niedziela, 20 lipca 2014

Uzdrawianie umysłowe

W jaki sposób kierować się podświadomością


Kiedy stajesz przed tak zwana „trudną decyzją” albo problemem pozornie nie do rozwiązania, spróbuj najpierw uporać się z tym przez konstruktywne i świadome myślenie.

Pozbądź się lęku, bo tylko w ten sposób można myśleć owocnie.
Radę i pomoc podświadomości we wszystkich sprawach zapewni ci ten oto prosty
sposób:
zadbaj o całkowity spokój ciała i umysłu.
Każ swojemu ciału rozluźnić się, a ono cię usłucha.
Organizm ludzki nie ma przecież wolnej woli ani rozeznania. Można porównać go z płytą gramofonową, będącą zapisem twoich myśli, poglądów i wrażeń.
Skup się na swoim problemie i spróbuj go rozwiązać.
Pomyśl, jak bardzo by cię uszczęśliwiło pomyślne rozwiązanie.
Wczuj się w stan, jakiego byś wtedy doznał, trwaj w nim przez jakiś czas, po czym z ulgą zaśnij.
Jeśli po przebudzeniu nadal nie wpadnie ci do głowy wyjście z sytuacji, zajmij się czym innym. Najprawdopodobniej nagle olśni cię wtedy rozwiązanie.
By kierować się własna podświadomością, dobrze jest i tutaj wybrać najprostszą drogę. Pozwolę sobie dla ilustracji opisać własne przeżycie:
Pewnego dnia spostrzegłem, że zgubiłem cenny pierścionek, który w dodatku był pamiątką rodzinną. Bezskutecznie przetrząsnąłem każdy kąt. Wieczorem przed zaśnięciem przemówiłem do podświadomości - jakby była rzeczywistym rozmówcą - następującymi słowami: „Przed tobą nic się nie ukryje, więc wiesz, gdzie jest pierścionek. Pokaż mi to miejsce.”
Nazajutrz rano miałem wrażenie; jakby zbudziło mnie ze snu wołanie: „Zapytaj Julii!”
Trochę zdziwiła mnie ta rada, Julia miała bowiem pięć lat. Ale usłuchałem wewnętrznego głosu.
Na moje pytanie Julia odpowiedziała: „Pierścionek? Ach tak, znalazłam go, kiedy się bawiłam. Leży u mnie na stoliczku. Myślałam, że jest dla mnie ale był trochę za duży i mi spadał, wiec położyłam go na stoliczku bo jutro jak mi urosną palce to będzie prawie na mnie.”
Podświadomość zawsze znajdzie odpowiedź - bylebyś jej tylko zaufał.

Masz kilka wolnych minut?
Kliknij któryś z poniższych linków - jestem pewien, że znajdziesz tam coś dla siebie:

piątek, 18 lipca 2014

Uzdrawianie umysłowe

Archeolodzy i paleontolodzy rekonstruują prehistorię z pomocą podświadomości


Przedstawiciele tych nauk są skazani na to, że ich podświadomość zapamiętuje wszystkie dawne wydarzenia. Wobec zazwyczaj bardzo skąpych wskazówek w postaci resztek starych siedzib ludzkich czy prehistorycznych znalezisk tylko dzięki wyobraźni i sile podświadomości potrafią rekonstruować przeszłość - ba, nawet prehistorie.
Coś, co umarło, odżywa i przemawia do nas.
Badaniom tych naukowców nad dawnymi świątyniami i przedmiotami artystycznymi, pradawnymi narzędziami i przedmiotami codziennego użytku, a także ich intuicji zawdzięczamy wiedzę o szczeblach rozwoju człowieka w jego niejasnej prehistorii, kiedy to nasi przodkowie porozumiewali się jeszcze nieartykułowanymi dźwiękami i znakami.

Silna koncentracja naukowca i kierowanie przez niego wyobraźnia budzi drzemiące w nim moce podświadomości, które stawiają mu przed oczyma starożytne świątynie otoczone parkami, fontannami i stawami.
Paleontolog z kolei potrafi w skamieniałych szczątkach prehistorycznych stworzeń dopatrywać się mięśni, kości i ścięgien tak długo, aż ukaże mu się wierny wizerunek zwierzęcia.
Dzięki temu przeszłość staje się żywą teraźniejszością, i widzimy, jak umysł ludzki pokonuje przestrzeń i czas.
Kiedy nauczysz się podobnie władać i kierować wyobraźnią, stworzy ci ona szanse, byś mógł znaleźć się w gronie najbardziej uczonych i światłych umysłów wszystkich epok.

Masz kilka wolnych minut?
Kliknij któryś z poniższych linków - jestem pewien, że znajdziesz tam coś dla siebie:

środa, 16 lipca 2014

Uzdrawianie umysłowe

Uzdrawianie umysłowe

A oto w jaki sposób sławny fizyk uciekł z sowieckiego łagru

Wybitny badacz w dziedzinie elektroniki, członek Rocket Society (stowarzyszenie  czołowych specjalistów od rakiet), dr Lothar von Blenk-Schmidt, streścił w poniższych słowach, jak zdołał uciec przed niechybną śmiercią w sowieckiej kopalni węgla:
„Jako jeniec wojenny trafiłem do sowieckiego łagru, gdzie pracowałem w kopalni węgla. Moi koledzy umierali jeden po drugim. Pilnowali nas bezwzględni strażnicy, butni oficerowie i komisarze, myślący tylko o wykonaniu planu wydobycia. Po krótkim badaniu lekarskim każdemu jeńcowi wyznaczano dzienną normę wydobycia węgla. Moja wynosiła trzysta funtów. Jeśli jeniec nie wykonał normy, za karę zmniejszano mu i tak żałosną rację żywności, i wkrótce nieszczęśnik lądował na cmentarzu.

Wszystkie moje myśli obracały się wokół jednego: jak uciec? Wiedziałem, że moja podświadomość znajdzie jakieś wyjście. Moja cała rodzina i dom padły ofiarą wojny.
Wszyscy przyjaciele i dawni koledzy polegli albo byli internowani.
W szczególnie ciężkiej chwili natchnęła mnie myśl: «chce znaleźć się w Los Angeles, a zaprowadzi mnie tam podświadomość». Widziałem kiedyś zdjęcia tego miasta i bardzo dokładnie pamiętałem poszczególne ulice i budynki.
Dzień i noc wyobrażałem sobie, że razem z pewną młodziutką Amerykanką, którą przed wojną poznałem W Berlinie (to moja obecna żona), idę bulwarem Wilshire. W duchu robiłem tam zakupy, jeździłem autobusem i jadałem w pierwszorzędnych restauracjach. Co noc zaprzątałem wyobraźnię wizją, że siedzę za kierownicą luksusowego samochodu i jeżdżę po reprezentacyjnych ulicach Los Angeles. Obrazy te odmalowywałem przed sobą ze wszystkimi szczegółami i z największym realizmem. W końcu ów wymarzony świat stał się dla mnie równie rzeczywisty, jak zasieki otaczające łagier.
Co rano naczelnik ustawiał jeńców w jednym szeregu i odliczał. Miał zwyczaj liczyć głośno «jeden, dwa, trzy» itd., a każdy po wywołaniu miał dołączyć do grupy policzonych.
Któregoś dnia na porannym apelu naczelnika na chwilę odwołano - akurat po tym, jak wymienił mnie z numerem 17. Po powrocie przez pomyłkę wywołał następnego też z numerem 17. To było dla mnie sygnałem ucieczki. Wiedziałem, że wieczorem, po powrocie do łagru, moja brygada wyda im się kompletna, dzięki czemu przez dłuższy czas nikt nie zauważy mojej ucieczki.
Udało mi się «prysnąć». Szedłem 24 godziny bez przerwy i dopiero potem odpocząłem w zrujnowanym i wyludnionym mieście. Później żywiłem się rybami i dziczyzną, a nocami jechałem na gapę pociągami towarowymi do Polski. Wreszcie dotarłem do Polski, a stamtąd przyjaciele pomogli mi przedostać się do Szwajcarii.
Pewnego wieczoru w hotelu Palast w Lucernie wdałem się w rozmowę z pewnym amerykańskim małżeństwem, które zaprosiło mnie do Santa Monica w Kalifornii. Przyjąłem zaproszenie. Po moim przyjeździe do Los Angeles zabrał mnie dalej szofer moich przyjaciół; wiózł mnie po bulwarze Wilshire i innych reprezentacyjnych ulicach, które tak plastycznie wyobrażałem sobie przez długie miesiące niewoli w sowieckiej kopalni. Rozpoznawałem budynki, które w duchu widywałem setki razy, i miałem wrażenie, że kiedyś rzeczywiście byłem już w Los Angeles. Dopiąłem celu.”
Swoja relacje dr Blenk-Schmidt kończy zapewnieniem, że nie przestanie go zdumiewać niezwykła siła podświadomości oraz jej sposoby, które wymykają się naszej wiedzy i naszemu pojęciu.

Masz kilka wolnych minut?
Kliknij któryś z poniższych linków - jestem pewien, że znajdziesz tam coś dla siebie: