sobota, 26 stycznia 2013

Medytacja

Autorem artykułu jest Danuta Wachowska

Medytacja jest zanurzaniem się w sobie, w swojej przestrzeni ciszy, która jest połączeniem z Bogiem Miłości. Tą ciszę przenosisz na świat fizyczny aby zmniejszyć cierpienie planety. Takie jest zadanie medytujących.
Medytacja
Możesz zapytać, po co mi jest potrzebna medytacja? Czy jest ona konieczna w moim życiu?
Tak. Bez niej nie możesz przenieść swojej świadomości zagubionej w ciele fizycznym do duszy, gdzie uprzednio przebywała.
Nasza podróż z Nieba na Ziemię zakończyła swój bieg w ciele, jako biologicznej maszynie. Świadomość ducha została przemieszczona na najbardziej odległy kraniec oddzielenia od Boga. Poprzez bieg rozdzielenia, zostaliśmy rozproszeni i podzieleni na części. Poprzez to zapomnieliśmy kim jesteśmy. Część nie może znać całości.
W ciele nastąpiła przez to całkowita desynchronizacja narządów, komórek i umysłu. Stworzył się chaos mentalny i zbiorowy. Musisz to uporządkować, gdyż w takim stanie rozhuśtania nic nie może długo istnieć. Runie jak budowla podczas trzęsienia ziemi.
Wstępem do porządku jest umysł, gdyż on napędza ciało poprzez myśli związane z ego – maszyną. Następnie maszyna jest wprowadzana w ruch za pomocą emocji. Biologiczna maszyna funkcjonuje poruszana energią pobieraną z kosmosu przez czakry. Są to silniczki pobierające energię i zasilające sieć meridianów jako przewodów w ciele energetycznym. W ten sposób funkcjonuje nasze ciało – maszyna. Prochy ziemi są ożywiane energią kosmiczną.
Tak skonstruowany twór przez stwórców ciała zaczyna powoli zawodzić. To właściwy moment aby odwrócić bieg drogi i powrócić do Boga. Jedynym wyjściem z rozproszenia świadomości jest jej ponowne skupienie. Medytacja poprzez różne techniki umysłu, wprowadza ład i porządek mentalny polegający na coraz większej uważności myśli.
Śpiący ludzie, których jest przeważająca większość, nie posiadają skupionych myśli. Świadomość ich jest chaotyczna, gdyż zanurzona jest w emocjonalnym ciele. Zachowują się jak „gadająca maszyna”, która wyrzuca potok słów nieskoordynowanych myśli.
Im głębiej człowiek upada, tym większy ma chaos w głowie i tym więcej mówi jego ciało. Mowa jest najbardziej materialną energią w człowieku. Widoczne jest to u alkoholików i psychicznie chorych osób, którzy bezustannie wyrzucają z siebie potok chaotycznych, bezmyślnych słów. To piekło ich umysłu, którego nie mogą znieść!
Jak to uporządkować?
Po pierwsze potrzebujesz pokory aby posłuchać innych oraz wewnętrznego głosu, który przemawia z głębi twojej duszy. Masz parę uszu i jedne usta, aby więcej słuchać niż mówić!
Ten krok poprowadzi cię poprzez modlitwę w kierunku Boga takiego, jakiego sobie na początku wyobrażasz.
Będzie to zawsze bóg mściwy, który za wszystko karze i żąda twojej ofiary za „grzechy” popełnione we śnie. Widzisz w sobie winę i przyjmujesz karę. Kiedy znudzi ci się system kary i winy, będziesz poszukiwał czegoś większego i innego. Być może znajdziesz Boga, który kocha cię i nie osądza ani nie karze śpiących ludzi.
To dobry moment aby przestać się bać Boga i odszukać drogę powrotną do Niego. Bóg Miłości zawsze z radością przyjmuje swoje dzieci, którymi wszyscy jesteśmy, po odrzuceniu ego. Gdy kogoś kochamy, to pragniemy być z nim. Natomiast, gdy kogoś się boimy, to uciekamy od niego. Oczywistą sprawą jest, że błędy przeszłości należy usunąć i przestać się dłużej karać. Wówczas Bóg sam zbliży się do nas w medytacji aby nam pomóc.
Oczyszczenie i przebaczenie jest konieczne, gdyż będziesz musiał zmienić swój ubiór. Z brudnego ciała przejdziesz do świetlistego aby stanąć w obliczu Boga. Na brudne ciało nikt nie zakłada czystego ubrania! Jest to niemożliwe.
Zaczynasz się powoli budzić ze snu uśpionej świadomości duszy i przebudzasz się do nowego życia. Wychodzisz powoli z nałogu myślenia, które jest twoim najgłębszym przyzwyczajeniem. Uzależnieniem wręcz.
Medytacja służy do powrotu „od świadomości ciała do świadomości duszy” , poprzez coraz większą uwagę na skupieniu i uważności. Z rozproszenia wracamy do skupienia; z analizy do syntezy poprzez abstrakcyjne pojęcia.
W medytacji czekamy na coś ważnego dla nas. W życiu ego czekamy na to, co nam się za chwilę czy w przyszłości przydarzy. Medytacja prowadzi ścieżką do spotkania z Bogiem Prawdziwym. To stan obecności w „tu i teraz” z którego przychodzi współczująca akceptacja. Zamieniasz bycie osobą na bycie czystą świadomością.
Medytacja prowadzi do mądrości, poprzez wymiar bezruchu ( ciszy), z którego wszystko pochodzi. Powracasz do Boga Jedynego, łącząc się z Jego ciszą poprzez stan uważności „tu i teraz”. Medytacja ma być twoim byciem i życiem tu na ziemi. Tą ciszę przynosisz do świata pełnego chaosu aby zmniejszyć ciemność na ziemi. Takie jest zadanie medytacji.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 25 stycznia 2013

Czy Wiesz, Do Jakiego Boga Się Modlisz?

Autorem artykułu jest Aleksander Pawłowski

Życie w świecie biegunowym, stwarza zawsze dwie potencjalne możliwości. Dwa różne położenia dźwigni. Z jednej strony jest dobro a z drugiej strony przeciwnej wydaje się być zło. Dźwignia mimo wszystko stanowi jedność. Podobna sytuacja jest z bogami i Stwórcą.
419
Bóg Miłości czyli Stwórca wszystkiego jest w centrum stwarzania. Natomiast na obrzeżach są bogowie braku miłości, którzy sieją strach, zamęt i przywiązanie do formy materialnej. Tacy bogowie są upostaciowieni i nazywani różnymi imionami w zależności od epoki. Stąd bóg ma formę człowieka.
Tam, gdzie kończy się miłość, wprowadzany jest na to miejsce strach. Ludzkość bardzo dawno temu odeszła od Stwórcy i żyje na najdalszym zakątku odległości od Niego, w ciągłym strachu o swoje życie.
Miłość jest stwarzaniem na wzór Stwórcy. Artyści i twórcy wielkiego formatu to ludzie, którzy żyją energią żeńską, skierowani do wewnątrz swojej świetlistej istoty.
Lęk zamyka na stwarzanie i żyje brakami. Łatwo można to zauważyć, któremu bogu służymy.
Wszędzie, wśród ludzi słychać jedno zdanie: „ tak, ale brakuje mi pieniędzy i nie mam czasu!” To niezbity dowód, któremu z bogów oddajemy swoje prowadzenie. Człowiek oddany Stwórcy zawsze ma czas i pieniądze oraz zdrowie. Nigdzie się nie śpieszy, gdyż zdąża na czas. Żyje tu i teraz, gdzie czas liniowy zanika a tworzy się czas wertykalny, zgodny z rytmem kosmosu.
Dlaczego w ludziach jest tyle braków, skoro wszystkiego jest w nadmiarze?
Uwierzyli w błędne prowadzenie. Ich droga jest skierowana donikąd. Są też tacy, którzy popadli w totalny chaos i jedyne wyjście widzą w „końcu świata” w 2012 roku. Są pełni radości, że ich koszmar skończy się niebawem.
Spotykam też ludzi, którzy zrezygnowali z poznawania siebie i świata, gdyż nie warto nic robić, bo rok 2012 zakończy ich egzystencję. Ten świat jest światem intencji. Jaką intencję tworzysz, to taki obraz świata będzie ci dany.
Jak łatwo człowiek się poddaje! Jak szybko wierzy w przesłanie bogów strachu, którym zależy na tym aby siać lęk wśród swoich wyznawców. Każda religia czy sekta ma swojego boga, któremu wierzy bezgranicznie. Nie próbuje nawet sprawdzić czy to, w co wierzy jest miłością czy lękiem.
Tak łatwo i prosto jest odróżnić miłość i strach. Miłość daje radość i pełnię. Stwarza dobrobyt i spokój umysłu.
Lęk trzyma człowieka w okowach ego, w ciągłym napięciu i strachu. Nie jest twórczy i dlatego daje braki: zdrowia, pieniędzy, czasu i sukcesu. Ego jest wytworem strachu. Pozbądź się lęku a ego zniknie.
