środa, 5 czerwca 2013

Bądx uczciwy z własną jaźnią VII


        Choć każdy człowiek stara się osłaniać innych, zachować dobre stosunki z ludźmi, tworząc sprawiedliwe i szczęśliwe społeczeństwo, to jednak metody, którymi usiłuje osiągnąć te cele po prostu nie działają, gdy żyje nieuczciwie. Co ważniejsze, stosowane metody sankcjonują niesprawiedliwość, izolację i ból, co widzimy wszędzie wokół siebie. Mimo wszystkich naszych wysiłków nie jesteśmy bliżsi osobistej i społecznej harmonii, niż nasi przodkowie w przeszłości. I w tych wysiłkach, by nie popaść w stan beznadziejności i rozpaczy, większość ludzi pokłada nadzieję w przyszłości, kiedy ktoś wreszcie opatrzy ich krwawiące rany. Lecz nadzieja na przyszłość jest częścią gry i również wynika z lęku.
        
„L’esperance et la crainte sont inseparables, et il n’y a point de crainte sans esperance, ni d’esperance sans crainte." (Nadzieja i strach są nierozłączne; nie można się bać bez nadziei i mieć nadzieje bez lęku.)
        Nikogo kto badał ludzką naturę, nie dziwi fakt, że człowiek ograniczający swe nieświadome życie i naturalne przejawianie JESTEM musi ponieść ciężkie konsekwencje.
        Unikanie wewnętrznego życia z powodu lęku, a także jego dziecko - nieuczciwość, są źródłem problemów jednostki i zakłóceń jej relacji ze społeczeństwem. Człowiek poszukuje na zewnątrz, w otaczającym go świecie, tego wszystkiego, co jest zablokowane i ograniczone wewnątrz jego, co nie może się swobodnie przejawiać i być doświadczone wewnątrz. Jeśli tego nie znajdzie na zewnątrz, będzie tworzyć sobie zastępcze, ułomne pragnienia i cele.
Pobłażanie sobie
        Człowiek, zastępując ułomnymi pragnieniami i celami bezwarunkową radość oferowaną przez JESTEM, wpada w bezdenną głębię samopobłażania. Częściowo można za to winić instytucje społeczeństwa. Zamiast tworzyć ludzi opanowanych, doświadczających bezwarunkowej radości, społeczeństwo produkuje ludzi nieuczciwych i wystraszonych, którzy zawsze poszukują pociechy u lub czegoś poza sobą. Z tego powodu ludzie są zdezorientowani. Zasypuje ich grad konfliktów i ambiwalentnych uczuć. Większość ludzi straciła poczucie kierunku, nie wiedząc dokąd idą. Utracili drogę. Słuchają tylu głosów, że intuicyjny głos JESTEM stał się dla nich niema całkowicie niezrozumiały. Rzeczywiste cele zostały zastąpione nierzeczywistymi, potrzeby prawdziwe urojonymi, a realne pragnienia nierealnymi. I tak każda jednostka i rodzaj ludzki w całości w sposób szalony pędzą w przyszłość, poszukując pokoju i zaspokojenia, których nie mogą znaleźć, bo szukają ich na zewnątrz siebie.
        Samopobłażanie jest alternatywą wybraną przez tych, którzy utracili dostęp JESTEM. Przyjmuje ono formy różnego typu zachowań nałogowych, od przejadania do nadmiernego zamartwiania się, poczucia ważności, arogancji i depresji, alkoholizmu, a nawet narkomani i samobójstw. Pobłażasz sobie gdy nie jesteś sobą. Do samopobłażania prowadzi ból wywołany poczuciem bycia fragmentarycznym, nie zintegrowanym. Praca dla uzyskania psychicznoduchowej integracji wywodzi się z uczciwości. Wybierając uczciwość człowiek może pamiętać siebie (swe nieświadome jaźnie), przypomnieć je sobie i zintegrować z świadomą jaźnią. Od tego miejsca praca energetyczna staje się łatwa. Staje się nieświadomą, harmonijną pracą ducha, duszy i ciała. Tao mówi: "... każdego dnia czyni się mniej w poszukiwaniu drogi (jaźni). Czyni się mniej i mniej, aż w końcu nie robi się nic. A gdy nie robi się nic, to i niczego nie ma do zrobienia..."
        Poniższa historia ilustruje potrzebę bycia uczciwym w pracy nad psychiczno-duchową integracją.
        Głośny sufi w Centralnej Azji egzaminował młodych ludzi, którzy chcieli zostać jego uczniami. Zapytał ich: - Czy jest wśród was ktoś, kto woli rozrywkę od nauki, kto chce spierać się a nie studiować, kto jest niecierpliwy, kto woli raczej brać niż dawać? Jeśli tak, to niech podniesie rękę. - Nikt się nie poruszył.
        Bardzo dobrze, - powiedział nauczyciel - teraz pójdziemy zobaczyć innych uczniów, którzy są ze mną od trzech lat. Poprowadził kandydatów do sali medytacji, gdzie siedzieli jacyś ludzie w rzędzie. Zwrócił się do nich mówiąc:- Ci, którzy wolą zabawę od nauki, którzy wolą spierać się niż uczyć, którzy są niecierpliwi, i wolą raczej brać niż dawać, niech wstaną.
        Cały rząd uczniów podniósł się na nogi. Mędrzec zwrócił się teraz do pierwszej grupy: - w swych oczach jesteście lepsi, niż moglibyście zostać po trzech latach pobytu tutaj. Wasza obecna próżność pomaga wam uważać się za bardziej wartościowych od tych uczniów, którzy przez trzy lata bezinteresownie poświęcili się pracy. Zastanówcie się dobrze, gdy wrócicie do domów, czy rzeczywiście chcecie uważać się za lepszych niż jesteście, gdybyście mieli zamiar w przyszłości przyjść tu ponownie.

wtorek, 4 czerwca 2013

Bądź uczciwy z własną jaźnią VI


        Człowiek który nie ufa, nie będzie mógł osiągnąć swojego celu - pełni i bezwarunkowej radości. Poza tym taki człowiek musi stale tłumić uwięzione w nim uczucia pustki i rozpaczy tak, by nie wydostały się one na powierzchnię. W konsekwencji blokuje on swoją energię uniemożliwiając jej swobodne promieniowanie i przejawianie się JESTEM.
        W swoim zachowaniu, zamiast kierować się JESTEM, człowiek taki musi użyć czegoś zastępczego - systemu swoich przekonań. Przekonania te nie są niczym innym jak substytutem intuicyjnego przewodnictwa JESTEM. System przekonań tworzy się na skutek oddziaływań między pragnieniami i obawami. Więzi on związek jaźni na dobre i złe. Zwraca na to uwagę wielki filozof francuski Rousseau, pisząc „Człowiek rodzi się wolnym, lecz wszędzie pozostaje w łańcuchach", a Jean de la Fontaine wtóruje ma mówiąc: „Jaki jest pożytek z dobrego życia, jeśli nie jesteś wolny?".
        O zachowaniu zdecydowanej większości ludzi nie decyduje jednak JESTEM, promieniujące przez nieświadomość. Ta najpotężniejsza władza została przekazana świadomości, która działa zgodnie z regułami ustanowionymi przez system przekonań danej osoby.
        Świadomość wykorzystuje ego do policyjnego nadzoru wewnętrznych poziomów rozumienia, i zadanie to wykonuje ze ślepym fanatyzmem. Utrzymuje człowieka w ryzach zmuszając go do przestrzegania reguł stanowiących podstawę systemy przekonań. Wykorzystuje lęk do zastraszenia i ból do karania. W tekiej sytuacji człowiek nie ma możliwości poddania w wątpliwość słuszności tych reguł. Po prostu żąda się od niego, by ich przestrzegał. Nie ma znaczenia, skąd się biorą. Nie jest również istotne, że na ogół są zwykłym nagromadzeniem starego bagażu: myśli i uczuć przyjętych od rodziny, szkoły i społeczeństwa. Nie ma również znaczenia, że nie odzwierciedlają najgłębszych aspiracji i potrzeb człowieka, że są wytworem strachu i pragnień, że nie wywodzą się z JESTEM, lecz są produktem niepewności wynikającej z braku zaufania do siebie. Jedynie, co jest naprawdę ważne, to fakt, że JESTEM pozostaje uwięzione, a świadomość znajduje się w bezpiecznej sytuacji.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Bądź uczciwy z własną jaźnią V


        Zanim będziemy mogli całkowicie zrozumieć wagę uczciwości w stosunkach międzyludzkich, musimy mieć jej roboczą definicję. Lengenscheidt definiuje uczciwość jako „bycie godnym zaufania; brak prawdopodobieństwa kłamstwa lub oszustwa.. nie ukrywanie faktów.."
        Nie będę dyskutować z tą definicją, ale chciałbym pójść krok dalej i dodać, że uczciwość jest całkowitym, nieocenzurowanym wyrażaniem złożonej natury człowieka w każdej sytuacji i na wszystkich poziomach przyczynowych w stosunku do każdego, z kim pozostaje on w jakimś związku. Przy takiej definicji widać wyraźnie, że społeczeństwo nauczyło się, iż normalne relacje między ludźmi byłyby niemożliwe, gdyby każdy był uczciwy na wszystkich poziomach i przez cały czas.
        Hipoteza, z której wynika racjonalne uzasadnienie nieuczciwości, zakłada, że jesteśmy w sposób wrodzony niedoskonali, nasze motywy są nieczyste, a nasze rzeczywiste uczucia i myśli są dostatecznie dobre i muszę zostać poprawione. Nasuwa się wniosek, że jesteśmy ułomni, że odmiennie do innych gatunków, nie pasujemy do ekologii naszej planety, i dlatego musimy czynić poprawki do niedoskonałego działa rąb Boskich.
        Jak wiemy, w społeczeństwie, które w to uwierzyło, został poważnie zahamowany rozwój człowieka. Wiata we własną ułomność spowodowała załamanie uczciwości i ufności, a zwłaszcza zaufania do samego siebie. Oczywiście, istnieją w społeczeństwie ludzie, którzy zaklinają się, że ufają komuś lub czemuś, ale nie o taką ufność mi chodzi.
        Ufność, o której mówię, jest ufnością dziecka, wynikająca z wrodzonego poczucia bezpieczeństwa. Jest to zaufanie, które jest nie tylko świadome, lecz również nieświadome. Jest to zaufanie, które tkwi w każdej myśli, emocji i działaniu. Gdy nie ma zaufania do siebie i świata, nie może być również wrodzonej uczciwości, gdyż uczciwe wyrażanie siebie wymaga zaufania do samego siebie.