piątek, 15 lutego 2013
Czy szczęście da się “osiągnąć”?
Co można zrobić, by osiągnąć szczęście?
Nie ma nic takiego, co ty albo ktokolwiek inny mógłby zrobić.
Dlaczego?
Z tej prostej racji, że ty już teraz jesteś szczęśliwy. Jak więc możesz osiągnąć coś, co już w tej chwili posiadasz?
Jeśli tak jest, to dlaczego nie doświadczamy tego szczęścia, które już teraz jest naszym udziałem?
Ponieważ twój umysł nieustannie jest dla ciebie źródłem nieszczęścia. Wyrzuć to nieszczęście z twego umysłu, a uczucie szczęścia, które zawsze było w tobie, dojdzie do głosu.
Jak może człowiek pozbyć się nieszczęścia?
Znaleźć jego przyczynę i niewzruszenie się w nią wpatrywać.
Wówczas ono samo zniknie w sposób automatyczny. Jeśli będziesz patrzył uważnie, zrozumiesz, że istnieje tylko jedna jedyna przyczyna nieszczęścia. Nosi ona imię: Przywiązanie.
Co to jest przywiązanie?
Emocjonalny stan kurczowego przywiązania wynikający z przekonania, że bez pewnych rzeczy czy osób nie możesz być szczęśliwy. Ten emocjonalny stan przywiązania składa się z dwóch elementów: jednego pozytywnego i drugiego negatywnego.
Pozytywnym elementem jest błysk przyjemności i podniecenia, wzruszenie, jakiego doświadczasz w chwili osiągnięcia tego, czego pragniesz.
Negatywnym elementem jest poczucie zagrożenia i napięcia, które towarzyszy każdemu przywiązaniu.
Pomyśl o więźniu w obozie koncentracyjnym, który zdobył trochę pożywienia; jedną rękę podnosi do ust, a drugą zasłania pożywienie przed sąsiadem, który mógłby mu je porwać w chwili nieuwagi. Oto masz przed sobą doskonały obraz osoby zniewolonej przywiązaniami.
Tak więc przywiązanie, ze swej natury, czyni cię podatnym na emocjonalne zamieszanie i grozi rozbiciem twego wewnętrznego spokoju.
Jak możesz się spodziewać, by osoba zniewolona przywiązaniami była w stanie wejść do tego oceanu szczęśliwości? Równie dobrze możesz oczekiwać, by wielbłąd przeszedł przez ucho igielne!
Tragedia każdego przywiązania polega na tym, iż jeśli jego przedmiot nie zostanie osiągnięty, to staje się przyczyną nieszczęścia.
Jeśli jednak go osiągniesz, nie stajesz się szczęśliwy — zwykle jest źródłem krótkich przyjemności, po których następuje znudzenie; towarzyszy mu zawsze, co jest oczywiste, lęk, iż można go utracić.
Pewnie zapytasz:
Czy nie mógłbym zatrzymać choć jednego przywiązania?
Ależ oczywiście. Możesz zatrzymać ich tyle, ile tylko chcesz.
Ale ceną zatrzymania każdego z nich będzie utrata szczęścia. Pomyśl tylko: natura przywiązań jest taka, że nawet jeśli w ciągu dnia uda ci się zaspokoić wiele z nich, to jedno, którego nie zaspokoisz, będzie cię dręczyć i uczyni cię nieszczęśliwym.
Zwycięstwo w walce z przywiązaniami jest niemożliwe, bo to z czym walczysz, wzmacniasz.
Jak woda nie może istnieć bez wilgoci, tak przywiązanie nie może istnieć bez jednoczesnego poczucia nieszczęścia.
Jeszcze nie narodził się taki człowiek, który znalazłby receptę, jak można zatrzymać pożądane przedmioty bez walki, obaw, lęków, wcześniej czy później nie ponosząc klęski.
Istnieje tylko jeden sposób uzdrowienia problemu z przywiązaniami — przestać je podtrzymywać.
Przeciwnie do tego, co się powszechnie uważa, rezygnacja z przywiązań jest rzeczą łatwą. Jedyne, co trzeba zrobić, to widzieć, ale naprawdę widzieć następujące prawdy:
- Pierwsza prawda: Trzymasz się fałszywego przekonania, że bez niektórych osób i rzeczy nie możesz być szczęśliwy. Przyjrzyj się z pewnego dystansu swoim przywiązaniem i zobacz fałszywość takiego przekonania. Możesz się spotkać z oporem własnego serca, ale w momencie, w którym to dostrzeżesz, dokona się natychmiastowa uczuciowa zmiana. W tej samej chwili przywiązanie straci swoją siłę.
- Druga prawda: Jeśli ciesząc się różnymi sprawami, odrzucisz jednocześnie przywiązanie do nich, inaczej mówiąc, gdy odrzucisz fałszywe przekonanie, że bez nich nie możesz być szczęśliwy, to zaoszczędzisz sobie wszystkich tych walk i emocjonalnego napięcia, które powstaje zawsze, gdy zapragniesz je ochronić i zachować tylko dla siebie.
Jeśli chcesz zatrzymać wszystkie rzeczy, do których jesteś przywiązany, nie rezygnując choćby z jednej z nich, i cieszyć się nimi coraz bardziej, trzeba by radość, której one są źródłem, była oparta nie na przywiązywaniu się do nich i kurczowym trzymaniu się ich.
Tylko wtedy zachowasz wewnętrzny spokój i w sposób nie zagrożony będziesz się mógł nimi cieszyć.
-Trzecia i ostatnia prawda: Jeśli nauczysz się cenić zapach tysiąca kwiatów, nie przywiążesz się kurczowo do jednego i nie będziesz cierpiał, jeśli go nie dostaniesz.
Jeśli masz tysiąc ulubionych przysmaków, utrata jednego nie zostanie nawet zauważona i nie naruszy twego szczęścia. Doceń bogactwo życia, dostrzeż jego piękno we wszystkim dokoła, a nie będziesz musiał próbować go zatrzymać w jednym obiekcie.
To właśnie twoje przywiązania uniemożliwiają ci szerszy, bardziej zróżnicowany rozwój rozumienia i smakowania rzeczy i ludzi. W świetle tych prawd nie może przeżyć żadne przywiązanie. Jednak to światło musi świecić nieprzerwanie, jeśli chcesz osiągnąć pożądany skutek.
Przywiązania rozwijają się tylko w ciemności iluzji. Człowiek przywiązany do swoich bogactw nie może wejść do królestwa radości nie dlatego, że jest zły, ale dlatego, iż zdecydował się pozostać ślepy.
czwartek, 14 lutego 2013
Podświadomość
- przecież nie wpłynę na nią?
Wielokrotnie bywa tak, że chcemy by stało się jedno, a dzieje się zupełnie inaczej. Boimy się czegoś i pragniemy by to się nie spełniło, a wtedy okazuję się, że koszmar dzieje się naprawdę. Dlaczego?
Na pewno mojej wiedzy jeszcze wiele, wiele brakuje, dlatego też nie będę się tutaj naukowo rozwodziła tylko postaram się prosto i w skrócie przybliżyć temat.Mówiąc o sferach umysłowych należy wyróżnić świadomość i podświadomość. Świadomość, czyli ta sfera która jest naszą rzeczywistością, podświadomość czyli to co jest głębiej, te myśli, z których często nie zdajemy sobie sprawy.
Np. myślimy sobie, że chcemy być szczupłe, jesteśmy szczupłe i coraz bardziej wysportowane. Jednak okazuje się, że nasze afirmacje nam niewiele dają, że ciągle nie osiągamy naszych zamierzeń. Dlaczego?
Otóż w głębi duszy obawiamy się ponownego przytycia, tego, że nasz cel się nie spełni. I to właśnie myślimy podświadomie, a podświadomość ma moc sprawczą, więc nasze obawy się spełniają. Dlatego też ważne jest to abyśmy uwierzyły w nasze afirmacje i nie wmawiały sobie ich na siłę. Spokojnie podejdźmy do tematu, wyobraźmy sobie całą sytuację- to jak powoli nasze ciało się zmienia, każda część, tak byśmy widziały to niemal "namacalnie", byśmy to czuły i wszędzie widziały siebie już w nowej sylwetce.
Oczywiście wszystko trzeba brać z przymróżeniem oka, więc nie można wszelkich nadziei pokładać w samej pracy z wizualizacjami i afirmacjami, jednak pozytywne myślenie to podstawa do dalszych działań.
Wtedy nam łatwiej osiągnąć cel, mamy większą motywację.
Żeby głębiej zanurzyć się w temacie pracy z podświadomością polecam książkę "potęga podświadomości"-J.Murphy'ego, który w prosty sposób opisuje mechanizmy działania naszego umysłu i podpowiada jak pracować z afirmacjami. (Dla zainteresowanych- mogę przesłać wam e-booka, ale książka ta też jest łatwo dostępna w księgarniach.)
środa, 13 lutego 2013
Dzień Uwagi
„Uważność” należy praktykować każdego
dnia i o każdej porze.
Wiśta wio - łatwo powiedzieć a nie uczynić….
Dlatego też proponuję, byś zarezerwował sobie jeden dzień w tygodniu i całkowicie poświęcił go praktyce bycia uważnym. Oczywiście, w zasadzie każdy dzień powinien być naszym dniem i każda godzina – naszą godziną, ale fakty są takie, że tylko niewielu z nas osiągnęło ten punkt. Często wydaje się nam, że rodzina, praca i społeczeństwo okradają nas z czasu. Nalegam więc, by każdy z nas przeznaczył dla siebie jeden dzień w tygodniu. Na przykład sobotę.
Jeśli będzie to sobota, wtedy sobota musi być całkowicie twoim dniem – dniem,
nad którym będziesz całkowicie panował i w którym ty będziesz panem. Sobota
stanie się dźwignią, która przybliży ci zwyczaj praktykowania Uważności. W
przeciwnym razie szybko się pogubimy w życiu pełnym zmartwień i aktywności i
będziemy coraz mniej efektywnymi. Jakikolwiek dzień wybierzemy, traktujmy go
jako swój dzień Uważności.
Po ustaleniu dnia Uważności wymyśl sobie sposób, który będzie przypominał ci w
chwili przebudzenia, że jest to właśnie ten dzień Możesz powiesić na suficie
lub na ścianie kartkę z napisem „Uwaga” czy gałązkę sosny – cokolwiek, co
przypomni ci, gdy tylko otworzysz rano oczy, że dzisiejszy dzień jest dniem Ważności.
Dzisiaj – to twój dzień.
Pamiętając o tym, może uśmiechniesz się uśmiechem, który
potwierdzi, ze jesteś uważny – uśmiechem, który zasila tę Doskonałą Uważność.
Leżąc jeszcze w łóżku, zacznij powoli podążać za oddechem – wolnym, długim i
świadomym oddechem. Potem powoli wstań z łóżka (zamiast – jak zwykle – z niego
wyskoczyć), wspierając Uważność każdym ruchem. Kiedy już wstaniesz, umyj zęby
i twarz i przystąp do wszystkich zwykłych porannych czynności, wykonując
każdy ruch spokojnie, bez napięcia i uważnie. Podążaj za oddechem, bądź
świadomy oddechu i nie dopuszczaj do rozproszenia myśli. Każdy ruch powinien
być spokojny. Odmierzaj kroki spokojnym, długim oddechem i utrzymuj półuśmiech
na twarzy.
Poświęć przynajmniej pół godziny na kąpiel. Kąp się powoli, utrzymując Uważność,
tak ażebyś po skończeniu tej czynności poczuł się lekki i odświeżony. Później
możesz zabrać się do prac porządkowych, jak zmywanie naczyń, odkurzanie,
sprzątanie ze stołu, szorowanie podłogi w kuchni i porządkowanie książek na
półce.
Cokolwiek będziesz robił, rób to powoli i z
łatwością, z pełną Uwagą. Nie czyń niczego, po to by jak najszybciej mieć to za
sobą. Staraj się wykonywać każdą pracę w sposób zrelaksowany i całkowicie
uważny. Ciesz się tym i czuj się jednym ze swoją pracą. Bez tego dzień Uwagi
straci wartość. Jeśli będziesz pracował uważnie, szybko zniknie pojawiające się
uczucie, że czynności te są przykre i uciążliwe. Weź przykład z mistrzów zen.
Niezależnie od tego, jakiego zadania się podejmują i jakie wykonują ruchy,
zawsze czynią to wolno i równo, bez niechęci.
Zaleca się
początkującym w praktyce, by utrzymywali przez cały dzień nastrój ciszy. To
nie znaczy, że w dniu Uwagi nie powinno się wcale mówić. Można mówić, a nawet
śpiewać, lecz jeśli mówisz lub śpiewasz, rób to z całkowitą Uważność, zważając
na to, co mówisz lub śpiewasz, ale ograniczaj mówienie i śpiewanie do minimum.
Oczywiście można jednocześnie śpiewać i praktykować Uważność, dopóki jest się
świadomym czynności śpiewania i tego, o czym się śpiewa. Pamiętaj jednak, że
gdy siła twej medytacji jest jeszcze słaba, w czasie śpiewu i rozmowy o wiele
łatwiej rozproszyć Uważność
Ugotuj sobie obiad.
Gotuj i zmywaj naczynia utrzymując Uważność. Zaparz herbatę, usiądź i pij
uważnie. Rano, po sprzątnięciu domu i po południu, kiedy skończysz pracę w
ogrodzie lub nacieszysz oczy widokiem chmur lub nazrywasz kwiatów.
Daj sobie na to
dużo czasu.
Nie pij herbaty
jak ktoś, kto połyka ją podczas krótkiej przerwy pracy. Pij powoli i z szacunkiem
– wolno, równo, bez wybiegania w przyszłość – tak jak Ziemia z wolna obraca
się wokół własnej osi.
Żyj chwilą obecną.
Tylko ta chwila jest życiem.
Nie przywiązuj się do przyszłości.
Praktykowanie “Uważności”, wydaje się dziwną i nie do końca celową czynnością. Na dodatek obcą zachodniemu umysłowi. Skutki jej jednak są niesamowite. Życie dokoła nas zwalnia, stajemy się spokojniejsi, odporniejsi na stres, bardziej skoncentrowani i skuteczniejsi w pracy. Gdy nie skupiamy się na dręczących problemach tylko na teraz, udaje nam się szybciej i konstruktywniej znajdować potem rozwiązania tychże problemów “w teraz”.
W chwili gdy
trzeba zareagować, reagujemy świadomie, z jasnym, klarownym umysłem, który nie
będąc wymęczony bezustannym terkotem myśli – działa sprawnie i skutecznie.
Ciekawym rezultatem jest też wzmocnienie układu odpornościowego , polepszenie
pamięci do szczegółów, wydajności oraz “wielozadaniowość”.
Spróbuj bo warto.
Gorąco polecam
Subskrybuj:
Posty (Atom)