czwartek, 18 kwietnia 2013

Skupienie myśli - koncentracja. I


 Koncentracja myśli jest kluczem do rozbudzenia sił i zdolności duchowych. Jest ona podstawa wszystkich świadomych przejawów duchowych, czy to w formie czynnej, czy biernej.
           Na przykład nie może być mowy o świadomym wysłaniu ciała astralnego bez czynnej koncentracji myśli; telepatia (przesyłanie myśli), odyczne działanie w celach leczniczych, wpływanie na materię siłą woli itd. są możliwe wyłącznie przez głęboką koncentrację myśli; z drugiej zaś strony psychometria jasnowidzenie i jasnosłyszenie polega na umiejętności zastosowania stanu biernego, to jest przeciwieństwa koncentracji czynnej (aktywnej).
           Dlatego też zaleca się uczniowi, żeby następujące ćwiczenia - jako podstawowe - przeprowadził nadzwyczaj starannie i dokładnie i nie zaniechał ich, dopóki nie opanuje całkowicie obu tych stanów. Kolejne postępy zależą wyłącznie od stopnia zdolności koncentrowania myśli na jednym przedmiocie lub bezwzględnego oderwania od niego; o czym będzie później mowa.
           Skoro za pomocą opisanych ćwiczeń uczeń wyszkolił się w panowaniu nad swoją cielesnością, w cierpliwości i spokoju, wtedy może rozpocząć ćwiczenia koncentracji myśli.
           Każdy człowiek przynajmniej raz w życiu odbył jakąś mniejszą lub większą podróż. Ona posłuży nam do pierwszego ćwiczenia. Każdego dnia o oznaczonej godzinie przejdźmy do naszego odosobnionego pomieszczenia, zamknijmy w podany sposób oczy i zatkajmy uszy, usiądźmy wygodnie i zacznijmy rozmyślać o tej podróży. Odświeżmy w naszej pamięci wszystkie jej szczegóły i wyobrażajmy sobie, że odbywamy tę podróż raz jeszcze. Tok myśli będzie mniej więcej następujący: Przepuśćmy, że rozpoczyna się ona wczesnym rankiem. Przypominamy sobie okoliczności zbudzenia, wstania z łóżka, mycia, ubierania, jak wzięliśmy bagaż do ręki, a może cichuteńko, żeby nie zbudzić śpiących jeszcze domowników, zeszliśmy na palcach po skrzypiących schodach i wyszliśmy z domu. Na dworze było jeszcze ciemno, a latarnie słabo oświetlały ulice wśród gęstej, wilgotnej porannej mgły. Wreszcie przybyliśmy na dworzec. W restauracji zamówiliśmy sobie u zaspanego kelnera śniadanie. Ponieważ do odjazdu pociągu mieliśmy jeszcze sporo czasu, z rozkoszą popijaliśmy pachnącą kawę i odczuwaliśmy miłe, orzeźwiające ciepło, rozchodzące się po wszystkich członkach zziębniętego ciała. Wreszcie nadszedł czas odjazdu. Szybko kupiliśmy bilet i wsiedliśmy do wagonu. Ostry świst maszyny i pociąg ruszył w szare ciemności pierzchającej nocy. Rozejrzeliśmy się wokoło, w kącie spostrzegając jakąś znajomą twarz. Po bliższym i dokładniejszym przyjrzeniu się poznaliśmy naszego przyjaciela, którego od dawna nie widzieliśmy. Prędko zmieniliśmy miejsce i przywitaliśmy się serdecznie z niespodziewanie spotkanym przyjacielem itd.
           W ten lub podobny sposób odbędziemy w duchu całą podróż albo jej część, aż budzik da znak do zakończenia ćwiczenia.
           Należy się jednak bezwarunkowo wystrzec dopuszczenia innych myśli, które nie mają nic wspólnego z tą podróżą, na co początkujący za mało zwracają uwagę. Skoro tylko taka myśl się pojawi, musi być stanowczo odtrącona. Wszystkie myśli muszą być skierowane tylko ku tej podróży i towarzyszącym jej okolicznością. Jeżeli się to początkowo nie uda, to trzeba z wszelką starannością o to zadbać, ponieważ bardzo wiele zależy od tego ćwiczenia. Należy je powtarzać codziennie przez dwanaście do czternastu dni. Ćwiczenie to nie może trwać zbyt długo, dwadzieścia - trzydzieści minut wystarczy. Zaleca się zatem każdorazowo nastawiać budzik, który dokładnie oznacza koniec ćwiczenia. Podróż nie musi być koniecznie odtwarzana w jednym ćwiczeniu aż do końca; na dźwięk dzwonka budzika powinna być natychmiast przerwana. Za drugim razem rozpoczynamy znowu od początku, a nie tam, gdzie poprzednio przerwaliśmy. Po każdym następnym ćwiczeniu musimy całą podróż na nowo, coraz dokładniej, aż do najdrobniejszych szczegółów przemleć, musimy ją ponownie przeżywać, myśli nasze powinny być wyraźniejsze, przejawiać się jak by rzeczywistych obrazach, uchwytnie i namacalnie.
           Dopiero wtedy, kiedy całą podróż, bez ominięcia najmniejszego szczegółu, potrafimy gruntownie przemleć, można przystąpić do nowego ćwiczenia.
           Wybieramy sobie jakiś nie wielki przedmiot, na przykład nóż kieszonkowy, zegarek, zapałki, pióro itd., i skupiajmy na nim nasze myśli.
           Teraz nie zasłaniamy już oczu, słuch jedynie musi pozostać jeszcze włączony
           Weźmy dany przedmiot do ręki i oglądajmy go dokładnie. Najpierw pomyślmy o jego przeznaczeniu i o tym, jak się go używa, potem o materiałach, z których jest zrobiony, a na koniec o sposobie jego wyrobu.
Należy się strzec wszelkiego rozpraszania uwagi. Można myśleć jedynie o tym, co jest związane z pojęciem tego przedmiotu. 


cdn
           

środa, 17 kwietnia 2013

Skupienie myśli - koncentracja.



           Wyraz koncentracja oznacza jednocześnie, skupienie zagłębienie. Koncentracja myśli wymaga bezwarunkowej wyłączności, przeważanie pewnej myśli lub ich toku, bezwzględnego wykluczenia wszelkich wrażeń zewnętrznych, zatopienia się i zupełnego zlania z powiązanym zadaniem. Na tym nastroju duchowym opiera się cała budowa doskonalenia duchowego, dlatego też będziemy to szczegółowo omawiać. Kto chce działać za pomocą myśli, ten musi nauczyć się bystro i głęboko myśleć; musi wykształcić zdolność wytrwania przy określonej myśli, a wszelkie inne wyobrażenia, które nie są z myślą przewodnią w żadnej łączności, wykluczyć, to znaczy - w chwili pojawienia się - stłumić je natychmiast.
           Równocześnie należy bezwzględnie odepchnąć wszelkie wrażenia. Ani okiem, ani uchem, ani żadnym innym zmysłem nie może wkraść się jakiekolwiek wrażenie lub wyobrażenie. Zatopienie się i skupienie na jednej myśli polega na objęciu jej we wszystkich szczegółach, nasz duch musi się z tą myślą niejako utożsamić, zlać się z nią całkowicie. Człowiek cielesny i otoczenie nie powinno istnieć podczas ćwiczenia, wszystko wokół ćwiczącego musi zaniknąć, oprócz tego jednego światła, to jest duchowego „ja" i jego myśli.
           Biegnące i rozpierzchłe myśli należy uwiązać i zogniskować!
           Jest taki kierunek wiedzy, który uważa myśli za rzeczywiste, materialne rzeczy, które skoncentrowane z wielką mocą na pewnym punkcie wywołują nadzwyczajne siły odyczne i elektryczne, wywierając niesłychany, niemal cudowny wpływ na materię.
           Wymownie o tym świadczy następujący przykład. Dłuższą chwilę wpatrujemy się mocno i wytrwale w pewną część naszego ciała, wykluczając wszelka inną myśl. Po jakimś czasie zarumieni się ona, a krew będzie obficie napływała do niej. Jeżeli tę metodę będziemy stosowali systematycznie, to możemy nawet przyśpieszyć wzrost dowolnej części ciała lub spowodować jej szybszy rozwój.
           Na tym polega cudowne wyrastanie rośliny z ziarna przed oczami widzów, prezentowane przez indyjskich fakirów!
           Aby moc swojej myśli skoncentrować na jednej rzeczy, trzeba się postarać o ciche i zamknięte pomieszczenie - z dala od zgiełku ulicznego. Jeżeli jest to możliwe, należy spuścić zasłony i zamknąć okna, a ćwiczyć wtedy, kiedy ruch ustaje, czyli wcześnie rano lub wieczorem od dziewiątej do dziesiątej. Pora późniejsza nie jest wskazana, ponieważ ciało jest już znużone, a podczas ćwiczeń w ciszy ulega senności. Nocny trening stosujemy w nadzwyczajnych wypadkach.
           Kto musi ćwiczyć w miejscu, w którym przebywają inne osoby, niech wydzieli sobie kąt wielkimi płachtami lub ćwiczy za przesuwalną ścianą. W pomieszczeniu przeznaczonym do ćwiczeń musi się znajdować kanapa lub łóżko, na którym można się wyciągnąć. W takim odosobnieniu uczeń czuje się swobodny, co właśnie odpowiada naszemu celowi.
           Zaznaczam, że tego rodzaju przygotowania muszą wkrótce być zaniechane, ponieważ doświadczamy w koncentracji myślenia powinien nawet w czasie największego zgiełku umieć się skupić, a swoją siłą woli uczynić się niedostępnym i nieczułym na wszystkie wrażenia zewnętrzne.
           Wielkim nieprzyjacielem koncentracji jest wspomniana już niespokojność ciała. Zatem celem pierwszych ćwiczeń będzie bezwzględnie opanowanie ruchów naszych mięśni.
           Weźmy na przykład taki przypadek: ktoś jest przyzwyczajony zwracać głowę w kierunku, skąd dochodzi szelest. Taki nawyk stanowi dla początkującego ogromną przeszkodę. Powinien więc usiąść z książką lub jakąś inną robotą w miejscu, w którym panuje największy ruch, na przykład przy placu zabaw, przy parku lub przy ludnej ulicy i postanowić, że nic nie wytrąci go z rytmu czytania, ani wystrojeni przechodnie, ani hałas dobiegający jego uszu. Niechaj pod żadnym pozorem nie odwraca głowy od swego zajęcia, zachowując bezwarunkowy spokój.
           Początkowo uda nam się to tylko przez krótki czas, może przez dziesięć minut, później próbujemy przedłużyć te ćwiczenie. Kto poważnie myśli o swoim rozwoju, ten wkrótce wytrzyma w takim otoczeniu całą godzinę.
           Pierwsze niepowodzenia nie powinny nas zniechęcać; ta uwaga odnosi się do wszystkich ćwiczeń. Kto strzelbę odrzuci, ten nigdy nie zastrzeli zająca. A do środka tarczy trafi dopiero po wielu chybionych strzałach.
           Następnie należy się przyzwyczaić do bezwzględnej punktualności. Dobry wynik należy nawet od tego czy ćwiczenia zaczynamy o tej samej porze. Siła przyzwyczajenia przysposobi i uczyni nasze ciało bardziej podatnym i uległym, a ćwiczenia będą się udawały coraz bardziej i staną się skuteczniejsze.
           Zgoła wszyscy ludzie bawią się rękami. Tutaj zaleca się następujący trening. Połóżmy ręce na krawędzi stołu, wielki palec zwracając na dół.
           W takiej dobrowolnie wymuszonej postawie wytrwajmy jak najdłużej, na przykład czytając książkę.
           Mamy tu szerokie pole dla różnych kombinacji. Kto posiada podobne przyzwyczajenia, wymyśli przeróżne ćwiczenia dostosowane do swoich potrzeb. Wszelkie wysiłki prowadzą do celu, o ile ćwiczący jest pilny i wytrwały.


cdn
           

wtorek, 16 kwietnia 2013

Ćwiczenia oddechowe I


           Po dziesięciu-czternastu dniach zmieniamy ćwiczenie w ten sposób, że kładziemy się na kanapie z rękami założonymi jak poprzednio na karku lub swobodnie położonymi przy sobie. Podczas zatrzymywania oddechu wydymamy na zmianę najpierw wklęsłość brzuszną - to jest okolice od żeber aż po pępek - i piersi. 
          Dzieje się to w ten sposób, że najpierw wciągamy do oporu jamę brzuszną i równocześnie mocno wydymamy pierś, a zaraz potem ściągamy, kurczymy pierś i napinamy jamę brzuszną.
          W tym miejscu znajduje się bowiem tak zwany splot słoneczny, czyli ośrodek sympatycznego splotu nerwowego, którzy bardzo korzystnie pobudzony przez to ćwiczenie i w ten sposób wywieramy ogromny wpływ na nasze zdolności umysłowe i duchowe. 
           Wszyscy starożytni mistycy zgadzali się w przekonaniu, że splot słoneczny jest związany ściśle z człowiekiem astralnym i jego zdolnościami. Zwraca się, przeto uwagę na wartość i znaczenie tego ćwiczenia.
           Podczas zmian i naprężenia i kurczenia jamy brzusznej i piersi należy oddech bezwarunkowo wstrzymać, a dopiero po pięciu, sześciu, później dziesięciu aż do piętnastu uniesieniach i opuszczeniach klatki piersiowej i brzucha powoli wypuścić powietrze. Po siedmiu - dziesięciu takich oddechach - ćwiczenie jest skończone. 
           Po oswojeniu się z tym ćwiczeniem można je codziennie wykonywać w łóżku; rano przed wstaniem, a wieczorem przed zaśnięciem. Oprócz tego próbujemy je wykonywać na stojąco w czasie naszych regularnych ćwiczeń.
           Nie rezygnujemy jednak z ćwiczeń w łóżku, ponieważ będą nam one potrzebne w połączeniu z koncentracją myśli przy dalszych ćwiczeniach.
           Po kilku dniach wykonujemy w ciągu dnia następujące ćwiczenie. Podczas wdechu odginamy głowę mocno w tył, zatrzymując ją w tym położeniu aż do wydechu, a potem wracamy powili do pozycji pierwotnej. Wdech, zatrzymanie i wydech powietrza można wykonać w takich samych odstępach, co przy poprzednich ćwiczeniach, powtarzając je siedem do dziesięciu razy. Wykonujemy je w pozycji stojącej przez kilka tygodni na przemian ze zwyczajnymi ćwiczeniami oddechowymi i ćwiczeniami splotu słonecznego.
           Zaleca się wykonywanie po każdym jedzeniu kilka głębokich oddechów, a wkrótce przekonamy się o ich korzystnym oddziaływaniu na trawienie żołądka. Także przebudziwszy się w nocy powinniśmy zasilić i odświeżyć nasze płuca kilkoma głębokimi oddechami. 
           Ci, którzy dotychczas byli przyzwyczajeni spać przy zamkniętym oknie, powinni być przy tym bardzo ostrożni, szczególnie w porze zimowej i zadbać o to, żeby nie wdychać bezpośrednio ostrego prądu powietrza nocnego. Najpierw uchylić w drogim pokoju okno i przez drzwi sypialni umożliwić wymianę powietrza.
           Później wprowadzamy, zamiast porannego ćwiczenia splotu słonecznego, następujące ćwiczenie:
           Jeżeli spaliśmy w pomieszczeniu zamkniętym, to otwórzmy okno w pokoju sąsiednim i postarajmy się, żeby - szczególnie zimą - był trochę ogrzany.
           Potem zaczynamy na leżąco zwyczajne ćwiczenia oddechowe, kładąc przy tym ręce równolegle wzdłuż ciała. Teraz, podczas zatrzymania oddechu napinamy z całą mocą wszystkie mięśnie - jednak nie gwałtownie, lecz powoli stopniowo. Zaczynamy od napięcia mięśni rąk i tak postępujemy, aż całe ciało znajdzie się w stanie nieruchomego napięcia. Tylko mięśnie głowy i szyi pozostają rozluźnione.
           Z chwilą zaś, gdy już nie możemy zatrzymać oddechu, rozluźniamy nieznacznie wszystkie mięśnie, a dopiero potem powoli wypuszczamy powietrze. 
           To ćwiczenie również jest bardzo ważne i nie powinno być pomijane; wykonywać je można także w ciągu dnia.
           Przy wszystkich ćwiczeniach oddechowych można się posługiwać małym fortelem, szczególnie te osoby ,które nie potrafią się przyzwyczaić do powolnego oddechu, a mianowicie bezpośrednio przed wydechem można jeszcze wciągnąć trochę powietrza, a dopiero potem z wolna je wypuścić.
           Ostrzega się jednak przed wszelką przesadą. Nadmierna gorliwość może być bardzo niebezpieczna. Stopniujmy, zatem wszystkie ćwiczenia, tak byśmy w żadnym razie nie doznali odczucia bólu.
           Doświadczenie to potwierdza pewien związek przyczynowy między oddychaniem, a siłą woli.
           Kapłani Egiptu i Persji włączali sztukę oddychania od tajemnych nauk świątynnych i doprowadzili ją do doskonałości. Także indyjscy wtajemniczeni cenią wysoko „cud" gimnastyki oddechowej, która oddaje im wielkie usługi.