piątek, 29 lipca 2011

O uzdrawianiu

Autorem artykułu jest Piotr Dacjusz Górski



Czym się różni uzdrawianie od leczenia? Jak osiągnąć miłość, zdrowie oraz bogactwo? Czy medycyna naturalna musi być sprzeczna z medycyną akademicką? Czym jest ruch New Age? Na te i inne pytania odpowiada Piotr Dacjusz Górski w artykule "O uzdrawianiu".

Na samym początku

Obecna czasy sprzyjają rozwojowi różnych sposobów leczenia, które stoją obok oficjalnych instytucji medycznych. Sposoby te zostały nazwane w socjologii lecznictwem niemedycznym zaś w antropologii medycznej używa się pojęcia emiczne. Pojęciami emicznymi, które są wykorzystywane przez paramedyków czy też zwolenników medycyny niekonwencjonalnej to: paramedycyna, terapia niekonwncjonalna, tradycyjna, naturalna, alternatywna, nieoficjalna czy też medycyna komplementarna. Pod tym ostatnim pojęciem, medycyna komplementarna, które jest mi najbliższe należy rozumieć że nie chodzi tu o zastąpienie jednego systemu przez inny ale o istnienie obok medycyny akademickiej innych metod leczenia uzupełniających jej braki.

W medycynie komplementarnej nie używa się słowa leczenie lecz uzdrawiania. Pojęcie uzdrawianie jest o wiele szerzej rozumiane niż samo leczenie. Uzdrawianie zawiera w sobie alternatywna wizję świata oraz człowieka, wyróżnia się także inną oceną przebiegu całej terapii oraz jej miejsca. Jak pisał Ferguson „Uzdrawianie to nie tylko metoda, ale i pewien stan umysłu, stosunek do innego człowieka, do świata”.


Medycyna komplementarna sięga do bardzo starych i nieraz już całkowicie zapomnianych terapii tradycyjnych. W wielu przypadkach następuje dokonywanie ich reinterpretacji. Jedną z tych reinterpretacji jest metoda opracowana przez Mikao Gyoho Usui nazywana Reiki która jest bezpośrednio związana ze starożytną sztuką leczenia nazywaną Shiatsu. Sztuka ta opiera się na przepływie przez meridiany naszego ciała energii Ki. Metoda ta, tak jak Naturalne Uzdrawianie Reiki, polega na „uzdrawiającym dotyku” i powstała podobnie jak Reiki w Japonii. Bardzo widoczne jest jej powiązanie z medycyną chińską.

Często medycyna komplementarna czerpie swoje metody z lecznictwa ludowego, systemów medycyny Dalekiego Wschodu (chińskiej, japońskiej, tybetańskiej, hinduskiej), tradycji Indian amerykańskich czy teorii europejskich XVIII - XIX wieku (naturopatii, homeopatii, hydroterapii).

Anna E. Kubiak (antropolog kultury, adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, autorka pracy na temat nowych ruchów religijnych jak również New Age) metody uzdrawiania dzieli na kilka grup: sensoryczne, psychoterapeutyczne, psychotroniczne oraz religijne. Praktyki sensoryczne to różne głodówki, diety, lekarstwa naturalne, zioła, homeopatia, aromaterapia, leczenie kolorami, emiterami kształtów, dotykiem w tym również I stopień Reiki, ruchem, oddechem jak również akupunktura, akupresura, kręgarstwo. Do metod psychoterapeutycznych zalicza sugestie, afirmacje, wizualizacje, hipnoza, psychodramy, oneiroterapia. Do metod psychotronicznych wlicza jasnowidzenie, radiestezję, astrologię, interpretowanie stanu zdrowia postrzegając aurę pacjenta, chiromancję, bioenergoterapie, egzorcyzmy, chirurgię psychiczną, II stopień Reiki. Co do metod religijnych Kubiak wymienia uzdrawiającą moc przedmiotów i symboli religijnych oraz kontemplację. Opisane wyżej metody można podzielić na kolejne dwie kategorie a mianowicie na praktyki samoleczenia jak również te, które wymagają udziału terapeuty.

Z zewnątrz do środka

Medycyna komplementarna zaliczana jest do zjawiska New Age i sięga do prastarej wiedzy nadając jej współczesną formę. Wielu badaczy nazywa to zjawisko kulturą ponowoczesną. Kultura ta odzwierciedla istniejące w naszym świecie różne przeciwstawne tendencje. Bardzo charakterystyczne jest to, że poszukuje się na nowo kosmogonicznej jedności, przyjmuje się kilka punktów widzenia naraz, próbuje się szukać podobieństwa między nimi. Paul Heelas mówi: „Zmiana autorytetu – od zewnętrznego do wewnętrznego – razem z epistemologicznym poziomem odnoszącym się do Jaźni w New Age – jest tym, co ostatecznie charakteryzuje uzdrawianie Nowej Ery”. Bardzo ważną rzeczą jest to, że w paramedycynie osoba która korzysta z pomocy terapeuty w ostateczności sam jest dla siebie uzdrowicielem gdyż ponosi pełną odpowiedzialność za swoje zdrowie. W medycynie komplementarnej uważa się, że każdy człowiek jest w stu procentach odpowiedzialny za doświadczanie życia, za myśli które dostrzega a które kreują przyszłość. Człowiek jest twórcą każdej choroby swojego ciała i wystarczy tylko zmiana postrzegania choroby aby nastąpiło całkowite uzdrowienie. Treya Wilber zarzuca naukom New Age zbyt daleko posunięty radykalizm oraz uproszczenie. Uważa, iż twierdzenie że sami tworzymy własną rzeczywistość a z tym również chorobę nie pomaga osobom borykającym się z problemami, w dodatku może być narcystycznie niebezpieczne. Wilber podaje inne, jej zdaniem bardziej odpowiednie twierdzenie, że „człowiek ma moc wpływania na swoją rzeczywistość”.

Hanegraff mówi, że „Rozwój może być rozumiany jako rodzaj religijnego zbawienia” a celem ostatecznym jest osiągniecie dobrobytu i nie oznacza to tylko dobrą kondycję ciała, umysłu oraz duszy ale również nieśmiertelność. Uzdrowienie w tym przypadku może być śmiało postrzegane jako doznanie zbawienia na wszystkich poziomach istnienia.

Ciało, Umysł i Duch

Zarzuty przedstawiane medycynie konwencjonalnej to: koncentrowanie się przede wszystkim na leczeniu skutków, a nie przyczyn chorób, traktowanie choroby wycinkowo, w oderwaniu od całości, jaką jest człowiek oraz jego środowisko. Zwolennicy medycyny komplementarnej pokazują także przerażające skutki uboczne lekarstw oraz zabiegów, wskazują także na relacje miedzy pacjentem a lekarzem. Dochodzą do tego ciągłe problemy urzędowe w służbie zdrowia jak również podczas samego korzystania z opieki medycznej.

Medycyna naturalna to nie tylko myślenie o ciele oraz jego funkcjonowaniu, ale również dbanie o relacje między człowiekiem a światem. Znakomitym przykładem jest Pięć Reguł Życia przyjętych przez Mikao Gyoho Usui odkrywcy metody Naturalnego Uzdrawiania Reiki „1. Właśnie dziś nie złość się. 2. Właśnie dziś nie martw się. 3. Szanuj rodziców, nauczycieli i ludzi starszych. 4. Uczciwie zarabiaj na chleb. 5. Bądź wdzięczny i okazuj wdzięczność wszystkiemu, co żyje.” W społecznościach które możemy nazwać tradycyjnymi medycyna odnosiła się do relacji człowieka z rodziną, plemieniem, przyrodą, całym otaczającym światem w tym z kosmosem. Także i teraz wszelkie nowe metody zaliczane do medycyny alternatywnej odwołują się do tych prastarych zasad.

Studiując medycynę komplementarną bardzo często można spotkać się z pojęciem holizmu. Jest to synonim jedności człowieka z otaczającym go światem to człowiek powiązany ze środowiskiem w którym żyje. To, jak mówi Anna E. Kubiak, „psychologiczno – duchowa łączność światów” .

Wszystkie metody medycyny komplementarnej koncentrują się na trzech współzależnych ciałach człowieka a mianowicie na ciele, umyśle oraz duchu. W broszurze Krystyny Włodarczyk – Królickiej, można przeczytać, że „Korzystanie z energii Reiki dodatkowo wspiera w każdym działaniu, wzmacnia pozytywne intencje i twórcze myśli. Pacjenci mają wzrastające poczucie bezpieczeństwa i ochrony, bowiem energia Reiki, jeśli pozwalamy jej działać równoważy nas na wszystkich poziomach naszego istnienia: Ciała, Umysłu i Ducha.”

Ciągła praca

W medycynie nieoficjalnej uzdrawianie zachodzi przez cały czas, jest procesem ciągłym i polega na równoważeniu energii w organizmie człowieka. Bardzo często czytając o medycynie alternatywnej można się spotkać z pojęciem krążącej energii. Mówi się, że energia ta wypełnia wszystko i wszystkich, jest życiodajną energia bez której życie byłoby niemożliwe. Brigitte Muller pisze tak: „Samo słowo Reiki oznacza uniwersalną moc leczącą. Jest to energia uniwersalna, która znajduje się wszędzie. Jest to energia boska, która jest miłością, pokojem i radością. (…) W czasie seminarium Reiki człowiek staje się kanałem, przez który może przepływać moc Reiki. Wszyscy ludzie, rodząc się, już posiadają te zdolności, jednakże z biegiem życia kanał ten w różny sposób się zanieczyszcza. W czasie seminarium Reiki następuje oczyszczenie tego kanału poprzez czterostopniową inicjację, dzięki czemu zapewniamy sobie swobodny przepływ tej energii. Reiki oczyszcza na wszystkich trzech płaszczyznach: ciała, duszy i ducha; jest to więc energia, która leczy całego człowieka.”

W medycynie akademickiej proces uzdrawiania czy raczej leczenia widziany jest jako liniowe działanie z przyczyną w punkcie A oraz skutkiem w punkcie B. Najczęściej na punkcie B kończy się nasz kontakt ze służbą zdrowia.

Idąc do lekarza z bolącym gardłem pacjent otrzymuje antybiotyk mający na celu zlikwidowanie fizycznych objawów i na tym rola lekarza się kończy. Paramedyk oprócz uleczenia bolącego gardła według znanej mu metody wskazuje także jego przyczyny. Diane Stein tak mówi o emocjonalnych źródłach chorób: „PROBLEM Gardło – Strach przed zmianami, niemożność przemówienia, złość, frustracyjna kreatywność. Zapalenie krtani = zbyt zły by przemówić; ból gardła = złość; zapalenie migdałków lub tarczyca = stłumiona kreatywność.”

Choroba – stan nietworzenia

W medycynie konwencjonalnej do zdrowia podchodzi się w sposób bardzo instrumentalny. Magdalena Sokołowska opisuje tak miejsce zdrowia we współczesnej kulturze: „Zdrowie zajmuje wysoką pozycję wśród wartości cenionych przez społeczeństwo, ale nie jest to jakaś wartość sama dla siebie. Ludziom bowiem chodzi głównie o możliwość sprawnego funkcjonowania, a choroba budzi lęk i grozę przede wszystkim dlatego, że tą sprawność zakłóca”. Przekonanie to można zawrzeć w trzech wyrazach – zdrowie = lepsze funkcjonowanie.

W medycynie naturalnej podejście do zdrowia jest o wiele głębsze. Osoba zdrowa jest osobą świadomą, jest żywym świadectwem troski o siebie oraz innych. Zdrowie jest także podstawą i gwarancją doświadczenia Boga i kontaktu z jego energią. W końcu zdrowie to równowaga na wszystkich poziomach egzystencji czyli ciała, umysłu i ducha. Osoba zdrowa jest świadectwem miłości i bogactwa fizycznego jak i duchowego. W filozofii New Age popularne jest twierdzenie: „podobne przyciąga podobne” dlatego też osoba uzdrowiona otacza się osobami zdrowymi, czyli reprezentującymi również miłość i bogactwo względem siebie, bliźniego oraz swojego otoczenia.

W zdrowiu ukryta jest moc tworzenia, ukryte jest również uniwersalne prawo - obowiązek, które zostało ofiarowane człowiekowi wraz z jego aktem stworzenia, które przekazywane jest z pokolenia na pokolenie przez naszych rodziców, dziadków i pradziadków. Tym uniwersalnym prawem i zarazem obowiązkiem jest życie w Miłości, Zdrowiu i Bogactwie.

Życie – nowa wizja świata i ludzi

Medycyna komplementarna to nie tylko inne metody leczenia to także inna wizja świata oraz człowieka. Wpływa to z całą pewnością na styl życia oraz na tożsamość jednak nie wymaga dokonywania celowych zmian w życiu. Nowa wizja związana jest przede wszystkim z równowagą i harmonią. „Inne życie” charakteryzuje się tym, iż osoba unika jednostronnych celów i rozwija niemal wszystkie jego aspekty. Ma świadomość tego, że w obecnej kulturze są strefy, które są niedoceniane tak w sferze psychicznej jak i cielesnej. Umiejętność analizowania i wyrażania uczuć oraz odczuć cielesnych, nieukrywanie własnych przeżyć i oczekiwań od drugiej strony, porzucenie masek, umiejętność wyrażania wszystkich uczuć to warunek pełniejszych i bardziej satysfakcjonujących relacji z otaczającym światem. To także brama do pełni harmonii i równowagi w życiu. Według Diane Stein brak umiejętności wyrażania swoich uczuć należy do ważnych przyczyn chorób serca i nowotworów.

W dbałości o ciało, umysł oraz duch w terapii niekonwencjonalnej bardzo ważną rolę odgrywa pożywienie. Spożywany pokarm jest wyrazem stylu życia i przekonań. W paramedycynie dobre jedzenie to produkty domowe, ekologiczne, nieprzetworzone, czyste, wegetariańskie, wegańskie, organiczne. Są również osoby, które uważają, że odpowiedni pokarm to taki, który rósł najdalej 100 kilometrów od naszego miejsca urodzenia.

Bardzo ważnym elementem który da się zauważyć w środowisku New Age a w tym również w medycynie komplementarnej to indywidualizm. Każdy może korzystać z wybranych przez siebie metod uzdrawiania, każdy sam ustala formę pracy nad samym sobą. Nic nie jest nikomu narzucane a każdy może przy wyborze kierować się gustem, smakiem, po prostu swoimi indywidualnymi potrzebami.

Na zakończenie

Paramedycyna to nurt reinterpretacji kultury a modelem jej świata jest biblijny raj. Jej celem jest harmonia i równowaga tak w życiu pojedynczej osoby jak i całego wszechświata. Miłość, dobro i pokój to cel a środkami aby je osiągnąć jest praca nad samym sobą idąca do wewnętrznej równowagi pomiędzy ciałem, umysłem i duchem. Medycyna komplementarna nie jest jedynie metodą uzdrawiania ale sposobem na szczęśliwe życie, na życie w miłości, zdrowiu i bogactwie. To także Miłość która nie wybiera, nie ocenia, która obdarza szacunkiem każdego niezależnie od wieku, wyznania, rasy, przekonań politycznych.

Ścieżek życia jest wiele tak jak i uzdrowicieli, którzy mówią różnymi językami i powołują się na różne symbole. Jeżeli celem końcowym jest Miłość która jest tożsama ze zdrowiem i bogactwem to każda metoda zasługuje na uznanie, akceptację oraz zrozumienie.

---

Piotr Dacjusz Górski jest mistrzem i nauczycielem reiki, jasnowidzem, tarocistą. Prowadzi Kursu Metody Reiki jak również propaguje tą Metodę w mediach (TVN, KOSMICA TV). Jest twórcą oryginalnych i niepowtarzalnych mieszanek kadzideł żywicznych, mieszanek rytualnych, które są uznawane za jedne z lepszych mieszanek rytualnych w Europie i na świecie.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Emanacja Magicznego Kamienia

Autorem artykułu jest Samarkanda



Jako zwierciadło duszy labradoryt jest mniej znany, chociaż patrząc w jego świetliste kolorowe płaszczyzny czuje się wyraźnie głębokie połączenie z Czymś Większym.

Emanacja magicznego kamienia

LABRADORYT – kamień magii i przeznaczenia

Labradoryt po oszlifowaniu powierzchni ukazuje przepięknie wybarwione płaszczyzny z perłowym połyskiem mieniącym się różnymi kolorami. Gama barw rozpościera się od słonecznych – żółci, złota, pomarańczy, brązu z domieszkami różu - do zieleni i błękitów, czy szarości. Posiadają odcienie od delikatnych do tak intensywnych, że trudno je porównać do jakichkolwiek spotykanych w naszym codziennym otoczeniu, może za wyjątkiem bardzo nasyconych kolorów kwiatów i roślinności, czy upierzenia ptaków egzotycznych. Ten niesamowity pokaz piękna nie jest przypadkowy… o labradorycie mówią przekazy, że jest kamieniem magicznym, pracowali z nim alchemicy i biali magowie, może służyć za zwierciadło duszy – drogę do znalezienia swojego przeznaczenia.

Jako zwierciadło duszy labradoryt jest mniej znany, chociaż patrząc w jego świetliste kolorowe płaszczyzny czuje się wyraźnie głębokie połączenie z Czymś Większym. Pierwszym przesłaniem medytacji z labradorytem jest postrzeganie i wchłanianie jego piękna. Patrząc na nieustannie połyskujące i mieniące się struktury dochodzimy energią wewnętrzną do delikatnych części w sobie, a w towarzyszeniu magii kamienia - zaczynamy je widzieć jako przepiękne i… zaczynamy dostrzegać w sobie coraz więcej naturalnego, pierwotnego, dzikiego piękna połączonego z ponownym odkrywaniem naszych ukrytych, zapomnianych wewnętrznych mocy i możliwości.

W świadomym przebywaniu z labradorytem cała nasza energetyka ciała fizycznego i ciał subtelnych zostaje w trwały sposób poruszona i zmobilizowana do współdziałania z najgłębszą naszą istotą na poziomie serca, wewnętrznej intuicji i tworzenia. Otwierając w medytacjach wszystkie aspekty czakry serca możemy działać na najwyższym poziomie planu duszy, czyli realizować cel naszego pobytu na Ziemi. Dotarcie do możliwości współdziałania ze swoja Duszą – nawet nieświadomie, tylko przez zwiększanie wewnętrznego poczucia miłości – jest najprzyjemniejszą częścią naszego życia, bo otrzymujemy pełne wsparcie do dążenia w tym kierunku i poczucie, że w końcu robimy coś sensownego, coś na co długo, długo czekaliśmy… że jesteśmy w zgodzie ze sobą, a cały świat z nami… Pełna zgoda na dążenie w jednym kierunku z duszą wyrażana jest najczęściej w fizycznej strukturze poprzez poczucie coraz większego spokoju zarówno w ciele, emocjach, myślach jak i wydarzeniach codziennych. Ludzie realizujący plany swojej inkarnacji ziemskiej dostają dar zanurzania się w błogość postrzegania różnych wydarzeń życiowych, a nawet radzenia sobie z trudnymi konsekwencjami karmicznymi w sposób łagodny dla swojej psychiki i zdrowia. Dodatkowo nabieramy umiejętności pomocy innym ludziom przejść przez te sytuacje tak, aby uzyskać maksymalną naukę z doświadczenia – bez typowego wytwarzania życiowych traum. Dochodzimy do stanu znanego nam z dzieciństwa: radości z zabawy życiem – czego już prawie zupełnie sobie zabroniliśmy jako „poważni, odpowiedzialni, cywilizowani, wykształceni dorośli”.

I tutaj docieramy do pełni magii labradorytu. Nie są to fajerwerki, wygrana na loterii, nowy wymyślony partner czy dom… medytacje te dają połączenie z naszą Wewnętrzną Istotą, która za naszą zgodą i świadomym wyborem daje nam Możliwość do robienia rzeczy, do których jesteśmy stworzeni. Możliwość… do zrobienia nawet więcej niż pierwotnie zaplanowaliśmy - do osiągnięcia stanu szczęścia na Ziemi – co jest samo w sobie Darem Niezwykłym… bo daje sposobność żeby wielu ludzi dokoła nas również zaznało entuzjazmu życia i szczęścia, żeby tego szczęścia się nauczyło. To jest magia życia. Można ją znaleźć w całej otaczającej przyrodzie, można ją znaleźć w … labradorycie, można ją znaleźć w sobie….

MEDYTACJA Z LABRADORYTEM

Trzymając kamień w obu rękach przytul go do serca, przywitaj się z nim swoją najczulszą częścią… swoim centrum… sercem…

weź kilkanaście głębokich bardzo energetycznych wdechów – tak jakby w powietrzu dookoła była jakaś potrzebną Ci, bezcenna jakość, na którą od dawna czekasz i każda Twoja komórka wchłania ją do swojego wnętrza…

chwilę pozostań w tym stanie… poczuj jak wypełnia cię wymarzona, czysta, krystaliczna, żywa przestrzeń i rozszerza się w Tobie…

czujesz się coraz większa i lżejsza jednocześnie…

czujesz delikatne drgania wypełniające całą Twoją istotę… są niezwykle przyjemne, wprowadzają Cię w stan błogostanu i głębokiego relaksu… są tam zawsze… w każdej sekundzie Twojego życia…

teraz poprowadź swój oddech jak coś niezwykle cennego – tak delikatnie jak tylko możesz…

delikatność jest przywilejem królów… jest wielką potęgą najczulszych wibracji miłości…

czujesz jak jesteś cenny dla Ziemi? Dla całego kosmosu?...

poczuj jak wielką przyjemność sprawia ci wchłanianie w siebie zwykłego powietrza… ze wszystkimi niezwykłościami jakie niesie…

popatrz na kamień - jak mieni się w świetle…

tyle kolorów jednocześnie – to jak obserwowanie tęczy wzbogaconej w niezwykłe nasycenie i złoty blask… blask również Twojego piękna - tego z czym przychodzisz jako fizyczna emanacja na Ziemi…

każdy z tych przepięknych błysków to mowa Twojej Duszy…

to jej przekaz dla Ciebie… poczuj jego niezwykłość i wyjątkowość wśród wszystkich innych…

tak jak niezwykły i niepowtarzalny jest kamień który trzymasz – cud przyrody – tak niezwykły jest Cud Twojego Istnienia

wsłuchaj się w ciszę i spokój w sobie… i poczuj jak kolory kamienia układają się w słowa i obrazy…

czytaj je jakkolwiek wyglądają… jakkolwiek możesz być zdziwiony… poruszony…

zachwycaj się najgłębiej jak tylko prowadzi Cię wewnętrzny głos i Twój delikatny, czysty jak kryształ oddech…

bądź z tym jak długo masz ochotę… powtarzaj tą przyjemność najczęściej jak możesz…

podziękuj sobie i wszystkim istotom za każdą taką chwilę zbliżającą Cie do głębi Twojej Istoty…

odnajduj te chwile w codzienności i świadomie wchłaniaj ich emanację…

cokolwiek się dzieje… czasem na przekór umysłowi – wchłaniaj wszystko i odnajduj tam dla Ciebie przeznaczone piękno… piękno życia…

piękno na które patrzysz codziennie i … w skrzących barwach labradorytu…

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Od życia do śmierci

Autorem artykułu jest Agnieszka Kamuran



Życie prowadzi do śmierci, to banalne stwierdzenie i jednocześnie pozbawione sensu. Dlaczego? Bo tak właściwie to, czy śmierć ma sens? Po co rodzimy się, kształtujemy, pracujemy, wychowujemy dzieci, zostajemy dziadkami i babciami? Po to żeby potem umrzeć? Bez sensu...

Każdy, w którymś momencie swojego życia zastanawiał się nad sensem śmierci. I ja również. Bardzo często, gdy byłam małą dziewczynką, płakałam modląc się do Boga, i pytałam się Go, dlaczego musimy umierać i tak naprawdę nigdy nie dostałam jednoznacznej odpowiedzi. Dzisiaj, gdy już doświadczyłam trochę życia, nadal nie wiem, po co ja właściwie żyję.

Zacznijmy od początku. Rodzimy się i wszyscy wiedzą skąd się bierzemy, bo jest na to logiczne wytłumaczenie. Zaczynamy żyć, poznawać otaczający nas świat, gdy już go poznamy, zaczynamy kształtować własną osobowość poprzez zabawę, naukę, muzykę i inne dziedziny, z którymi każdy miał kiedyś do czynienia, chociażby w przedszkolu, szkole, na studiach. Potem przychodzi bardzo ważny moment kariery życiowej - praca i rodzina, u niektórych tylko praca, u innych tylko rodzina. W tym czujemy się spełnieni, lub choćby musimy czuć się spełnieni, aby egzystować. Pracujemy i zakładamy rodziny, poświęcając na to wszystko masę energii i zdrowia. Nie wspominając o stresie, który towarzyszy nam niestety przez całe życie, niczego dobrego do niego nie wprowadzając. Poświęcamy się - inni nazywać to mogą spełnieniem, wyborem życiowym, koniecznością - ale jednak jest to swego rodzaju poświęcenie dla siebie, dla innych...dla życia! Jesteśmy szczęśliwi, że możemy mieć rodzinę, pracę, kochać kogoś, robić zakupy, iść do kosmetyczki, albo na siłownię, biegać, gdy mamy na to ochotę, oglądać fajny program w telewizji, iść na spacer, pobawić się z dziećmi...po prostu żyjemy. Nawet jeżeli czujemy się nieszczęśliwi, to i tak mamy zawsze nadzieję, że jutro będzie lepsze, że coś się stanie i wyjdziemy na prostą, a więc za smutkiem idzie jakaś radość...to jest właśnie życie. Szczęśliwi, czy nieszczęśliwi mimo wszystko lubimy to nasze życie i nie chcemy umierać.

Dlaczego, skoro cieszę się swoim życiem (jakie by ono nie było) nagle przychodzi "cięcie", jak podczas kręcenia filmu. Zostawiam rodzinę, przyjaciół, to co stworzyłam przez lata i oni wszyscy i to wszystko ma mnie już nie mieć, a z czasem nawet zapomnieć? Przestajemy istnieć, przepadamy w nicość, nas już nie ma na wieki wieków...ciemność.

Sens narodzin można logicznie wytłumaczyć, no bo rodzimy się, aby żyć i spełniać się w tym naszym życiu, a jaki sens ma śmierć? Nawet jeżeli jakimś sensowym powodem śmierci jest na przykład redukcja populacji - no bo przecież wszyscy nie możemy żyć na Ziemi - to czy to ma mnie przekonać? Jeżeli Bóg jest taki wszechmocny, dlaczego nie zorganizował tego jakoś inaczej? O wiele lepiej czułabym się z tą myślą, że zamiast umierania przechodzę do innego świata, w którym mam kolejne zadania do realizacji. Po co zaraz umierać?

Dużo znaków zapytania, nieprawdaż?

Podobno po śmierci udajemy się na tą "drugą stronę", do lepszego życia, czy też czegoś, czego nazwać nawet nie potrafię. A przecież nie mamy żadnej gwarancji na to, że tak faktycznie jest. Teorie wymyśla człowiek, bo obawa przed nieznanym bywa tak silna, że kierowany nią, po prostu musi sobie wytłumaczyć pewne niejasności, choćby np. sens śmierci. Teoria życia po życiu występująca w różnych źródłach, między innymi w Biblii, została wymyślona przez człowieka, bo samą Biblię wymyślił człowiek tu na Ziemi, dawno, dawno temu. Taka jest moja teoria.

Czas biegnie niepowstrzymanie i cóż właściwie pozostaje nam tylko pogodzić się z tym jak zakończymy nasz żywot, bo nie ma innej rady... i to jest chyba najprostsze podsumowanie bezsensu śmierci. Tylko ja nadal nie wiem, dlaczego?

---

Agnieszka Kamuran

mój blog: http://wyslucham-cie.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl