Autorem artykułu jest Samarkanda
Palimy nagminnie: grupowo i w pojedynkę, w domu, mieście, aucie i w Naturze - wszędzie przejść można koło dymiącego sie papierosa... czy wiemy dlaczego się tak dzieje? po co palimy i dlaczego tak trudno z tego zrezygnować?
Jesteśmy przyzwyczajeni do wielu anomalii ludzkich i różne dziwne zjawiska pojawiające się dookoła nas uważamy za „naturalną” część naszego życia. Tolerujemy oglądanie i słuchanie o przemocy, krwawych walkach między sobą, intymnych scenach przypadkowych miłości, normalne jest wyposażanie sklepów w używki i szkodliwe dla nas substancje każdej postaci, również dla dzieci… niesprawiedliwość, manipulacje… Nasza „normalność” bardzo odbiega od tego co jest potrzebne człowiekowi do utrzymania swoich emocji, ciała i zdrowia w optymalnych warunkach, najlepiej do 150 roku życia bez „objawów” starzenia się, a nie są to rekordy…
Najdziwniejsze w tym jest nagminne i regularne stosowanie środków i rytuałów związanych ze szczególnymi procesami łączenia się ze swoją nadświadomością czy istotami niefizycznymi. Stosowanie ich przez niemal każdego „cywilizowanego człowieka” w postaci nadużyć – alkoholu, tytoniu, miękkich i twardych narkotyków, modnych wśród młodzieży dopalaczy, spożywania produktów związanych z cierpieniem innych Istot – prowadzi do gwałtownego spadku energii ludzkiej całej naszej Planety.
Jedną z takich anomalii wprowadzanych w nasze codzienne życie jest palenie tytoniu, które uprawia systematycznie i nałogowo około miliarda osób w każdym niemal wieku. Jest ona o tyle niebezpieczna, że nie doprowadza naszego organizmu do stanu utraty świadomości i w związku z tym jest masowo ignorowana jako zagrożenie. Jest zagrożeniem dla ciała z powodu zanieczyszczenia tytoniu substancjami toksycznymi i regularnością wprowadzania ich do komórek bez możliwości samoistnego oczyszczenia się. To jest tylko strona fizyczna, która prowadzi do systematycznego wyjałowienia organizmu i chorób, tak zwanych - cywilizacyjnych. Poważniejszą jednak sprawą jest ignorowanie czy kompletna niewiedza ludzi co do istoty tego działania. Palenie tytoniu jest to od tysiącleci – co najmniej siedmiu - rytuałem dla wybranych osób o bardzo silnej energii i powołaniu, tzw. szamanów czy wiedźm, łączący ich w szczególnym procesie ze światem pozazmysłowym - Duchami sprzyjającymi, Demonami, duszami ludzkimi czy innymi Stworzeniami Przyrody. Potrafią oni w rytuale, właśnie z paleniem ziół czy fajki - poprzez dym i swoją wyjątkową, potężną naturę wyjść na spotkanie po tamtej stronie i uzyskać zamierzony efekt – odzyskać duszę, dogadać się z Demonami czy nawet z nimi walczyć. Służyło to ogólnemu dobru całej społeczności, której ten Opiekun miał przewodniczyć i służyć. Dym był ogniwem łączącym dwa światy: ludzki - widzialny i Istot duchowych czy eterycznych – dla zwykłego oka niewidzialnych, często dopiero w transie pojawiających się w polu odurzonych zmysłów.
Z czym się spotykamy w obecnym czasie? Za każdym rogiem, na przystanku, pod biurem, sklepem, na balkonach, w samochodach, własnych domach, do niedawna w lokalach publicznych – dosłownie co krok spotkać możemy przechodnia-szmana, który przez dym wciągany do płuc i wydmuchiwany do przestrzeni - odprawia rytuał łączenia się z istotami z tamtej strony. W dodatku nie ma o tym zielonego pojęcia. Czy wywołane w taki sposób Istoty służą dobru kogokolwiek? Palący nie ma przecież pojęcia, że przywołał poprzez dym jakąś Istotę i że ma się z nią skontaktować i do czegoś doprowadzić. Co się może wydarzyć? Może do takiego nieświadomego człowieka przyjść każdy rodzaj demona czy duszy błąkającej i zawiązać z nim dowolny rodzaj układu, a na pewno może korzystać z dość niskich wibracji związanych z uzależnieniem czyli brakiem wolności i świadomym zatruwaniem swojego ciała czyli szkodzeniem sobie… żaden Anioł Stróż tu nie pomoże, bo to świadomy wybór człowieka „obdarzonego” wolną wolą… tylko w zupełnie nieświadomym procesie…
Jeśli miliard osób na własną prośbę wysyła takie sygnały 10 – 40 razy dziennie to ilość przywołanych dość podejrzanych osobników jest ogromna. Można sobie to wyobrazić patrząc na kulę ziemska z lotu ptaka… a poza palaczami mamy jeszcze alkoholików, narkomanów, sadystów, manipulatorów… to wszystko teoretycznie w większości świadomi ludzie, tylko czasem sobie pozwolą…
Są zapewne liczne głosy obrony - a niektórzy dziesiątki lat palą i ciągle żyją… ale jak oni wyglądają? Czy szara skóra i wycieńczone ciało, nerwowość, napady szaleństwa, agresja nie są kontraktem podpisanym na własną prośbę z demonami? Czy to są spokojni, zdrowi pełni harmonii i przyjacielscy ludzie? A co z tymi którzy palą tylko okazyjnie albo bardzo mało? Niech się przyjrzą swojemu życiu… jeśli szkodzą jakiejkolwiek Istocie – przede wszystkim sobie – to czy wiedzie się im szczęśliwie? Czy może małe psikusy blokują im działania oparte na dobrych intencjach i nawet działaniu na potrzeby innych…? Może należy trochę uważniej przyjrzeć się sobie i swoim działaniom… swojej diecie, sposobowi zarabiania i wydawania pieniędzy, codziennym czynnościom. Czy one są w harmonii i szacunku do innych ludzi? Zwierząt? Świata Roślin? Najbliższych, do Siebie?…
Dziwny jest ten świat…
---Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz