Trzeba
być odważnym, by wybrać uczciwość w obliczu strachu. I właśnie odwaga jest
drugim warunkiem wstępnym do pracy nad uzyskaniem psychiczno-duchowej
integracji. Mówiąc odwaga nie myślę tylko o odwadze fizycznej, czy heroiźmie,
który widzimy w wyjątkowych warunkach lub zagrożeniach. Myślę o odwadze dnia
codziennego, która nadaje jego życiu szlachetność, a ludziom moc
samookreślania, niezależnie od tego jakimi chcieliby ich widzieć inni; mam na
myśli odwagę, która dale człowiekowi zaufanie do siebie, tak że w każdej
sytuacji może być uczciwy w stosunku do siebie. W ten sposób może rzyć swoim
życiem, zgodnie z własną Karmą. Mówiąc odwaga mam na myśli odwagę w małych
sprawach, która mówi „tak" swej jaźni , „tak" swemu życiu, która afirmuje
życie.
Hermetyzm uczy nasz, że „wszystko jest dwoiste, wszystko ma dwa bieguny, wszystko jest parą przeciwieństw". Życie jest równowagą przeciwieństw, spoczywa w środku tej dwoistości. Można powiedzieć, że żyjemy dzięki tej dwoistości; bez niej życie byłoby niemożliwe. Zgodnie z tym życie musi składać się ze strachu i odwagi. Istniejąc wewnątrz tej równowagi życie przeciwstawia się tendencji do zaniknięcia. Odwaga nie pokonuje ani nie likwiduje strachu. Odwaga jest procesem przyjęcia strachu do siebie. Jest antytezą unikania i samopobłażania. Odwaga jest potwierdzeniem. Mówi „tak" wszystkiemu, akceptuje wszystko, nawet możliwość swojego własnego wygaśnięcia. Przyjmując możliwość wygaśnięcia, „nie-istnienia", gdzie się z tą ostateczną, przerażającą możliwością i promieniuje mimo możliwości nie-istnienia. W świecie zanurzonym w dwoistości „istnienie" jest możliwe tylko dzięki „nie-istnieniu" .
Odwaga jest mocą życia do potwierdzenia siebie... gdy zaprzeczenie życia (rozpacz) z powodu swej negatywności jest wyrażeniem tchórzostwa. „Paul Tillich mówi nam, że odwaga która mówi ‘tak’ jaźni i jest samopotwierdzająca"... jest podstawową naturą każdego istnienia i jako taka jest najwyższym dobrem. Doskonałe samopotwierdzenie nie jest wyizolowanym czynem, którego źródła jest indywidualne istnienie, lecz udziałem we wszechświecie lub boskim aktem samopotwierdzenia, które jest mocą tworzoną w każdym indywidualnym czynie."
„... Ma serce, kto poznał strach, lecz pokonał go kto spojrzał z dumą w otchłań. Ten, kto spojrzał w otchłań (niebyt), lecz szponami orła schwycił ją, ten jest odważny."
Rozumieć odwagę, to znaczy rozumieć, że jej brak nie jest jedynym problemem. Innym problemem, który się pojawia, gdy zajmujemy się odwagą, jest ambiwalencja. Jest to źle ulokowana odwaga wywołana rozłamem między tym, co JESTEM odbiera jako dobre i pożądane, co wybiera za swój cel i czego broni, a tym co „inni", nieświadomie stworzeni fragmentacją, uważają za dobre i pożądane, co obierają za swoje cele i czego bronią. Sukces i poczucie szczęścia, które wspierają swobodne promieniowanie energii nie zatriumfują; nie będą wybrzmiewać z głębi danej osoby, jeśli jej cele na poziomie nieświadomości są przeciwstawne. Niekochani „inni" na poziomie nieświadomym zawsze dążą do celów, które są związane ze „szczególnymi odczuciami", dającymi takiej osobie poczucie bezpieczeństwa i pewności, poczucie bliskości osoby, którą kochały w dzieciństwie. Jeśli ktoś ma cele, które przeciwstawiają się tym uczuciom, będzie miał wtedy problemy z ich osiągnięciem. Lojalność związana z dawnymi uczuciami będzie ich bronić z wielką odwagą.
Nie jest istotne, czy stare uczucia są pozytywne czy negatywne. By je odczuć, człowiek musi odrzucić kogoś, kogo kochał jako dziecko, kto pozostawił piętno na jego własnym oplu energetycznym. To właśnie te piętna są „szczególnymi odczuciami". Odczucia te w wieku dorosłym dają człowiekowi nieświadome poczucie, że ciągle jest związany z ukochaną osobą. Odwaga samopotwierdzenia oznacza uwolnienie tych uczuć i przetworzenie energii, która podtrzymuje tych „nieświadomych innych". Łatwo stwierdzić, że bronią się oni przez tym desperacko, przeciwstawiając się uzyskaniu wolności, miłości i sukcesu. Uwolnienie wymaga więc odrzucenia wszelkich związków opartych na dawnych odczuciach. Rezygnacja z dawnych związków, a zwłaszcza uczuć, wymaga wielkiej odwagi. Nie ma przecież żadnej gwarancji, że jakikolwiek związek z ukochaną osobą będzie możliwy, gdy te uczucia zostaną uwolnione. Lęk przed utratą przechowywanych uczuć i związków, które symbolizują „inni" jest tym, co czyni tak trudnym zdobycie się na odwagę potwierdzenia siebie, a jednocześnie jest to niesłychanie ważne. Zamiast okazywać swą odwagę przez bronienie związków, które przeciwstawiając cię osiągnięciu celów związanych z sukcesem i miłością zagrażają życiu, człowiek musi znaleźć odwagę do czynienia tylko tego, co wzmacnia życie.
Froud mówił, że zdrowy jest ten, kto może pracować i kochać. Wszystkiemu, co w życiu staje nam na drodze, dowolnemu uczuciu, trzeba uczciwie przyjrzeć się i zaakceptować. A następnie trzeba mieć odwagę, by to odrzucić i powiedzieć mu do widzenia.
Trzeba bardzo troszczyć się o siebie, by zaakceptować, a następnie odrzucić dawne, samoniszczące uczucia, których tak dzielnie broniło się przez wiele lat. Odwagę wiąże się intuicyjnie z troską o samego siebie. Prawdziwa troska polega na poświęceniu czegoś, co się ceniło, na rzecz czegoś większego, co oznacza osobistą wolność i bezwarunkową radość. Człowiek musi być gotowy do rezygnacji ze wszystkich pereł dla tej największej - samego siebie.
Akt poświęcenia wymaga wielkiej odwagi, gdyż jest w pewnym sensie śmiercią. Thomas Merton, wielki teolog, powiedział: „w celu zrealizowania siebie człowiek musi zaryzykować pomniejszenie, a nawet zupełną utratę całej swej rzeczywistości na rzecz innej, bo gdy ktoś żyje jego życiem, on musi je wtedy utracić."
Hermetyzm uczy nasz, że „wszystko jest dwoiste, wszystko ma dwa bieguny, wszystko jest parą przeciwieństw". Życie jest równowagą przeciwieństw, spoczywa w środku tej dwoistości. Można powiedzieć, że żyjemy dzięki tej dwoistości; bez niej życie byłoby niemożliwe. Zgodnie z tym życie musi składać się ze strachu i odwagi. Istniejąc wewnątrz tej równowagi życie przeciwstawia się tendencji do zaniknięcia. Odwaga nie pokonuje ani nie likwiduje strachu. Odwaga jest procesem przyjęcia strachu do siebie. Jest antytezą unikania i samopobłażania. Odwaga jest potwierdzeniem. Mówi „tak" wszystkiemu, akceptuje wszystko, nawet możliwość swojego własnego wygaśnięcia. Przyjmując możliwość wygaśnięcia, „nie-istnienia", gdzie się z tą ostateczną, przerażającą możliwością i promieniuje mimo możliwości nie-istnienia. W świecie zanurzonym w dwoistości „istnienie" jest możliwe tylko dzięki „nie-istnieniu" .
Odwaga jest mocą życia do potwierdzenia siebie... gdy zaprzeczenie życia (rozpacz) z powodu swej negatywności jest wyrażeniem tchórzostwa. „Paul Tillich mówi nam, że odwaga która mówi ‘tak’ jaźni i jest samopotwierdzająca"... jest podstawową naturą każdego istnienia i jako taka jest najwyższym dobrem. Doskonałe samopotwierdzenie nie jest wyizolowanym czynem, którego źródła jest indywidualne istnienie, lecz udziałem we wszechświecie lub boskim aktem samopotwierdzenia, które jest mocą tworzoną w każdym indywidualnym czynie."
„... Ma serce, kto poznał strach, lecz pokonał go kto spojrzał z dumą w otchłań. Ten, kto spojrzał w otchłań (niebyt), lecz szponami orła schwycił ją, ten jest odważny."
Rozumieć odwagę, to znaczy rozumieć, że jej brak nie jest jedynym problemem. Innym problemem, który się pojawia, gdy zajmujemy się odwagą, jest ambiwalencja. Jest to źle ulokowana odwaga wywołana rozłamem między tym, co JESTEM odbiera jako dobre i pożądane, co wybiera za swój cel i czego broni, a tym co „inni", nieświadomie stworzeni fragmentacją, uważają za dobre i pożądane, co obierają za swoje cele i czego bronią. Sukces i poczucie szczęścia, które wspierają swobodne promieniowanie energii nie zatriumfują; nie będą wybrzmiewać z głębi danej osoby, jeśli jej cele na poziomie nieświadomości są przeciwstawne. Niekochani „inni" na poziomie nieświadomym zawsze dążą do celów, które są związane ze „szczególnymi odczuciami", dającymi takiej osobie poczucie bezpieczeństwa i pewności, poczucie bliskości osoby, którą kochały w dzieciństwie. Jeśli ktoś ma cele, które przeciwstawiają się tym uczuciom, będzie miał wtedy problemy z ich osiągnięciem. Lojalność związana z dawnymi uczuciami będzie ich bronić z wielką odwagą.
Nie jest istotne, czy stare uczucia są pozytywne czy negatywne. By je odczuć, człowiek musi odrzucić kogoś, kogo kochał jako dziecko, kto pozostawił piętno na jego własnym oplu energetycznym. To właśnie te piętna są „szczególnymi odczuciami". Odczucia te w wieku dorosłym dają człowiekowi nieświadome poczucie, że ciągle jest związany z ukochaną osobą. Odwaga samopotwierdzenia oznacza uwolnienie tych uczuć i przetworzenie energii, która podtrzymuje tych „nieświadomych innych". Łatwo stwierdzić, że bronią się oni przez tym desperacko, przeciwstawiając się uzyskaniu wolności, miłości i sukcesu. Uwolnienie wymaga więc odrzucenia wszelkich związków opartych na dawnych odczuciach. Rezygnacja z dawnych związków, a zwłaszcza uczuć, wymaga wielkiej odwagi. Nie ma przecież żadnej gwarancji, że jakikolwiek związek z ukochaną osobą będzie możliwy, gdy te uczucia zostaną uwolnione. Lęk przed utratą przechowywanych uczuć i związków, które symbolizują „inni" jest tym, co czyni tak trudnym zdobycie się na odwagę potwierdzenia siebie, a jednocześnie jest to niesłychanie ważne. Zamiast okazywać swą odwagę przez bronienie związków, które przeciwstawiając cię osiągnięciu celów związanych z sukcesem i miłością zagrażają życiu, człowiek musi znaleźć odwagę do czynienia tylko tego, co wzmacnia życie.
Froud mówił, że zdrowy jest ten, kto może pracować i kochać. Wszystkiemu, co w życiu staje nam na drodze, dowolnemu uczuciu, trzeba uczciwie przyjrzeć się i zaakceptować. A następnie trzeba mieć odwagę, by to odrzucić i powiedzieć mu do widzenia.
Trzeba bardzo troszczyć się o siebie, by zaakceptować, a następnie odrzucić dawne, samoniszczące uczucia, których tak dzielnie broniło się przez wiele lat. Odwagę wiąże się intuicyjnie z troską o samego siebie. Prawdziwa troska polega na poświęceniu czegoś, co się ceniło, na rzecz czegoś większego, co oznacza osobistą wolność i bezwarunkową radość. Człowiek musi być gotowy do rezygnacji ze wszystkich pereł dla tej największej - samego siebie.
Akt poświęcenia wymaga wielkiej odwagi, gdyż jest w pewnym sensie śmiercią. Thomas Merton, wielki teolog, powiedział: „w celu zrealizowania siebie człowiek musi zaryzykować pomniejszenie, a nawet zupełną utratę całej swej rzeczywistości na rzecz innej, bo gdy ktoś żyje jego życiem, on musi je wtedy utracić."