sobota, 6 kwietnia 2013

Czy można zniszczyć zło?


 
Charles F. Haanel  powiedział:
 
"Chcąc zniszczyć strach, skoncentruj się na odwadze. 
Chcąc zniszczyć niedostatek, skoncentruj się na obfitości. 
Chcąc zniszczyć chorobę, skoncentruj się na zdrowiu."  
 
      To piękne stwierdzenie, ale nie w pełni prawdziwe.
      Prawda jest taka, że nie możesz niczego zniszczyć. Nie możesz w żaden sposób zniszczyć strachu, nie możesz także zniszczyć choroby. Nie możesz zniszczyć ciemności. 
      Z całą pewnością jednak możesz dla siebie zrobić zupełnie coś innego.
 
      Nasz umysł działa jak soczewka skupiająca wiązkę naszej świadomości na tym, czego pragniemy i czego sobie życzymy.
 
      Nasze życie dostarcza nam doświadczeń tego, na czym właśnie jesteśmy skupieni. 
      Zatem, jeżeli Twoim pragnieniem jest pozbycie się uczucia lęku czy nawet strachu, nie możesz "walczyć ze strachem".
      Jeżeli Twoim pragnieniem jest osiągnięcie pełnego zdrowia - nie możesz "walczyć z chorobą". 
      Wtedy, gdy chcesz być bogaty - nie możesz walczyć z biedą.
      Walcząc, czyli podejmując wysiłek w celu zniszczenia "przeciwnika", paradoksalnie tym swoim działaniem dodajesz mu siły. Walcząc ze swoim wrogiem uzasadniasz jego istnienie. Pomimo, że tego niechżesz wzmacniasz go w jego istnieniu. Podjętą walką z nim tak na prawdę stwarzasz go we własnej rzeczywistości i tym samym przyciągasz do siebie.
      Nie zwracaj uwagi na swoich przeciwników, których nie chcesz mieć obok siebie, tylko nakieruj tą swoją „soczewkę” swojego umysłu na to, czego Ty pragniesz.
      Musisz odmówić uwagi "wrogom" i poświęć ją WYŁĄCZNIE przyjaciołom, których chcesz mieć jak najbliżej siebie skup się na: odwadze, zdrowiu czy obfitości.
      Nie poświęcaj uwagi niczemu, czego nie życzysz sobie mieć w swoim otoczeniu. Pamiętaj, że takie Twoje postępowanie nie doprowadzi do zniszczenia rzeczy negatywnych. One były i będą, ale swoją postawą spowodujesz, że nie będą miały dostępu do Twojej rzeczywistości.  
      Twoje codzienne skupianie uwagi na tym, czego chcesz i czego pragniesz niezawodnie
doprowadzi Cię do urzeczywistnienia Twoich oczekiwań, po prostu bez przeszkód doprowadzi Cię do wymarzonego celu. 
      Nie daj się sprowadzać z drogi, na której nie ma miejsca na spotkanie z tym, czego sobie nie życzysz. To będzie istniało, ale nie będzie miało siły by sforsować bramę do Twojej rzeczywistości.
      Powodzenia.

piątek, 5 kwietnia 2013

Całun Turyński cd.


        Secondo Pia miał mało czasu na przygotowania, a jeszcze mniej na wykonanie zdjęcia. Pierwsza próba miała miejsce 25 maja, o godzinie 14.00, na krótko przed inauguracyjnym dla pielgrzymki otwarciem drzwi katedry, a druga, wieczorem 28 maja.
        Pia nie widział Całunu, ani nie mógł też wyobrazić sobie warunków, w jakich przyszło mu pracować.
        Ufając swojemu ogromnemu doświadczeniu w robieniu zdjęć we wnętrzach kościołów w bardzo różnych, ale zawsze w tak samo niesprzyjających warunkach, przygotował szereg płyt światłoczułych, o zróżnicowanym formacie i czasie naświetlenia tak, aby otrzymać przynajmniej jedną prawidłową odbitkę.
        W czasie pierwszej sesji wykonał dwie fotografie próbne o wymiarach 21x27, które - jak sam utrzymywał - okazały się nie udane.
        Jednak w wyniku analizy archiwum Pii okazało się, że nie tylko zdjęcia te się udały ale że był na nich wystarczająco widoczny negatywowy charakter wizerunku.
        28 maja Secondo Pia wykonał jeszcze dwie próbne fotografie, a ostatecznie naświetlił cztery płyty o wymiarach 50x60. 
        Podczas tej drugiej sesji zmuszony był odsunąć od Całunu drewniany statyw, na którym znajdował się ogromny aparat fotograficzny tak, aby umieścić go na wysokości ołtarza. Powodem tego były odbicia, powodowane przez ustawioną przed Całunem szybę ochronną.
        Odnalezione płyty można dzisiaj obejrzeć w Muzeum Całunu w Turynie.
        Adwokat Pia zawsze skarżył się, że nie miał możliwości sfotografowania poszczególnych części Płótna.
        Powszechnie znany wizerunek oblicza był więc powiększeniem szczegółu z płytki, przedstawiającej całą postać, jest on jednak dowodem ogromnej zręczności fotografa.
        Odkrycie nadzwyczajnej postaci, która pojawiła się na fotograficznym negatywie, sprawiło, że z jednej strony wokół krzyczano o cudzie, podczas gdy z drugiej na całym współczesnym świecie podniosły się głosy sceptyków, które szybko przemieniły się w podejrzenia, polemiki oraz bezpośrednie oszczerstwa.
        Po rozwianiu wszelkich wątpliwości, co do prawidłowości postępowania, nastąpiło wyłącznie dzięki bezdyskusyjnej powadze oraz umiejętnościom Secondo Pii.
        To wydarzenie zapoczątkowało okres naukowych badań nad Całunem. Odkrycie, że na tym Płótnie znajduje się negatywowy odcisk postaci, którą spowijało to płótno (pojęcie negatywu powstało w XIX wieku wraz z wynalezieniem fotografii) było ciosem, zadanym tezom o fałszerstwie, opartym na twierdzeniach biskupa Pierre d'Arcis.
        Naukowcy nareszcie otrzymali do rąk dokładną reprodukcję Całunu, na której mogli przeprowadzić przynajmniej część bezpośrednich koniecznych badań. Wyniki tychże badań ujawniły potrzebę historycznych poszukiwań, na których oparła się sprawa autentyczności tej  Relikwii.
        Pierwszym zainteresowanym wynikami fotografii był naukowiec - agnostyk Yves Delage, który przekonał się o autentyczności Płótna. Ten fakt nie miał dla niego żadnych konsekwencji religijnych, ale skłoniło go to do wygłoszenia na ten temat naukowego odczytu w Paryskiej Akademii Nauk.
        Yves Delage był członkiem tejże akademii. Jego odczyt charakteryzował się najwyższą przejrzystością i powagą, zasługującą na szacunek jeszcze w dzisiejszych czasach z uwagi na swoją rzetelność i porządek.
        Jego interwencja wywołała cały szereg polemik, ponieważ laicki i racjonalistyczny świat nauki nie przyjął nie tylko jego wniosków, lecz również samej możliwości rozważania oraz badania tak mocno związanego z religią przedmiotu.
        Odczyt Delage jednak przyniósł bardzo zanaczące owoce, również i dlatego, że kontynuacji jego dzieła podjął się jego młody współpracownik, doktor Paul Vignon, który przez ponad 30 lat zajmował się badaniem Całunu we wszystkich jego aspektach, stając się przez to protoplastą wszystkich badaczy Relikwii.
 
        W roku 1931, z okazji zaślubin księcia Umberta Sabaudzkiego z belgijską Marią Jose odbyło się kolejne wystawienie, w związku z którym postanowiono ponownie dokonać sfotografowania Całunu.
        Dokumentację fotograficzną wówczas powierzono zawodowemu fotografikowi, Giuseppe Enrie, który posługując się dużo lepszym - bo udoskonalonym znacznie sprzętem - wykonał wykorzystywane do dnia dzisiejszego piękne fotografie, potwierdzające poprawność wyników uzyskanych przez Pię.
        Dwa lata później miało miejsce kolejne wystawienie z okazji upływającej 1900-ej rocznicy Odkupienia.
        W roku 1939 Całun ponownie wywędrował z Turynu. 
        W wielkiej tajemnicy przeniesiono go do sanktuarium Montevergine, gdzie pozostał przez całą wojnę, ukryty w ołtarzu. Trwały badania naukowe, inspirowane przez Międzynarodowe Centrum Syndonologii, założone w roku 1959 w łonie Bractwa Świętego Całunu na mocy Dekretu arcybiskupa w celu kontynuacji dzieła Cultores Sanctae Sindonis.
        Pierwsza oficjalna Komisja naukowa do spraw prowadzenia badań nad Całunem zgromadziła się w roku 1969 z woli kardynała Michele Pellegrino, aby przystąpić do identyfikacji Relikwii.
        Przy tej okazji wykonano ostatnie oficjalne zdjęcia, wśród których znalazła się pierwsza fotografia kolorowa dzieła Giovanniego Battisty Judica Cordiglia.

        Cztery lata później odbyło się telewizyjne wystawienie, wzbogacone głęboką refleksją Jego Świątobliwości Pawła VI. Równocześnie z tym wystawieniem szwajcarski kryminolog, Max Frei, mógł za pomocą klejących plastrów pobrać z powierzchni całunowego płótna pewne cząsteczki, na których wykonał szereg badań ujawniających obecność na prześcieradle pyłków.
         Na polecenie Komisji pobrano także niektóre włókna, które były przeznaczone do hematologicznych i mikroskopijnych badań oraz jeden fragment do badań towaroznawczych.
         Ostatnie publiczne wystawienie miało miejsce w roku 1978 z okazji obchodów 400-lecia przeniesienia Całunu do Turynu. Było to najdłuższe wystawienie, jakie pamiętano i trwało od 27 sierpnia do 8 października.
         W ciągu dwóch ostatnich dni wystawienia Międzynarodowe Centrum Syndonologii w Turynie zwołało Międzynarodowy Kongres naukowy, którego wyniki są podstawą współczesnych badań nad Całunem.
         Na zakończenie wystawienia na ponad 120 godzin Całun oddano w ręce naukowców, którzy poddali go wszelkim, nie naruszającym jego struktury a mogącym wydawać się odkrywczymi, badaniom.
         Papież Jan Paweł II, podczas swojej wizyty w Turynie, 13 kwietnia 1980 roku, obejrzał Całun w czasie prywatnego wystawienia. Był on drugim znanym w historii papieżem, który osobiście oddał cześć Całunowi.
         Dnia 21 kwietnia 1988 roku pobrano z całunowego płótna próbki do radiodatacji, której wynika określają - jak wiemy - wiek Całunu na okres Średniowiecza, co ogłoszono 13 października 1988 roku.
         W roku 1992 ponownie rozwinięto Całun, po to by grupa ekspertów powołanych przez kardynała Saldarini mogła sprawdzić jego stan oraz zasugerować zastosowanie odpowiednich środków w celu lepszej konserwacji Płótna.
         Wyniki tego rozpoznania udzieliły jednoznacznej odpowiedzi, że w przyszłości Całun nie może być przechowywany jako zwinięty w rulon.
         Z tego powodu konieczne jest znalezienie mu nowego miejsca, w którym pozostałby całkowicie rozwinięty. Ponieważ jednak takie rozłożenie nie wydaje się możliwe w jego historycznej kaplicy gdzie był dotychczas, przez wzgląd na zabytkową architekturę Guariniego, z całym prawdopodobieństwem nie powróci on już na ołtarz Bemola, gdzie zresztą nie był przechowywany od roku 1993. Wtedy to przeniesiono go do chóru katedry w Turynie w celu umożliwienia prac remontowych w kaplicy Guariniego.
         Dobiegały końca prace restauracyjne doprowadzające Kaplicę do jej stanu pierwotnego. Nocą z 11 na 12 kwietnia 1997 r. ogień zniszczył jedną z Sal Królewskich Pałacu i dotarł do Kaplicy Całunu, powodując trudne do usunięcia straty, a tym samym zniweczył wszystkie dotychczasowe zabiegi restauracyjne.
        Na szczęście miejsce, gdzie był umieszczony Całun, znajdowało się poza zasięgiem bezpośredniego zagrożenia.
        Po pożarze Całun był przechowywany poza Kaplicą w bezpiecznym miejscu.
        Wielu wiernych miało możliwość oglądania go wystawionego w 1998 roku. Wtedy to obchodzono stulecie fotografii Pia. Następna taka okazja była dopiero w 2000 roku.

                Od roku 2000 do dziś Całun Turyński wystawiany był jeszcze trzykrotnie.
         Po raz ostatni Całun Turyński został wystawiony do adoracji 30 marca 2013 roku w Wielką Sobotę. Z tej okazji Papież Franciszek przesłał do zgromadzonych w katedrze turyńskiej następujące przesłanie.
         „Człowiek z Całunu zaprasza nas do rozważania Jezusa z Nazaretu, a ten odbity na płótnie obraz przemawia do naszego serca i pobudza nas do wejścia na Górę Kalwarię, do spojrzenia na krzyż i zanurzenia się w wymownym milczeniu miłości. Przez Święty Całun dociera do nas wyjątkowe i ostateczne Słowo Boga: Miłość, która stała się człowiekiem, wcielona w nasze dzieje; miłosierna miłość Boga, który wziął na siebie całe zło świata, aby uwolnić nas od jego panowania. To oszpecone Oblicze przypomina tak wiele twarzy mężczyzn i kobiet zranionych przez życie nie szanujące ich godności, przez wojny, które uderzają w najsłabszych”.
          Ojciec Święty zwrócił uwagę, że "oblicze z Całunu przekazuje wielki pokój; to udręczone ciało wyraża majestat panującego". "Tak jakby pozwalało przenikać zawartej w nim potężnej energii i jakby nam mówiło: ufaj, nie trać nadziei! Moc miłości Boga, moc Zmartwychwstałego zwycięża wszystko" - podkreślił papież Franciszek.
          Była to druga w historii transmisja telewizyjna z wystawienia Całunu Turyńskiego i trwała od 17.15 do 18.40. Po raz pierwszy w telewizji został pokazany 23 lipca 1973 roku.

          Wcześniej archidiecezja Turynu zaprzeczyła, jakoby materiał z lnianej tkaniny, w którą - jak mówi tradycja - złożono do grobu ciało Jezusa zdjęte z krzyża, mógł trafić w ręce osób trzecich.
          W ten sposób archidiecezja zareagowała na relacje mediów dotyczące najnowszych włoskich badań nad Całunem.
          Według odpowiedzialnych instancji kościelnych te badania „nie mają poważnego znaczenia”. Ponieważ nie bardzo wiadomo, skąd pochodzi materiał przebadany dla potrzeb książki „Tajemnica Całunu Turyńskiego”, wyników tych badań nie można uznać za istotne - stwierdził abp Nosiglia.
           Dodał, że Całun jest zamknięty w bocznej kaplicy katedry w Turynie i pokazywany rzadko oraz przez krótki czas. 


czwartek, 4 kwietnia 2013

Całun Turyński cd.


     Całun znowu wyrusza w drogą, aby na koniec spocząć w Chambery
      Jeżeli z powodu przekazania wzrosła sława oraz oddawana Całunowi cześć, to nie skończyły się jego perypetie. W początkowym okresie książęta sabaudzcy nie chcieli rozstawać się z tym, co natychmiast uznali za najcenniejszą relikwią chrześcijaństwa.
      Z tego powodu Święte Płótno przemierzyło drogę dworu, goszcząc w jego zamkach, zamknięte w skrzyni, gdzie przechowywano je złożone. Przede wszystkim po to, żeby zabierało jak najmniej miejsca, co ułatwiało jego przewożenie i aby nie rzucało się w oczy.
      Pierwsza znana informacja o miejscu gdzie znajdował się Całun wskazuje na Turyn w roku 1477 z prawdopodobnym wystawieniem go w Pinerolo w 1478 roku. Później znowu na Turyn w roku 1488, a następnie na Vercelli w roku 1495.
      W roku 1498 Całun w wystawiony zostaje w Turynie. Konieczność znalezienia stałej siedziby dla Całunu sprawiła, że 11 czerwca 1502 roku został on uroczyście przeniesiony do kaplicy Sainte - Chapelle, należącej do zamku Chambery. Dopiero jednak w roku 1506, ta siedziba stała się ostateczną.
      Rok 1506 jest rokiem bardzo ważnym, ponieważ na prośbę Księcia Karola II oraz jego matki, Claude de Brosse z Bretanii, zatwierdzony został publiczny kult, oraz nabożeństwo liturgiczne Całunu. Ustanowiono również święto w dniu 4 maja, oraz przyznano kaplicy w Chambery tytuł "Sainte-Chapelle du Saint Suaire".
      Óczesny papież Juliusz II w stosownej bulli użył słów, które w żaden sposób zdają się nie budzić wątpliwości, co do autentyczności Całunu.

       W tejże kaplicy w nocy 4 grudnia 1532 roku, wybuchł gwałtowny pożar żywo opisywany przez Pingona, który o mało co nie zniszczył Całunu. Znane są wywołane przez ten pożar szkody, jeszcze do dziś widoczne pod łatami, których naszycie powierzono siostrom klaryskom w roku 1534.
       Korzystając z tej okazji, dla wzmocnienia struktury płótna, doszyto do niego holenderskie sukno, które nietknięte przetrwało do dzisiejszych czasów na spodniej części Całunu.
       O tej operacji nadpalonych fragmentów Całunu, świadczy aktualnie zagubiony a opublikowany w XIX wieku, przedziwny i poruszający dokument, który siostry napisały w pobożności i oddaniu. 
       W wyniku wypadku w dniu 4 maja roku 1533 nie odbyło się zwyczajowe wystawienie Całunu. To wydarzenie podsyciło plotki o jego całkowitym zniszczeniu. Echo tych plotek dotarło również do Gargantule Rabelais.
        Żeby zapobiec jakimkolwiek wnioskom papież Klemens VII zażądał i nakazał oficjalnego uznania relikwii, powierzonej kardynałowi legatowi papieskiemu Louis de Gorrevod, który z racji swojej funkcji orędownika w Rzymie na rzecz zezwolenia na zbudowanie kultu Całunu, znanym był papieżowi bardzo dobrze. 
        Uznanie relikwii miało miejsce dnia 5 kwietnia 1534 roku w obecności dwunastu świadków w tym trzech biskupów oraz przewodniczącego Izby Hrabiów, którzy przysięgli, ze okazano im ten sam Całun, będący przedmiotem kultu przed pożarem.
        Z drugiej strony trudno byłoby oszukać cale rzesze ludzi, którzy każdego roku gromadzili się z okazji wystawienia relikwii i dobrze pamiętali jak relikwia wyglądała.
       Teraz już inne chmury gromadziły się nad domem sabaudzkim, przerywając spokojny pobyt Całunu w Chambery. Książę Karol II znalazł się w trybach politycznej maszyny, która wówczas podzieliła Europę i został przez nią zmiażdżony.
       Ścigany przez Francuzów, którzy w 1536 roku zajęli Chambery a później Turyn, porzucił swoje państwo, oczywiście zabierając Całun ze sobą. Po długiej tułaczce, która zawiodła go aż do Mediolanu, tam też w tym samym roku odbyło się wystawienie relikwii, a pod koniec roku 1537 schronił się wraz z Całunem w Nicei. 
       Dla chylącego się ku upadkowi państwa sabaudzkiego były to bardzo smutne czasy. Większą część jego terytorium zajęli i podzielili miedzy siebie Hiszpanie i Francuzi.
       Karol II zmarł w nocy z 16 na 17 sierpnia 1553 roku w Vercelli, gdzie osiadł. Po swoim zgonie doznał ostatniej zniewagi, został bowiem okradziony z osobistych klejnotów. Całun umieszczono w bocznej kaplicy katedry w Vercelli, gdzie w trzy miesiące po śmierci księcia był narażony na kradzież przez francuskich żołnierzy, którzy zaskoczyli i złupili miasto.  
       Relikwia ocalała tylko dzięki bystrości umysłu oraz odwadze ówczesnego kanonika katedry Giovanniego Antonio Costy.
       Do Chambery całun powrócił w roku 1561 z woli nowego księcia, Emanuela Filiberta, który na mocy traktatu w Cateau-Cambresis otrzymał zwrot części ziem, utraconych przez swojego ojca.
       Wraz z Emanuelem Filibertem rozpoczyna się epoka umacniania się domu sabaudzkiego. Nadszedł wtedy odpowiedni moment do zmiany polityki sabaudzkiej. Podczas gdy pod rządami młodego i zdecydowanego władcy instytucje zwracały się ku modelowi państwa absolutnego, strategiczne interesy kraju kierowały się ku Półwyspowi.
        Wynikiem czego było przeniesienie centrum dowodzenia z Chambery do bardziej dostosowanego do nowych potrzeb Turynu.
        Po zmianie stolicy polityczno-administracyjnej brakowało już tylko religijnego "znaku" saabauckiej dynastii - Całunu. Nie ma wątpliwości, co do politycznego wykorzystywania Całunu przez dom sabaudzki.
        Rzeczywiście od momentu, kiedy Całun stal się własnością książąt sabaudzkich, zatwierdzony został również jego kult, wtedy to w znacznym stopniu wzrosła jego sława, a także zaczęły powstawać jego opracowania.  
        Odtąd wystawienia towarzyszyły wszystkim ważnym wydarzeniom z życia panującej rodziny wstąpieniom na tron, ślubom, chrztom. 
        Nieuprawnionym byłoby utrzymywanie, ze Całun bez żadnych zahamowań wykorzystywano jako narządzie władzy. Raczej w kontekście doktrynalnym tamtejszej epoki uważano go za znak upodobania przez Boga – jako pierwotne źródło wszelkiej władzy - rodu panującego, postawionego w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do innych potężniejszych i starszych rodów.
       Było to zatem, w większym stopniu operując "obrazem", pod którym kryl się jednak prawdziwy kult, wyznawany na wszystkich poziomach, od władcy do ludu.
       Całun staje się  tarczą, "obroną" rodziny oraz państwa przed przeciwnościami, w trudnych czasach wojny i zarazy oraz poprzez zanoszone do Boga uwielbienie i dziękczynienie przy okazji świąt i uroczystości. 
      W czasach Emanuela Filiberta wizerunek Całunu powiewał na okręcie admiralskim małej floty piemonckiej w bitwie pod Lepanto (1571), a następnie została umieszczona na ołtarzu kaplicy Całunu tablica, którą zarząd Turynu ofiarował jako wotywny dar w intencji ustąpienia zarazy w roku 1630.

      W dniu 14 września 1578 roku wśród huku salw armatnich Całun, któremu zgotowano uroczyste przyjęcie, dotarł cało do Turynu. Przeniesienie go z Chambery wcale nie okazało się łatwe.
      Sam Emanuel Filibert musiał znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie dla przeniesienia Relikwii - przejęty niebezpieczeństwem, jakie tam mogło jej zagrażać i doskonale wyobrażając sobie negatywne reakcje, jakie ta decyzja wywołać w sabaudzkiej stolicy.
      Okazja nadarzyła się, kiedy Karol Boromeusz wyraził pragnienie udania się z pieszą pielgrzymką do Całunu w intencji rozwiązania ślubu, uczynionego w roku 1576 w czasie dżumy. Skrócenie drogi bardzo znanego i otoczonego już sławą świętości Prałata stało się usprawiedliwieniem, wobec którego musieli ustąpić także kanonicy z Chambery.
      Usiłowali oni co prawda zabezpieczyć się, żądając formalnego zapewnienia, że chodzi wyłącznie o chwilowe przeniesienie. Nie przyniosło to, żadnego pozytywnego dla nich rezultatu, Całun, opuściwszy Chambery i w tajemnicy przewieziony został do Turynu, przez Piccolo San Bernardo, Aostę, Ivreę, Cirić i Lucento, nigdy już nie powrócił do Sabaudii.
      Pielgrzymka Karola Boromeusza trwała cztery dni, a towarzyszył jej ulewny deszcz. Dnia 10 października 1578 roku mógł on uwielbiać Relikwię w czasie prywatnego wystawienia oraz wielokrotnie w ciągu następnych dni razem z wiernymi.
      W Turynie Całun przechowywany był w różnych miejscach aż do roku 1587, kiedy złożono go w nadbudowanej kapliczce wspartej na czterech kolumnach, specjalnie wzniesionej przed starym chórem katedry, w miejscu aktualnego chóru, a więc znajdującej się ponad ołtarzem głównym.
       Tam pozostał do roku 1685, kiedy to przeniesiono go do kaplicy świętych Szczepana i Katarzyny w głębi lewej nawy, aby umożliwić konstrukcję nowej budowli projektu Guarino Guariniego, do której pierwszego czerwca 1694 roku ostatecznie przeniesiono Całun.
       Pobyt Całunu w Turynie odmierzały regularne wystawienia dnia 4 maja oraz wystawienia z okazji szczególnych, wspomniane już wystawienia dla uświetnienia dynastycznych uroczystości, lecz także związane z obecnością w Turynie wielkich osobistości oraz dla uczczenia nadzwyczajnych wydarzeń, takich jak np. w roku 1642 z powodu dziękczynienia za zakończenie wojny domowej pomiędzy <> i <>, kiedy ratusz wysłał w pole własny sztandar z wizerunkiem Całunu.
       Wraz z przybyciem Całunu do Turynu zaczęły również powstawać opracowania na jego temat, jedynie w części zlecanej przez ród książąt sabaudzkich, ponieważ geograficzne rozrzucenie tekstów świadczy o dużej popularności Relikwii oraz o wzbudzaniu nim dużrj ciekawości i zainteresowania.
        Pomiędzy rokiem 1500 a 1600 napisano ponad 100 opracowań, które w zróżnicowanych formach i kontekstach mówią o Całunie, od krótkich wskazówek do książek całkowicie poświęconych temu zagadnieniu.
        Przy okazji przeniesienia w roku 1694 wymieniono również zasłonę, ochraniającą Całun, a zaszczyt naprawienia niektórych postrzępionych na tkaninie miejsc przypadł w udziale błogosławionemu Sebastianowi Valfre.
        Błogosławiony Valfre, dzisiaj już prawie zapomniany przedstawiciel turyńskich świętych, żywił wobec Całunu szczególny kult, na propagowanie, którego poświęcił całe życie. Uważał go bowiem za uprzywilejowane „narzędzie” medytacji Męki Pańskiej oraz za bezpośrednią zachętę do miłości bliźniego.
        Znajdujący się blisko ludu i dworu, był w mieście niezmordowanym animatorem miłosierdzia, zwłaszcza w momentach trudnych, jak np. w roku 1706, kiedy to Turyn dotknęło długotrwałe i wyczerpujące oblężenie, podczas którego znanym stało się wydarzenie Pietro Micca.
        Oblężenie to było jednym z dwóch przypadków opuszczenia Turynu przez Całun. Wyruszył on razem z rodziną książęcą, która dotarła do Oneglia, skąd drogą morską schroniła się w Genui. W Turynie pozostał tylko Wiktor Amadeusz II, aby zorganizować obronę i czekać na cesarskie posiłki, dowodzone przez sabaudzkiego kuzyna, Eugeniusza de Soissons.
        W wyniku ciekawego zbiegu okoliczności w stolicy Ligurii, Całun umieszczono w pałacu, znajdującym się w bliskiej odległości od kościoła św. Bartłomieja Armeńskiego, w którym jeszcze dziś jest przechowywany Mandylion z Odessy.
        Wkrótce poznamy znaczenie Mandylionu w historii Całunu.
        Po powrocie do Turynu Całun pozostanie tam przez długie lata. W czasie francuskiej okupacji książęta sabaudzcy, którzy udali się na Sardynię, pozostawili Święte Płótno w swojej kaplicy, pod opieką arcybiskupa.
        Powrót prawowitych władców uświetniono oczywiście wystawieniem Całunu dnia 20 maja 1814 roku. Nie ma żadnej informacji na temat wystawień Relikwii w okresie francuskich rządów.
        Wiadomo natomiast o dwóch prywatnych wystawieniach.
        Jedno miało miejsce w roku 1799, kiedy arcybiskup Turynu chciał sprawdzić stan Całunu, pragnąc wziąć go na przechowanie. Drugie – niezwykłe i szczególne - odbyło się w roku 1804 w obecności papieża Piusa VII, który zatrzymał się w Turynie w drodze do Francji, aby ukoronować Napoleona. Ten sam Papież, 11 lat później, w okresie „Stu dni” ponownie znalazł się w Turynie, gdzie uczestniczył w uroczystym publicznym wystawieniu Relikwii w dniu 21 maja 1815 roku.
        W XIX wieku po zaniechaniu okresowych wystawień Całunu zmniejszyła się możliwość obejrzenia go.
        Po wystawieniu w roku 1822, zorganizowanym przez Karola Szczęśliwego, dla wybłagania boskiej opieki na rozpoczęcie swoich rządów, następne wystawienie miało miejsce w roku 1842 z okazji zaślubin przyszłego Wiktora Emanuela II z Marią Adelajdą Austriaczką.
         Potem znowu w roku 1868 z okazji zaślubin Umberta I z księżniczką Małgorzatą Sabaudzką.
         W czasie tego ostatniego księżniczka Klotylda, żona Gerolamo, kuzyna Napoleona, wymieniła czarną podszewkę, przyszytą w roku 1694, na karmazynową.
         Jeśli chodzi o wystawienie w roku 1842, informację o nim dostarcza gazeta informacyjna, według której przy pomocy dagerotypu usiłowano sfotografować Całun, ale warunki oświetleniowe oraz unoszący się z tłumu kurz - tak właśnie napisano! - uniemożliwił przeprowadzenie całej operacji.
         Nie wiadomo ile prawdy jest w tej jakkolwiek współczesnej informacji, ani nie można także wyobrazić sobie konsekwencji, jakie by z tego wyniknęły Biorąc oczywiście pod uwagę sam proces, można jedynie powiedzieć, że na pewno nie te, które otrzymaliśmy w wyniku pierwszej fotografii wykonanej w roku 1898.
         W tym roku wystawienie odbyło się w związku ze ślubem Wiktora Emanuela III z Heleną di Montenegro. Zaślubiny odbyły się tak naprawdę dwa lata wcześniej, ale ich datę odłożono, aby zbiegła się ona z wystawieniem, któremu miały towarzyszyć obchodzone w Turynie w roku 1898 religijne uroczystości stulecia.
         Spośród wielu rocznic najważniejszymi były. 400-lecie Katedry i 1500-lecie Soboru Turyńskiego, no i 300-lecie ustanowienia Bractw Świętego Całunu i Świętego Rocha.
         Budowę katedry turyńskiej - dzieła Meo del Caprina - wzniesionej na obszarze, na którym w dawnych czasach stały trzy kościoły rozpoczęto w roku 1491, a ukończono w roku 1498, poświęcając ją opiece św Jana Chrzciciela, co zresztą można odczytać na kamiennej płycie wmurowanej pomiędzy dwoma oknami fasady.
        Sobór Turyński jest natomiast istotną datą w historii diecezji. Ponieważ dokładnie nie wiadomo, kiedy ustanowiono siedzibę biskupów w Turynie, Sobór jest najstarszym dowodem istnienia w mieście takiej instytucji.
        Do dziś istnieje i działa Bractwo Świętego Całunu, które zostało powołane 25 maja 1598 roku i zajmowało się opieką nad chorymi umysłowo, dla których wybudowało pierwszy szpital psychiatryczny w mieście.
        Natomiast również do dziś istniejące Bractwo św. Rocha, którego dawnym zajęciem było grzebanie porzuconych zmarłych, zostało założone dnia 7 września 1598 roku.
        Obchody tych uroczystości uświetniono wielką wystawą sztuki sakralnej, która wpisała się w inne wydarzenie zaplanowane na ten rok w Turynie. Mianowicie zaplanowano również Ogólnowłoską Ekspozycję z okazji 50-lecia Statutu Alberta.
        Wystawa sztuki sakralnej była swego rodzaju zwycięstwem piemonckiego ruchu katolików, którzy pragnęli w ten sposób zaznaczyć własną obecność oraz aktywność w kontekście politycznym trudnego współżycia.
        Wystawienie rozpoczęło się rano, 25 maja, a zakończone zostało późnym popołudniem, 2 czerwca. Łączną liczbę zwiedzających określa się na 800 000 osób - w ciągu niepełnych 9 dni - przez 199 godzin wystawienia, a zatem na 95 000 zwiedzających dziennie.
        Ponadto w kwietniu 1898 roku utworzyła się specjalna Fotograficzna Podkomisja Wystawy, aby przystąpić do przygotowań zrobienia zdjęcia Relikwii. Oczekiwano jeszcze na pozwolenie władz, które z lęku przed ewentualnymi spekulacjami na temat Całunu nieufnie odnosiły się do tego pomysłu.
        Opór jednak przezwyciężono, zapewniając, że fotografię wykona Secondo Pia.
        Adwokat Pia określał się mianem „fotografa - amatora”, nie w negatywnym znaczeniu tego słowa, ale dlatego, iż chciał podkreślić, że fotografowanie jest jego pasją i rozrywką, a nie zawodem, więc był gwarantem, że nie będzie tego ro bił w celach komercyjnych.
        Jako świetny fotograf znany już był w tamtych czasach przede wszystkim na wsi ze względu na swoją pracę dokumentalisty upamiętniającego artystyczną i archeologiczną spuściznę Piemontu.

cdn.