Obok czynnej (aktywnej) koncentracji myśli nie mniej ważny i potrzebny jest
stan bierny (pasywny), który bezpośrednio wywodzi się z poprzedniego. Tylko ten
kto potrafi silnie koncentrować swoje myśli, może wyrobić w sobie zdolność wprawiania
się w stan, który najlepiej można nazwać „niebytem".
Świat naszych
myśli jest podobny do morza. Jeżeli umysł jest wzburzony, wtedy nasze myśli
podobne są do spiętrzonych fal; jeżeli nasz umysł jest spokojny lub lekko
podniecony, to myśli nasze pląsają podobne do maleńkich, igrających falowań na
spokojnej powierzchni oceanu. Myśli tak jak fale ciągle powstają w niezliczonej
ilości, ale ich istnienie jest bardzo ograniczone i krótkie; stare ustępują
miejsca nowym, ledwie co zrodzonym, zdążających naprzód i zanikają bez śladu
swego bytu. Stan bierny wymaga cichej, nieporuszonej, zwierciadlanej
powierzchni morza. Zarówno wielkie, jak i niezliczone małe fale muszą zniknąć,
a morze zakrzepnąć samo w sobie, jak gdyby było napełnione gęstym olejem.
Wszystkie myśli
muszę ustąpić, niby zamrzeć. W chwili pojawienia się należy je zdusić i
wyprzeć; jest to warunek powstania stanu biernego. A więc zupełnie wypróżnienie
aparatu myślowego.
Musimy umieć
wprowadzać się w taki stan, w którym nasz mózg będzie podobny do białej, nie
zapisanej karty. Należy także nauczyć się zachowywania tego stanu przez pewien
czas. Musimy podczas tego o wszystkim zapomnieć, a nawet stracić świadomość, że
jesteśmy, nie wolno myśleć o niczym.
Całkowicie
unicestwiające w ten sposób cielesnego człowieka, zamykając go przed wszystkimi
wrażeniami z zewnątrz i czyniąc go nieczułym na wszystkie doznania pochodzące
ze świata materialnego - otwieramy tym samym duszę, czynimy ją przestępną dla
delikatnych drgań i wrażeń świata duchowego, których za zwyczaj nie pojmujemy,
które dla nas jakby nie istnieją. W stanie biernym dusza może lepiej i
skuteczniej oddziaływać na nasze ciało.
Po wytrąceniu się
z stanu biernego znajdujemy tą zapisaną kartę. Cały potem wielkich twórczych
myśli, do których w stanie zwyczajnej świadomości nie bylibyśmy zdolni, spływa
na nas. Powstają w nas, rosną i podnoszą się, nowe niespodziewane idee, plany i
zamiary zadziwiają nas swoją bystrością, świeżością i oryginalnością.
Stan bierny jest
nie zwykle ważny i pożyteczny dla każdego. Zarówno pracujących umysłowo, jak i
fizycznie mogą na nim wiele skorzystać. Także osoba rozwijająca się etycznie
znajduje w nim swego pomocnika, bowiem umożliwia on swojej duszy silniejsze i
skuteczniejsze wpływanie na oporne ciało. Stan ten jest niezbędnie potrzebny,
jak się później przekonamy, do rozbudzenia i rozwijania rozmaitych zdolności i
tajemnych sił duchowych.
Mimo to ćwiczenia
stanu biernego mogą nas narazić także na pewne niebezpieczeństwa. W stanie tym
otwarte są na ścieżki wszystkie bramy do naszej duszy; przez nie szerokim
korytem wpływają do nas wszystkie dobre, wzniosłe, doskonały prądy duchowe, ale
równocześnie podlegamy wtedy niskim i niedoskonałym istotą duchowym, na których
szkodliwe działanie nieraz jesteśmy narażeni. Aby móc temu przeciwdziałać,
posiadamy silną, doskonałą broń - koncentrację myśli, tak zwany czynny, aktywny
stan duchowy. Jeżeli spostrzeżemy, że otaczają nas nieczyste prądy duchowe, to wystarczy
skoncentrować myśli na rzeczy przeciwnej, aby je natychmiast obezwładnić i
odpędzić.
Jeżeli na przykład
po ćwiczeniu stanu biernego ogarną nas przykre uczucia, to skupimy nasze myśli
na rzeczach wzniosłych, pojęciach pokoju, miłości bliźniego, braterstwa i
czystej harmonii duchowej. W ten sposób prędzej pozbędziemy się
naprzykrzających się nam niepokojących uczuć i nastrojów.
Ponieważ jednak w
świecie duchowym łączy się przyciągając, dlatego też zazwyczaj niespokojny i
niezharmonizowany człowiek będzie narażony na takie wpływy; podobnie rzecz się
będzie miała z osobą opanowaną przez zmysłowe namiętności, okrążą je istoty
niższego rzędu, które są obarczone tymi samymi słabościami. Natomiast rzadko
kiedy mogłoby się wydawać, żeby spokojny, zrównoważony i wysoko stojący
moralnie uczeń był narażony na działanie takich niskich, nieczystych prądów
duchowych.
Gdyby się to mimo
wszystko miało zdarzyć, wtedy wie on, jak sobie pomóc. Wypadek taki posłuży mu
do do ćwiczenia i wzmocnienia swej woli. Drugi natomiast, który z powodu swoich
błędów i słabości przyciąga pokrewne siły dzięki ćwiczeniom powyższego stanu,
również powinien się przed nimi obronić i powinno to być dla niego środkiem do
wzmocnienia woli; on musi to czynić bez ustanku, jeżeli nie chce udaremnić i
unicestwić wyniku swoich ćwiczeń. Zaznaczmy ponownie, że kto chce się
doskonalić w osiągnięciu stanu biernego, najpierw musi wyrobić w sobie zdolność
koncentracji myśli. Inaczej nigdy nie zdoła doprowadzić do opróżnienia swego
aparatu myślowego.
Głównym warunkiem
dla początkującego jest zachowanie „bezwzględnego spokoju". Spokój na
około niego, spokój w nim samym, w jego duszy! Teraz dopiero uczeń poznaje
wartość pierwszych ćwiczeń, zmierzających do przyzwyczajenia się do zachowania
spokoju ciała i jego członków. Stan bierny wymaga bezwzględnego bezruchu ciała.
Najlepszą porą
tych ćwiczeń jest cisza nocna lub wczesny ranek. Uczeń znowu udaje się do swego
pokoju lub odosobnionego pomieszczenia, zatyka w przepisany sposób uszy,
zakłada przepaskę na oczy i kładzie się na sofie lub łóżku. Musi przy tym
uważać, żeby się jak najwygodniej położyć, aby stopniowo odprężyć wszystkie
mięśnie. Położenie głowy i innych członków ciała musi być takie, żeby żaden muskuł
nie był naprężony, żeby wszystkie pozostawały bezwarunkowo bezczynne. Całe
ciało musi się znajdować w stanie senności, niby - omdlenia.
Oddychanie powinno
odbywać się bez wyraźnego używania woli. Teraz w duchu wyobrażamy sobie biały
krążek około dwudziestocentymetrowej średnicy, wirujący na czarnym tle.
Kierujemy nasz wewnętrzny duchowy wzrok na ten krążek, podobnie jak podczas
koncentracji myśli, usuwając bezwzględnie wszystkie inne myśli i wyobrażenia.
Postępowanie takie różni się od znanej koncentracji myśli jedynie tym, że nie
poddajemy się żadnym wrażeniom w związku z białym, wirującym na czarnym tle
krążkiem. Nasze zadanie polega na zachowaniu nieznanego wyobrażenia o owym
krążku. Bezwzględnie nie wolno myśleć o niczym innym. Widzimy tylko ów równo i
spokojnie wirujący krążek.
Należy się jednak
bardzo strzec, żeby w czasie ćwiczenia nie zasnąć; zwalczanie senności nie może
wymagać szczególnego wysiłku woli, aby nie spowodować dekoncentracji.
Początkowo
usiłujemy taki stan zatrzymać przez trzy do pięciu minut. Z doświadczenia
wiadomo, że pierwsze ćwiczenia są walką z samym sobą. Myśl za myślą uderza w
nas i pragnie zatrzeć wyobrażenia krążka, co jest tym łatwiejsze, że nie
pozwalamy pogrążyć się w jakikolwiek tok myśli, lecz pragniemy zatrzymać tylko
ów obraz wirującego krążka. Po każdym ćwiczeniu nasz siła będzie rosła, a po
dziesięciu-dwunastu próbach będziemy mogli co najmniej przez trzy minuty
wstrzymać i usunąć wszystkie myśli tak, ażeby obraz krążka pozostał czysty i
niezmącony. Następnie starajmy się przedłużyć ćwiczenie stopniowo aż do
dziesięciu minut.
I w tym przypadku
będzie nam przydatny budzik. Zwraca się tylko uwagę, aby dzwonek nie był zbyt
ostry, żeby przeraźliwy jego dźwięk nie działał zbyt mocno na nasze nerwy.
Wrażliwe natury mogłoby popaść w stan hipnotyczny.
Jeżeli doszliśmy
tak daleko, że przez dziesięć minut bez przerwy potrafimy utrzymać czysty i
niezmącony obraz krążka, wtedy możemy postąpić dalej.
Krążek ten zmienia
się do małej kropki, do jaśniejącego, wirującego punktu w ciemnej i pustej
przestrzeni. Przebieg ćwiczenia taki sam jak poprzednio.
Jeżeli i tutaj
dojedziemy do tego samego wyniku, to jest - jeżeli przez pełnych dziesięć minut
nic nas nie było w stanie oderwać od tego punktu, który nas całkowicie
pochłaniał, wtedy pogłębimy te ćwiczenie w ten sposób, że sobie już niczego nie
wyobrażamy; wtedy dotrzemy do własnego stanu biernego.
A więc niczego nie
słyszeć, niczego nie widzieć, niczego nie czuć, o niczym nie myśleć - w ogóle
nie być!
Ćwiczenie te
rozpoczynamy od wyobrażenia punktu. Po dwóch lub trzech minutach uczeń musi
próbować zatrzeć wyobrażenie o tym punkcie, tak aby pozostała tylko czarna,
pusta przestrzeń. Lecz i ta myśl musi powoli zniknąć; to wrażenie gęstej
ciemności musi przejść w pojęcie mglistej szarości, a w końcu utonąć w nicości.
Przejście od kropki do tego stanu następuje bez pośpiechu, nieznacznie; tylko
osoby z silną wolą zdołają nagle usunąć wyobrażenie punktu i przestrzeni. Oba
sposoby są jednakowo dobre; zależą od zdolności osobnika. Wiele osób przy
ćwiczeniach stanu biernego wychodzi od wyobrażenia tego punktu; jednak takie
przyzwyczajenie utrudnia dalsze ćwiczenia. Wskazane jest, aby posiłkować się
wyobrażeniem tego punktu, a nawet i krążka, jeżeli jesteśmy rozdrażnieni i nie
możemy powstrzymać napływu myśli.
Stan bierny jest
doskonałym środkiem uspokojenia każdego podniecenia i rozdrażnienia duchowego
lub zmysłowego. Pomaga nam przezwyciężyć bule lub cierpienia, działa kojąco i
napełnia nas nową pewnością i nadzieją. Kto znajduje się w ciężkim, kłopotliwym
położeniu i nie umie sobie poradzić, niech spróbuje tego, a pomoc i oświecenie
przyjdą z pewnością, chociaż nieraz dopiero po kilku próbach.
Ćwiczenie te
powtarzamy tak długo, aż będziemy w stanie przez dziesięć minut, bez
jakiejkolwiek przerwy utrzymać stan „nicości".
Wtedy modyfikujemy
ćwiczenie w ten sposób, że zdejmujemy przepaskę z oczu i ćwiczymy z otwartymi
oczami. Nie kładziemy się, lecz ćwiczymy na siedząco. Żebyśmy jednak nie byli
narażeni na rozproszenie się przez wrażenia wzrokowe, umieszczamy przed sobą
naciągnięte na ramie zupełnie białe i gładkie płótno, bądź papier rysunkowy
wielkości około półtora metra kwadratowego i wpatrujemy się bezwarunkowo w tę
powierzchnię, nie dopuszczając żadnych wrażeń. Powyższe ćwiczenie wykonujemy w
znany już sposób.
To będzie łatwe,
ale trudność nastąpi wtedy, gdy po pewnym czasie usuniemy białą płaszczyznę
Wtedy musimy otwartymi oczami patrzeć bezwzględną próżnię - nicość. W osiąganiu
takiego stanu należy ćwiczyć się bardzo gorliwie. Przy każdej sposobności,
skoro tylko możemy oderwać się na dziesięć minut od naszych zajęć zawodowych,
siadamy spokojnie, odprężamy mięśnie, usuwamy wszystkie myśli i próbujemy nasz
wzrok zmienić tak, że przedmioty przed nimi widzimy, ale tak, jakbyśmy ich nie
widzieli, jakby ich nie było. A więc patrzeć, a nie myśleć! Celem tych
dodatkowych ćwiczeń, które powinniśmy wykonywać jak najczęściej, wszędzie,
gdziekolwiek jest to możliwe, jest równocześnie to, żebyśmy się przyzwyczaili
nie słyszeć „otwartymi uszami", jeżeli słyszeć nie chcemy, albo lepiej -
słyszeć, a nie myśleć przy tym. Później dopiero wykonujemy główne ćwiczenie z
odetkanymi uszami.
Jeżeli nabraliśmy
wprawy w utrzymaniu przez dziesięć minut stanu biernego z otwartymi oczami, to
musimy się przyzwyczaić do wykonywania tych ćwiczeń w zupełnej niezależności od
ciała i warunków naszego otoczenia. Ćwiczmy się w pozostawaniu w stanie
biernym, stojąc lub chodząc. To samo czyńmy wobec koncentracji myśli. I te
ćwiczenia muszą być bez ustanku równolegle wykonywane, ponieważ dopiero
połączenie obu stanów doprowadza do pewnych wyników, o czym będzie mowa
później. Odbywajmy więc ćwiczenia koncentracji myśli i stanu biernego wśród
największego hałasu i w najludniejszych miejscach.
Wprawianie się w
stan bierny jest tak samo możliwe wśród huku armat, pożaru i wzbudzonego tłumu,
jak w cichej, odludnej komórce. Uczeń musi sobie mocno i stanowczo powiedzieć:
„Nie chcę słyszeć, nie chcę widzieć, nie chcę też myśleć! Początkowo tylko
krążek... potem tylko jeden punkt, a potem - nic i próżnia!"
Jeżeli ćwiczymy na
ulicy lub na placach publicznych, to musimy wyszukać sobie bezpieczne miejsce i
oprzeć się o jakiś przedmiot. Aby nie wzbudzić ciekawości ludzi, udawajmy, że
wpatrujemy się w jakieś okna wystawowe lub budynek.
Kto do tego stanu
doszedł, ten może korzystać ze zdobytych i rozbudzonych zdolności. Jeżeli
pragnie na przykład oświecenia w jakiejś sprawie, która go mocno obchodzi lub
zajmuje, to niech najpierw skoncentruje swoje myśli na niej przez kilka minut,
następnie niech przejdzie do stany biernego, a potem niespodziewanie znajdzie
to, czego szukał. Wynik przejdzie wszelkie oczekiwania.
Często zdarza się
uczonemu lub artyście, że nagle twórczość ich się przerywa; stoją jakby przed
zamkniętą bramą, która broni im przystępu, choćby nie wiadomo jak mocno starali
się ją otworzyć. Zniechęceniu muszę odłożyć swoją pracę aż do sposobniejszego
czasu, spodziewając się, że potem pokonają trudności. Taka strata czas jest
wielką przeszkodą, lecz często nawet po długim oczekiwaniu brama się nie
otworzy, a najlepsze dzieła pozostają niedokończone, albo też tracą wiele na
wartości, pięknie i doskonałości, ponieważ bardzo widoczny jest ów trud i
wysiłek przezwyciężania trudności lub obchodzeniu tych miejsc, które często są
najważniejsze.
Kto znalazł się w
tym położeniu - niech spokojnie skoncentruje myśli na danym przedmiocie i
przechodzi potem do stanu biernego, a brama z pewnością mu się otworzy. W ogóle
we wszystkich innych okolicznościach życia te dwa stany myślowe są nader
cennymi środkami pomocniczymi. Kto raz zdobył te zdolności, potrafi w każdej
potrzebie wykorzystać je.
Ażeby dostąpić
takiego oświecenia i spotęgowania mocy umysły, będzie zawsze lepiej, gdy w
przepisany sposób wyłączymy nasze zmysły i odosobnimy się w ciszy naszego
pomieszczenia. Jest prosty sposób, aby tylko w rzadkich sytuacjach używać
niewygodnego zamykania oczu i uszu. W łatwiejszych wypadkach, na przykład przy
pracach pisemnych, należy oprzeć łokcie o stół, głowę włożyć między dłonie,
kciukami zatkać uszy, a resztą oczy. W Takim położeniu można łatwo wywołać stan
bierny.
Jeżeli stan bierny
wywołamy w ciszy i odosobnieniu , to wywołane przejawy intuicji, poznania i
oświecenia będę tym silniejsze i wyraźniejsze. Ćwiczenia te wykonujemy wśród
zgiełku dnia i przy otwartych zmysłach dlatego, abyśmy zdolności tych mogli
użyć w chwilach niebezpieczeństwa, w każdym miejscu i o każdej porze, w każdej
sytuacji.
Powinniśmy sobie postanowić
ćwiczyć oka stany myśli aż do końca życia nie tylko w ciszy i odosobnieniu,
lecz także wśród hałasu i zgiełku.
Pod koniec tego
rozdziału należy zwrócić uwagę na to, że żadnego ćwiczenia - jakiegokolwiek
rodzaju - nie wolno wykonywać z pełnym żołądkiem, a najlepiej w godzinę po
jedzeniu.
Nakłaniam jeszcze
raz ucznia gorąco, żeby oddał się ćwiczeniom rozwijania tych stanów duchowych z
największą powagą i pilnością. Dopiero po kolejnych etapach rozwoju zrozumie on
podstawowe z zasadnicze znaczenie władania tymi dwoma zdolnościami dla dalszego
kształcenia wyższych sił duchowych.