niedziela, 3 lutego 2013

Kreator życia

Kreator życia

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska

Drzewo, zwłaszcza owocowe, jest wzorcem życia ludzkiego. Wydawanie owoców należy do naturalnych praw nie tylko drzewa, ale i twórczych istot ludzkich.
Drzewo jest symbolem życia i osią świata. Przedstawia istotę ludzką, której głowa jest zanurzona w ziemi, a nogi skierowane ku niebu. Drzewo symbolizuje egzystencję ludzką poprzez swój nieustanny wzrost i wydawanie owoców.
Drzewa owocowe pokazują nam jak wygląda cały system kreacji natury. Jest to wspaniały plan Kreatora wszechświata, gdzie wszystko ma swoje miejsce. Zobaczmy, co obrazuje nam drzewo rodzące owoce.
Najpierw musi samo wzrosnąć. Potem zakwita, aby z kwiatów powstały owoce. Okres kwitnienia jest najpiękniejszy w życiu drzewa. Wabi swym pięknem i kolorem pszczoły, aby wykonały pracę zapylania kwiatów. Jeśli kwiat nie zostanie zapylony, to musi spaść na ziemię i jego droga kreacji na tym etapie się kończy.
Zapylone kwiaty zawiązują powoli owoce, aby wydać obfity plon. Nie wszystkie jednak owoce będą zebrane do konsumpcji przez człowieka. Niektóre z nich, jako słabsze, odpadną w swej wędrówce. Inne zaś robak będzie gryzł i muszą spaść na ziemię, aby zgnić. Są też takie owoce, które uschną, gdy nadejdzie susza lub inny kataklizm.
Tylko zdrowe owoce, pełne życia mogą przetrwać wszystkie burze do końca swej kreacji, aby dalej istnieć w innej formie przyswojonej przez człowieka. Jest to transformacja naturalna na wyższy poziom istnienia.
Podobnie dzieje się z ludźmi, którzy przychodzą na świat, aby kreować, lub nie, swoje życie. Niektórzy jako dzieci – kwiaty kończą swą kreację i odchodzą do lepszych światów. Są też tacy, którzy w okresie młodości poddają się zgubie, czyli wewnętrzne robactwo ma nad nimi władzę. Idą zalać robaka alkoholem.
Tacy młodzi – butni niszczą swoje krótkie życie i upadają w dół, aby tam dokończyć żywota. Nie w górze na drzewie, lecz na ziemi. Do nich należą wszystkie uzależnienia. Taki człowiek nie czuje się związany ze swoim drzewem genealogicznym, ani przez to z Kreatorem wszechświata, lecz żyje z dala od niego.
Wybiera egoizm i rozłąkę ze Źródłem życia. Chce sam być własnym kreatorem i zawsze kończy się to tragicznie. Zagubione życie dąży do unicestwienia, jak gnijący owoc!
Tych przypadków błędnego kreowania jest niewiele w porównaniu z całością wydawanych owoców z drzew.
W obecnych czasach owoce są prawie sztucznie hodowane na drzewach, gdyż chemiczne środki podtrzymują ich wzrost. Podobnie jest z ludźmi, którzy już od małego wzrastają w chemicznej osłonie swego życia. Chemia niszczy wszelką naturalną kreację.
Dziś jest niewielu prawdziwych twórców. Są to zazwyczaj artyści niskiej klasy, których dzieła pokazują ich własne wnętrza. Obrazy czy figury straszą swym wyglądem, zamiast przyciągać swym pięknem. Nie spotyka się dziś poetów podobnych Mickiewiczowi czy Nałkowskiej oraz malarzy typu Leonardo da Vinci.
Naturalna kreacja zanika w artystach, gdyż jest sztucznie wytwarzana. Tylko nieliczni mają naturalny talent pochodzący od Kreatora wszechświata, a nie wyuczony na Uniwersytecie. Takie dzieła wielkich artystów są zazwyczaj odrzucane przez społeczeństwo, które nie akceptuje tego, co nie współgra z ich wnętrzem.
Ludziom teraz podobają się koszmarne obrazy o niczym lub wiersze bez rymu. Rym wynika z wewnętrznego harmonijnego rytmu artysty. Natomiast nowoczesna poezja jest wynikiem rozchwiania emocjonalnego twórcy. Koszmarne postacie pokazują wyplute z wnętrza lęki i niskie emocje samego artysty.
Sztuka sakralna kiedyś należała do artystów najwyższej klasy. Natomiast teraz sztukę sakralną tworzą artyści z najniższego poziomu, przerażając tym wrażliwych widzów. Tłumy zazwyczaj nie zwracają na to uwagi. Jest im obojętne na co patrzą, bo i tak tego nie rozumieją.
Człowiek zamiast wzrastać z mocą Kreatora wszechświata, zaczyna sam sobie radzić. W ten sposób powstaje bardzo dużo twórców o niskim poziomie artystycznym.
Inspiracja, jako szósty zmysł i wrota duszy, jest bezpośrednim kontaktem z mocą wszechświata i pozwala na kreację najwyższej klasy. To sam Kreator życia bierze udział w tworzeniu a człowiek jest tylko jego narzędziem.
Taki sposób twórczości był znany w dawnych czasach i tylko nieliczni mogli to osiągnąć. Tłum zawsze podąża drogą zguby, o czym przestrzegał Jezus i dlatego tłumiona inspiracja Stwórcy wydaje zgniłe owoce.
Kreator świata czeka na każdego, kto podda się Jego inspiracji i otworzy bramę duszy, aby tworzyć dzieła porażające swym pięknem samego twórcę. Taka powinna być twórczość, nie tylko na poziomie sztuki, ale samo życie powinno współgrać ze Stwórcą. To naturalne prawo dla każdego zdrowomyślącego człowieka.
Mamy chore społeczeństwo i tym samym chorą kulturę. Owoce z drzew coraz liczniej spadają na ziemię, aby zniszczyć naturalną kreację przyrody i nie wydawać plonów.
Żywność ekologiczna jest jeszcze mało popularna wśród ludzi, gdyż jej produkcja wymaga wiele wysiłku i pracy, aby odnowić ziemię. Tak samo jest z ludźmi, których jest garstka, co czują prawdziwą inspirację i kreują swoje życie na wzór Stwórcy wszechświata.
Obudźmy się i podnieśmy z upadku na ziemię, aby wzrastać zgodnie z planem Kreatora świata. Niech powstają zadziwiające dzieła wielkich artystów, którzy odczytują intencję Stwórcy.
---

Danuta Wachowska www.danuta.stronawww.eu

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 2 lutego 2013

Dlaczego kłamiemy?

Dlaczego kłamiemy?

Autorem artykułu jest Isia

Pytania o sens naszych postaw, naszej wiary, o moralność, o to, co nami kieruje - to codzienność. Wierzysz i często w modliwie prosisz - wskaż mi drogę, Boże. Nie wierzysz, prosisz otoczenie o uwagę - krzykiem, płaczem, agresją, śmiechem, przymilaniem. Kto może dać odpowiedzi na Twoje pytania? Sam sobie odpowiedz, a ja spytam nas po prostu:
- dlaczego kłamiemy?
Trochę mi przykro, kiedy odkrywam nagminność tego zjawiska. Jeśli aktorzy w serialach, filmach kłamią i uchodzi im to "na sucho" to czemu ze mną miałoby być inaczej? Bo to trudna, błotnista droga i prowadzi do nikąd, a na jej końcu i tak wyjdzie na jaw - żyłeś, czy udawałeś.
Kłamałam, kiedy jeszcze bałam się ludzi... bardzo się bałam. Strachem podszyty był maleńki płaszczyk dzieciństwa. Strachem podszyta była pelerynka młodości. Fakt o tamtych czasach - każdy, każdego się bał! Teraz jest troszkę inaczej, bo nadal się boję - boję się, że zranię mojego Dobrego Boga w Tobie, w kimś obok, w kimś naprzeciwko i dlatego po prostu nie kłamię... albo bardzo się o to staram. Jeśli czyjeś słowa nas ranią, czyjeś zarzuty, osądy nas dotykają, to tylko znak dla nas - czas to wszystko w spokoju przemyśleć, poszukać w sobie odpowiedzi na pytanie - dlaczego.
Przecież ten, kto wytacza przeciw Tobie ciężką artylerię osądów, tak na prawdę nie wie, co robi, bo Ciebie nie zna od dzieciństwa, od historii, od podszewki, a tylko myśli coś po swojemu na Twój temat. A to wcale nie musi być prawdą, to czasem nic nie oznacza. Ktoś po prostu chce sobie samemu ulżyć, albo myśli, że jest ogromnie mądry i bawi się Tobą po swojemu jak królikiem doświadczalnym, bez przymiarki w futerko dobra. Myśli, że ma nad Tobą władzę, ale skoro tak myśli i dobrze mu z tym, to szczęść Boże! Ja odchodzę od spostrzeżeń osądzających, choć czasem lubię w ramach najlepszych życzeń dla Ciebie, dać jakąś od siebie wskazówkę, radę. Po prostu, zwyczajnie powiedzieć, co myślę na dany temat po swojemu... bo myślę :)
"Czy ktoś widział, jak biegnie króliczek ulicą" ?
Widzę - to smutny widok. Biegnie jak ktoś złymi pieskami szczuty. Myśli, że musi! Znam to z autopsji. A teraz lubię spacery w moim własnym tempie, chyba że jest ktoś obok, dla kogo dobrze jest zwolnić, albo przyspieszyć.. żeby iść razem. Iść razem to dobry czas na poznanie. Czasem trzeba się rozstawać, żeby nie stać w jednym miejscu, lub żeby przestać kręcić się wokół czegoś, co już dawno jest bardzo niejasne - trzeba iść dalej, bo w tym miejscu, bo w tym czasie, bo przy tym kimś wszystko Ci mówi - to nie tu, nie teraz i nie ty - czas na zmianę... również samego siebie, siebie samej.
"Ne me quitte pas..."
Kiedy czuję się z Tobą, z Wami dobrze, to chcę naturalnie, żeby to nie przeminęło z żadnym z wiatrów. Pragnę, żeby trwało to, w czym intuicyjnie wyczuwam dobro i ku czemu serce się wyrywa, jakoś tak samo, bo nie zna co to pany :) Wiele razy, na wiele sposobów wyrażałam swoją radość z tego, że właśnie tu i właśnie teraz jestem kobietą, nawet wśród post-murów synagogi, o zgrozo! A może dobrze, że tak to było.
Nie idę za feministkami - to jakoś fatalne. Więc uczę się cierpliwości i samodzielnej postawy. Wyprostowanej! I chociaż bardzo lubię, cenię, kocham wszelką pomoc i jestem za nią wdzięczna, to nie będę o nią prosić, bo to, co prawdziwe i dobre odnajduje się samo i znajduje drogę, by dotrzeć... do Ciebie i do mnie. I jest wierne.
Piszę to wszystko sama, sobie zadając pytania, rozmawiając z Przyjacielem, odpowiadając mu lub wyjaśniając.. takie moje obnażalskie coś... bo może trzeba czasem stać się bezbronnym i nagim - jak pustynia, jak bez gwardii król, jak dziecko i jak Bóg.
---


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 1 lutego 2013

Jak rozmawiać ze swoim Aniołem?

Jak rozmawiać ze swoim Aniołem, kiedy można liczyć na jego pomoc?

Autorem artykułu jest Światło życia

Od dzieciństwa wiemy, że każdy człowiek ma swojego Anioła Stróża. Większość z nas jako dziecko najczęściej przed snem komunikowała się z nim słowami popularnej modlitwy: "Aniele Stróżu mój...."Ale już jako dorośli rzadko zwracamy się do swojego Anioła Stróża o pomoc.
Jedynie w chwilach niepewności, czy zagrożenia przypominamy sobie o naszym boskim Strażniku. Pierwsze wskazówki, jak rozmawiać ze swoim Aniołem Stróżem znajdujemy już w Starym Testamencie, w Księdze Wyjścia, kiedy to Jahwe mówi do Mojżesza, że pośle Anioła, który otoczy opieką naród wybrany. A jak my w dzisiejszych czasach mamy rozmawiać ze swoim Aniołem Stróżem i kiedy?
Otóż zanim zwrócimy się o pomoc, należy wyciszyć inne myśli, a skupić się jedynie na tej kwestii, którą chcemy powierzyć Aniołowi, o której chcemy z nim porozmawiać. Zapalamy świecę lub kadzidło. Siadamy i w myślach lub na głos wypowiadamy swoimi słowami prośbę do Anioła; musimy ją dokładnie sprecyzować. Im dokładniej sprecyzujemy, tym większa szansa, że nasza prośba zostanie spełniona. Anielski telefon zaufania działa bardzo szybko ,ale nie przyjmuje reklamacji, więc dokładnie przemyślmy rozmowę z aniołem. Jeśli chcemy lepszą pracę, więcej pieniędzy nie opowiadajmy jacy jesteśmy biedni, bo zamiast pomnażać pieniądze, będziemy rozmnażać biedę. Ważne też są nasze intencje, by nie rozmawiać z boskimi opiekunami w złości czy też nie prosić o coś co jest negatywne np. by wrócił nasz były ukochany, kiedy wiemy że On już nie jest wolnym człowiekiem. Kiedy już skupimy się nad intencją, prośbą i oddamy się w ręce Aniołów uważnie wsłuchujmy się w głos intuicji, bo to przez nią Anioły podpowiadają nam drogę , którą mamy wybrać; dają wskazówki. Czasem podpowiedzi dostajemy we śnie. Znakiem od naszego anioła stróża może być nawet zwyczajny artykuł w gazecie, lub usłyszane przypadkowo zdanie, piosenka, które będzie odpowiedzią na nasze pytanie, nasz problem. Anioły dają nam setki znaków, tylko my nie umiemy ich dostrzegać. Pamiętajmy, że ta podpowiedź czasem przychodzi za kilka dni, nawet tygodni, dlatego nie możemy się w oczekiwaniu na rozwiązanie denerwować ani negować sensu pomocy. Zawsze pamiętajmy by podziękować naszym skrzydlatym opiekunom, w ten sposób nie tylko wyrażamy wdzięczność, ale też pogłębiamy naszą więź z nimi.
Intencje próśb mogą być różne: jedni chcą pieniędzy, inni miłości, a jeszcze inni będą prosić o ochronę domu przed kradzieżą, czy też o ochronę w podróży, albo pomoc w losowaniu pytań na egzaminie, pomoc w zostaniu rodzicem czy dobrym przyjacielem....
Nie tak dawno zadzwoniła do mnie pewna kobieta, Miała na imię Asia. Była bardzo młoda i bardzo chora; lekarze nie dawali jej dużych szans. W zasadzie była świadoma tego, że jej ziemskie życie dobiega końca. W szpitalu niespodziewanie spotkała kobiet ę, która zajmowała się channelingiem. Kobieta opowiedziała Asi o Aniołach i jak się z nimi kontaktować. Asia bardzo gorliwie prosiła, wręcz błagała je by pozwolili jej zostać na ziemi. Już drugiej nocy przy jej szpitalnym łóżku zobaczyła postać z długimi, jasnymi włosami, od której bił blask i nieopisana radość. Nie bała się mimo, że postać zbliżyła się do niej i powiedziała: "Nie pozwolę by stało Ci się coś złego, nie bój się. Odpoczywaj, wkrótce będziesz zdrowa"
Rano Asia obudziła się pełna radości, optymizmu i nadziei na lepsze jutro. Wkrótce jej stan zdrowia zaczął się poprawiać, lekarze byli zdziwieni, ale Ona wiedziała, że to gorliwa prośba do Anioła Stróża zostawiła ją tu na ziemi. Minął już rok a ona codziennie z żarliwością serca dziękuje boskiemu strażnikowi. W każdy czwartek zapala zieloną świece, dziękując Archaniołowi Rafaelowi za pomoc i opiekę. Wierzy, że wtedy On miał dyżur przy boskim telefonie zaufania i dał jej znak, że czuwa i opiekuje się nią.
Jak wiemy jest 12 Aniołów Królewskich i 94 Anioły Atlantydy i każdy z nas ma swojego Anioła, który nim się bezpośrednio opiekuje, wspiera w trudnych sprawach, przywraca spokój, radość. Anioły nigdy nie działają wbrew naszym życzeniom, prośbom. Dlatego tak ważne jest zwrócenie się do nich o pomoc. Anioły bardzo szanują naszą wolną wolę i pozwalają dokonywać własnych wyborów, dlatego nawet jak widzą, że popełniamy jakiś błąd nie działają , czekają na naszą prośbę. I zawsze w odpowiedzi otrzymujemy pomysł, któremu możemy zaufać i bezpiecznie realizować. Jest to przecież rozwiązanie dane od istot, które są blisko Boga. Należy im w pełni zaufać. Każdy z nas ma inną datę urodzenia, inną drogę życia, a więc i innego Anioła Stróża. Dobrze jest poznać jego imię i słuchac przesłań, które ma dla nas każdego dnia.
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl