wtorek, 12 marca 2013

Zgoda i sprzeciw



         Przeciwieństwa są po to, aby móc rozpoznać siebie. Służą one uzdrowieniu po doświadczeniach życiowych, których nie chcemy dłużej podtrzymywać. Znać siebie, to nasze zadanie z życiowej wycieczki na planetę Ziemia.

         Jest takie przysłowie, że „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”. W przysłowiach jest zawarta pokoleniowa mądrość, doświadczana przez wieki. Zatem zgoda, czyli „tak”, prowadzi do życia, do ciągłego tworzenia i budowania szczęśliwej przyszłości.  Niezgoda, czyli ciągły sprzeciw życiu, jest burzeniem tego, co zostało już wybudowane. To droga niszczenia i śmierci.
         Są to dwa podstawowe kierunki ruchu w  życiowej przestrzeni. Zgoda jest kierunkiem ku światłu, czyli ku Bogu, natomiast opór prowadzi do odwrócenia się od pierwotnego światła i pogrążanie w ciemność. Sprzeciw jest konfliktem, na którym budowane jest ego. Powstaje  z tego „nie”, taki rodzaj pajęczej sieci, coś  jak ciemna  zasłona, przykrywająca światło. Ta zasłona  czy mgła wytwarza iluzję życia, która nie dopuszcza prawdziwego widzenia, lecz jedynie postrzega poprzez zaporę.
         Gdy istota odchodzi od światła, to tym samym podąża ścieżką ciemności. Wówczas coraz bardziej popada w konflikt i ograniczenie. Potem izoluje się od innych i od siebie samego, czyli oddala od  rdzenia swojej istoty. Największym ograniczeniem jest choroba i więzienie. To skutek totalnego braku światła i tym samym miłości do siebie i innych.
          Miłość to radość i zgoda na wszystko, co nam się przydarza, gdyż pochodzi z tego samego źródła. Z oporu rodzi się lęk, który oddziela od siebie i od innych daną istotę.  To stan totalnego wewnętrznego konfliktu i osłabienia woli działania. Miłość nadaje kierunek ku radości i pełni wszystkiego, natomiast lęk prowadzi do rozpaczy.

Jak zobaczyć to w swoim życiu?

        Bardzo prosto, gdyż samo już ciało pokazuje wybrany przez istotę kierunek. W zdrowym ciele – zdrowy duch. W chorym ciele musi być chory duch. W tych aspektach widać grę przeciwieństw. Ciało – umysł – duch jest jednym połączeniem, które działa synchronicznie.
        Jeśli ciało choruje, to również umysł jest zaplątany w sieć, a duch, czyli światło, uwięziony w matni. Duch nie może być chory, ale jedynie uwięziony, gdyż ciało stworzyło dla niego skorupę, przez którą nie może przebijać się wewnętrzne światło. Istota taka pogrąża się w koszmarny sen i nie widzi z tego wyjścia, gdyż  świadomość jest bardzo mocno ograniczona.
        W skrajnych przypadkach śmierć może być wyzwoleniem i możliwością zmiany kierunku po ponownych narodzinach.
         Człowiek, który podąża w stronę światła, jest coraz bardziej  świadomy siebie i swojego ciała. Dba o jego czystość, spożywa zdrowe pożywienie, aby  umysł mógł coraz lepiej funkcjonować. Czystość i prostota jest naczelną zasadą podążania w kierunku zgodnym z ruchem wszechświata. Można powiedzieć, że to prawy kierunek, zdążający ku prawdzie.
         W czystym ciele nie ma blokad dla światła, gdyż  ciało staje się coraz bardziej przeźroczyste i przepuszczające, jakby perforowane. Bez przeszkód  przechodzą promienie wewnętrznego światła na przestrzeń zewnętrzną. Wówczas człowiek tworzy dowolnie, według swoich  potrzeb i intencji. Tylko światło stwarza, a ciemność niszczy.
         Stwórca jedynie daje i rozprzestrzenia swoje dary na stworzenia. Ego zawsze bierze i zamyka dla siebie. Dwa kierunki w tej samej czasowej tubie istnieją, aby pokazać przeciwne bieguny. Jeden przynosi radość tworzenia, skąd pochodzi bogactwo materialne i duchowe. Drugi biegun zamyka  na wszystko i ogranicza.
         Samo oczyszczanie ciała nie jest skuteczne, gdy mentalne śmieci z umysłu nie będą jednocześnie usuwane. Gdy z ciałem oczyszczamy umysł, to efekt jest piorunujący. To rodzaj swoistego „prania” ciała i umysłu, w pozytywnym kierunku. Wówczas sieć pajęcza zanika, a świadomość wzrasta.
         Pajęczyna to programy mentalne, które zawierają przekonania powstałe z osądów własnych i rodziny pokoleniowej  oraz narodu czy rasy. Aby te przekonania mogły być usunięte, muszą być najpierw rozpoznane i uzdrowione w świetle wiedzy. Wówczas ciało dąży samoczynnie do oczyszczania, dając przestrzeń do przenikania wewnętrznych promieni światła.
          Na zewnątrz objawia się to jako radość, miłość, sukces i bogactwo. Miłość jest klejem wszechświata i przyciąga to, czego potrzebujemy. Jeśli są jakieś braki, to wskazują na brak światła, które nie ma możliwości wydostania się na zewnątrz i tworzenia. Tak stwarzamy sami sobie piekło lub niebo na ziemi!
          Przebudzenie do prawdziwego życia to pozbywanie się śmieci i sennych koszmarów.  Każdy z nas ma wybór, w którą stronę podążać i co przez to osiągać. W Kursie Cudów Jezus mówi, że wytrzymałość na ból ma swoje granice. Puścisz ego i  jego sprzeciw, kiedy już nie jesteś w stanie wytrzymać swego egzystencjonalnego bólu!
         Tak wygląda nasza kosmiczna zabawa na planecie Ziemia, gdzie okresowo przebywamy na wycieczce czy na wczasach.  Dla niektórych te wczasy są z tsunami, a dla innych z wszelkimi wygodami.
         Człowiek, któremu brakuje miłości, zaczyna spożywać duże ilości mięsa i pokarmów szkodliwych dla zdrowia. Wówczas ciało staje się ociężałe i chore, gdyż brakuje życiowej energii. W ten sposób buduje się w ciele zasłona dla wewnętrznego światła, aby nie mogło ono tworzyć szczęśliwego dla siebie życia.
         Wyjściem z takiego koszmaru jest bezwarunkowa miłość. Daje ona zgodę na przekształcenie, czyli „tak” na wszystko, co się przydarza, aby rozpoznać, co jest do uzdrowienia. Wówczas zaczyna się proces wyburzania murów ego – osobowości, aby  światło mogło wyjść na zewnątrz i tworzyć od nowa inną rzeczywistość.
          Zgoda – jest miłością wszechświata. Sprzeciw jest natomiast porzuceniem miłości i stwórczej mocy Boga. „Tak”  i „nie” to bieguny miłości lub nienawiści do wszystkich i wszystkiego. To pokój lub konflikt.
Egzotyczna wycieczka na Ziemię zaczyna się miłością i kończy miłością.
          Jedynie koszmary senne są oddaleniem od prawdziwej natury człowieka, niczym głęboki wydech z płuc. Upór lub zgoda na doświadczanie miłości i bogactwa jest dwoistą naturą istot. W ten sposób każdy wytwarza sobie świat, który go otacza. Może być szczęśliwy lub popadać w drugą skrajność.
       

poniedziałek, 11 marca 2013

Pranajama - joga oddechu

Autorem artykułu jest Maciej Wielobób

Pranajama jest niezwykle istotną techniką jogi. Jednak najczęściej niewiele się o niej mówi, przynajmniej w porównaniu do pozycji jogi i technik medytacyjnych. W poniższym artykule w przystępny sposób jest przybliżone klasyczne spojrzenie na sztukę i naukę pranajamy.
Patańdżali, twórca jogi klasycznej w następujący sposób, definiuje pranajamę:
II.49. tasmin sati śvasapraśvasayor gativicchedah pranayamah
Będąc w doskonałej (stabilnej i wygodnej) pozycji, regulacja przepływu wdechu i wydechu jest pranajamą“
Wybitny indyjski mistyk Hazrat Inayat Khan mówi: „Mój nauczyciel powiedział mi kiedyś: 'Ludzie mówią, że jest wiele różnych grzechów i cnót, ale ja myślę, że jest tylko jeden grzech." Gdy zapytałem co jest owym grzechem, odpowiedział: 'Pozwolić, by choć jeden oddech pozostał nieświadomy'”. Wielu nauczycieli na przestrzeni wieków podkreślało znaczenie praktyk pranajamy, a Svatmarama, autor Hatha joga pradipiki, wręcz podkreśla, że hatha joga to pranajama. Z kolei Joga Ćudamani Upaniszada mówi, że nie ma wyższej praktyki niż pranajama.
W ostatniej padzie Jogasutr (JS IV.3) Patańdżali opisuje przepływ prany (siły witalnej) używając następującej metafory. Jeśli rolnik uprawia ryż na polach tarasowych, nie musi nosić wody w wiadrach do każdego zakątka pola – wystarczy, że usunie tamę u szczytu tarasów i wówczas woda nawodni całkowicie pola bez jakiegokolwiek wysiłku rolnika. W pranajamie właśnie pracujemy z oddechem, aby usunąć wszelkie blokady w ciele, tak, aby prana mogła rozprzestrzeniać się w ciele.
Termin pranajama składa się z dwóch części: prana i ajama. Ajama oznacza rozciąganie, rozszerzanie, ekspansję; prana – siłę witalną. Pranajama jest zatem praktyką „rozprzestrzeniania prany (siły witalnej)”.
Warto zastanowić się czym jest prana. Trzeba zdać sobie sprawę, że oddech i prana nie są tym samym. „Raczej można powiedzieć, że oddech jest formą ekspresji prany, formą ekspresji życia i siły stojącej za nim. Podczas gdy prany nie możemy zobaczyć, dotknąć, ani bezpośrednio nią manipulować, oddech jest jakby dźwignią, metodą, dzięki której możemy pośrednio pracować z praną” - pisze A.G. Mohan. Część osób błędnie identyfikuje pranę z puruszą, jednakże Ramaswami komentuje to w następujący sposób: „Siła życiowa jest częścią prakriti (…). Jako regułę można przyjąć, że cokolwiek może zostać przez nas doświadczone nie jest puruszą. Siła życiowa jest doświadczana przez nas, więc jest częścią prakriti. 'Sankhja karika', tekst bliźniaczej dla jogi filozofii sankhji, przedstawia pięć form prany (vayus) jako poruszenia (vrrti) citty.”
Iśvarakriszna pisze w Sankhja karice (śloka 29): „Ze względu na różne funkcje pełnione przez owe trzy [buddhi – świadomość intuicyjna, ahankara – ego oraz umysł – manas wraz z organami zmysłowymi i działania], każde z nich działa w odmienny sposób. Wspólną ich funkcją jest 5 tchnień życiowych (prana) [tj. pięć strumieni prany – vayus]”.
Jak widać z powyższego fragmentu, w tradycyjnej systematyce wymienia się 5 rodzajów prany (siły życiowej):
udana-vayu – związany z obszarem gardła i funkcją mowy,
prana-vayu – związany z obszarem klatki piersiowej oraz funkcjami układu krążenia i oddechowego.
samana-vayu – związany z centrum ciała i funkcją trawienia,
apana-vayu – związany z dolnym brzuchem i funkcją wydalania,
vyana-vayu – związany z rozprowadzaniem energii w całym ciele i funkcjami układu mięśniowego.
W jodze w zasadzie pracujemy przede wszystkim z dwiema formami energii: praną i apaną. Jedną z definicji jogi jest właśnie zjednoczenie prany i apany. Warto zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie rodzaje prany są niezbędne dla naszego funkcjonowania, jednakże jeśli pozostają w równowadze. Zatem naszym celem jest zredukowanie apany do minimum, które zapewnia równowagę systemu.
Jeden z klasycznych tekstów jogi Yoga Yajnavalkya podaje, że gdy ktoś jest niespokojny lub pełen wątpliwości, oznacza to, że ma więcej prany na zewnątrz ciała niż wewnątrz. Zbyt mała ilość prany będzie wyrażać się w samoograniczaniu się, braku motywacji i obniżeniu nastroju, ale także w chorobach ciała. T.K.V. Desikachar pisze: „Jeśli prana nie znajduje wystarczająco miejsca w ciele to dzieje się tak z jednego powodu – jest wypierana przez coś, czego nie powinno tam być – nazwijmy to śmieciami. Jedyne, co mamy do zrobienia podczas praktyki pranajamy, to zredukowanie ilości tych 'śmieci' i skoncentrowanie coraz więcej prany wewnątrz ciała. (…) Idea prany wewnątrz i poza naszym ciałem jest łatwiejsza do zrozumienia jako symbol naszego stanu umysłu. Kiedy umysł jest czysty jak przezroczyste szkło – nie ma niczego, co mogłoby zakłócić ciało, nie ma żadnych śmieci. Z drugiej strony, jeżeli wahamy się, jesteśmy niezadowoleni, odczuwamy lęk przed zrobieniem czegoś, co może okazać się niewłaściwe itd., możemy przypuszczać, że są pewne zatory w systemie. Te zatory nie dotyczą tylko fizycznego organizmu; są one nawet łatwiej zauważalne w umyśle, w świadomości.”
II.50. bahyabhyantarastambhavrttir deśakalasamhhyabhih paridrsto dirghasuksmah
Ta (pranajama) ma trzy aspekty: wydech, wdech i zatrzymanie oddechu. Regulowane są one pod względem miejsca, czasu i liczby, aby oddech stawał się wydłużony i subtelny.”
B.K.S. Iyengar komentując tę sutrę podkreśla: Pierwsze trzy rodzaje pranajamy to: uregulowany wydech, wdech i zatrzymanie; praktykujący powinien wykonywać je, wydłużać i wysubtelniać zgodnie ze swoimi możliwościami.” Warto zwrócić uwagę na fakt, że jako pierwszy (a zatem najważniejszy) element pranajamy wymienia Patańdżali pracę z wydechem. Dzieje się tak dlatego, że jeśli jakość wydechu nie jest dobra, cierpi na tym jakość całej pranajamy. Desikachar pisze: „Niektóre teksty ostrzegają: jeśli wdech jest nierównomierny – nie ma się czym martwić, ale nierówność w wydechu jest objawem choroby, albo teraźniejszej albo nadchodzącej.” Wydech ma charakter oczyszczający, a wszakże ćwiczenia oddechowe pranajamy jak ustaliliśmy wcześniej mają oczyścić, odblokować nasz organizm i umysł z tego, co Desikachar określa „śmieciami”. Wiele osób sprowadza pranajamę do samej kumbhaki – wstrzymania oddechu, jednakże Patańdżali rozpatruje oddech całościowo (w kolejności: wydech, wdech, zatrzymanie oddechu – można również zastanowić się nad hipotezą czy aby ta kolejność nie wyznacza metodyki wprowadzania kolejnych etapów pranajamy).
W pranajamie skupiamy się w dużej mierze na wydechu ze względu na jego działanie na okolicę dolnego brzucha. Okolica dolnego brzucha, związana z apaną, jest głównym siedliskiem nieczystości (wg Desikachara „śmieci”). Wydechy ze względu na specyficzne dla nich działanie, jeśli zostaną właściwie użyte, oczyszczają ciało i umysł z nieczystości. Wdechy z kolei, są bardziej aktywną i regenerującą częścią oddechu. Patańdżali mówi także o zatrzymaniu oddechu, którego możemy dokonać zarówno po wdechu, jak i po wydechu. Chociaż jedno i drugie teoretycznie sprowadza się do tego samego – wstrzymania oddechu – jednak różnią się między sobą. A.G. Mohan używa nawet 2 odrębnych terminów: pauzę po wdechu nazywa zatrzymaniem (ang. retention), a po wydechu – zawieszeniem (ang. suspension). Zatrzymanie oddechu po wdechu jest kontynuacją działania i funkcji wdechu, ponieważ mięśnie oddechowe są utrzymane w takiej samej pozycji jak w trakcie wdychania. Analogicznie pauza po wydechu jest sposobem na przedłużenie funkcji wydechu. Warto zwrócić uwagę, że wszystkie szkoły jogi zalecały ostrożność przy ćwiczeniu wstrzymywania oddechu.
Aby opisać działanie procesu oddechowego z punktu widzenia energetyki jogicznej, warto wspomnieć o ogniu trawiennym agni. Tak jak podawałem wcześniej, prana zasadniczo pracuje w klatce piersiowej, apana – w dolnym brzuchu. Pomiędzy nimi, co szczególnie podkreślają hatha jogini, znajduje się ogień trawienny – agni. Uważa się, że w trakcie wdechów prana kieruje ogień trawienny w dół, aby mógł spalić nieczystości. Podczas zatrzymania oddechu – proces ten jest kontynuowany. Następnie z wydechem, „spalone” nieczystości są wydalane, a podczas pauzy po wydechu pozostające nieczystości są znów zbliżane do ognia trawiennego (z pomocą mula i uddiyana bandhy), by mogły zostać strawione przez agni.
W omawianej sutrze Patańdżali sugeruje ponadto, że aby oddech stał się wydłużony i miękki, należy go regulować pod kątem trzech jakości: miejsca, czasu i liczby. Pierwsza z tych jakości – miejsce (deśa) – znajduje się na początku wyliczenia ze względu na fakt, iż jest najistotniejsza. Deśa odnosi się do roli umysłu w pranajamie. Punktem (miejscem) koncentracji w pranajamie może być zarówno fizyczne miejsce w ciele (np. dół mostka), ale także dźwięk (np. dźwięk oddechu w nozdrzach lub gardle) lub mantra. Następną jakością, którą Patańdżali sugeruje kontrolować podczas pranajamy jest kala, co oznacza czas (trwania oddechu) i proporcję (między poszczególnymi częściami oddechu). Ostatnim istotnym czynnikiem jest sankhja – liczba (powtórzeń) i co za tym idzie czas spędzony na praktyce pranajamy. Ze względu na fakt, że pranajama ma zmieniać nasze błędne nawyki oddechowe, nieświadome wzory, czas praktyki musi być wystarczająco długi, aby mogła zajść zmiana, jednakże na tyle krótki, by praktyka była wygodna i nie powodowała napięcia.
II.51. bahyabhyantaravisayaksepi caturhah
Czwarta (pranajama) przekracza przedmiot świadomościowy, który występuje przy zewnętrznej i wewnętrznej pranajamie”
B.K.S. Iyengar, komentując tę sutrę, pisze: „Czwarty stopień pranajamy wychodzi ponad regulację strumienia oddechu i świadome zatrzymanie (...). Jest to stan podobny do kevala kumbhaka (…). Ten rodzaj pranajamy osiąga się z chwilą, gdy oddech porusza się bez udziału woli lub wysiłku. Poruszenia świadomości ustają.”
Na tym etapie pranajama staje się bezwysiłkowa, jakby w pełni naturalna, jak również nie ograniczona żadnymi zasadami. Używając terminologii ajurwedyjskiej, można by powiedzieć, iż następuje samoregulacja.
II.52. tatah ksiyate prakaśavarana
W wyniku tego zostają zniszczone przeszkody zakłócające jasność poznania”
Wjasa zauważa (Jbh. II.52): U jogina ćwiczącego pranajamy ginie karman, przysłaniający poznanie (jnana) rozróżniające (viveka). (…) Nie ma wyższego tapasu od pranajamy, przy jej pomocy usuwa się całkowicie zanieczyszczenia i osiąga światło poznania.”
II.53. dharanasu ca yogyata manasah
[Dzięki pranajamie] umysł osiąga zdolność do koncentracji”
Wjasa, komentując tę sutrę, podkreśla (Jbh. II.53): „Przez samą tylko praktykę pranajamy można osiągnąć zdolność koncentracji.” W ten sposób pranajama prowadzi do urzeczywistnienia wyższych członów jogi, a w szczególności dharany, dhyany i samadhi.
---

Maciej Wielobób jest nauczycielem jogi, specjalistą terapii jogą, trenerem nauczycieli jogi. Jest również autorem książki "Terapia jogą" i wielu artykułów poświęconych jodze.
Joga w Krakowie
Warsztaty jogi w całej Polsce
Joga blog

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 10 marca 2013

Mysleć sercem


      Mamy do dyspozycji różne formy myślenia. Który z nich wybierzemy, to zależy od naszej woli. Warto poznać je wszystkie, aby dokonać właściwego wyboru.  

      To, inaczej mówiąc, odczuwać przestrzeń, w której żyjemy  poprzez uczucia. Jesteśmy jednością i wszystko wokół nam wskazuje, co się dzieje w naszym wnętrzu i czego potrzebujemy.
      Umysł, to biologiczny komputer, który działa na podstawie wgranych do niego programów podświadomych. Jest jedynie ich odtwarzaczem pokazującym, jakie programy są ogólnie wyświetlane. To ściema życia a nie prawdziwa egzystencja.
      Niestety nosimy taki program wyższości rozumu nad uczuciami i to on nas blokuje przed odkryciem prawdy. Może tak być, gdy chodzi o umysł intuicyjny a nie genetyczny. To on jest wyższy od wszystkich pozostałych. Umysł genetyczny można nazwać umysłem niższym lub umysłem ciała.
     Aby dojść do intuicyjnych odbiorów, należy najpierw nauczyć się myśleć sercem, czyli odbierać świat poprzez uczucia, jakie w danej chwili odczuwamy. Nasze serce dobrze odbiera co jest dla nas dobre a co niekoniecznie. Ono robi właściwą selekcję i wystarczy wsłuchać się w głos serca, aby dokonać wyboru.
      Gdy wybieramy coś pożytecznego dla nas np.: spotkanie z ciekawą osobą, to serce jest pełne radości na samą myśl o spotkaniu.  Natomiast, gdy mamy pójść na rozprawę sądową, to serce czuje smutek lub podenerwowanie tym faktem. Nie jest szczęśliwe na takie spotkanie. Ono odróżnia co jest dobre dla nas a co nam nie służy.
      Takie same uczucia towarzyszą każdej sprawie, tylko wystarczy zaobserwować. Być świadkiem wydarzeń a nie przeżywać je. Kiedy z wielkim bólem serca  chodzimy do pracy, to znak, że  serce nie jest z tej pracy zadowolone. Trzeba by zapytać czy ta praca jest dla nas właściwa? Z głębi nas przyjdzie odpowiedź. Może los szykuje nam inne rozwiązanie i lepszą pracę.
      Czasem ciąży nam jakiś związek koleżeński czy partnerski i wówczas dobrze będzie zapytać siebie czy mamy go zakończyć czy coś jest do przebaczenia. Podobne zdarzenia będą się objawiać w związku z zakupami towarów. Przechodząc koło sklepu  mamy czasem niepohamowaną chęć wejść i okazuje się, że jest towar, którego poszukujemy.
      Myśląc sercem powinniśmy go kupić, gdyż los go nam zesłał. Natomiast umysł genetyczny będzie analizował, czy nie za drogi towar, a może nie w tym miesiącu, bo wiele mam wydatków itd. Inaczej mówiąc umysł niższy zrobi wszystko aby zignorować podszepty serca. Okaże się, że za miesiąc tego towaru już nie ma, a nam jest bardzo potrzebny.
      Czasem jest tak, że ktoś nas zaprasza na ciekawe spotkanie a my już mamy ułożony plan przez ego osobowość i nie chcemy go burzyć. Ten podszept serca zignorujemy i nie skorzystamy z nadarzającej się okazji poznać interesujące zagadnienia a może ciekawych ludzi?
      To przestrzeń wysyła do nas własne sygnały i tylko sercem je odbierzemy lub intuicją. Umysł genetyczny będzie je ignorował, gdyż on uważa swoje ego – programy za bardzo ważne. To jest ściema stworzona przez twórców kosmicznych tych programów. Oni już odchodzą z naszej przestrzeni wraz z ich manipulacyjnymi wzorcami. Co pozostanie istocie, kiedy kurczowo będzie się trzymać staroci? Być może ciągle będzie jeździć starą Syreną 105.
      Zawsze bądźmy gotowi i otwarci na to, co niebo nam zsyła, gdyż ono lepiej widzi i wie, co dla nas dobre. My będąc tu na ziemi nie jesteśmy świadomi powiązań energetycznych jakie istnieją w przestrzeni i dlatego wybory niższego umysłu są obwarowane przymusem i analizą wydarzeń.
      Poza umysłem serca jest wyższy umysł, kiedy istota ma kontakt ze swoją Jaźnią i w każdej chwili może się z nią skontaktować. Uzyskuje w ten sposób odpowiedzi na zadawane pytania. Takich istot jest niestety „garstka”, którzy mają stały kontakt ze swoim wyższym Ja. To ono ich prowadzi i podpowiada, co mają zrobić w danej chwili, gdy odbiór serca jest trudny do odczytania np.: napaść, katastrofa.
       Myśleć sercem, to mieć stale go otwarte a oczy zamknięte na osądy i analizy ego. Serce będzie dobrze służyć i poprzez uczucia wskazywać, co do nas  pasuje a co nie koniecznie. Myśleć sercem, to być obserwatorem siebie i przestrzeni wokół, aby móc odbierać sygnały  z zewnątrz i przetwarzać je na własne odczucia.
       Ten sposób odbioru świata jest preferowany na nowe czasy, gdyż wchodzimy w wyższą gęstość czwartego wymiaru. Umysł genetyczny będzie coraz mniej przydatny i dla twardogłowych może zostać pomieszany lub wykasowany. Programy genetycznego umysłu już są po części odcięte od ich źródła i przestaną działać. Kto się nie przełączy na nowe myślenie,  to pozostanie z niczym.
      Warto tą informację odebrać sercem i zobaczyć, co ono nam podpowiada. Oczywiście, że każdy ma prawo własnego wyboru i mamy to uszanować.
      Myśleć sercem, to być nowoczesnym człowiekiem, wgranym w nowe czasy. Wszystko, co najlepsze będzie dane od przestrzeni na wyciągniecie ręki dla tych istot, które myślą sercem i posługują się intuicją.