2. Karma jako tajemnica
Intelekt człowieka nie jest w
sianie objąć ostatecznej głębi istoty karmy, przeto sposób działanie karmy
pozostaje dla nas - w gruncie rzeczy - tajemnicą.
Przykładem tego jest przedstawiona
w poprzednim rozdziale historia "wojny mrówek". Mrówki te przez długi
czas wiodły spokojne życie, bez sensacji i nerwowości. I nagle przechodzą one
do wielkiego natarcia, a gdziekolwiek przybędą, tam wszystko doszczętnie
niszczą. I nikt, oczywiście, nie zna przyczyny tego zdarzenia.
Tajemnicze działanie karmy będzie
dla nas jaśniejsze jeżeli zwrócimy uwagę na zjawiska zachodzące w świecie
żywych istot.
Przed kilku laty miałem kotkę,
która wydała na świat cztery małe. A ponieważ matka miała wiele sutek,
wszystkie małe mogły ją ssać jednocześnie. Miały nawet więcej miejsca, niż było
potrzeba. Wyobraźmy jednak sobie kotkę, która miałaby - tak jak u ludzi - tylko
dwie sutki. Czyż nie byłoby to przerażającym nieporozumieniem ?
Lub weźmy, na przykład, ciało
jakiegoś ptaka, które całą swą budową odpowiada wszelakim zasadom aerodynamiki.
Szkielet jest solidny i jednocześnie zawiera we wnętrzu puste przestrzenie.
Również głowa, ogon i skrzydła są doskonale przystosowane do latania. Cała ta
istota jest tak mądrze skonstruowana, że eksperci od konstrukcji
aerodynamicznych mogliby jedynie podziwiać.
Innym przykładem jest ludzkie
ciało, ukształtowane w taki sposób, że ukrywa w sobie rozmaite cuda. System
nerwowy, krwiobieg, układ trawienny i wydalniczy - wszystkie one są ze sobą w
tajemniczy sposób zharmonizowane i współdziałają we wszystkich procesach
chemicznych, fizycznych i elektrycznych, tworząc w poszczególnych częściach
ciała niezgłębiony mikrokosmos.
Oko ludzkie jest przykładem
narządu, którego doskonałości po dziś dzień nie wyjaśniono. Jego budowa jest
bardzo podobna do budowy aparatu fotograficznego. Niektórym wydaje się, że
nowoczesne kamery stosowane w fotografii kosmicznej, przy pomocy których można
fotografować najdrobniejsze przedmioty z odległości wielu tysięcy metrów, są
bardziej precyzuje i sprawne niż oko człowieka. Jednak podgląd ten nie jest
słuszny, albowiem kamery takie są konstruowane w taki sposób, aby mogły
spełniać określoną funkcję, i o ile w zakresie tej funkcji sprawują się znakomicie,
tyle do innych - a nawet zbliżonych zadań - nie sposób ich zastosować. A
zresztą, gdzież jest aparat fotograficzny tak mały jak ludzkie oko, który
mógłby spełniać tak wiele różnorodnych czynności ? Mechanizm oka wymaga całego
szeregu substancji chemicznych, które nawilżają je i chronią; dzięki innym
substancjom następuje samoczynna zmiana stopnia rozwarcia źrenic; odpowiednio
do potrzeb może być zmieniona ogniskowa, a w odpowiedzi na impuls nerwowy
następuje zmniejszenie lub zwiększenie rozwarcia powiek; i wszystko to zawsze
stosowane do wszelkich aktualnych potrzeb. Ponadto, oczy człowieka mogą wyrażać
najrozmaitsze uczucia. To "okna duszy" mogą wyrażać radość, ból, etc.
Któryż aparat ma te wszystkie właściwości ?
Zwróćmy jeszcze uwagę na położenie
oczu. Mieszczą się one dokładnie na poziomie nasady nosa. Gdyby leżały między
nosem i ustami, wówczas oddychanie i jedzenie zakłócałoby proces widzenia.
