poniedziałek, 29 lipca 2013

Karma V

Innym przykładem jest tak zwana "Opera pekińska". Kilku tajwańskich aktorów utrzymuje, iż co się tyczy ich talentu i sukcesów, to w bardziej sprzyjających okolicznościach mogliby przewyższać aktorów przedwojennych Chin kontynentalnych, i poprawiłaby się wówczas ich sytuacja socjalna, a - przede wszystkim - byliby podziwiani. Lecz dzisiaj nowinki z Zachodu przedkłada się ponad chińską tradycję, do czego przyczynia się również rząd, tak że dzisiejszej młodzieży obca jest tradycyjna sztuka chińska, a widzów (nawet na bardzo słynnych sztukach) można policzyć na palcach jednej ręki . Przyczyn nie należy upatrywać się w tym, że tradycyjna opera jest zbyt trudna w odbiorze by zyskać faktyczną popularność, lecz jest to raczej wyraz karmy kolektywnej. Nie stykając się z tym zjawiskiem bezpośrednio, będąc niejako na zewnątrz tego kręgu karmy, trudno to zrozumieć; jednak aktorzy opery tradycyjnej, będąc wewnątrz owego kręgu, na własnej skórze poznają ciosy niełaski czasów i bezwzględność swej kolektywnej karmy różniącej.
Piąty krąg przedstawia "karmę niekolektywną". Jest to wymiar rodziny, wszystko jedno - dużej czy małej. Jak długo jest się częścią danej rodziny, tak długo, wraz ze wszystkimi jej członkami doznaje się wspólnego losu, zła lub dobra, szczęśliwa i nieszczęśliwa. Jeżeli głową rodziny jest osobnik wpływowy i możny, to korzyści wypływające z zajmowanej przezeń pozycji stają się również udziałem innych członków tej rodziny. Lecz jeżeli popełni on jakiś niehonorowy czyn, wówczas również wszyscy członkowie tej rodziny muszą ponosić z tego tytułu konsekwencje i także wszyscy ponoszą klęskę psychiczną. Długotrwała choroba głowy rodu powoduje skutki odczuwalne również (bezpośrednio lub pośrednio) przez innych, przejawiające się pod postacią rozmaitych obowiązków i obciążeń. Rozmaite rodziny żyją w rozmaitych warunkach karmicznych, dlatego też mówi się w takim wypadku o "karmie niekolektywnej".
Atrybuty "kolektywna" i "niekolektywna"oznaczają przynależność bądź nieprzynależność do określonego obszaru karmicznego, do określonego kręgu. Znajdując się wewnątrz jakiegoś obszaru, na przykład będąc członkiem rodziny XY, wszelakie następstwa karmiczne karmy zbiorowej ponosimy wspólnie. Jednakże dla człowieka znajdującego się poza danym obszarem, czyli nie należącego do danej rodziny, nie istnieje wpływ"niekolektywnej karmy" danej rodziny. "Kolektywny"i "niekolektywny" nie stanowią kryteriów absolutnych, lecz są określane przez kryteria jedynie pewnego obszaru.
Szósty krąg - "karma skrajnie niekolektywna", jest obszarem karmicznym, który najlepiej zobrazuje przykład pary małżeńskiej. Rozmaite związki między małżonkami zachodzą między dwojgiem tych właśnie ludzi i nie mogą być udziałem innej pary, czyli nie mogą zaistnieć inaczej jak między mężem i jego żoną. Pole oddziaływania tego rodzaju karmy jest już bardzo ograniczone i bardzo wyraźny jej niekolektywny charakter; dlatego została ona nazwana "karmą skrajnie niekolektywną". W tym obszarze karmy zachodzą zewnętrzne związki między kochającymi się osobami, również między mistrzem i uczniem, lub związki między przyjaciółmi.
Siódmy krąg - "karma indywidualna". Jest to karma najmniejszej wspólnoty lub najmniejszego zakresu, czy też"karma niekolektywna" poza kolektywem, to znaczy karma pojedynczej, jednostkowej egzystencji indywidualnej. Człowiek potrzebuje słońca, tlenu i wody, tak niezbędnych mu do egzystencji na Ziemi, i pod tym względem równy jest wszystkich innym żyjącym na tej planecie istotom. Potrafi używać mowy i symboliki, którą to zdolność dzieli ze wszystkimi innymi ludźmi. Przypuśćmy, że jest on Chińczykiem i ma takie same prawa i obowiązki jak Chińczycy. Jest nauczycielem w jednej ze szkół powszechnych i wraz ze swymi kolegami ponosi odpowiedzialność, dzieli obowiązki ze swą żoną i dziećmi. Tak jak pająk jest ograniczony zasięgiem swej sieci, tak też i jego ogranicza nić sieci jego karmy. Te wielkie i małe, słabe i ciężkie, głęboko i płytko występujące kręgi karmy, określają większość jego myśli i czynów. Jego życie ściśle splata się z życiem innego człowieka. Lecz w głębi swej istoty skrywa on ostatnią twierdzę, do której nikt poza nim samym nie ma wstępu, którą zazwyczaj nazywa się "sobą" lub "ja". Odczucia i wola tego "ja" ograniczają się do jednostki i nie sposób z nikim się nimi podzielić. Głód, zmęczenie, gniew ... są uczuciami doznawanymi jedynie indywidualnie, tak jak sam tylko mogę wiedzieć czy woda, którą właśnie piję, jest gorąca czy zimna. Swej miłości, swej nienawiści, swej przyjaźni i swego bólu może człowiek doświadczać tylko sam. Ta twierdza "siebie samego", której z nikim nie da się dzielić, jest przykładem na karmę niekolektywną - karmę indywidualną.
Z powyższych dwóch diagramów jasno wynika co należy rozumieć pod określeniem karmy zbiorowej i niezbiorowej, czy też kolektywnej i niekolektywnej, jednakże nie określają one zagadnień przedstawionych w dwóch poniższych punktach:


1. Oprócz najgłębszego, czystego "ja", które  w karmie zbiorowej zawiera się w stopniu najmniejszym,  każdy posiada innych, zawierający się w pewnym kręgu  "wymiar", w którym zawierają się jednocześnie  czynniki zbiorowe i pozazbiorowe. Zostało to  przestawione za pomocą kręgu, w obszarze którego występują  zarówno czynniki wspólne, jak i niewspólne. Wszystko  co znajduje się wewnątrz kręgu jest wspólne, to co na  zewnątrz - nie jest wspólne. Każdy przeto obszar, jest  kompleksem związków rozmaitych, zestawionych razem wspólnych  i niewspólnych sił karmicznych. Dlatego jest to tak  trudne do pojęcia, jednocześnie zależne od różnych  poziomów karmy. Karma nigdy nie ograniczała się do  pojedynczego człowieka i wiele wielkich sekwencji karmy  powstaje w rozlicznych związkach między ludźmi,  grupami i narodami, pomiędzy istotami każdego gatunku.  Krąg karmy upodabnia się przeto do pajęczej sieci, a  człowiek do pająka ograniczanego przez tę sieć. Przy  tym, porusza się on nie tylko w centrum tej sieci, gdyż  zdarza mu się znajdować w szczególnych okolicznościach,  to wewnątrz danego kręgu, to znów na zewnątrz. Innymi  słowy: człowiek składa się z różnych identyczności.  Kiedy znajduje się w obszarze najbardziej wewnętrznym,  jest wówczas pewnym "ja" kiedy natomiast  znajduje się w bardziej zewnętrznym kręgu, jest wówczas  częścią rodziny lub innej grupy, zaś - zmierzając  jeszcze bardziej na zewnątrz - staje się obywatelem państwa,  istotą przynależącą do określonej rasy lub określonego  gatunku. Kiedy doprowadzimy to do skrajnej ogólności,  nie pozostaje nic innego jak tylko pewien był (bhava),  zawarty między nieskończoną ilością bytów w  kosmosie. Niezliczeni ludzie są niezliczonymi pająkami,  które przystosowują się do siebie wzajemnie i nawzajem  na siebie wpływają, i tak oto tworzy się w kosmosie  ostateczny kręg karmy.
2. Na podstawie siedmiu powyższych kręgów  koncentrycznych, symbolizujących siedem obszarów karmy,  moglibyśmy stwierdzić rozmaite stopnie trudności  pojawiającej się przy przemianach karmy. Tak więc,  moglibyśmy znaleźć klucz do odpowiedzi na pytanie o  wolności woli i nieuniknioność związku przyczynowo-skutkowego.  Kiedy wejdzie się w najbardziej wewnętrzny krąg - krąg  "ego", okazuje się, iż nie jest tak, by człowiek  nie miał żadnej szansy na zmianę swej osobistej i  niezbiorowej karmy.

Przez nieprzerwany wysiłek może człowiek zmienić stare przyzwyczajenie i pewne przymioty; jakiekolwiek dowody są tu przecież zbędne. Można przemienić niewiedzę w mądrość, zmienić się w zapalczywego i popędliwego w wyrozumiałego i pobłażliwego. Wprawdzie nie jest to proste, ale przecież możliwe. Oznacza to, że karmę niezbiorową można odmienić siła woli. Lecz im bardziej zewnętrzny krąg rozpatrujemy, tym trudniej jest o przeprowadzenie podobnej zmiany. Człowiek może zmienić się dzięki własnym staraniom, jeżeli jednak chciałby zmienić swoją żonę i dzieci, to okaże się to tysiąckroć trudniejsze. Gdyby zaś chciał odmienić całą grupę, cały kraj lub narodowość, to okaże się to jeszcze trudniejsze. Dzisiaj, jak i dawniej, niewielu jest ludzi, którzy byliby w stanie odmienić nie tylko swą własną karmę, lecz mają również wpływ na karmę swego kraju. Jeżeli jako przykład weźmiemy Siakjamuniego, stwierdzimy iż za podstawę swej przemiany ze zwyczajnego człowieka w istotę w pełni oświeconą ma on nie tylko siebie samego; podstawami jego przemiany są: jego rodzina, naród, państwo, cała ludzkość, a nawet inne istoty, które miały nań wpływ i mogły przyczynić się do jego wewnętrznej przemiany. Dotyczy to również Jezusa, Konfucjusza i innych wielkich istot i świętych. Lecz w historii ludzkości niewielu mamy Siakjamunich i Jezusów, tak jak niewielu Hitlerów i Stalinów.
A zatem, rozpatrując położenie kręgu diagramu względem jego centrum zauważamy, że im bliżej środka położony jest dany krąg, tym łatwiej o zmianę w odpowiadającym mu obszarze, zaś im bardziej na zewnątrz, tym o tę zmianę trudniej. Oznacza to, że na osobistą lub wspólną karmę kilku osób można wpłynąć stosunkowo łatwo, podczas gdy na karmę zbiorową lub karmę wielkich społeczności przekształca się dużo trudniej.
W związku z powyższym moglibyśmy przytoczyć cztery następujące punkty:
1. Istnieje gradacja różnic w możliwościach przemiany karmy.
2. W związku z istnieniem zróżnicowania stopni trudności, próby przemiany środowiska przez wolę napotykają większe lub mniejsze przeszkody. Wymiar tych przeszkód możemy przestawić w punkcie 3.
3. Możliwość przemiany środowisk przy pomocy woli istnieje faktycznie, lecz proces ten nie przebiega bez różnorodnych trudności.
4. Zakłada się, iż wola stanowi środek do dokonywania przemian, uznając w ten sposób istnienie wolności woli.
Błędy w rozumieniu nauki o karmie powstają głównie wówczas, gdy pojmuje się ją jako naukę o losie i zakłada, iż przemiana karmy lub przeciwstawienie się jej nie są możliwe. Jest to pogląd bardzo fałszywy. Z pewnością, są życiu człowieka rzeczy szczególne, których zmienić nie sposób, jak na przykład: katastrofy - zjawiska karmiczne kolektywnie, czy też śmierć, na którą nie mamy wpływu. Już w momencie przyjścia człowieka na świat, jego śmierć jest pewna, a niewiadomą stanowi jedynie rodzaj śmierci czy moment jej nadejścia. Każdy musi umrzeć, jednak jak będzie umierał, jaką postawę przyjmie w obliczu śmierci, zależy od niego samego i w związku z tym u różnych ludzi wygląda to różnie. Droga do grobu jest nieuniknioną koniecznością, jednak tylko i wyłącznie ode mnie zależy jak będę wędrował.

Kiedy wasze obowiązki służbowe skierują was do Paryża, wówczas określony jest cel, lecz nie sposób dotarcia: może to być kolej, samochód, samolot, statek i wybór należy do was.

niedziela, 28 lipca 2013

Karma IV


4. Karma jako związki
Ujęcie rzeczy zatytułowane "karma jako związki" jest trudne do zrozumienia i złożone, co można unaocznić za pomocą poniższego diagramu.
Diagram składa się z siedmiu koncentrycznych kręgów, z których każdy symbolizuje określony wymiar karmy. Największym jest krąg zewnętrzny, przestawiający "najogólniejszą karmę zbiorową" wielkich grup , nazywaną też karmą najwspólniejszą, najszerszą i najpowszechniejszą.
Drugi krąg jest mniejszy niźli pierwszy, a i stopień ogólności odpowiednio mniejszy. Przeto objęto ją mianem karmy kolektywnej wspólnej. Obszar zakreślony przez każdy z następnych kręgów jest mniejszy od poprzedniego, i tak aż do siódmego kręgu, który przestawia najmniejsze pole oddziaływania karmy, to znaczy karmę indywidualną lub osobową. Ponieważ ta ostania odnosi się do osobowości, czyli Ego, toteż różni się od wszystkich innym rzeczy.
1. karma powszechna
 2. wspólna karma kolektywna
 3. kolektywna karma narodu
 4. kolektywna karma różniąca
 5. karma niekolektywna
 6. karma skrajnie niekolektywna
 7. karma indywidualna
Pokuśmy się i bliższe zbadanie tych siedmiu wymiarów karmy, karmy jako związków. Krąg zewnętrzny, karmę najbardziej zbiorową, wyjaśnić można z punktu widzenia człowieka jako czującej istoty. Ludzie, obojętnie jakiej rasy, stanu czy płci, wszyscy doświadczają skutków karmy, jak zresztą wszystkie w ogóle istoty na kuli ziemskiej.
Najbardziej podstawową potrzebą życiową wszystkich istot tego globu jest obecność światła słonecznego, powietrza i wody - zasadniczych czynników uniemożliwiających przeżycie. Pod tym względem człowiek nie różni się od pozostały istot. Oznacza to, że człowiek w swym uzależnieniu od świata, powietrza i wody posiada wspólną karmę z innymi istotami zamieszkującymi ziemię. Tę ogólną karmę nazwano również"kolektywną karmą zbiorowości", lecz dla uproszczenia stosujemy tu termin "karma kolektywna". W tym wymiarze znajduje się nie tylko człowiek, lecz również wszystkie inne żyjące istoty. Im większy jest krąg, tym bardziej ogólna karma; im bardziej związany jest charakter, tym trudniej coś zmienić. To np. człowiek może zrezygnować z regularnego odżywiania się, z posiadania domu i przyodziewku, a jednak nie spowoduje to gwałtownych i ciężkich konsekwencji czy śmierci. Lecz aby przeżyć, człowiek bezwarunkowo potrzebuje światła słonecznego, powietrza i wody. Toteż pierwszy krąg przedstawia te wszystkie istoty zamieszkujące Ziemię, które mają wspólną karmę, której charakter i nieodmienność są najsilniejsze.
Drugi krąg symbolizuje karmę kolektywną wspólną wszystkim istotom ludzkim; nie dotyczy ona innych istot. Człowiek ma zdolność do tworzenia symboli i zdolność mówienia, co wyróżnia go spośród pozostałych istot. To jest właśnie zbiorowa karma ludzi, której już z nikim nie dzielimy. Używanie symboliki i mowy - z jednej strony - poszerza zakres świadomości człowieka, z drugiej zaś - wzmaga rozmaite związane z tym problemy i trudności. Mowa jest wprawdzie pojazdem myślenia, lecz cechy określonego systemu językowego mogą również oznaczać ograniczenie sposobu myślenia. Korzyści i straty wynikające z zastosowania symboliki i mowy dotyczą wszakże tylko człowieka, nie są udziałem innych istot.
Dalszy przykład: Zachodni teolodzy są zdania, że świadomość rozróżnia się między dobrem a złem jest atrybutem człowieka i wyróżnia go spośród innym istot. Można wątpić w słuszność takiego stanowiska, albowiem możliwe, że inne wysoko rozwinięte istoty również doznają wyrzutów sumienia i zjawisko "samoświadomości"nie jest im obce. Niemniej jednak świadomość moralna człowieka manifestuje się bez wątpienia najsilniej. Jest to przecież niezaprzeczalnym faktem. Radość i cierpienie, warunkowane przez świadomość moralną, są bardzo wielopoziomowe, przeto - zasadniczo - związki międzyludzkie są silniej zróżnicowane niż związki między innymi istotami.
Człowiek posiada jeszcze jedną szczególną właściwość, a mianowicie "samoświadomość" czyli zdolność bycia świadomym samego siebie. Przedstawia to również pewną osobliwość człowieka, która pozwala mu na przekroczenie granic własnego ciała, daje mu możliwość obserwowania samego siebie. Oznacza to, że umysł, świadomość ludzka nie tylko przeżywa zewnętrzne projekcje (jako stojące poza nią) lecz może również traktować samego siebie jako obiekt obserwacji. Ta zdolność do przekraczania, transcendowania samego siebie, przenosi go w położenie zewnętrzne w stosunku do obiektywnych i subiektywnych zjawisk czy stronniczości uczuć, pozwalając na jasne ujęcie prawdziwej formy rzeczy. Zdolność ta wyróżnia człowieka spośród innych istot, które są całkowicie pozostawione instynktom impulsom odruchów warunkowych. Wspomniane wyżej właściwości - stosowanie symboliki i mowy , świadomość moralna i transcendentna zdolność samoświadomości - są trzema czynnikami, które czynią z człowieka istotę wyposażoną w rozum, uczucia i cele. Ukazuje to drugi krąg, ponieważ tych trzech czynników nie spotyka się u innych istot.
Zatem, co się tyczy zbiorowości ludzi - wszystko jedno jakiej rasy, klasy, płci -wszyscy przedstawiciele tej zbiorowości posiadają zdolność świadomości samego siebie. Dlatego też ich karmę obejmuje się mianem "karmy kolektywnej", które oznacza wszystkie wytworzone przez całą ludzkość owoce karmiczne, nie przypisane żadnej szczególnej grupie ludzi.
Trzecim wymiarem jest karma określonego narodu. Człowiek jest istotą społeczną, której życie i aktywność znajdują się pod wpływem takich czynników jak naród czy państwo. Ekstremalny rozwój nauki i związane z nim ułatwienia komunikacyjne, jak nigdy przedtem zmniejszają dystans między narodami, przez co zresztą świadomość należąca do jakiegoś określonego narodu coraz bardziej rozmywa się. Dzisiaj myślenie ograniczone kategoriami narodowymi ustępuje na rzecz myślenia dominowanego przez kategorie dotyczące czynników międzynarodowych, decydujących o wojnie i pokoju.
Natomiast wszyscy obywatele danego państwa muszą przyjąć na siebie specjalne, narzucone przez nie obowiązki. W związku z tym dochodzi do głosu określona i wspólna dla wszystkich obywateli karma. Rozpatrzmy przykładowo państwo izraelskie, w którym okres służby wojskowej jest dłuższy niż w innych krajach. Oto także przykład karmy narodowej, która nie ma już żadnego wpływu na losy obywateli innych państw.
Podatek dochodowy w Anglii jest wyższy niż w większości innych państw; z kolei w Kuwejcie; jednym z czołowych producentów ropy naftowej, świadczenia społeczne są wyższe niżeli w jakimkolwiek innym państwie świata, zaś obowiązki obywateli względem państwa są śmiesznie znikome. Niektórzy utrzymują, że dzisiejsze ziemie chińskie to największe w historii "ludzkie ZOO", gdzie zastosowano wszelkie metody rządzenia, aby zrównać ludzi między sobą. Te przykłady pokazują jak mocny jest wpływ karmy narodowej na losy poszczególnych mieszkańców danego państwa. Kiedy jakieś państwo przystępuje do wojny, wówczas dla młodych poborowych nie ma ucieczki. Dezercja jest naganna zarówno z prawnego i społecznego punktu widzenia, a nawet z moralnego punktu widzenia można by ją usprawiedliwić tylko z wielkim trudem. Kiedy wyobrazimy sobie żołnierzy walczących stron, którzy z dala od domu muszą zabijać zupełnie nieznajomych ludzi, wtedy rzeczywiście rodzi się pytanie, czy naprawdę oni wszyscy tego chcą ? Tragicznie jest przy tym to, że człowiek musi czynić takie rzeczy, których właściwie w ogóle nie chciałby czynić. Oto klarowny przykład sposobu funkcjonowania karmy kolektywnej narodu.
Czwarty krąg symbolizuje "karmę kolektywną różnicującą", która funkcjonuje na poziomie każdej grupy mniejszej niż naród. Wyobraźmy sobie wymiar tej karmy w oparciu o przykład pewnej szkoły. Podobno w publicznych szkołach średnich na południu Tajwanu zajęcia w zakresie nauki języka obcego pozostawiły wiele do życzenia, gdyż cechował je niski poziom ogólny, co rzucało się w oczy zwłaszcza w okolicach górzystych. Można to widzieć równie dobrze jako karmę zbiorową uczniów, przejawiającą się w określonym czasie i określonym miejscu, mianowicie na południu Tajwanu, zwłaszcza w okolicach górskich. Wcześniej poziom zajęć z języka chińskiego w szkołach prowincji Seczuan i Hunan (pod administracją chińską) był bardzo wysoki, wyższy niż w uniwersytetach innych prowincji. Oto mamy karmę kolektywną wszystkich uczniów prowincji Seczuan i Hunan. Jeżeli zawęzilibyśmy zakres oddziaływania, to można by mówić - na przykład - o wspólnie wynoszonych korzyściach i radościach, wspólnie wypełnianych obowiązkach, wspólnie przeżywanych przez uczniów jakiejś szkoły troskach.

Kiedy spotkacie się ze złym zarządem instytutu lub z kiepskim profesorem, dzielicie tego pecha wspólnie z wszystkimi studentami instytutu. Kiedy macie maksymalnie złego nauczyciela, wówczas tracicie czas, trwoniąc go nie tylko bezsensownie, lecz również w sposób osłabiający korzyści, które moglibyście wynieść z nauki.

sobota, 27 lipca 2013

Karma III

3. Karma jako "przeznaczenie"
Ludzi równią warunki życiowe i skłonności naturalne. Niektórzy są bardzo inteligentni, inni - przeciwnie - są głupi i tępi; niektórzy mają piękne, rosłe ciała, inni są natomiast przeciętnego wzrostu lub nawet brzydcy. Niektórzy ludzie są od urodzenia głusi, ślepi lub karłowaci, podczas gdy inni cieszą się pociągającą powierzchownością. Są i tacy, którzy działają na innych wręcz odpychająco. Synowie i córki tych samych rodziców miewają różne charaktery i zdolności, i dokonują z życiu różnych rzeczy, gromadząc odmienne doświadczenia.
Wszystkie te zjawiska nazywamy "losem". Buddyzm idzie nawet o jeden krok dalej, ponieważ stwierdza, że człowiek sam ukształtował swój obecny los, poprzez karmę swych poprzednich żywotów. Dlatego w buddyzmie istnieje pojęcie trojakości karmy odciśniętej w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nauka ta dotyczy aktualnego, teraźniejszego losu człowieka; zaś nagromadzona w poprzednich egzystencjach karma warunkuje los przyszły, owocując w jego obecnym życiu określonym zachowaniem.
Może to dla niektórych zabrzmieć niezwykle. My, ludzie, jesteśmy przekonani, że panujemy nad naszymi czynami i dysponujemy sporym zakresem wolności. Lecz - w rzeczywistości - jest to bardzo naiwny pogląd. W gruncie rzeczy, człowiek jest istotą godną pożałowania i zniewoloną. Jeżeli jako przykład weźmiemy jedno jego życie, staje się jasne, iż - tak naprawdę - jest ono bardzo smutnym przypadkiem.
Co do mnie samego, to nikt mnie nie pytał czy chcę przyjść na świat w pierwszej połowie dwudziestego wieku, czy chciałbym przyjść na świat w Chinach, lub czy pragnę strawić połowę życia na wojnie i wyniszczających kraj rozruchach, by w końcu ujść na obczyznę i znosić cierpienie psychiczne i fizyczne. Jak dalece sięgam pamięcią, nikt nie pytał mnie o zdanie, zaś ja sam przyszedłem na świat najzupełniej tego nieświadom.
Skoro zaś pojawiłem się na świecie, to - właściwie - jest już wszystko, albowiem pewnego dnia będę musiał umrzeć, pomimo że wcale tego nie pragnę. Ale czy mam na to jakiś wpływ ? Godny współczucia człowiek, nie obdarzony wolnością, został wbrew własnej woli zmuszony do pojawienia się na świecie i do cierpienia. Któż może powiedzieć, że życie samo w sobie nie jest tragiczne ? Siła, która tę tragedię uruchamia i rządzi nią jest wedle stanowiska buddyjskiego tak zwaną "karmą".
Jak już wzmiankowałem, karma ma określoną naturę. Z jednej strony - zmusza ona człowieka do zaakceptowania przypadającego mu w udziale losu, z drugiej strony - nakazuje mu wypełniać pewne określone przez los zadanie.
W buddyjskim ujęciu, rezultaty rozmaitych zdarzeń w życiu człowieka wywodzą się zazwyczaj od spaw nie dokończonych w poprzednich żywotach, które w życiu obecnym oczekują na swe dopełnienie. Zilustrujmy to przykładem: Pracowity, dążący do określonego celu człowiek haruje przez większą cześć swego życia i - w końcu - zdobywa dostrzegalne bogactwo. Ma on syna, którego kocha ponad wszystko o któremu przekazuje w testamencie cały swój majątek. On sam nie mógł nacieszyć się tym majątkiem, ponieważ aż do śmierci zajęty był zdobywaniem. Natomiast jego syn nie wie czym jest ciężka praca, albowiem jedynie korzysta z nagromadzonych przez ojca bogactw. Zgodnie z nauką o karmie, sytuację taką można by wyjaśnić w ten sposób, że - być może - jego ojciec był mu coś winien jeszcze w poprzednich żywotach i że w obecnym życiu musiał to spłacić w formie spadku. Niektórzy buddyści w każdym rodzaju pokrewieństwa widzą związek karmiczyny z poprzednich egzystencji, w którym nie zostały jeszcze wyrównane długi.
Jako dalszy przykład można by przedstawić ożenek, który również jest większej mierze określony przesz zebraną karmę. Wciąż się tak dzieje, że dwoje ludzi kocha się wprawdzie bardzo i pod każdym względem mogliby tworzyć doskonałą parę, a ich małżeństwo, dzięki ich wewnętrznemu podobieństwu dałoby im wiele radości i jawiłoby się jako najbardziej naturalny związek. Lecz cóż z takiego, skoro w końcu oboje wstępują w związki małżeńskie z innymi partnerami. Wciąż się tak dzieje, że wiele osób zawiera małżeństwo z kimś, z kim nie może się to udać, ponieważ każde z nich bardziej pasowałoby do kogoś innego. W takich razach nie znajdziemy żadnego innego wyjaśnienia jak to, że sytuacja taka określana jest przez karmę i że w obecnym życiu należy doprowadzić do końca coś z tamtego, przeszłego życia.
Nauka o karmie ułatwia wyjaśnienie losu człowieka przychodzącego na świat z kalekim ciałem. Jego ułomność jest niczym, innym jak tylko skutkiem sięgającym wcześniejszych żywotów, skutkiem zaistniałych w nich niewłaściwych działań. Urodzony muzyk, jakim był na przykład Mozart, mógł już w wieku siedmiu lat pisać partytury; poeci Li Bai i Bai Xiangshan już jako dzieci byli biegli w kunsztownym języku literackim. I to także daje się wyjaśnić karmą. Zdolności te przejawiały się w nich dlatego, że we wcześniejszych żywotach jeden z nich był muzykiem, dwaj następni - poetami. Zdolności i talenty, które rozwijają się w obecnym życiu, są niczym innym jak tylko znajdującymi warunkami rozwoju skutkiem zasianych we wcześniejszych życiach nasion karmicznych przyczyn. Zrealizowane w życiu artysty dzieło jest niedowiedzionym do ideału lub niezrealizowanym planem z życia poprzedniego. Oczywiście, jednocześnie z wykańczaniem zaległości poprzednich wcieleń wytwarzamy nową karmą i znowu pozostawiamy po sobie coś niedokończonego.
Oto niekończący się kołowrót istnienia, oto co się nazywa w buddyzmie "samsarą", oto co przedstawia tak zwane "koło życia i śmierci". Czy w takim ujęciu nauka o karmie nie graniczy z fatalizmem ? Nie jest tak, ponieważ karmę gromadzą przecież sami ludzie. W rozmaitych sytuacjach rzeczy te tworzą związki, lecz są one do pewnego stopnia zmienne. Można zgodnie z własną wolą ( w mniejszym lub większym stopniu ) spełniać pewne czyny lub nie spełniać żadnych, i budować tym sposobem nową karmę w stopniu mniejszym, większym, bądź żadnym.
Czy pomimo dominującej wszystko określoności nie da się przeszłej karmy lub przeznaczenia odmienić, odchylić w jakimś innym kierunku, załagodzić, wysublimować i - jako taką - w przeważającej mierze odmienić ? Czyżby więc nauka o karmie była stuprocentowym fatalizmem ? Jakiż zatem sens miałyby religijne i moralne wysiłki ? Buddyjskie ujęcie karmy wykazuje, że we wnętrz zjawiska jakim jest ludzkie życie, pewną rolę odgrywają zarówno określone jak i nieokreślone a priori czynniki.
Te wyjaśnione powyżej powiązania między karmą i losem odnoszą się do losu indywiduum. Kiedy jednak skierujemy nasze badania na karmę kolektywną, wówczas ten wiążący charakter staje się jeszcze bardziej wyczuwalny niźli w przypadku karmy indywidualnej. Stopnie określoności i trudności, z uwagi na zmienność, są istotnie większe. Gdybyśmy odrodzili się jako Indianie lub Murzyni w XIX stuleciu, to zapewne nie mielibyśmy żadnych możliwości ucieczki przez losem gotującym podboje i eksterminację ze strony białych. Wprawdzie biali mówili wciąż o wolności i równości, jednak nie wcielali tych ideałów w życie. Czarni niewolnicy byli traktowani niczym towar, zatem musieli wieść życie w warunkach niegodnych człowieka. Natomiast Indian oszukiwano i zmuszano do przenoszenia się na odległe, opustoszałe tereny, gdzie cierpieli głód i pragnienie.
W Europie, podczas drugiej wojny światowej, naziści wymordowali ponad sześć milionów Żydów. Wszelako, bez względu na to jak godnymi pogardy wydawać by się mogły takie czyny, są one faktami, które w owym miejscu i czasie były nie do uniknięcia. Wszyscy Murzyni i Indianie zamieszkujący Amerykę w drugiej połowie XIX i pierwszej połowie XX wieku musieli przeżyć swą kolektywną karmę. Żydzi, którzy żyli w Europie w latach 1930 - 1945, mogliby przeciwstawić się kolektywnej karmie żydowskiej tylko bardzo wielkim wysiłkiem, i to bez względu na to jaką zasługą potrafiliby się wykazać.
Tak więc Murzyni mają kolektywną karmę Murzynów, Indianie - kolektywną karmę Indian, Chińczycy - kolektywną karmę Chińczyków; istnieją kolektywne karmy Japończyków, Amerykanów, Francuzów, Niemców, jak innych narodów. Każda grupa ma kolektywną karmę, i sytuacje wytworzone przez tę karmę są jej owocem, który musi byś wspólnie "zjedzony", wspólnie przeżyty. Kolektywną karmę można w istocie pojmować jako uprzednio określony i wytworzony czynnik, nader trudny do przekształcenia, które możliwe bywa tylko w pojedynczych przypadkach. Lecz idea karmy kolektywnej nie jest żadnym hasłem rzuconym ludziom tylko po to by podporządkowali się losowi. Strumień karmy kolektywnej może mi zapewne wydrzeć moje ciało i całe mienie, wydrzeć i zniszczyć, lecz nie może tego uczynić z moim umysłem; nie może zniszczyć mojego wewnętrznego wyboru. Oto jak pośród zniewolenia można rozpalić ogień wolności umysłu i serca ludzkiego. Nic też nie jest w stanie lepiej unaocznić skutków karmy kolektywnej, niż obserwacja scen wojennych. Od zarania dziejów ludzkości toczyły się niezliczone wojny. Zapewne naukowcy mogliby tutaj przedstawić poszczególne czynniki wiodące do wybuchu wojny; oni potrafią analizować je, wyróżniając motywy rasistowskie, gospodarcze i religijne, psychologiczne lub polityczne. Lecz wszystkie te analizy uwzględniają tylko jedną cześć, jeden typ tych czynników, a mianowicie te, które są dla człowieka zrozumiałe; nie biorą jednak pod uwagę takich, których rozum nie jest w stanie ogarnąć.
W posłowiu do "Wojny i Pokoju" Tołstoj stawia pytanie czy można uniknąć wojny. W rezultacie dochodzi do wniosku, że "działa tu niewytłumaczalna i nieubłagalna siła (karma), która zmusza ludzi do prowadzenia wojen. Ci których ojczyzna zmusiła do udziału w wojnie nie muszą i nie mogą nawet rozumieć jej prawdziwych przyczyn. Jawią się oni sobie określoną grupą, która znajdując się w określonym miejscu otrzymuje określone rozkazy; a ponieważ znajdują się w okolicy objętej działaniami wojennymi, przeto muszą walczyć, by w końcu zwyciężyć lub zginąć. Oto właśnie przykład grupy ludzi objętych wspólnym "losem", którego nie sposób odmienić, uniknąć, ani też wyjaśnić. To właśnie jest tak zwana "karma kolektywna".
Kiedy w szesnastym stuleciu Hiszpanie zdobyli Amerykę Południową, wyłuskali tubylców nie napotykając najmniejszego oporu, ponieważ ci widzieli białych po raz pierwszy, zaś w ich tradycji istniało podanie, wedle którego ostania godzina ich narodu maiła wybić w dniu przybycia lodzi ludzi o białych twarzach. Kiedy angielskojęzyczni Amerykanie zdobyli tereny Ameryki Północnej, krążyło wśród Indian bardzo podobne podanie, zawierające przepowiednię zagłady Indian. Wszystko to nie są oczywiście przypadki. Te przepowiednie są w większej części objawieniami, które szamani czy kapłani miewali podczas obrządków religijnych. Oznacza to, że wojny między rozmaitymi ludami są wynikiem karmy kolektywnej, która jest pewną nieujmowalną siłą, gwałtowną mocą prowadzącą ludzi o wspólnym przeznaczeniu na drogę wojny lub wyniszczenia, nie dając żadnej możliwości zatrzymania biegu rzeczy lub nadania im odmiennego kierunku. Kiedy przejmiemy taką postawę wobec karmicznych uwarunkowań wojny, wówczas - zależnie od poziomu świadomości i doświadczenia - możemy poznać stopniową przemianę.
Na początku pierwszej wojny światowej wśród obywateli państw sprzymierzonych i Ententy wybuchło odświętne niemal radosne upojenie. A z rozpoczęciem drugiej wojny światowej, po obu stronach nie było nikogo, kto by się tym faktem radował. Wprawdzie kiedy radio podało wiadomość o wybuchu wojny, słyszało się pośród ludzi i w warstwach rządzących głosy aprobaty, jednak każdy z deprymacją przyjął wiadomość o nadciągającym nieuchronnym nieszczęściu. Zgodnie z ujęciem buddyjskim, postawa taka nakazuje milcząco przyjąć na siebie próbę losu z właściwym widzeniem rodzaju skutku karmy, którego nie da się dłużej topić w dowolnym sloganie lub "izmie". Karma kolektywna jest siłą tworzącą wspólny los. Nie ma w tym stwierdzeniu niczego z upiększeń lub gloryfikacji, ani też nie daje ono żadnych szczególnych powodów do poddawania się pesymizmowi. Z buddyjskiego punktu widzenia, powinno się w obliczu kolektywnego losu zdobyć na męstwo i stanąć do takiej próby, przyjąwszy rzeczy takimi, jakimi się jawią.
Tym właśnie różni się stanowisko buddyjskie od zachodniego, od centralnej chrześcijańskiej koncepcji "woli bożej". Ponieważ chrześcijaństwo przyjmuje, iż ludzkość została stworzona w celu realizowana woli bożej, więc też bóg może aktywnie ingerować w przebieg wojny. Cesarz Konstantyn w roku 312, przed istotną bitwą z Hascentiusem, miał objawienie krzyża, po czym odniósł rozstrzygające zwycięstwo. Następnie zwrócił się ku chrześcijaństwu i uczynił je oficjalną religią rzymskiego państwa.
Buddyjska nauka o karmie oczywiście odrzuca koncepcję woli bożej.
Karma jest niewidzialną siła, która kształtuje los człowieka i manifestuje się jako indywidualna i kolektywna, z góry określona i nie określona, równa i różna, a zatem przejawia się jako pewien zewnętrzny kompleks (rzeczy, zdarzeń, związków itp.). Ten punkt wyjaśnimy w rozdziale zatytułowanym"Karma jako związki".