czwartek, 14 marca 2013

Księżyc – jego fazy i ich wpływ na nas.




       Ksieżyc – najbliższy nam obiekt kosmiczny, naturalny satelita Ziemi, co bardzo dawno temu zostało udowodnione i nie podlega najmniejszej dyskusji. Jego oddziaływanie na Ziemię oprócz wpływu na cykle przypływów i odpływów mórz i oceanów.
      Wywiera także niebagatelny wpływ na funkcjonowanie i samopoczucie ludzi.
      Nasze organizmy w większej części zbudowane są z wody i w końcu woda stanowiąca znaczną część ludzkiego organizmu i zmiany faz księżyca oddziałują również na zawartą w nas wodę w sposób podobny, lecz nieco słabszy sposób niż na zjawisko pływów wodnych ze względu na nieporównywalnie mniejszą jej objętość.
      Poniżej zestawione są fazy księżyca i ich wpływ na organizm ludzki, dzięki temu można się dowiedzieć, w jaki sposób można się nieco dopasować z realizacją planów do faz księżyca pod kątem zwiększenia szansy na sukces. Nie ma, bowiem najmniejszej wątpliwości, że samopoczucie ma kardynalny wpływ na pozytywne wyniki naszych poczynań w codziennych zajęciach w pracy i życiu codziennym dla wszystkich ludzi niezależnie od statusu społecznego.

      Pierwsza kwadra - gdy księżyca przybywa.

       W czasie trwania pierwszej kwadry niezbyt dobrze się w większości czujemy.
       Mamy wtedy dużo energii, lecz gorszy nastrój.
       Nasz organizm nastawiony jest na regenerację, niczym gąbka chłonąc wszelkie substancje odżywcze.
       Podczas trwania tej kwadry jest dobra pora na upiększające zabiegi kosmetyczne - gdyż przywrócą wtedy skórze jędrność i elastyczność oraz pomogą w znacznym stopniu wygładzić zmarszczki. Składniki zawarte w kosmetykach lepiej się wchłaniają i lepiej spełniają swoje zadanie oddziałując efektywnie na strukturę komórkową naszej skóry, poprawiając jej wszystkie aspekty odżywienia i nawodnienia.
       Podczas tej fazy księżyca można odczuwać też wzmożony apetyt, co wytłumaczyć można faktem, że nasz organizm pragnie wtedy zgromadzić zapasy i o wiele lepiej przyswaja w tym właśnie czasie pożywienie, które mu dostarczamy.
       Z tego też względu najlepiej w tym czasie spożywać wiele warzyw i owoców, aby trochę oszukać nasz organizm, pozbyć się głodu i zaopatrzyć organizm w jak największą ilość witamin, które właśnie w tym czasie najlepiej się wchłoną i dadzą same korzyści.

      Pełnia - gdy widać cały księżyc.

      Pełnia wpływa na człowieka zwiększonym oddziaływaniem neurologicznym wszystkie docierające do nas bodźce są bardziej odczuwalne, bardziej zwracają na siebie naszą uwagę.
      W czasie pełni odczuwane jest zazwyczaj podenerwowanie, często narzekamy na bóle głowy, często mamy zazwyczaj lekko podwyższone ciśnienie krwi a kobiety mają obiftsze niż zwykle krwawienia miesięczne.
      Wtedy najlepiej jest starać się unikać wizyt u dentysty jak również wszelkich zabiegów chirurgicznych. Nie powinno się w tym czasie wykonywać także oczyszczania cery, gdyż wszelkie rany w tym czasie źle się goją, mogą wystąpić różne powikłania.
      Nasz organizm podczas pełni zatrzymuje w sobie najwięcej wody, toteż mogą się zdarzać, że nasza skóra przybiera wygląd lekko napuchniętej.
      By pozbyć się tej opuchlizny najlepiej wykonać poranny, zimno-ciepły prysznic i masaż powierzchni ciała miękką szczotką, zawsze starając się kierować ruchy w kierunku serca.
      Natomiast wieczorem, by uspokoić nerwy i szybciej zasnąć, można zafundować sobie odprężającą kąpiel w wannie z dodatkiem kilku kropli olejku aromatycznego, np. z melisy, lub jałowca.
      Okres pełni jest czasem, w którym można łatwo przybrać nieco na wadze.
      Najlepiej jest wtedy jeść mniej, unikać tłuszczu, ograniczyć maksymalnie słodycze oraz unikać soli – ponieważ sól sprzyja zatrzymywaniu wody w organizmie.
      W żadnym wypadku nie powinniśmy rozpoczynać odchudzania - pełnia jest złą porą dla rozpoczęcia jakiejkolwiek kuracji odchudzającej.

       III kwadra - gdy księżyca ubywa.
      
       Wizualnie księżyc się kurczy, dla organizmów żywych jest to pora na rozpoczęcie wysiłków nad pozbyciem się wszystkiego, co zaśmieca strukturę organizmu.
       Tracimy wtedy siły i energię życiową, odczuwamy zmęczenie.
       Prawda jest taka, że jest to doskonała pora na rozpoczęcie odchudzanie lub oczyszczanie organizmu z nadmiaru wody i toksyn.
       Okres III - ciej kwadry księżyca cechuje dużo szybsza przemiana materii i znacznie  mniejszy apetyt.
       W tym czasie najlepiej jeść potrawy obfitujące w błonnik, np. warzywa, brązowy (niełuskany) ryż, wszelkiego rodzaju kasze, pełnoziarniste pieczywo i ziemniaki.
       Warto wówczas pić dużo niegazowanej wody mineralnej, która pomoże organizmowi wypłukiwać toksyny.
       Jest to bardzo dobra a nawet najlepsza pora na wizytę u stomatologa, gdyż nawet poważne zabiegi niosą za sobą bardzo małe ryzyko, i lepiej trzymają się mostki i plomby.
       Podczas III – ciej kwadry lepiej i szybciej goją się wszelkie rany zmniejszając tym samym wszelkie możliwe komplikacje. Rozpoczęte w tym czasie kuracje dają najlepsze rezultaty.

      Nów - gdy księżyca prawie nie widać.

      Podczas tej fazy księżyca, bardzo często odczuwamy ogólne osłabienie.
      Jednak niemniej jest to dobra pora na przeprowadzenie operacji, gdyż łatwiej się wtedy goją rany, nie dopuszczając do tworzenia brzydkich zrostów i blizn a co najważniejsze w znaczący sposób zmniejszone jest ryzyko krwotoków.
      Organizm wtedy, podobnie jak księżyc, przygotowuje się do nowego cyklu.
Nasz organizm chętniej kontynuuje rozpoczęte jeszcze podczas III – ciej kwadry kuracje, np. odchudzanie.
      Jest to dla naszego organizmu czas uwalniania nagromadzonych złogów i toksyn oraz gruntownego oczyszczania z nich – co najlepiej jest podeprzeć jednodniową głodówką.
      Dlatego też nadal jak poprzedniej kwadrze należy wypijać zwiększone ilości niegazowanej wody mineralnej co dopomoże w wypłukiwaniu toksyn z organizmu.
      Nów jest doskonałą porą na rozpoczęcie walki z nałogami, najłatwiej jest wtedy rzucić palenie, ograniczyć spożycie alkoholu czy słodyczy.


środa, 13 marca 2013

Medytacja w jodze

Autorem artykułu jest Maciej Wielobób

Praktyki koncentracyjno-medytacyjne w jodze klasycznej są jej najważniejszą częścią, podczas której dokonują się największe przemiany. Poniższy artykuł przedstawia w prosty sposób najważniejsze zagadnienia związane z medytacją w jodze.
Praktyki koncentracyjno-medytacyjne w jodze określa się wspólnym mianem samyama (Jogasutr, sutra III.4). Dharana (koncentracja), dhyana (medytacja) i samadhi są kolejnymi etapami tego procesu. Patańdżali, twórca jogi klasycznej, opisuje je w następujący sposób.
Jogasutry, sutra III.1. deśabandhanaś cittasya dharana
„Koncentracja jest zogniskowaniem umysłu na jednym obiekcie.”
Jogasutry, sutra III.2. tatra pratyayaikatanata dhyanam
„Medytacja zachodzi, gdy proces koncentracji jest jednostajnie i bez wysiłku utrzymywany przez dłuższy czas.”
Jogasutry, sutra III.3. tadevarthamatranirbhasam svarupaśunyam iva samadhih
„W samadhi umysł (świadomość empiryczna) przejmuje właściwą naturę przedmiotu koncentracji (przedmiot i podmiot zlewają się w jedno).”
Jest oczywiście wiele „szkół medytacji”, które proponują różne techniki medytacyjne, jednakże wszystkie sprowadzają się do wyboru okreslonego przedmiotu koncentracji i skoncentrowania umysłu na tym wybranym obiekcie. Analiza jogicznej koncepcji umysłu pokazuje, że przedmiotem koncentracji może być w zasadzie każdy przedmiot, który będzie wytwarzał samskarę (wrażenie) spokoju umysłu. Często stosowane przedmioty koncentracji to: oddech, mantra, wizerunek nauczyciela, wizerunek bóstwa, dźwięk etc.
W dalszych sutrach Patańdżali podkreśla, że doskonalenie się w samyamie prowadzi do pojawienia się światła wiedzy (Jogasutry, sutra III.5), jak również, że proces doskonalenia się w ramach praktyk koncentracyjno-medytacyjnych następuje w etapach (Jogasutry, sutra III.6). W dalszych sutrach Patańdżali podkreśla, że opisane tu procesy są wstępnym krokiem do samadhi bez zalążka (nirbija samadhi), w którym poprzez samskarę powściągnięcia zostają zniszczone pozostałe samskary. Jogasutry zawierają również opis technik samyamy na konkretnych obiektach, które przynoszą określone specjalne umiejętności (siddhi), jednakże ostrzegają, iż umiejętności te mogą być bardziej przeszkodą niż pomocą na ścieżce.
* * *
Temat koncentracji-medytacji jest trudny do opisywania. Z jednej strony procesy medytacyjne są proste w swoim mechanizmie, a z drugiej strony, gdy przychodzi do ich opisu czasem bardzo intymne. Z jednej strony doświadczenia psychologiczne (uwaga! świadomie używam terminu psychologiczne, a nie „duchowe”) związane z medytacją nie są przedmiotem zbiorowego omawiania na zasadzie grupy terapeutycznej, a z drugiej warto dzielić się pewnymi wglądami, ponieważ wokół terminu narosło wiele nieporozumień. Dlatego też pozwalam sobie na poniższe 2 słowa, które proszę traktować raczej jako przypis do powyższych fragmentów Jogasutr, a nie komentarz…
* * *
Gdy popatrzy się na konstrukcję głównej metody Patańdżalego – jogi ośmiostopniowej – widzimy jak poprzez praktykę umysł musi przejść drogę od złożoności w stronę prostoty. Wbrew powszechnemu mniemaniu medytacja jest bardzo prosta (co nie oznacza łatwa!) i właśnie dlatego stanowi taką trudność dla naszego umysłu, zaplątanego w swojej grze. Patańdżali prowadzi adeptów jogi drogą od stosunkowo bardziej złożonych praktyk: jamy i nijamy (które pozwalają „zarządzać” swoimi relacjami z innymi i z samym sobą), później asanę, pranajamę, pratyaharę do praktyk samyamy. Wyraźnie widać, że praktyką, która stanowi pewien przełom jest pratyahara, o której ostatnio pisałem parę słów na portalu.
W oparciu o koncepcję umysłu w jodze następująco można wytłumaczyć mechanizm procesu koncentracji/medytacji: medytacja na danym przedmiocie koncentracji wyzwala samskarę (wrażenie) spokoju umysłu, które stopniowo usuwa inne samskary. Stąd istotna rola pratyahary jako przygotowania do medytacji. Pratyahara uczy obojętności na bodźce z zachowaniem uważności. W medytacji oprócz koncentracji na wybranym przedmiocie oczywiście pojawiają się inne bodźce, które muszą być traktowane z obojętności, a w wypadku gdy umysł „ucieka” do tych wrażeń musi być bezemocjonalnie przywracany do skupienia na przedmiocie koncentracji. Te, czasami dosyć dziwaczne, wrażenia, które pojawiają się w trakcie medytacji to właśnie różnorakie „schodzące” samskary. Gdy pozwalamy naszej koncentracji śledzić je, utrwalamy je i pozwalamy im zamieniać się na myśli, emocje etc. (poruszenia umysłu / cittavrtti), gdy pozostajemy z umysłem zogniskowanym na przedmiocie medytacji, uwalniamy się od nich.
---

Maciej Wielobób jest nauczycielem jogi, specjalistą terapii jogą, trenerem nauczycieli jogi. Jest również autorem książki "Terapia jogą" i wielu artykułów poświęconych jodze.
Joga w Krakowie
Warsztaty jogi w całej Polsce
Joga blog

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 12 marca 2013

Zgoda i sprzeciw



         Przeciwieństwa są po to, aby móc rozpoznać siebie. Służą one uzdrowieniu po doświadczeniach życiowych, których nie chcemy dłużej podtrzymywać. Znać siebie, to nasze zadanie z życiowej wycieczki na planetę Ziemia.

         Jest takie przysłowie, że „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”. W przysłowiach jest zawarta pokoleniowa mądrość, doświadczana przez wieki. Zatem zgoda, czyli „tak”, prowadzi do życia, do ciągłego tworzenia i budowania szczęśliwej przyszłości.  Niezgoda, czyli ciągły sprzeciw życiu, jest burzeniem tego, co zostało już wybudowane. To droga niszczenia i śmierci.
         Są to dwa podstawowe kierunki ruchu w  życiowej przestrzeni. Zgoda jest kierunkiem ku światłu, czyli ku Bogu, natomiast opór prowadzi do odwrócenia się od pierwotnego światła i pogrążanie w ciemność. Sprzeciw jest konfliktem, na którym budowane jest ego. Powstaje  z tego „nie”, taki rodzaj pajęczej sieci, coś  jak ciemna  zasłona, przykrywająca światło. Ta zasłona  czy mgła wytwarza iluzję życia, która nie dopuszcza prawdziwego widzenia, lecz jedynie postrzega poprzez zaporę.
         Gdy istota odchodzi od światła, to tym samym podąża ścieżką ciemności. Wówczas coraz bardziej popada w konflikt i ograniczenie. Potem izoluje się od innych i od siebie samego, czyli oddala od  rdzenia swojej istoty. Największym ograniczeniem jest choroba i więzienie. To skutek totalnego braku światła i tym samym miłości do siebie i innych.
          Miłość to radość i zgoda na wszystko, co nam się przydarza, gdyż pochodzi z tego samego źródła. Z oporu rodzi się lęk, który oddziela od siebie i od innych daną istotę.  To stan totalnego wewnętrznego konfliktu i osłabienia woli działania. Miłość nadaje kierunek ku radości i pełni wszystkiego, natomiast lęk prowadzi do rozpaczy.

Jak zobaczyć to w swoim życiu?

        Bardzo prosto, gdyż samo już ciało pokazuje wybrany przez istotę kierunek. W zdrowym ciele – zdrowy duch. W chorym ciele musi być chory duch. W tych aspektach widać grę przeciwieństw. Ciało – umysł – duch jest jednym połączeniem, które działa synchronicznie.
        Jeśli ciało choruje, to również umysł jest zaplątany w sieć, a duch, czyli światło, uwięziony w matni. Duch nie może być chory, ale jedynie uwięziony, gdyż ciało stworzyło dla niego skorupę, przez którą nie może przebijać się wewnętrzne światło. Istota taka pogrąża się w koszmarny sen i nie widzi z tego wyjścia, gdyż  świadomość jest bardzo mocno ograniczona.
        W skrajnych przypadkach śmierć może być wyzwoleniem i możliwością zmiany kierunku po ponownych narodzinach.
         Człowiek, który podąża w stronę światła, jest coraz bardziej  świadomy siebie i swojego ciała. Dba o jego czystość, spożywa zdrowe pożywienie, aby  umysł mógł coraz lepiej funkcjonować. Czystość i prostota jest naczelną zasadą podążania w kierunku zgodnym z ruchem wszechświata. Można powiedzieć, że to prawy kierunek, zdążający ku prawdzie.
         W czystym ciele nie ma blokad dla światła, gdyż  ciało staje się coraz bardziej przeźroczyste i przepuszczające, jakby perforowane. Bez przeszkód  przechodzą promienie wewnętrznego światła na przestrzeń zewnętrzną. Wówczas człowiek tworzy dowolnie, według swoich  potrzeb i intencji. Tylko światło stwarza, a ciemność niszczy.
         Stwórca jedynie daje i rozprzestrzenia swoje dary na stworzenia. Ego zawsze bierze i zamyka dla siebie. Dwa kierunki w tej samej czasowej tubie istnieją, aby pokazać przeciwne bieguny. Jeden przynosi radość tworzenia, skąd pochodzi bogactwo materialne i duchowe. Drugi biegun zamyka  na wszystko i ogranicza.
         Samo oczyszczanie ciała nie jest skuteczne, gdy mentalne śmieci z umysłu nie będą jednocześnie usuwane. Gdy z ciałem oczyszczamy umysł, to efekt jest piorunujący. To rodzaj swoistego „prania” ciała i umysłu, w pozytywnym kierunku. Wówczas sieć pajęcza zanika, a świadomość wzrasta.
         Pajęczyna to programy mentalne, które zawierają przekonania powstałe z osądów własnych i rodziny pokoleniowej  oraz narodu czy rasy. Aby te przekonania mogły być usunięte, muszą być najpierw rozpoznane i uzdrowione w świetle wiedzy. Wówczas ciało dąży samoczynnie do oczyszczania, dając przestrzeń do przenikania wewnętrznych promieni światła.
          Na zewnątrz objawia się to jako radość, miłość, sukces i bogactwo. Miłość jest klejem wszechświata i przyciąga to, czego potrzebujemy. Jeśli są jakieś braki, to wskazują na brak światła, które nie ma możliwości wydostania się na zewnątrz i tworzenia. Tak stwarzamy sami sobie piekło lub niebo na ziemi!
          Przebudzenie do prawdziwego życia to pozbywanie się śmieci i sennych koszmarów.  Każdy z nas ma wybór, w którą stronę podążać i co przez to osiągać. W Kursie Cudów Jezus mówi, że wytrzymałość na ból ma swoje granice. Puścisz ego i  jego sprzeciw, kiedy już nie jesteś w stanie wytrzymać swego egzystencjonalnego bólu!
         Tak wygląda nasza kosmiczna zabawa na planecie Ziemia, gdzie okresowo przebywamy na wycieczce czy na wczasach.  Dla niektórych te wczasy są z tsunami, a dla innych z wszelkimi wygodami.
         Człowiek, któremu brakuje miłości, zaczyna spożywać duże ilości mięsa i pokarmów szkodliwych dla zdrowia. Wówczas ciało staje się ociężałe i chore, gdyż brakuje życiowej energii. W ten sposób buduje się w ciele zasłona dla wewnętrznego światła, aby nie mogło ono tworzyć szczęśliwego dla siebie życia.
         Wyjściem z takiego koszmaru jest bezwarunkowa miłość. Daje ona zgodę na przekształcenie, czyli „tak” na wszystko, co się przydarza, aby rozpoznać, co jest do uzdrowienia. Wówczas zaczyna się proces wyburzania murów ego – osobowości, aby  światło mogło wyjść na zewnątrz i tworzyć od nowa inną rzeczywistość.
          Zgoda – jest miłością wszechświata. Sprzeciw jest natomiast porzuceniem miłości i stwórczej mocy Boga. „Tak”  i „nie” to bieguny miłości lub nienawiści do wszystkich i wszystkiego. To pokój lub konflikt.
Egzotyczna wycieczka na Ziemię zaczyna się miłością i kończy miłością.
          Jedynie koszmary senne są oddaleniem od prawdziwej natury człowieka, niczym głęboki wydech z płuc. Upór lub zgoda na doświadczanie miłości i bogactwa jest dwoistą naturą istot. W ten sposób każdy wytwarza sobie świat, który go otacza. Może być szczęśliwy lub popadać w drugą skrajność.