Każdy z nas powinien zdecydować, czy chce być kierowany miłością Stwórcy, czy lękiem bogów obrzeża. Wszystko, co istnieje ma swoje centrum czyli środek. Są też peryferia, jako najbardziej odległe miejsca od centrum. Według tego wzorca zbudowany jest każdy atom, wszystkie miasta i państwa. Tak skonstruowany jest każdy z nas z centralnym sercem. Mózg jest niestety obrzeżem ciała. To poprzez niego istnieje połączenie ze światowym rozumem bogów, maksymalnie oddalonym od Stwórcy.
Cały kosmos i nasz układ Słoneczny funkcjonuje według tej zasady. Zawsze jest centrum i peryferie. Planety krążą wokół Słońca jak elektrony w atomie.
Ocean jest jednością kropel wody. Natomiast wybrzeże jest różnorodnością wszelkiego życia.
Wszędzie panuje jedna zasada: centrum i obrzeża. Z tego prostego powodu musi być dwóch zarządców. Jeden jest w środku jako Stwórca wszechrzeczy, który rozprzestrzenia swoje stworzenia. Drugi zarządca jest na obrzeżach i zaciska rozprzestrzenianie w formę. Podobnie jak wybrzeże oceanu wyznacza jego granice.
Środek jest zawsze jeden, natomiast na peryferiach jest mnóstwo form. Stąd wniosek, że bogów peryferyjnych musi być wiele aby stworzyć tyle różnych religii, sekt czy stowarzyszeń.
Obecnie z kosmosu napływają od centrum, coraz wyższe wibracje Stwórcy, które przesuną dalej wpływy miłości i światła. Bogowie obrzeży zostaną zepchnięci na dalsze granice. Ziemia wchodzi w czwarty wymiar i większość ludzi odczuje miłość jako naczelną zasadę życia.
Strach zostanie zepchnięty dalej i nie będzie dłużej oddziaływał na ludzi. Religie oparte na strachu muszą upaść, na wzór upadku komunizmu jako systemu zastraszania. Bogowie strachu odejdą wraz ze swoimi wiernymi, którzy im będą dalej służyć.
Na ziemi pozostaną odważni, zjednoczeni ze Stwórcą, którzy już dziś mają odwagę o tym mówić i pisać. Miłość zwycięży! Bóg Stwórca jest Jeden i otoczy każdego miłującego pokój swoją Miłością i Inteligencją.


--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 24 stycznia 2013

Jak rozbudzić wewnętrzną mądrość

Autorem artykułu jest namaste

Rytuał ten najlepiej uczynić podczas pełni Księżyca. W dzień przygotuj cztery świeczki: czerwoną (ogień), zieloną lub brązową (ziemia), żółtą (powietrze) i niebieską (woda). Świeczki rozstaw w kwadrat tak, aby w prawym górnym rogu była świeczka czerwona, w lewym górnym rogi zielona lub brązowa.
3179004-a-candle-and-incense-burning-at-a-buddhist-templeW prawym dolnym rogu ma stać świeca żółta, a w lewym niebieska. Cztery kadzidełka pieprz Cayenne (ogień), goździki (ziemia), mirra (powietrze) i lilia (woda.). Jeżeli używasz kadzideł, przygotuj kadzielniczkę i postaw ją na środek świecowego kwadratu. Jeżeli kadzidełka, to ustawiasz je pośrodku między świecami, w taki sposób, aby za świecą ognia stało kadzidełko ognia. Do tego jeszcze potrzebna będzie zapalniczka, magnetofon i kaseta z nagraniem słów, które napisane są kursywą.

Gdy zapanuje ciemność, usiądź przy stole i przez chwilę się relaksuj. Teraz najpierw podpal świeczkę czerwoną, potem zieloną lub brązową, następnie żółtą i na końcu niebieską. Jak widać po zapaleniu świecy czerwonej zapalasz świeczki odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Zgaś wszystkie inne światła. Patrz uważnie na płomienie świeczek. Jeżeli płoną równo jasnym płomieniem, nakreśl prawą ręką w powietrzu znak pentagramu. Kolejny raz uspokój swój umysł, zapal węgielek w kadzielnicy lub poszczególne kadzidełka w takiej kolejności, jak były zapalane świece. Włącz magnetofon i powoli zamknij oczy.

shimPrzez światło, dy2273136-Incense-sticks-smouldering-at-Angkor-Wat-2m i wonności stworzyłem magiczny krąg. Stworzyłem triadę. Jestem Trójcą. Teraz dopiero zdaję sobie sprawę, że zostałem stworzony jako człowiek, ale na podobieństwo Boga. Odczuwam to całym sobą. Czuję, jak delikatność mnie przenika, czuję, jak wonny dym delikatnie pieści moje zmysły. Gdzieś tam w moim wnętrzu rodzi się maleńkie ziarenko ciepła, które rośnie, na początku nieśmiało, potem coraz szybciej…ciepło powoli ogarnia całe moje ciało. Jest cicho, ciepło i miło. Zaczynam dostrzegać, że coś przede mną wyrasta. Podchodzę bliżej i widzę czerwony mur, w którym znajduje się opleciona dzikim winem zielona, masywna furtka. Otwieram ją i przedostaję się na drugą stronę. Nie zamykam furtki i nagle jestem na zielonej porośniętej kwiatami łące. Z lewej strony widzę, jak jasna, z początku czerwonawa kula unosi się nad horyzont. Kula z wolna zmienia kolor na żółty, przyroda zaczyna się rozbudzać. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że to jest wschód Słońca. Zwracam wzrok na łąkę. Na białym kocu siedzi małe dziecko. Jest do kogoś podobne, nie mogę sobie przypomnieć tylko do kogo… Ależ tak, to małe dziecko, to przecież ja… dziecko się rozgląda, a ja razem z nim i zaczynamy od nowa odkrywać świat, który zawiera setki nowych wspaniałych informacji. Zaczynamy razem poznawać go na nowo… oboje chwytamy atmosferę chwili, bo wydaje się nam, że druga być może się już nie powtórzy. Zaczynam sobie zdawać sprawę, że jestem tylko małym kółkiem w całym wszechświecie, ale jednocześnie wiem, że teraz jestem też częścią wszystkich rzeczy. Odczuwam, jak opada ze mnie materialna glina, która więziła moje ciało. Jest mi lekko… Mogę wreszcie swobodnie oddychać. Czuję, jak energia wchodzi w głąb mojego ciała i przepełnia mnie mocą i szczęściem… powoli odwracam się, wracam przez furtkę i zamykam ją za sobą. Teraz odczuwam i wiem, że jestem wolny… Obraz się dziwnie zamazuje i powoli otwieram oczy…”

Na stole palą się świece, a dym wraz z zapachami powoli snuje się po pokoju. Teraz przez chwilę się odpręż i powiedz:

„Zwracam się do mojego duchowego opiekuna, który kryje się w każdym skrawku mojego ciała, aby zawsze prowadził mnie ku zrozumieniu.”

Pozwól świecom wypalić się do końca, a kadzidełku, aby wysnuło swoją wonną baśń do końca. Możesz również zapomnieć o całym rytuale. Znajduje się teraz w Tobie, a rezultat zostanie do końca Twoich dni, w postaci subtelnej zmiany Twojej postawy i poglądu na otaczający Świat.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl