7. Tradycyjne poglądy
na karmę
I. Pogląd wyrażony w maksymie brzmiącej:
"Jedna przyczyna wywołuje wiele skutków. "Kiedy, na przykład,
ktoś zabije pod wpływem alkoholu lub narkotyku, to wskazuje to na karmiczną
przyczynę zdarzenia. Jednakże, wytrzeźwiawszy morderca będzie musiał cierpieć z
powodu wyrzutów sumienia, ponieważ nie tylko zabił człowieka. Lecz także
uczynił wdową jego żonę, a dzieci - sierotami. Właśnie te wyrzuty sumienia są
pierwszym skutkiem owej przyczyny, to jest morderstwa. Po pewnym czasie czyn
ten zostanie wykryty, zaś oprawca ujęty, osądzony i osadzony w więzieniu. Jest
to drugi skutek, niweczący wszelkie plany mordercy dotyczące jego przyszłości i
narażający jego rodzinę na rozmaite cierpienia, czyli na trzeci skutek jego
czynu.
Oprócz reakcji łańcuchowej,
morderstwo może spowodować, że w którymś następnym życiu morderca sam padnie
ofiarą morderstwa lub będzie cierpiał z powodu ciężkiej choroby. Określono to w
buddyzmie terminem "vipakapala".
Kiedy współczesny człowiek czyta
sutry, w których jest mowa o karmie, może odnieść wrażenie, iż kwestię tę
potraktowano w nich przesadnie. Kiedy, na przykład, sutra mówi, że niezliczoną
ilość kalp temu żył człowiek, który dla wyrażenia szacunku przechodzącemu
Buddzie rzucił przedeń kilka ziaren ryżu i po kilku kalpach ascetycznego życia
zebrał owoce tego czynu (został królem, a jego bogactwa były niewyobrażalnie
wielkie), kiedy zatem czyta się taką opowieść, to wydaje się nam ona mało
prawdopodobna. W innej szutrze wspomniano, że nagromadzona w wyniku złych
czynów karma może być niezmiernie wielka.
Znajdujemy też historię pewnego
bramina, który za namową swojej matki przeklął pewnego mnicha tysiącem
zwierzęcych imion. Z powodu powstałej przez to złej karmy odrodził się z ciałem
ryby i maił jeszcze do tego głowy wszystkich zwierząt z owego tysiąca.
Natomiast jego matka, która była promotorem owego czynu, musiała niezliczoną
ilość razy odradzać się w piekłach.
W buddyjskich sutrach mamy całe
mnóstwo takich legend. Współczesnych człowiek może sądzić, że celem tego
rodzaju przesady jest jedynie nakłonienie ludzi do czynienia dobra i że dlatego
przerysowano również następstwa złych czynów. W Tybecie istnieje legenda, która
opowiada historię pewnej starej kobiety, obecnej podczas wygłaszania nauk o
karmie przez wysokiego lamę. Kiedy dostojny lama skończył, kobieta podeszła do
niego i rzekła: "Co się tyczy nauki o karmie, to jeżeli dobre czyny powodują
dobrą karmę, to nie tylko ty, dostojny lamo, będziesz Buddą, lecz nawet ja -
zupełnie prosta, stara kobieta. Zaś jeżeli złe czyny powodują złą karmę, to nie
tylko ja, prosta kobieta, będę musiała odrodzić się w piekle, lecz i tobie,
dostojnemu lamie, również może to się przytrafić".
Jest to historia godna najwyższej
uwagi, która przez swój głęboko ludzki charakter budzi w sercach Tybetańczyków
głęboką sympatię. Wywołuje ona także niezmierzone współczucie. Zatem, wychodząc
od nauki o karmie można zgodzić się z tezą, że często skutki większe są niźli
przyczyny, co mogliśmy dostrzec na przykładzie morderstwa.
Celem sutr akcentujących fakt, że
nikła przyczyna może powodować wielki skutek, było - przede wszystkim -
nakłanianie ludzi do czynienia dobra i odstąpienia od aktów szkodliwych. To
rzeczywiście można uważać za chwyt dydaktyczny. Niemniej jednak, takie ujęcie
ma swoje podstawy filozoficzne, o czym jeszcze będzie mowa. Z religijnego
punktu widzenia, wypowiedź taka - pominąwszy wpływ jaki wywiera tak pragmatyczna
postawa na zachowanie - ma nadto znaczenie głęboko symboliczne.
Kiedy w sutrach jest mowa o karmie,
często znajdujemy opisy rozmów między człowiekiem i zwierzęciem, w których
zwierzęta władają ludzką mową. Takie historie nie mogą uchodzić w naszych
oczach za prawdziwe, ale mają znaczenie symboliczne i dydaktyczne. Imię
"Zabiyujing" (Sutra Ugody) świadczy, iż sutry mają charakter głęboko
symboliczny. Lecz nawet jeżeli tak jest, to są w nich przecież miejsca gdzie z
naciskiem powiada się, iż nikła przyczyna może powodować wielki skutek; i
również z filozoficznego punktu widzenia jest to niezaprzeczalną prawdą. Nauka
o karmie jest nauką o odpowiedniej reakcji. Spośród zjawisk karmicznych
znacznie częściej można zaobserwować skutek, niźli przyczynę. Dla wyjaśnienia
tej nauki buddyści często posługują się przykładami zjawisk naturalnych. Na
przykład, jak może jedno pszeniczne ziarno zmienić się w tysiąc takich ziaren.
Przypomniałem sobie, że w jednym z
magazynów ilustrowanych czytałem, iż centrum Nowego Jorku - Manhattan, gdzie
cena działki jest dzisiaj niezmiernie wysoka, przed dwustu laty odkupiono od
Indian za dwa dolary. Dzisiejsza i ówczesna wartość nie pozostają w żadnym
stosunku, niektórzy jednak utrzymują, że gdyby przez dwustu laty złożyć te dwa
dolary w banku, to odsetki dałyby dzisiaj astronomiczną sumę. Rzeczywiście, w
tym wypadku skutek byłby większy od przyczyny, co można łatwo zaobserwować w
Naturze. Doskonałym tego przykładem jest podział komórki - podstawa wzrastania
wszystkich istot. Komórka jajowa ulega zapłodnieniu przez komórkę nasienną
następnie całkowite zlanie się obu, i potem - połączenie już w jedną komórkę -
dzielą się na dwie, następnie na cztery, osiem ....itd., aż wreszcie powstaje
mały człowiek, który składa się z niezliczonej ilości komórek. Kiedy zatem
przyczyna mianowicie jedna komórka, wywołuje skutek, czyli powstanie
niezliczonej ilości komórek, wtedy można fakt powodowania przez jedną przyczyną
licznych rezultatów uznać nawet nieco śmieszne prawo.
Przeto kiedy czytam sutry, muszę
być świadom realizowanego przez nie religijnego i dydaktycznego celu, jak
również rozumieć symbolicznie zawoalowane treści filozoficzne, które ze względu
na ich pierwszoplanową zawiłość można odrzucić jako całkowicie fantastyczne.
II.Pomimo faktu, że przyczyna karmiczna może wywoływać wiele, skutków, nie
może przecież wywoływać nieskończonej ich ilości.
Pojedyncza zapłodniona komórka może
na drodze podziału doprowadzić do powstania nowej istoty, składającej się już z
miliardów komórek. Lecz skoro z tej jednej komórki powstanie już nowa istota,
wówczas kończy się jej zdolność do skutkowania. Dzieci "powodującego"
je człowieka biorą swój początek w innym łańcuchu przyczynowo-skutkowym.
Dlatego też pomiędzy tą pierwszą pojedynczą komórką, a powstającym z niej
później dzieckiem istnieją tylko pośrednie (nie zaś bezpośrednie) związki.
Wynika z tego, że jedna przyczyna może powodować wiele różnych skutków, lecz
ilość tych skutków nie będzie nieograniczona. Innymi słowy: ograniczona
przyczyna może mieć jedynie ograniczony skutek, nie zaś nieograniczony; w
przeciwnym razie byłoby to sprzeczne z zasadą odpowiedniej reakcji.
Religijne znaczenie tego faktu leży
w tym, że również szkodliwe czyny człowieka, wszystko jedno jakiego formatu,
nie mogą powodować nie kończącego się cierpienia. Również najbardziej
długotrwałe i najstraszliwsze piekła mają swój koniec.
To samo tyczy się czynów
pożytecznych; nie mogę one powodować wiecznego pobytu w niebie. Przy tym,
rozmaite nieba trzech światów (loka) również nie zapewniają wiecznego w nich
pobytu. Poza tym są jeszcze czyste krainy Buddów w ich aspekcie Sambhogakaja i
wreszcie mamy "Czangdzi guangtu"- wszystkie czyste krainy Buddów w
aspekcie Nirmanakaja. Ponieważ w pierwszym przypadku [to jest w przypadku czystych
krain Buddów aspektu Samobhogakaja - przyp. tłum.] ich przyczyna jest
nieograniczona, zatem i skutek jest nieograniczony; w drugim przypadku -
przyczyna jest ograniczona, a zatem i skutek takoż.
Co do tego czy chrześcijańskie
niebo lub królestwo są miejscem, czy też obszarem, to istnieją rozbieżne
opinie. Jeżeli jest miejscem, to królestwo niebieskie z nieograniczonym życiem
- być może - mogłoby jeszcze być uzasadnione. Jeżeli mianowicie przyjmuje się,
że bóg jest nieograniczony, a ograniczony człowiek jest przeniesiony przez
nieograniczoną łaskę, można też przyjąć, iż ograniczone wstępuje w zakres
nieograniczonego, wiecznego królestwa niebieskiego.
Ponieważ jednak
w buddyzmie zasadę odpowiedniej reakcji ujęto bardzo ściśle, przyjmuje się
tylko, że jedynie nieograniczona przyczyna może spowodować nieograniczony
skutek. Wynika z tego, że przenosząca pożytki karma nie jest wolna od lgnięcia
do ego, ani od dualizmu; wolna od obu tych czech jest jednie tak zwana
aśravakarma. Tylko dobrą karmę, która wykracza ponad wszelki dualizm i
przywiązanie do "Ja", można uważać za nieograniczoną, czyli niosącą
wiecznie trwałe uwolnienie od wszelkich cierpień. U swych podstaw buddyzm
akcentuje "swoistą siłę". Takie ujęcie pozostaje w pewnym związku z
zasadą odpowiedniej reakcji.