kościołem. Narzeczony nie pojawiał się jednak.
 Po dwóch godzinach daremnego czekania niedoszła pani młoda otarła łzy rozczarowania i powiedziała:
 „Prosiłam Boga, żeby pokierował wszystkim wedle swojej woli. To na pewno jest odpowiedź na moją modlitwę. Bóg nie opuszcza nas nigdy.”
Taka była więc jej reakcja - posłuszeństwo i zaufanie wobec Bożego zrządzenia. W jej
sercu nie pozostał żaden ślad zawodu ani zgorzknienia, czego dowodem są jej słowa: 
„Nie mam zamiaru rozdzierać szat. Widocznie ślub nie wyszedłby nam na dobre - bo przecież prosiłam Boga, żeby ukazał nam właściwą drogę”.
Jej wiara w Bożą opiekę była niwzruszona. Wystarczy pomyśleć ileż młodych kobiet w podobnej sytuacji przeżyłoby załamanie nerwowe, na pewno nie obeszłoby się bez środków uspokajających albo pomocy lekarskiej.
Słuchaj ukrytej w tobie bezgranicznej mądrości, darząc jej rady takim zaufaniem, z jakim dziecko przyjmuje słowa matki. 
W ten sposób osiągniesz wewnętrzną równowagęktóra zapewni ci zdrowie psychiczne i umysłowe.

 „Małżeństwo to rzecz niestosowna. Sprawy płci są złem, a ja sama jestem zepsuta!”

Jakiś czas temu rozmawiałem z 22-letnia osobą, której wpojono przeświadczenie, że tańce, gra w karty, pływanie i przebywanie w towarzystwie mężczyzn jest grzechem. Nic dziwnego bo jej matka była bigotką.
Dziewczyna nosiła czarną sukienkę i takie same pończochy. Nigdy dotychczas nie używała szminki, pudru, nie robiła makijażu, wszystko to bowiem jej matka uważała za grzeszne. Nie miała koleżanek i stroniła od mężczyzn.
Od matki pochodził też pogląd, że wszyscy mężczyźni to niegodziwcy, sprawy płci są domeną diabła, a miłość rzeczą nieobyczajną.
Dziewczyna, dręczona poczuciem winy, musiała najpierw zaakceptować samą siebie.
Poleciłem jej by udała sie do mojego znajomeho lekarza, bo sama nie byłaby w stanie poukładać sobie w swoim umyśle zmian koniecznych do podjęcia. Powoli prawdy o życiu i całkiem nowa samoocena zajmowały miejsce tamtych błędnych przeświadczeń. Ilekroć wychodziła dokądś z kolegami, ogarniało ja ębokie poczucie winy i lęk przed karą Bożą
Oświadczało się jej kilku miłych i porządnych młodych ludzi, ale powiedziała mi: „Małżeństwo to rzecz niestosowna. Sprawy płci są złem, a ja sama jestem zepsuta!”
Przez dwa i pół miesiąca przychodziła co tydzień, a ja tłumaczyłem jej istotę i działanie podświadomości. Stopniowo uświadamiała sobie, że przesadna i nieoświecona matka całkowicie zwiodła ja na manowce. Dziewczyna rozpoczęła nowe życie z dala od rodziny.
Idąc za  radą lekarza zmieniła fryzurę i sposób ubierania się. 
Brała lekcje tańca, zdobyła prawo jazdy. Ponadto nauczyła się pływać i grać w karty oraz zaczęła utrzymywać kontakty towarzyskie z rówieśnikami. Pokochała życie. Modliła się też, żeby Bóg zesłał jej towarzysza życia, głęboko przekonana, że nieskończona mądrość ześle jej odpowiedniego mężczyznę. Jej
modlitwa spełniła się dosłownie na moich oczach. Pewnego wieczoru spotkałem ją w galerii i gdy właśnie się ze mną żegnała, kiedy podszedł do nas mój znajomy, przedstawiłem ich sobie. 
Dziś są parąszczęśliwą pod każdym względem.

piątek, 29 sierpnia 2014

Uzdrawianie umysłowe

Podświadomość a przebaczenie,


Jeśli zechcesz, każda krytyka przyniesie ci korzyść!

Pewna nauczycielka przyszła do gabinetu lekarza i prosiła o rade. Przyczyną była jej koleżanka, która skrytykowała jej wykład twierdząc, że mówi zbyt szybko, niewyraźnie, cicho i monotonnie, przez co ginie znaczenie słów a słuchacze wychodzą zdezorientowani i tak na prawdę nic z jej wypowiedzi do nich nie trafia.
Rozmawiając z pacjentką lekarz widział, jak bardzo kobietę uraziły te zarzuty. W wyniku tej rozmowy
sama nauczycielka chętnie przyznała, że w gruncie rzeczy uwagi koleżanki ze wszech miar były słuszne. 
W świetle tego stwierdzenia jej własna reakcja wydała jej się dziecinną, a krytykę ze strony koleżanki uznała natomiast za bodziec do pracy nad sobą, żeby wyeliminować wszystkie mankamentyjej jako wykładowcy.
Natychmiast zaczęła doskonalić sposób mówienia, zaczęła uczęszczać na kurs retoryki. 
Po jakimś czasie napisała do koleżanki list, dziękując jej za zainteresowanie i konstruktywną krytykę, która wskazała jej kierunek podniesienia jakości swoichswoich wykładów i zmobilizowała ją do znalezienia sposobu jak pozbyć się uciążliwych błędów.

Jak okazać wyrozumiałość

Załóżmy, że wykład naszej nauczycielki skrytykowano całkowicie niesłusznie. 
Oczywiście byłaby to jawna krytyka treści, a nie formy wykładu. Robią tak zazwyczaj ludzie umysłowo i
psychicznie niezrównoważeni; do nierzeczowej krytyki skłaniają ich własne intelektualne bariery i uprzedzenia. W tym przypadku nauczycielka nie miała więc żadnego powodu do żywienia urazy.
W takich wypadkach należy okazywać powściągliwość i wyrozumiałość. 
Postępując rozsądnie do otrzmanej krytyki, następnym logicznym krokiem jest modlitwa o spokój umysłu i właściwe stosunek dla tamtego człowieka. 
Jeśli ktoś uzna siebie panem własnych uczuć i myśli, nikt nie zdoła go urazić
Zawsze wszystkie twoje uczucia odpowiadają wszyztkim twoim myślom. 
Dzięki temu, myśląc, jesteś w stanie przegonić z umysłu wszystko, co mogłoby zakłócić twoją wewnętrzną równowagę.
Nigdy nie działaj pochopnie, nie obrażaj się na krytykę - najpierw pomyśl potem działaj.
Ty jesteś panem swoich myśli i swojego zycia, to twoje zdanie o sobie jest najważniejsze i nikt nie jest w stanie dotknąć cię swoimi niesłusznymi osądami.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Uzdrawianie umysłowe


Podświadomość a przebaczenie,

Zabójca wybaczył sobie

Wiele lat temu przyszedł do mojego znajomego lekarza mężczyzna, który zabił swojego brata. Przez cały czas od tego wydarzenia żył w ciągłym przeraźliwym strachu przed karą boską. Mężczyzna ten wyjaśnił, że przyłapał kiedyś brata ze swoją żoną i zabił go w wielkim ślepym gniewie. To morderstwo w afekcie popełnił przed piętnastu laty. W wyniku tego zdarzenia chcącuciec jak najdalej od miejsca i ludzi, wyjechał do Ameryki tam ożenił się i doczekał trójki dzieci. Całkowicie się zmienił. Mając duży majątek korzystał ze swojej wpływowej pozycji, żeby świadczyć dobro jak największej liczbie ludzi.
Wysłuchawszy jego opowieści, lekarz wytłumaczył swojemu rozmówcy, że ani psychicznie, ani fizycznie nie jest już tamtym człowiekiem, który zabił brata. 
Nauka dowiodła, że w ciągu kilku lat wszystkie komórki naszego ciała obumierają i zostają zastąpione nowymi. Powiedział mu, że niezależnie od tego, pod względem umysłowym i psychicznym też jest zupełnie nowym człowiekiem, czego dowodzi jego życzliwość i uczynność względem bliźnich. 
Człowiek zaś, który piętnaście lat temu popełnił morderstwo, umarł psychicznie i umysłowo. 
Jeśli mimo swojej całkowitej przemiany dziś jeszcze robi sobie wyrzuty, obwinia kogoś zupełnie postronnego.
Argumenty te poskutkowały, udało się sprawić, że spadł ciężar z jego duszy. 
Odsłoniło się przed nim prawdziwe znaczenie biblijnych słów:
 „Chodźcie i spór ze mną wiedzcie” - mówi Pan. „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Iz 1,18).