niedziela, 13 stycznia 2013

Jeśli kiedyś zapadnie cisza...

Autorem artykułu jest Anita Klemm


O jednej chwili, która może zmienić wszystko i zabrać to, bez czego nie wyobrażaliśmy sobie życia. Moment, kiedy nagle zapada głucha cisza, która początkowo jest tylko brakiem dźwięków. Cisza, która jest wyrokiem dla kogoś, kto myślał, że śpiewanie to jedyne, co potrafi. O zaczynaniu od nowa...

28 stycznia 2009 roku nagle i całkowicie straciłam słuch. Odzyskiwałam go przez pół roku, nie wiedząc w jakim stopniu leczenie się powiedzie. Tamten pamiętny dzień był przełomowym momentem w moim życiu. Ta cisza, która zapadła, była bardzo ważną lekcją, może nawet jedną z najważniejszych. Była pierwszym krokiem wyjścia z chaosu, jaki zawładnął moim życiem. Cieszę się, że tak się stało, choć do dziś całkowicie słuchu nie odzyskałam. Musiałam nauczyć się czytać z mimiki twarzy; oczu, ruchu niemych warg. Znaleźć w tej twarzy emocje, uczucia i to, czego jej właściciel nie mówi. Wtedy dopiero zrozumiałam, na czym polega komunikacja oraz jak ważny jest kontakt wzrokowy. Jakże trudno było słyszeć bez odrobiny dźwięku, bez słów, które wydawało mi się, że ułatwiają komunikację. Stanęłam w prawdzie przed sobą, nie mając żadnego wyboru. Zostałam do tego zmuszona. Najpierw był ogromny strach, który zamykał mnie na wszystko. Kiedy pogodziłam się z tym faktem, ta cisza okazała się po prostu cudowna. Miałam wrażenie, jakbym tracąc słuch, prawdziwie zaczęła słyszeć. Cisza przyniosła nieznany mi spokój. Nie była już tylko brakiem dźwięków, a wyjątkowym stanem świadomości. Nigdy nie wyobrażałam sobie życia bez mojej muzyki, bez śpiewania. Życie jednak potrafi zweryfikować wszystkie nasze wyobrażenia. Nagle się okazuje, że możemy żyć bez tego wszystkiego, bez czego jeszcze wczoraj nie wyobrażaliśmy sobie życia.

Świat ciszy był dla mnie cudownym ukojeniem i nadal jest, bo daje mi to, czego nigdy nie dał mi żaden dźwięk, choćby najpiękniejszy. Tego nie da się tak opisać, nie da... To najlepsze doświadczenie, jakie mogło mnie spotkać, choć niezwykle bolesne. Zdaję sobie sprawę z tego, że ten odzysk jest w promocji, która kiedyś może się skończyć. Godzę się z tym, że ta cisza znów może kiedyś zapaść. Już się jej nie boję. Kolejny raz nie zdecydowałabym się przejść tej drogi do świata dźwięków. Jeśli kiedyś zapadnie cisza, przywitam ją ze spokojem. Siłę czerpię z mojego wnętrza, z miejsca, w którym przebywam i prawdziwej wolności, jaką odczuwam. Nie potrzebuję do tego żadnego boga.

Życie czasem zmusza nas do sytuacji, których nie chcemy, przed którymi się bronimy i których nie umiemy sobie wyobrazić. Wystarczy przestać się bronić, nabrać dystansu, nie walczyć z tym, a nasze życie diametralnie zmieni się na lepsze. Czasem trzeba skapitulować, poddać się, zrezygnować z walki, która przynosi tylko chaos i w tej nowej sytuacji umieć znaleźć w sobie to lepsze "ja". Kiedy przestaniemy walczyć wiecznie ze sobą, pokój nastąpi na wszystkich innych polach naszego życia.

Zbaczając może z tematu, ogromną siłę wtedy, w tym kulejącym zdrowiu, dawał mi nie żaden bóg czy wiara, ale właśnie ich brak. Żałuję jedynie, że tak długo szukałam, że nie udało mi się odnaleźć mojej drogi wcześniej. Do tego momentu byłam wystraszoną małą dziewczynką. Bałam się zadawać pytania, ze strachu, jaka mogłaby być odpowiedź. Panicznie bałam się śmierci. Żyłam w ciągłym napięciu, pełna lęków i fobii. Kościół zmieniał mnie na gorsze, wpędzał mnie w ciągłe poczucie winy, zagubienie, lęk, strach, co miało swoje następstwa w życiu emocjonalnym. Najważniejsze to nie zadawać pytań, wykonywać polecenia, trzymać się nakazanych reguł i autorytetów, bo inaczej... I tu cała lista konsekwencji. Najgorsze było to, że nie miałam własnego zdania i co gorsze, nie mogłam go mieć. Najsłabsze osobniki, tak jak ja, nie miały żadnych szans. Uciekałam od ludzi i realnego świata. Kościół plus to, co w życiu przeszłam, stworzyło mieszankę wybuchową wręcz. Na początku bałam się wątpliwości i przez lata je odrzucałam, co również stwarzało problemy. Potem jednak stopniowo zaczynałam je wyjaśniać i szukać siebie w tym wszystkim, co przyniosło wyzwolenie. To tak, jakby świat nagle stanął do góry nogami! Niewiara zmieniła moje postrzeganie drugiego człowieka. To jest dla mnie jedna z najważniejszych zmian. Zniknął lęk przed ludźmi, wzrosło poczucie własnej wartości, bo jeśli kuleją gdzieś relacje z samym sobą, to samo dzieje się w relacji z innymi. Dziś nie boję się ani ludzi, dialogu, nawiązywania znajomości i wszelkich zmian ani samotności. Co ważniejsze, lubię rozmawiać z ludźmi i nie boję się wyrażania własnego zdania. To wyzwolenie nauczyło mnie asertywności i cieszenia się życiem. Zupełnie inne znaczenie zyskało pojęcie DOBRA i ZŁA. Wyzwolenie z więzów Kościoła nie oznaczało dla mnie porzucenia zasad, a jedynie ich zmianę.

Nie robię niczego ze strachu czy z powodu narzuconych mi zasad. Każdy wybór jest moim ŚWIADOMYM wyborem, nie pozbawionym norm moralnych. Gdy byłam osobą wierzącą, w tamtym czasie brakowało mi własnego, niczym nie skrępowanego wyboru oraz własnego, innego zdania. Brakowało mi powietrza, wolności. Nie przeraża mnie brak zrozumienia ze strony wierzących. Rozumiem ich, przecież sama kiedyś byłam wierząca. Jeśli chodzi o mnie, ja nie widzę żadnego muru między różnymi światopoglądami. Jeśli to Ci daje szczęście i w tym się spełniasz oraz ta droga Ci odpowiada, to ok. Mnie odpowiada ta droga i ona daje mi siłę, by pokonywać wszelkie trudności. Nie ja ten mur buduję. Dla mnie jest miejsce dla wszystkich.

---

Anita Klemm

Szczęście - sięgaj po nie już dziś

Autorem artykułu jest Agnieszka Zdrzałek

Twoje życie jest takie, jakie sam sobie tworzysz. Jesteś tym, kim myślisz, że jesteś. Sięgnij po szczęście już dziś, zacznij myśleć pozytywnie, afirmuj o swoim szczęściu, o swoim życiu. Nie obawiaj się niczego i zacznij przyciągać radość, miłość i dostatek.
Często spotykam się z ludźmi i jeszcze częściej słyszę jak narzekają, jak się skarżą na rodzinę, na życie, na brak pieniędzy, na brak szczęścia, na brak miłości.
Równie często zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje? Dlaczego my, ludzie, istoty stworzone do szczęścia i miłości tak narzekamy? Dlaczego my-ludzie, istoty tak inteligentne nie potrafimy cieszyć się z tego co posiadamy, z tego co już jest nasze? Zastanawiam się często, czy aby na pewno zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze życie zależy tak naprawdę tylko i wyłącznie od nas samych?

To smutne, że jako istoty myślące, tak negatywnie podchodzimy do życia, do tego cudu, który został nam podarowany. Dlaczego zamiast cieszyć się życiem, każdą jego chwilą, ciągle narzekamy? Dlaczego ciągle skupiamy swoją uwagę na tym, czego nie mamy, dlaczego nie jesteśmy wdzięczni za to, co już posiadamy? A to brak pieniędzy, a to w miłości nam się nie układa, a to źle się czujemy, dzieci są niegrzeczne, nie chcą się uczyć, ciągle narzekamy na zdrowie, na męża, że ciągle jest zmęczony itd.
Codziennie skupiamy naszą uwagę na tym, co tak naprawdę nam nie służy, co nam przeszkadza, czego nie chcemy. Ale im bardziej się na tym skupiamy, im bardziej czegoś nie chcemy, tym więcej tego w życiu dostajemy. Sami sobie przyciągamy dokładnie to, co mamy, kim jesteśmy, gdzie mieszkamy i jakie problemy nam towarzyszą. To my tworzymy nasz świat, nasze życie, naszą miłość, szczęście, bogactwo. I to my jesteśmy winni sobie przeprosiny, bo nikt inny naszego życie nie kształtuje, nikt, prócz nas.

Jak często jesteś zadowolony ze swojego życia?
Jak często dziękujesz za to, co posiadasz?
Jak często od tak, po prostu się uśmiechasz?
Czy potrafisz śmiać się i cieszyć każdego dnia? Nawet drobnostkami?
Czy potrafisz powiedzieć:
-"Jestem szczęściarzem".

-"Jestem szczęśliwa".

-"Moje życie jest piękne ".

Każdego dnia, każdego ranka, po przebudzeniu, ciągle, nasze myśli zaczynają swoją codzienną wędrówkę: co muszę zrobić, czego nie mam, co muszę kupić, trzeba posprzątać, zrobić pranie, poczytać z dzieciakami, muszę się pouczyć, co znowu zrobiłam/łem źle? To są myśli, które kształtują nasz dzień, nasze życie, nas samych. To jest to, kim jesteśmy.

Nasze życie jest smutne, pełne trosk, problemów, rachunków, żalu, strachu, a my jesteśmy tzw. "kłębkiem nerwów".
Czyż nie lepiej dla własnego dobra i szczęścia, zacząć dzień od pozytywnych myśli, afirmacji?

"Jestem szczęśliwy".

"Dzisiejszy dzień przyniesie mi dużo radości".

"Jestem szczęściarzem".

"Jestem bogata".

"Moje życie jest cudowne".

"Jestem fantastyczny".

"Dzisiejszy dzień przyniesie mi korzyści finansowe".

Pamiętajcie, że nasza podświadomość jest jak gąbka, chłonie dosłownie wszystko, o czym myślimy, o czym mówimy, czego życzymy sobie i innym, i zrobi wszystko, abyśmy to właśnie dostali. Zastanów się nim coś powiesz, myśl pozytywnie aby pozytywne rzeczy zaczęły dziać się w Twoim życiu. Uważaj na to, czego pragniesz, i na to, czego nie chcesz. Uważaj nawet na to, co piszesz, bo to właśnie dostajesz .

Czasem jest nam trudno myśleć pozytywnie, zwłaszcza, kiedy jest nam źle, kiedy dzieje się wszystko to, czego nie chcemy, czego się boimy, ale jeśli jest źle, nie mamy już nic do stracenia i najwyższa pora uświadomić sobie, że jednak może być dobrze, że mogę być szczęśliwy, że spotkam miłość mojego życia.

Zapytaj samego siebie: "Czy mogę coś stracić, jeśli zacznę myśleć pozytywnie"?
Odpowiedź brzmi NIE. A wiesz dlaczego? Ponieważ pozytywne myślenie przyciąga do nas miłość, szczęście, radość, pieniądze, odpowiednie osoby, książki, pozytywne zdarzenia. Pozytywne myślenie przyciąga do nas wszystko, co pozytywne, dobre. Dlatego nie odkładaj tego wszystkiego na później, potem może być za późno. Zacznij od teraz, zacznij już dziś. Myśl dobrze, myśl pozytywnie, myśl i skupiaj się na tym, czego pragniesz, a nie na tym czego się obawiasz. Przyciągnij do siebie, wszystko to, o czym marzysz i czego potrzebujesz. Pozytywne myślenie nic nie kosztuje, a działa cuda. Wiem co mówię, sprawdziłam na sobie.

Nie myśl o tym, co musisz, ale o tym, co możesz. A co możesz zrobić? Możesz zrobić wszystko, wystarczy tylko chcieć, wystarczy zmienić tok naszego myślenia.

Czasem narzekamy, że nam źle, ale nie robimy nic, aby cokolwiek poprawić. Dlaczego? Być może jesteśmy zbyt leniwi. Być może tak nam wygodnie. Być może paraliżuje nas strach, który jednocześnie blokuje nas i przypływ naszego szczęścia, blokuje naszą energię. Ale jeśli naprawdę potrzebujesz zmian, potrzebujesz szczęścia, miłości, spokoju, ukojenia, pieniędzy - sięgnij po nie.

Myśl i afirmuj, że masz wszystko to, czego potrzebujesz, a będziesz to wszystko mieć. Podziękuj za to, co już posiadasz i przygotuj się na więcej. Uśmiechaj się, ciesz, bądź pozytywny.

Kiedyś przeczytałam coś takiego, taką anegdotę:
"Jedzie mężczyzna w tramwaju i myśli: - Żona – zołza, przyjaciele – oszuści, szef – sadysta, idiota, praca – beznadziejna, życie do dupy... "
A Anioł Stróż stoi za jego plecami i zapisując to wszystko myśli:
-"Ale dziwne życzenia i to codzienne, ale cóż mogę zrobić, muszę je spełniać... "

Nasze myśli wibrują we wszechświecie i same się realizują. Zacznij więc myśleć pozytywnie.
"Wszyscy jesteśmy energią. Energię wysyłamy i energię odbieramy".

Dlaczego zatem mam wysyłać złą, negatywną energię i znowu taką samą odbierać? Przecież myśląc pozytywnie wysyłam dobrą energię tak, i dobrą energię odbieram, więc dlaczego codziennie popełniamy te same błędy?
Od nas zależy nasze życie, jak je przeżyjemy, czy będziemy szczęśliwi czy nie. Zacznijmy już dziś karmić naszą podświadomość dobrymi myślami, o ludziach, o sobie, o naszym życiu. Sami zobaczycie, że Wasze ciało i dusza zaczną "delektować" się rozkoszą pogodnego i radosnego życia. Do osiągnięcia szczęścia, naprawdę nie potrzeba wkładać wiele wysiłku. Nie wolno nam się poddawać.

Potęga naszej podświadomości jest ogromna i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Kochani, sami sobie szkodzimy, czy nie pora to zmienić?

Myśl pozytywnie i bądź wytrwały, nie poddawaj się, jeśli nie widzisz efektów, bo każde zwątpienie przyciąga to, czego nie chcesz. Musisz uwierzyć, że osiągniesz to, czego pragniesz, ale nie wolno Ci w to zwątpić. Nigdy.

Pozdrawiam gorąco i przesyłam pozytywną energię i wiele radości.
---

sobota, 12 stycznia 2013

Świadomość w starym i nowym matrixie

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska


Jak wydostać się ze starych, ograniczających programów matrixa, który coraz bardziej traci na swojej mocy? Czy wystarczy tylko spokojnie żyć i patrzeć, co się dzieje? Czy może należałoby podjąć samodzielną decyzję o swojej przyszłości.

„W świadomości jest coś takiego, jakby sama dla siebie była pułapką”
/ Witold Gombrowicz/

Posługując się słowami naszego wieszcza, W. Gombrowicza, pragnę podkreślić, że tą pułapką jest nasz matrix, czyli zużyty, stary już świat. Za życia Gombrowicza nie słyszało się jeszcze o matrixie ani o siatkach świadomości, ale on już wtedy zobaczył, że istnieje pułapka ludzkiego umysłu.
Jak funkcjonuje świadomość istoty?
Każdy człowiek znajduje się na innym poziomie świadomości w zależności od tego, co mentalnie przyswaja. Można powiedzieć wprost, do których siatek świadomości jest podłączony. Siatki to rodzaj kratownicy do przepływu informacji z kosmosu i odwrotnie. To system porozumiewania się między ludźmi i środowiskiem.
Grupy podobnych mentalnie istot są zgromadzone razem i podłączone do tego samego egregora. Egregor to skupiona energia wielu ludzi o podobnej świadomości. Takie skupiska mentalne są podatne na fanatyzm czy nacjonalizm. Egregory mogą być religijne, państwowe, środowiskowe czy rasowe. One podłączają do siebie większość ludzi.
Aby zostać wolnomyślicielem, należy odłączyć się od zbiorowych egregorów świadomości i samemu zarządzać swoim myśleniem. Do takich wolnych myślicieli należą filozofowie czy pionierzy nowych nurtów świadomości globalnej. Wolność to wyjście z pułapki, jaką tworzą egregory.
Posłużę się jednym z wykładów szamana M. Dziubli, z Telewizji Nowego Świata, który przekazał własne obserwacje, dotyczące stanu starego matrixa. Powiedział, że w starym matrixie widzi zmanipulowane siatki świadomości i dlatego informacje nie mogą być właściwie przekazywane ani odbierane.
Te siatki (kratownica), które są podłączone do każdej istoty, a te do większej całości, są zbudowane tak, że poszczególne segmenty kratek mają inny materiał przewodzący świadomość. W ten sposób po liniach siatek nie przepływa prawidłowa informacja, lecz jest zafałszowana. Pewne treści są wybijane lub zatrzymywane.
Dlatego większość społeczeństwa nie może zrozumieć, co się do nich mówi czy pisze. Ich świadomość nie ma jak odebrać informacji. Do tego jeszcze są na splotach siatek węzły, które totalnie blokują przepływ informacji.
Moim skromnym zdaniem węzły na siatkach są odbiciem karmicznych węzłów danej istoty. To splot nierozwiązanych konfliktów i nie załatwionych przez pokolenia spraw z przeszłości. Natomiast przerwy informacyjne, zbudowane z innego materiału, to przejaw utraconej energii z linii przodków. Kiedy rodzina odrzuciła kogoś ze swojego rodu lub zapomniała o jego istnieniu przez np.: samobójstwo, zabójstwo, ciężkie choroby umysłowe, to energia nie przepłynie.
„Kabel energoinformacyjny” niby jest, ale nieużyteczny. Nie to samo napięcie i informacja może być przekazywana z pewnym fałszem. Człowiek zaczyna tracić swoją moc, wynikającą z linii przodków. Nie czuje poparcia płynącego z rodziny i ma coraz niższą energię do działania. Stąd rodzą się depresje, choroby, a szczególnie uzależnienia.
Czy jesteśmy w stanie dalej zgodnie funkcjonować w takich warunkach, gdzie nie można się nawzajem porozumiewać, gdyż jesteśmy rozbici na dwa różne światy?
Z pewnością nie! To rodzi konflikty, wojny, separacje i napaści słowne jednego na drugiego. Stare i zużyte musi, niestety, odejść. Powinno przyjść na jego miejsce nowe, bo takie są prawa natury.
Stwórca postarał się o to i mamy na koniec czasów nowy matrix, w Nowym Świecie, do którego można się przełączyć. Niestety, jest jedno "ale". Trzeba rozwikłać swoją karmę (węzły), uporządkować linie przodków oraz oczyścić swoje fizyczne ciało.
W Nowym Świecie (N.Ś) siatki świadomości funkcjonują bez zarzutu. Informacja płynie po nowych siatkach bez przeszkód. Zrozumienie zachodzi natychmiastowo. Podobnie jak w nowym komputerze, gdzie szybkość transferu informacji jest nieporównywalnie szybsza od starego kompa. To samo zjawisko zachodzi w każdej innej maszynie jak samochód, telefon czy telewizor. Sprawność nowego sprzętu jest lepsza niż starego.
„Mówisz, kiedy przestajesz być w zgodzie z własnymi myślami. I często, gdy mówisz, twoje myślenie jest w połowie unicestwione. Myślenie bowiem jest ptakiem w przestrzeni, który w klatce słów może co prawda rozłożyć skrzydła, lecz donikąd nie poleci” – cytat pochodzi z książki PROROK K. Gibrana.
Nasze myśli są odbiciem świadomości i kiedy czujemy się ograniczeni, to nie możemy rozwinąć swoich skrzydeł do lotu w nową, nieznaną przestrzeń. Ważne jest, aby rozpoznać tę pułapkę matrixa i znaleźć z niej wyjście.
Co będzie z ludźmi ze starego świata?
Będą dalej funkcjonować w dawnym matrixie do czasu, aż ich dusza podejmie właściwą decyzję. Mogą też przełączyć się na nowe, gdy tego zapragną. Może zobaczą, jak żyje się w N.Ś i będą chcieli tego zasmakować?
Są trzy Niezależne kanały telewizyjne w Internecie, które uczą, jak funkcjonować w N.Ś. Każdy może podjąć odpowiedzialność za swoje życie i najpierw naprawić to, co zostało zaburzone. Nie chodzi o naprawianie starych siatek świadomości, gdyż one są w rozkładzie, ale o oczyszczenie własnego umysłu, gdyż to on jest podłączany do siatek.
Rzeczą ludzką jest upadać, ale i ludzką rzeczą jest się podnosić. Nikt nikogo na siłę ciągnął nie będzie do N.Ś. Natomiast miłością jest o tym mówić i pisać, gdyż każdy z nas gdzieś głęboko w środku jest taki sam. Na zewnątrz się tylko różnimy, swoją pozycją materialną czy intelektualną, swoim ciałem czy rasą. Wewnątrz każdy z nas jest podobny, gdyż jesteśmy dziećmi tego samego Stwórcy.
W dniu 12.12.12 będzie otwarty ostatni portal do Nowego Świata. Każdy może z niego skorzystać, przyłączając się do medytacji w tym dniu lub kontemplując jedność z istotami kosmicznymi. Jest to wyjątkowa okazja, gdyż napływają wysokie energie kosmiczne, które pomagają ludzkości podnieść świadomość.
Komunikacją między ludźmi w N.Ś jest język miłości. Jest on zrozumiały dla każdego, gdyż dzieci Boga, który jest Miłością, posługują się ojczystym językiem. To głębia poznania drugiego człowieka poprzez słowa i empatyczny odbiór jego istoty. To wreszcie totalna ludzka przyjaźń i współodczuwanie oraz wzajemna pomoc w każdej potrzebie.
Taka świadomość jest nam niezbędna, aby wydostać się z klatki, ograniczających programów starego matrixa. Nowe czeka na każdego, komu bliska jest świadomość oparta na miłości kosmicznej.

---