Gdyby znajdowały się po przeciwnej stronie głowy, to chcąc uczynić krok do
przodu musielibyśmy obracać ją o 180 [stopni], a potem ponownie - do pozycji
wyjściowej. Byłoby to nie tylko niepraktyczne, ale też przy ostrej selekcji
naturalnej (u zarania dziejów ludzki) spowodowało by wyginięcie rasy ludzkiej.
W tym miejscu należałoby zapytać,
czy wszystkie narządy ludzkiego ciała spełniają jakąś rzeczywistą rolę, czy też
są i takie, które właściwie nie spełniają żadnej funkcji, chociaż istnieją.
Właściwie po cóż są np. brwi ? Niektórzy biolodzy uważają, że nasi przodkowie,
kiedy byli jeszcze mieszkańcami jaskiń, potrzebowali brwi do walki ze
zwierzętami, w celu chronienia oczu przed spływającym z czoła potem. Tak więc
brwi są niejako "potochronem".
Zgodnie z inną teorią, brwi są
elementem przyciągającym płeć przeciwną; przy czym - formując poglądy w taki
sposób - poruszmy się na obszarze czystego utylitaryzmu. Któż jednak mógłby
zaprzeczyć i dowieść, że ostateczny cel nie zawiera również czynnika
estetycznego ? Nie tylko narządy istot są konstrukcjami pełnymi tajemnic, bo
tajemnicze jest również to co się z nich wydobywa i wydziela, jak na przykład
mleko (wszystko jedno czy chodzi o krowie czy kobiece). Wszystkie rodzaje mleka
mają wysoką zawartość ważnych dla życia witamin, środków i substancji
budulcowych. Na przykład, mleko krowie zawiera szereg kwasów, które bardzo
trudno uzyskać na drodze chemicznej, laboratoryjnej. Aby w jakiś sposób
zabezpieczyć ich zapas, owa niezgłębiona karma powoduje, że gruczoły mlekowe
matki produkują mleko o składzie dokładnie odpowiadającym zapotrzebowaniu
właśnie jej dzieci.
Wszystkie finalne produkty karmy są
nadzwyczaj ekonomiczne i naturalne - są one dokładnie takie, jakimi powinny
być. Jasnym, przekonującym dowodem na tę naturalność karmy jest kształt, a
także zasady funkcjonowania męskich i kobiecych narządów płciowych. Innym takim
dowodem może być przykład zwierząt roślinożernych, jak krowy, konie i owce,
które wszakże nie potrzebują jakichś olbrzymich ilości pożywienia, a odżywiając
się głównie sianem, mogą z niego uzyskać wszystkie niezbędne do życia
składniki. Przy tym, przewyższają nas wytrzymałością i siłą, nas którzy w
porównaniu z nimi odżywiamy się w znacznie bardziej skomplikowany sposób. Czyż
to również nie jest tajemnicą ?
Niezliczone istoty i zjawiska tego
świata skrywają nieskończenie wiele tajemnic, które postrzegamy jako zupełnie
normalne i codzienne, lecz jeżeli przypatrzymy się im dokładniej, możemy
dotrzeć do nieujmowalnej pojęciowo cudowności każdego pojedynczego zjawiska.
Chciałbym zilustrować to przy użyciu dalszych przykładów. Wiadomo, że postawa
ciała i nastrój psychiczny pozostają w ścisłym związku. Kiedy składamy ręce,
łatwiej nam osiągnąć uczucie zaangażowania religijnego. Kiedy zaś - przeciwnie
- założymy ręce na głowę, lub kiedy ćwiczymy stanie na rękach, oddanie
religijne jest znacznie trudniejsze do osiągnięcia. Zazwyczaj człowiek nie
zauważa w tych zjawiskach niczego takiego, co skłaniałoby do ich dalszej
obserwacji. Jeżeli jednak spojrzymy na to trzeźwo, wówczas każde takie zjawisko
okazuje się przecież niezwykle, jak na przykład to, że podczas zwykłego
składnia rąk z łatwością pojawiają się w nas uczucia natury religijnej,
natomiast przy innej pozycji tak nie jest. Obserwowane w ten sposób zjawiska są
pełne tajemnicy, niewyjaśnialne, nie do pojęcia naszym intelektem.
Przytoczone powyżej zjawiska, które
graniczą z cudem, a które niesie ze sobą każda egzystencja, są dla buddysty
manifestacja karmy. Natomiast dla chrześcijanina są one wszystkie pełnymi
tajemnic zjawiskami w Kosmosie, wyrazem woli bożej. Teolodzy dostrzegają w nich
także przekonujący dowód na istnienie boga i próbują dowieść jego istnienia,
odpierając się na dowodach i argumentacji teologicznej.
Punkt ten stanowi zatem istotną
różnicę między buddyzmem i chrześcijaństwem, należy zatem potraktować go w
sposób szczególny. Zanim jednak bliżej zajmiemy się teologicznym dowodem na
istnienie boga, zbadamy co w mowie ludzi Zachodu oznacza termin "wola
boża". Człowiek Zachodu lubi powoływać się na wolę bożą, a to co pod tym
rozumie jest trudno pojmowalnym, pełnym tajemnic zjawiskiem, które wykracze poza
możliwości ludzkiego umysłu. Kiedyś, w pierwszych dniach mego pobytu w Ameryce,
agent ubezpieczeniowy sprzedał mi sporo rozmaitych polis; zapoznając się z
nimi, odkryłem w każdej z nich passus, który głosił, iż "w wypadku
zaistnienia s i ł y w y ż s z e j polisa przestaje obowiązywać". Aż mnie
to przestraszyło. Jakże się stało, że w zwyczajnym przecież przedsiębiorstwie
mogło zaplątać się tak wysoce teologiczne pojęcie jak "siła wyższa"?
No, ale ludzie Zachodu mają w zwyczaju wszystkiego co dla nich niejasne,
wszelkie niezależne od człowieka kataklizmy wyjmować spod odpowiedzialności
prawnej. Stanowisko takie jest dla Azjatów nadzwyczaj dziwaczne i trudne do
przyjęcia. Można to unaocznić przykładem małżeństwa, zgodnego małżeństwa, w
którym jedno oddałoby za drugie głowę, a mimo to nieszczęśliwego, gdyż ich
dziecko jest od urodzenia głuche, ślepe, karłowate i niedorozwinięte umysłowo.
Narodziny tego dziecka przyniosły jego rodzinie niewymowne cierpienie. Jeżeli
małżeństwo to miałoby za sobą naganną z moralnego punktu widzenie przeszłość,
można by mówić o karze boskiej. Lecz ludziom tym nie można niczego poważnego
zarzucić. Jednak los dziecka jest godny pożałowania. Zapewne w którymś z
wcześniejszych wcieleń popełniło ono jakąś zbrodnię, skoro musi znosić takie
cierpienie. Teologia chrześcijańska, na to pytanie o przyczynę losu takiego
dziecka, nie znajduje żadnej zadawalającej odpowiedzi, ponieważ sprawiedliwy i
miłosierny bóg nie mógłby do tego dopuścić. Pochodzące od Augustyna wyjaśnienie
w oparciu o dogmat grzechu pierworodnego jest zaledwie bezradną argumentacją. W
odniesieniu do zła i cierpienia w świecie, nauka chrześcijańska nie jest w
stanie zaproponować żadnej wyczerpującej odpowiedzi. Powszechnie wiadomo, że
ludzie Zachodu w zetknięciu z podobnymi do powyższego fenomenami moją jedynie
westchnąć i rzec:"To niechybnie wola boża"; religie zachodnie, wraz z
ich systemami teologicznymi, nie udzielają żadnej konkretnej odpowiedzi na
pytanie o cierpienie i zło tego świata, toteż nie pozostaje im nic innego, jak
odpowiedzialnością za nie obciążyć boga.
Czyżby faktycznie wszystkie ludy,
miasta i kultury, wyniszczone na przestrzeni wieków przez kataklizmy naturalne
lub spowodowane przez człowieka, były ofiarami "woli bożej" ? W czym
zawiera się moralne i religijne znaczenie faktu, że bóg stworzył Indian ?
Nauka o karmie i nauka o woli
bożej, z ich różnymi sposobami interpretowania zjawisk, stawiają istotną
cenzurę między religiami Wschodu i Zachodu. [Wydaje się, iż do religii Zachodu
autor zalicza nawet takie, jak judaizm czy islam. (przyp. wyd.)] Dla
uproszczenia, zbadajmy najpierw stanowisko nauki o karmie, potem - stanowisko
religii zachodnich, a także plusy i minusy obu ujęć. Jaką zatem postawę
przyjmują wyznawcy buddyzmu wobec takich zdarzeń, jak owe narodziny dziecka
głuchego, ślepego i niedorozwiniętego umysłowo ? Buddyści postawieni w obliczu
takiego rodzaju faktu, wzdychając powiadają: "To rzeczywiście jest godne
pożałowania, że rodzice i dziecko mogę mieć aż tak złą karmę." Można tu
dostrzec, że karma jest pełną tajemnic siłą, a oprócz tego - obrazuje
nieuniknioność losu. Zaś losu również nie sposób wyjaśnić, gdyż sam w sobie
jest on już prawdziwym misterium. Pełną tajemniczość karmy rozważa się na
rozmaite sposoby i w wielu aspektach. W "Sutrze bhikszu Nagaseny"
znajdujemy na temat misterium karmy następujący dialog między mnichem Nagaseną
i królem Milindą:
"Król Milinda rzecze do
Nagaseny:
,Swym zwolennikom Budda wciąż
powtarza, że ogień piekła jest
wielokrotnie silniejszy od tego od tego ognia, który znamy my - ludzie. Twierdzi on, iż wrzucony w
ogień mały kamień może nie ulec spaleniu
w ciągu jednego dnia. Jeżeli jednak ten
kamień byłby wielki niczym góra i wrzuci się
go do ognia piekielnego, to będzie spalony w mig. Mogę waszemu wywodowi rzeczywiście nie ufać.
Jednocześnie powiada on, że istoty,
które odrodziły się w piekłach, nie mogą
spłonąć, pomimo że przez długie laty żyją
w tym ogniu. Jakże miałbym w to uwierzyć ? '
Czcigodny Nagasena odrzekł:
,Królu, na pewno wiedziałeś już jak
krokodyle, wróble i gołębie pożerają
małe i ostre okruchy skał.'
Rzecze król Milinda:
,Tak rzeczywiście, często już to
obserwowałem.'
Czcigodny Nagasena ciągnął dalej:
,Czy te małe kamyczki docierają do
ich wnętrzności, a następnie - choć
niezbyt szybko - są wydalane ? '
,Z pewnością tak.'
,A czy dziecko, które znajduje się
jeszcze w łonie matki, będzie zeń
wydalone równie szybko ?'
,Z pewnością nie. '
,A dlaczego nie ?'
,Sądzę, że taką jest karma
nienarodzonego jeszcze dziecka, i że to ona
sprawia, iż dziecko nie będzie tak szybko wydalone z łona matki.'
I rzekł mu czcigodny Nagasena:
,Właśnie tak jest, królu. Dzięki
swej karmie mieszkańcy piekieł mogą
przebywać w nich przez dnie i lata, nie spłoną w nich, ani nie umrą. Budda powiada, iż mogą
oni umrzeć dopiero wówczas, gdy ich
karma wyczerpie się.' "
Ten fragment przedstawiający
argumentację Nagaseny (nawet jeżeli nie jest ona w pełni przekonująca) godny
jest uwagi jako próba przedstawienia nie do końca zrozumiałej istoty karmy.
Moim zdaniem, najprościej
byłoby powiedzieć, iż rzeczywiście wróbel, zjadając coś co dla człowieka jest
zabójczą trucizną, nie tylko nie traci życia, ale nawet wzmacnia się. Powód
leży w fakcie, iż te dwie istoty mają również karmę. Powyższe również ukazuje
tajemniczość karmy.